Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pierwszaaa

Zazdrość o byłego męża

Polecane posty

Czy warto \"zmuszać\"? Nic na siłę, a zatrzymanie partnera przez jakiś \"szantaż\" czy \"sposób\" to upokarzające.:(((( Trzeba umieć sobie powiedzieć \"o, teraz ja...teraz kolej na moje życie,kolej na nowe wyzwania\" :))))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak najbardziej podtrzymuję to co napisałam wcześniej.Ten teatr w życiu pierwszej wybrał inną obsadę,jej zaangażowanie musi być skierowane na odegranie innej roli.Całą złość i zazdrość warto przerobić na bardziej pzytywne emocje i będzie nowa scena i obsada.Jeżeli sama godnie nie zejdzie ze sceny,obrzucą ją pomidorami.Też miałam pierwszego męża,też jestem jego eks iteż wiedziałam kiedy zejść ze sceny z twarzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko było ok, po rozwodzie ktory zapalnowalismy juz dawno czekając aż dzieci dorosną czulam się dobrze. Oboje nie mieliśmy ochoty się kontaktować i nie mialam ochoty go widzieć. Ale gdy się dowiedziałam że ma kogoś, wtedy poczułam się stara niechciana. W dodatku wzięli ślub po roku!!! A ze mną był tyle lat!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daj się , żeby zniszczyło cię to uczucie (chyba) lekkiej zazdrosci jednak. Bo piszesz ,że byłaś na to przygotowana, rozwód nie był zaskoczeniem. Przecież nie mogłaś oczekiwac od niego , że zostanie mnichem do końca swojego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ustalmy,nad czym ubolewasz?Nad tym,że nie udało Ci się z nim,czy nad tym,że udało mu się z inną kobietą?Mieliście tyle czasu,aby Wasz związek rozkwitł,nie zdążyliście.o co więc chodzi?Pzrecież mąż to nie jest dozgonny prezent,przecież miłość trzeba pielęgnować.Oj,nie rozumiem...Lepiej idz do fryzjera,załóż topik jak znależć fajnego faceta i na tym się skoncentruj.Żyj i pozwól żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw miej go w głowie,zmień swoje nastawienie.Męża nie ma,jesteś sama.Zadbaj o siebie,a przede wszystkim USMIECHAJ SIĘ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie usiłuj zniszczyć mu życia. Tym bardziej, że jest ono, jak sama zauważyłaś, szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że macie racje, ale to niełatwe. Ciągle widzę ich wysiadających z samochodu, on wysiał pierwszy otworzył jej drzwi a ona wysiadła jakby była jakąś gwiazdą. Gdy my jeździlismy to on nigdy nie robił takich ceregieli żeby mi drzwi w samochodzie otwierać. Poza tym oczy wszystkich były zwrocone na nią i jej się wszyscy przyglądali i ona na pewno wypadła dobrze. On był dumny jak paw. Nigdy nie był taki dumny ze mnie, nigdy go takim nie widziałam. Czułam się fatalnie, ale nie pokazałam tego po sobie. Widzialam jak się śmiala i żartowała z jego kuzynami. Im też sie podbała. Uffff!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety, ale przemawia przez ciebie pewnego rodzaju zgorzkniałość :(((-no cóż , trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Sami postanowiliscie się rozwieść, a ty teraz ubolewasz nad tym ,że on sobie życie ułożył. W tym momencie (nie obraź się proszę) to ty jesteś egoistką , a nie twój były. Przecież rzeczą naturalną jest, że każdy (prawie) człowiek poszukuje swojej drugiej połowy (czasem jest to po wielu pomyłkach, nieudanych próbach, itd). Ty nie odczuwasz potrzeby bycia z kimś. Przecież między wami nie było miłości, jak pisałaś wczesniej, to czego ci żal?... Tego ,że cię nie przytulał, nie kochał...Jeśli nie było miłości, to i nie było takich gestó, czułości, którymi \"ona\"(miość) kieruje. Twoje roszczenia są naprawdę wysublimowane, w zasadzie mam wrażenie ,że się pogubiłaś, znalazłaś na zakręcie życia, sama nie wiesz czego chcesz. A szczęściu trzeba dodpomóc, samo do ciebie nie przyjdzie, nie zapuka do twoich drzwi(przypadki pojedyńcze). Wyjdź do ludzi, wyjdź najpierw naprzeciw samej sobie (z uśmiechem oczywiście).... :))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurtka_wodna
Ciekawie o tym napisał wczoraj jakiś facet: 20:42 Facet34 reaktywacja Antygzub napisał: "Główną przyczyny konfliktu na tym tle jest ogólna zazdrość mężczyzn o dziecko, mężczyzna widzi, że kobieta znalazła sobie nowy obiekt uczuć, a przecież nie będzie walczył z własnym dzieckiem prawda??" Jestem już w drugim związku i napisze że dla mężczyzny to prawdziwy problem. Źle być odstawiony na boczny tor uczuć, a jeszcze gorzej być zmuszony rywalizować o uczucia z własnym dzieckiem. Człowiek sie całkiem gubi. Na szczęście spotkałem wspaniałą kobiete która pomogła mi sie pozbierać. Teraz moje relacje z dzieckiem sie bardzo poprawiły, mam zresztą młodszego syna z drugą żoną i okazuje sie że kryzys po urodzeniu dziecka nie musi być konieczny, nasze relacje są ciągle świetne. A mojej poprzedniej żony wcale moje odeście nie zmobilizowało do niczego, stała sie zawistną o nasze szczeście samotną jędzą, zazdrosną o każdy kontakt z synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze małżenstwo było dziwne - ale wcale ta pierwsza nie musi być od razu jędzą. Mi jest tylko żal że nam tak nie było. On za nią szaleje podobno. Nawet dzieci nie były go w stanie przekonać żeby się nie żenił. Do ich ślubu nie było najgorzej, ale po ślubie moje samopoczucie jest fatalne a i dzieci też przeżyły to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, ale czegoś nie chwytam. Pierwszaa, skoro już i tak byliście po rozwodzie, czyli oznajmiliście całemu światu, że to koniec Waszego związku, to po co Ty albo Wasze dzieci miały go powstrzymywać przed ślubem z tą kobietą? Rozwód oznacza, że osoby zaczynają żyć każda własnym życiem. Więc po co ingerować w życie tej drugiej? Skoro zdecydowaliście się na rozwód, co było świadomą i dobrowolną decyzją, podobnie jak związek małżeński, to trzeba to szanować i ponosić konsekwencje. Poza tym, Ty ciągle piszesz, że on dla niej jest taki czy taki, a dla Ciebie nie był. Wybacz, ale może Ty na to nie zasługiwałaś. Nie pomyśl, że Cię oceniam. Nie, po pierwsze, nie mam do tego prawa, a po drugie, nie znam Cię. Może ta kobieta daje muy szacunek i miłość, a posiadanie przez nich dzieci, o których wspominałaś, i które byłyby dla Ciebie katastrofą, nie są najważniejsze. Szczęście w małżeństwie nie sprowadza się do płodzenia dzieci, ale do wspólnego radosnego pożycia, szacunku i miłości, czego, jak widać, u Was, zabrakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurtka_wodna
"Szczęście w małżeństwie nie sprowadza się do płodzenia dzieci, ale do wspólnego radosnego pożycia, szacunku i miłości" Ślicznie napisałaś, szkoda że nie ma na to uniwersalnej recepty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko dlaczego mnie ominęło \"Szczęście w małżeństwie i wspólne radosne pożycie i miłości\" a pozostało plodzenie dzieci??? Za to tamta ma wszystko i miłość i radość i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurtka_wodna
Teraz to już rozlane mleko, ale może warto sie zastanowić dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co mi da zastanawianie się gdy on jest z inną. Właściwie to gdy oni wysiadali z tego auta to zadalam sobie pytanie dlaczego ona ma to wszystko? Przecież to ja mu dałam dzieci. Nie poznał nas ze sobą na tej imprezie rodzinnej, choć widziałam że ona ma ochotę na kontakt ze mną. Zignorowałam ją. W ogóle potraktowałam jak powietrze. Wyglądala świetnie i miala na sobie super kreacje w kolorze takim żeby zwrócić na siebie uwagę i udało jej się. Ale to jest skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozerwana
Przezywam podobne nastroję i hustawkę emocjonalna co Ty Pierwszaaaa Od kilku lat nie moge zdecydować się na rozwód z mężem, a ostatnio, choc złozyłam pozew, wycofałam go po kilku dniach. Co prawda mąż nalegał i prosił mnie o zmiane decyzji, ale tak naprawdę, to zrobiłam to ze strachu własnie przed czyms takim, co zabiją Ciebie. Ja zostałabym sama, z dwójką dzieci, a on wolny, uzywałby zycia na maxa. Dodam, że tkwiny w takim toksycznym związku od lat, on zdradza mnie, ma romanse, o których ja wiem, a potem stara się wszystko wynagrodzić, pierze, sprządta gotuje, jest romantyczny, ciepły czuły...Mam awrsje do noego, ale nie umiem przerwać tej pętli. Znamy sie 21 Lat. Co było u Ciebie powodem rozwodu???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurtka, też żaluję, że recepta jest niedostepna. Pierwszaa, Kurtka ma rację. Warto się zastanowić, bo może dzięki temu uda Ci sie stworzyć nowy związek. Tym razem szczęśliwy. Tylko jedna uwaga. Nie mów, że żałujesz, że dałas mu rozwód, że chciałabyś się nad nimi popastwić. Nie bądź zawistna, bo to wygląda tak, jakbys faktu rozstania zaczęła żałować dopiero w momencie, gdy Twój były mąż zaczął układać sobie życie. Czy gdyby nic mu sie nie układało i spadłyby na niego wszystkie plagi egipskie, wtedy byłabyś zadowolona, że juz nie jest Twoim mężem? Uważam, że od tego powinnaś zacząć rozważania nad przyczynami nieudanego małżeństwa i ty, co teraz Cie gryzie i dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czułam się jak kopciuch - dużo starsza i nieatrakcyjna. Też miałam ładną sukienkę, ale przy niej wyglądałam skromnie. I jeszcze ona jest dużo wyższa niż ja. Mąż też jest wysoki. Czułam jak wszyscy myślą o nich: ale ładna para. A ja???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do pierwszej i innych
A w jaki sposób mozna nie dać rozwodu, jeżeli mąz całą winę za rozpad małżeństwa bierze na siebie bo chce jak najszybciej ożenic sie z drugą. Byliśmy dobrym kochającym sie małżeństwem . Nagle mu odbiło gdy ukończył 50 lat. Zaczął szukać coraz to nowych panienek rozwódek itd jedna z nich mu uległa do tego stopnia ze oszalał na jej punkcie. Co mam robić co mam w sądzie powiedzieć . Jak się zachowac aby mu nie dac rozwodu. Czy jak ja będe chciała separacji a on rozwodu to czy sąd na to sie zgodzi. Jestem inwalidka po operacji nowotworu. Mam dawna I grupę. Doradzcie mi jak mam sie zachować tym bardziej ze wiem ze moj maz mnie kochal przez wiele lat i kocha nasze juz dorosle dzieci. Odwrócil sie ode mnie gdy zaczęłam chorować. Czy jak w sądzie powiem że go nadal kocham i liczę na jego opamietanie to sąd nie da mu rozwodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byliśmy dobrani. On mi powiedzial, że czuje się nie rozumiany przeze mnie. Z czasem zanikło nasze pożycie, od lat skrywaliśmy przed rodziną i znajomymi że jest źle. Nie było już seksu, oboje nie mieliśmy na siebie ochoty (boli mnie gdy pomyśle że z tamtą mu jest dobrze) on ciągle zapracowany przestał jadać w domu. Gdy rodzina się dowiedziała o rozwodzie była w szoku. Chcieli nas pogodzić, ale nie było już czego godzić. Zdecydowaliśmy się na rozwód, ale jeszcze podjęłam rozmowę - on odmówił powiedział że nie będzie tak dalej żył. Nie miał nikogo - sprawdziłam go, bo przecież nie dostałby rozwodu gdyby miał kogoś na boku. Potem był sam po rozwodzie a jego mama nadal chciała zebyśmy się zeszli ale on nie chciał. Teraz wiem że też chce i ja też chce ale on nie chce i ta kobieta stoi między nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno prawo przewiduje okoliczności jak nie dać rozwodu, musisz spytać prawnika. Wiem też że to dużo kosztuje. My chcieliśmy uniknąć płacenia prawnikom, Ale teraz żałuję że mu tak latwo poszło niechby się pomęczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurtka_wodna
Brak i problemy w seksu jest dla faceta zwykle znacznie bardziej poważnym problemem niż dla kobiety. To rak który rozłoży całą resztę na której oparty jest związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
a ja jestem druga zona, tak sie sklada ze starsza od pierwszej i wcale nie ladniejsza, tamta zawsze wystojona lala barbie. moze potrzeba mu bylo madrzejszej? tamta tez chyba jest zazdrosna, bo gdyby nie byla nie wlewalaby tyle jadu we wlasne dziecko, oczernia ojca , na mnie wylewa mozliwe przeklenstwa, a potem przy kazdej okazji wysyla go do nas. sama nie ulozyla sobie zycia. ale ja nigdy sie do niej nie porownuje, wisi mi, ze ona nie chodzila po domu w dresie tylko zawsze wyfryzurowana, ja mam inne priorytety. moze dlatego on jest teraz moim mezem. i kocha mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×