Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość trzęsawka

trzęsące się ręce - nerwica czy co?

Polecane posty

Gość _megi_
dobry wieczor :) chcialam pocieszyc wszystkich was... czytam o tych problemach i przypominaja mi sie moje wlasne... od mlodosci haha :) tak okolo 16 roku zycia lataly mi rece, nogi drazalam na calym ciele nie konieczni w stresie... moj organizm odreagowywuje po... wiec i nerwica byla, mysli samobojcze, klopoty ze snem koncentracja... z zyciem... potem deppresja to sa wszystko pokrewne tematy, w koncu zaczelo sie leczenie u psychatry... 8 lat cyklicznego brania psychotropow i antydepresantow... co roku poprawa... najgorsze te zimy i jesienie nno i to ze bliscy maja cie za wariata no bo przeciez leczy cie lekarz od wariatow-psychiatra... smutna rzeczywistosc ale i z nia mozna nauczyc sie zyc. Wazne zeby nigdy ale to nigdy sie nie poddawac i zawsze na przekor calemu swiatu- usmiechac sie poprzez lzy.. czytam ze wiele osob bierze duzo lekow-ostroznie!!! oczywiscie brac ale jak lekarz kaze odstawiac to odstawiamy, ja wiem ze lepiej sie czlowiek czuje po benzodiadepinach... ze najlepiej sie spi po tabletkach nasennych ( tak jedna przespana cala noc a organizm wypoczety jakby tydzien na karaibach hehe ) ale bez nich tez da sie zyc :) przede mna pierwsza jesien bez antydepresantow- normalnie juz byl jadla garsc lekow :) ale wiecie co? jej nie ma, nie ma depresji, nie ma nerwicy a z problemami trzesacych rak, lękow przed ludzmi, zakupami w hipermarketach, zebraniami u syna w szkole (boze co to byl za stres-malo nie wymiotowalam przed klasa) poradzialam sobie z tym nauczylam sie zyc i jest ok :) leki oczywiscie pomogly :) dlugotrwala wieloletnia kuracja w moim przypadku byla niezastapiona... oczywiscie skutki uboczne byly w trakcie stosowania ale teraz normalnie zyje, pracuje, smieje sie a jak komus opowiadam,ze mialam takie problemy to sie smieja i nie wierza :) i ja tez nie wierze i nie chce juz pamietac tych momentow kiedy czlowiek siedzial na oknie i bil sie z myslami skoczyc-nie skoczyc... ufff dzieki ci boze za madrych lekarzy. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do megi
Megi to pocieszające że chociaż Tobie jednej udało sie z tego wyjść prosze napisz dokładniej jak z tego wyszłaś? chodziłaś na psychoterapie? Ile teraz masz lat? ja mam ten problem od 15 roku życia a teraz mam 20 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiek91
witam was serdecznie.widze ze ten problem nie tylko mnie dotyczy.wiec i ja wam powiem ze dla mnie to jest stresujące.Otórz mam 19 lat i sa takie sytuacje gdy naprawde nie moge podniesc widelca,zwykłej szklanki lub LAMPKI wina.zdarza sie to najczesciej,gdy jestem na jakies imprezie u znajomych lub u mojego chłopaka w domu. :/ Jest to dla mnie uciazliwe,czasem boje sie po prostu podac komus szklanki gorącej zaparzonej herbaty bo mam uczucie ze ktos sie na mnie patrzy i obawiam sie ze na niego wyleje :( czasami zdarza sie ze odmawiam posiłkow ze wzgledu na moja uciazliwa fobie. Zyje z tym juz od 3 lat i tylko czasami widze poprawe(tzn.rece mi sie nie trzesa) .zdarza sie to jak o tym mysle lecz czasami od poczatku spotkania lub w trakcie. PROSZE NIECH KTOS POMOZE.do psychiatry zadnego nie bede chodzic bo mnie na to nie stac ...WIIEC MUSZE jakos o tym chyba zapomiec co nie jest łatwo.!!!!!!!!!!!pozdrawiam wszystkich z forum ;) prosze o odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ?...
To jest straszne, mam niecałe 15 lat, a mam już z tym problem! Od małego byłam wstydliwa, wstydziłam się nawet wujka czy cioci, których widziałam tylko na wakacje. Jak byłam trochę starsza to wstydziłam sie tylko obcych, a potem to tylko się stresowałam, jak szłam do tablicy czy jak miałam mówic wiersz przed klasą. Ale jak minęło troche lat tez mi przeszło. Jednak co mi do teraz pozostało to rece które mi się się często trzęsą i ZAWSZE poca... fuuuj! Utrudnia mi to życie... mam tablice w szkolę tą nowa białą, gdzie trzeba na niej pisac markerem, sam fakt, że ide do tablicy mnie nie stresuje jak kiedys to było, ale jak biore marker w łape i próbuje cos napisać, zaczyna się, trzęsie mi się jakbym miała parkinsona.... teraz juz troche nad tym panuje, ale jak mam naprawde nisko napisac czy wysoko, to tragedia... Nieraz bywają sytuacje kiedy trzeba kogos złapać zareke, robie to niechętnie i z wielką obawą, no bo w końcu mam spoconą jak świnia, zawsze ją szybko wycieram, oczywiście dyskretnie, zastanawiam się jak to bedzie na balu 3 klas gimnazjalnych, masakra... To były problemy do niedawna, tydzień temu no prawie dokładnie to było 1 listopada jak byłam w kościele, ksiądz przyszedł z ministrantami przed ołtarz i nagle.... głowa zaczęła mi się trząść... nie mam pojęcia dlaczego, nigdy do tej pory mi się to nie zdarzało nie wiedziałam jak mam nad tym zapanować. Spuściłam głowe w dół i przestało, no, ale musiało to dziwnie wyglądac jeśli przez całą msze miałabym mieć spuszczony łeb jak pies. No wiec po jakimś czasie podniosłam lekko głowę do góry nic... w porządku mineły 2 sek. i w momencie gdy zkręciłam lekko głowe w lewo znowu zaczęła mi się głowa trząść, a w rękach poczułam jakby mi prąd przeszedł, , mocno ścisnęłam dłonie znowu spuścilam głowe, potem lekko nogi mi drżały, przestało, zaczęło mnie to wkórzać, no ile tak mozna??!!! Miałam ochote z tamtad uciec, a najgorsze było to, ze miałam wrażenie, że inni to widzieli, no w sumie mogło tak byc. Czułam się upokorzona, i zawstydzona. To było straszne. Jednak to juz mi się zdarzyło, ale to pare miesiecy temu jak czytałam wiersz z okazji wiosny, ale to trwało krótko 3 sek. i po tem juz mi przeszło, a w kosciele to trwało prawie całą msze. No ile dlaczego? Bo wtedy ze stresu, bo czytałam ten wierszyk, no, a wtedy, miałabym się niby bac ksiedza? No bez sensu.... 3 raz to się stało w czoraj, jak oglądałam mecz w szkole, starsze kolezanki grały. Znałam je wszystkie tylko przeciwnej druzyny nie znałam, przyszłam kibicowac. Na trybunach nie było prawie nikogo, nawet przyszły popatrzeć 2 kumpele z klasy. ( wiec nie widze powodu do stresu) .Dobra, ogladamy mecz, wszsytko ok., gdy nagle poczułam jak się spinam, zupełnie bez powodu, wtedy juz wiedziałam, że historia się powtórzy i nagle głowa mi się trzesła. Byłam wnerwiona, oparłam się o murek i złapałam szyje rekoma, miałam rozpuszczone włosy i to jakos nie rzucało się w oczy, wygladało to normalnie, ale musiałam siedziec tak całe 40 min., bo czułam, że mi to nie ustaje, no i niby dlaczego miało by być to , przez stres? Miałabym się bac koleżanek? Wgl. nie wiem o co tu chodzi... chciałabym powiedzieć mamie, ale ona pewnie sobie pomysli, że zabardzo się stresuje itp. , nawet w pełni mnie nie wysłucha. Było tak jak jej opowiadałam o trzęsacych się dłoniach i pocacych się na dodatek.... Matko, nie wiem co mam robic. Znam duzo ludzi w szkole, normalnie ze wszystkimi gadam, juz się nie boje ludzi wtedy jak byłam mała, dlatego nie wiem skąd to sie bierze, chociaż jest jedna opcja, bynajmniej ja tak podejrzewam. Ostatnio wiele się działo u mnie w domu, mój brat bardzo cieżko zachorował, mama też jest powaznie chora, w domu sa nadodatek ciągłe kłótnie i krzyki, no i w szkole wiadomo, tez nauka itp. moze to przez to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margola682
moi drodzy,czytam te Wasze listy i nie jestem w stanie Wam pomóc. Doskonale Was rozumię ,bo mam ten sam problem.Odwiedziłam już wielu lekarzy i nic...błędne koło.Medycyna tak bardzo poszła do przodu a ja usiłuję znalezc rozwiązanie od ok.20 lat.Może problem ten dotyczy małej ilości ludności skoro nikt tak naprawdę nie potrafi nam pomóc. Czytałam książkę JAK POKONAĆ LĘKI I FOBIE,można w niej znalezc kilka ciekawych wskazówek jak postępować w tych prostych,a dla nas okropnie trudnych sytuacjach. Ja już w uzdrowienie nie wierzę,mam doły. W tym tygodniu muszę załatwić kilka urzędowych spraw,już umieram ze strachu.Złożenie podpisu,wypełnienie kilku rubryk w formularzu-to może być tragedia. Też boję się,tych głupich pytań typu CO SIĘ DZIEJE,DLACZEGO TAK SIĘ PANI TRZĘSIE??? Sama nie znam odpowiedzi na te pytania,a uwierzcie oddałabym wiele aby się tego pozbyć.Pozdrawiam,chętnie się z kimś spotkam z podobnym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do "eh :(". Ja mam lat 30, stara ze mnie baba ;) i mam ten sam problem co Wy, a pojawił się nagle około roku temu.Nawarstwiło się w moim życiu dużo nieprzyjemnych i przykrych przeżyć i ni z tego ni z owego nerwica dała o sobie znać. Zawsze byłam nieśmiała, a najbardziej w szkole średniej. Później często i dużo wyjeżdżałam i oswajałam nerwicę, aż w końcu myślałam, że na dobre ją ujarzmiłam. Jeśli ktoś jest wrażliwcem nerwica nigdy moi kochani na dobre nie mija. Ona tylko czeka na moment kiedy może zaatakować, a takie momenty to chwile słabości w naszym życiu. Staram się żyć z tą przypadłością, chociaż strasznie zmieniła jakość mojego życia. Wcześniej lubiłam dobre jedzenie w fajnych miejscach, lubiłam czasami sie porozpieszczac jak mi było źle fajnym lakierem do paznokci, czy jakimś ciuchem, a teraz sami wiecie jak jest :( Margola682, chętnie się z Tobą zaprzyjaźnie jeśli masz ochotę, rozglądam się w swoim otoczeniu i jakoś jeszcze do tej pory nie spotkalam kogoś, kto mialby podobny problem. Ile masz lat ? Kiedyś na jakimś anglojęzycznym forum przeczytałam, że propranolol pomaga i chyba coś w tym jest, ponieważ odkąd go biorę, jestem bardziej wyciszona i lęk nie dochodzi do głosu. Piszcie kochani, a podzielę się z Wami moimi doświadczeniami. Spróbujcie relaksować się tym utworem, naprawdę rewelacja, oto link : http://www.4shared.com/audio/NdQRQf2z/Adam_Bytof-Wodospad_-_k.html Uważajcie tylko, żeby nie zasnąć, żartuję. Śpijcie, to nawet wskazane dla nas nerwicowców. Buziaki i głowa do góry, nie jesteście sami !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh:(
'Kołysanko do misia' nie przesądzaj z tą starą babą:) Co jakiś czas uświadamiam sobie że żyją obok nas ludzie którzy w życiu pokonują jeszcze większe góry. Cieszmy się:) my przynajmnie mamy ręce, nogi. Powinniśmy nauczyć się cieszyć drobnostkami:) przesyłam Wam swoją pozytywną energię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxy
Kołysanko dla misia - ten lek niestety uzależnia, więc ostrożnie z nim. Ja sobie powiedziałam, że w żadne leki wciągnąć się nie dam, bo to są niestety psychotropy i mocno uzależniają i wiadomo jak to potem jest - organizm się przyzwyczaja i trzeba zwiększać dawki. ? - ja miałam kilkakrotnie tak, że trzęsła mi się twarz... nawet nie głowa tylko twarz, policzki. Okropne uczucie. Nie wiem skąd to się bierze:/ Najgorsze jak byłam u fotografa robić zdjęcia do dokumentów on staje z tym aparatem a mi się twarz trzęsie... Czułam się jak idiotka i odtąd już więcej do fotografów nie chodzę mam jedne zdjęcia takie do dokumentów, chyba sprzed pięciu lat (wtedy jeszcze byłam fotogeniczna) i je zawsze skanuje i drukuje, żeby nie musieć robić nowych. Nie wiem co zrobię jak się zestarzeje, w końcu będzie trzeba zrobić aktualne zdjęcia. Chyba faktycznie medycyna nie wymyśliła nic na naszą przypadłość poza lekami łagodzącymi objawy. Może psychoterapia z jakimś dobrym psychologiem by pomogła, ale jestem studentką i mnie na to nie stać. Uczę się z tym żyć, raz jest lepiej, raz gorzej... W tym tygodniu mam mówić referat przed grupą i już się boję, że tam zemdleję na środku..:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za porady Dziewczyny i za pozytywną energię. Od razu poczułam się lepiej czytając posty od Was. Ja wierzę, że za kilka lat, jak już będziemy starsze nasza przypadłść na dobre nas opuści, a my będzimy cieszyły się życiem ze wszystkimi jego urokami. Ja ciągle walczę z tym pieroństwem, raz z lepszym, a raz z gorszym skutkiem, ale myślę, że w końcu wszyscy się tego pozbędziey. Buziaki dla Was i głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxy-nie przesadzaj, że fotogeniczna byłaś, jestem pewna, że dalej jesteś :) Wszyscy jesteśmy piękni na swój sposób z nerwicą, czy bez niej ;) A ja przy Was Dziewczyny to już się pomału "sypię" ;) Żartuję, hmmm jeszcze chyba tak źle ze mną nie jest, patrzę do lustra i jeszcze jakoś się trzymam "kaloryfera" ;) ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstelacja Lwa
Witamy, w tym roku ruszyliśmy z programem Konstelacja Lwa. Za najciekawsze posty zamieszczone w grupie "Zaburzenia psychiczne a studiowanie" (mogą dotyczyć też nauki w liceum lub zmagań w pracy)wskazanej w linku poniżej wysyłamy książkę "Moja wędrówka",w której studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego opisują swoją drogę wychodzenia z m. in. z nerwicy, lęków, natectw i depresji. Zapraszamy do rejestracji w serwisie i wypowiedzi w grupie Konstelacji. http://www.trzymsie.pl/group/18/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuba28
czesc ludze mialem dokladnie to samo co Wy (latajace rece) ale juz nie mam!!!!! Wyleczylem sie w 99% U mnie to byla chyba kwestia samooceny. Zaczelo sie od ksiazki Joseph Murphy-Potega Podswiadomosci, zaczolem stosowac sie do tych prostych wskazowek i pomoglo, oczywiscie dalej uzupelniam magnez pijac kakao i zagrazajac pestki z dyni. A i jeszcze jedno czytanie na forum o naszym problemie nie pomoze! da wam poczucie tylko ze nie jestescie sami z tym dzadostwem. Po pierwsze glowa do gory i trzymajcie sie wesolo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuxxco
proponuje odwiedzic dobrego neurologa, np Piotra Szymanskiego z wawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kubuś, oby więcej takich postów jak Twój. Dają one nadzieję, że życie może być piękne, a my wyjdziemy z obecnych problemów obronną ręką. Masz rację, że czytanie postów na forach tylko wzmacnia objawy i utwierdza nas w przekonaniu ze juz zawsze tak bedzie. Gratuluję Ci z serca Twojej wygranej z nerwicą, trzymaj teraz tylko kciuki za mnie i nas wszystkich, by udało nam się odrodzić z nowym nastawieniem i wewnętrzną radością i pewnością na każdy nadchodzący dzień :) Pozdrawiam Cię ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gąska...
pomóżcie:-( jak namówić moją mamę na wizytę u specjalisty, od dłuższego czasu myślę że ma depresję ale jest coraz gorzej i gorzej... bardzo się o nią boję, dziś mi powiedziała że najlepiej by było gdyby umarła, ale wyszła z domu i nie wróciła...płakała. Serce mi się kroi nie wiem jak jej pomóc, rozmowy nic nie dają. Znalazłam fajną panią doktor ale moja mama nie chce nawet o tym słyszeć:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię "gąska...", ile masz lat ? Piszesz, że Twoja mama ma depresję i nie możesz jej przekonać, by poszła do specjalisty. Przyznam szczerze, że depresja Twojej mamy ma gdzieś swoje źródło. Czy mama przeżyła ostatnio coś traumatycznego, czy zdarzyło się coś, co mogło doprowadzić do przeciążenia emocjonalnego ? Sama najlepiej wiesz, ponieważ z nią mieszkasz i obserwujesz co się dzieje. Wydaje mi się, że najpierw to właśnie Ty powinnaś porozmawiać z mamą, żeby zrozumieć co wywołało u niej depresję. Znajdź, nawet w necie informacje o tej chorobie i pokaż je mamie, by zrozumiała, że może z tego wyjść i to wyleczyć. Na razie dopóki nie uda Ci się nakłonić mamy na wizytę u psychologa, po prostu kup jej deprim, po dłuższym stosowaniu naprawdę pomaga. Poproś kogoś z rodziny, żeby z nią porozmawiał, kogoś kto obiektywnie oceni sytuację i doradzi Twojej mamie, niech i ona zobaczy, że inni również, oprócz Ciebie zauważają, że pogorszył jej się nastrój i powinna coś z tym zrobić. Staraj się być często przy mamie, rozweselaj ją, nia mów o przykrych sytuacjach. Staraj się stworzyć jej przyjazną atmosferę, a wierzę, że z czasem nawet i bez psychoanalizy wyjdzie z tego. Zyczę dużo szczęścia Tobie i mamie. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuba28
witaj kolysanka dla misia pewnie ze trzymam za was wszystkich kciuki i wieze ze wy tez dacie sobie rade!!! Mam nawet pewien pomysl otuz! juz dwa razy widzalem pewna dzewczyne raz w sklepie raz przy bankomacie z naszym syndromem latajacych rak! Mialem do niej zagadac kiedy widzlem ja drogi raz ale kurde nie mialem odwagi chyba i nie wiedzalem co powiedzec ze by nie pomyslala ze sie z niej nabijam albo ze mowie cos z litosci wiecie o co chodzi. Tym razem powiem jej ze mialem problem z fobia spoleczna i czy mogla by przeczytac ksiazke ktora jej bede chcial pozyczyc. Mam nadzeje ze nie wezmie mnie za kretyna. Jestem na 99% pewien ze ma ten sam problem co My. Jakby mi sie udalo jeszcze pomuc komus innemu niz tylko sobie, to bylo by fajnie dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz niekoniecznie moze miec
fobie. moze miec drzenie samoistne a to z fobia nie ma raczej nic wsplnego po prostu drza rece niewazne kiedy i gdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuba28
no wlasnie tego nie wiem na pewno czy to fobia czy nie, ale chyba warto zapytac co myslisz?? Moze akurat trafilem, a jezeli nie to przeprosze i pujde sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest ważne moi Kochani czy to drżenie samoistne, czy już fobia społeczna, jedno jest pewne, na pewno męczy się z tym dziewczyna. Sami na pewno wiecie, tak samo jak ja, że nasza przypadłość nie jest rozumiana przez innych, którzy nie borykają się z tym problemem i często traktowana jako coś niedorzecznego, czy dziwnego "...no jak to...?!... taki młody a tak się trzęsie...". Czy Ty Kubo miałeś drżenie dłoni w sytuacjach społecznych przez całe życie do momentu, dopoóki nie przeczytałeś "Potęgi podświadomości" ? U mnie zaczęło się rok temu od drobnostki - zatrzęsły mi się dłonie w sklepie przy płaceniu pieniędzmi i od tamtej pory amba, przerzuciło się na każdą sferę życia :( Jakie ćwiczenia konkretnie wykorzystałeś z potęgi Kubuś, mam tą książkę i zacznę ją czytać. Przeczytałam ją raz, lecz niecałą mając 21 lat i odłożyłam na półkę, jeśli teraz stałaby się antidotum na moje ręce, to na pewno przeczytałabym ją bardzo dokładnie. W jakich sytuacjach drżały Ci ręce Kubo? Dziękuję Ci, że udzielasz się na tym forum, to bardzo cenne zarówno dla mnie jak i dla wielu innych. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło. P.S. Ile masz lat ? 28 ? Jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać. Z góry dziękuję Ci bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuba28
czesc kolysanka dla misia:) Odpowiadajac na pytanie twoje to tak mam 28lat a dokladniej 27 dopiero w sierpniu przyszlego roku bedzie 28. A ty? jezeli rowniez moge zapytac W moim przypadku to bylo tak ze rece trzesly mi sie od kiedy pamietamn najgorszy okres mialem chyba w liceum. wtedy trzesly mi sie chyba w kazdej sytuacji kiedy musialem ich uzywac publicznie tzn podpisaywanie sie, wykonywanie wszystkich czynnosci w ktorych musialem uzywac rak a inni sie na mnie patrzyli to sa dokladnie wszyskie te sytuacje opisywane przez furmowiczow. Po skonczeniu liceum wyjechalem ze granice, pamietam moj strach co bedziee z moimi rekoma, poczatek byl nieciekawy ale jakos sobie radzilem zaczolem zyc samodzelnie niby to powinno powodowac wiecej stersow ale jakos zaczolem zdowbywac przez swoje mniejsze lub wieksze sukcesy pewnosci siebie. Ale pamietam dokladnie ze przed kazdym spotkaniem wypijalem piwo zeby mi sie te cholerne rece nie trzesly. Przez te wszystkie lata bylawy okresy lepsze i gorsze. Bardzo czesto podrozowalem po swiecie na poczatku takich wyjazdwo czesto mialem wlasnie te chore mysli jak to bedzie co to bedzie przeciez ja musze caly czas robic cos publicznie np jesc w restauracjach, wypelniac druki w hotelach, poznawc w pokaojach wieloosobowych w hostelach ludzi i znimi rozmawiac i nawiazywac interakcje takie zeczy byly dla mnie kiedys nie do przeskoczenia no ale musialem, bywalo wtedy raz gozej raz lepiej ale z biegiem czasu mialem coraz wiecej pewnosci siebie i bylo nieco lepiej. Pamietam ze wazne dla mnie bylo ze moi znajomi wiedzieli ze jest cos ze mna nie tak. Jednak najlepsze w tym wszystkim bylo ze z kazdym z nas bylo cos nie tak i potrafilismy o tym ze soba rozmawiac, tamten okres i tamte przyjeznie mialy napewno duzy wplyw na moje leczenie. Ksiazka o ktorej byla mowa wczesniej Potega podswiadomosci byla rownie wazna ale byc moze byla tylko dopelnieniem tych moich doswiadczen i przemyslen. Ta ksiazka odwoluje sie czesto do duchowej strony zycia czyli totalnie nie pasujaca niby do mojej bo sam jestem ateista z wyboru ale pewne techniki opisane w tej ksiazce wydawaly mi sie logiczne jezeli wziac ze taka podswadomosc istnieje a chyba istnieje nie bo tam wlasnie chyba kryje sie ten nasz dziwny strach i niepewnosc o sytuacje kiedy beda nam sie trzasc rece. Ja to sobie wytlumaczylem tak ze przeciez moj mozg mowi ze to normalna sytuacje podniesc szklanke a podswiadomosc zle zaprogramowana robi cos innego powoduje trzesienie rak oczywiscie nie sama podswiadomosc ale jej wplyw na uklad nerwowy. Wniosek jest taki ze trzeba sie przeprogramowac. Z doswiadczenia wiem ze musi byc tez rownowaga miedzy zdrowym cialem w sensie wszystkie pierwiastki i witaminy musza byc uzupelnione w naszym przypadku Magnez i witaminy z grupy B do tego jezeli dojdze sprawnie zaprogramowana podswiadomosc wtedy mamy nasze stabilne raczki:) Nie wiem kolysanka dla misia czy ta cala moja teoria jest sluszna ale wiem napewno ze mi pomogla. Ty opisalas mi swoj przypadek w sklepie i ze nie miales tej fobi wczesniej czyli inaczej niz u mnie, ale czy mozesz sobie przypomniec czy w tamtym dniu nie miales poprostu kaca albo czy bylas w jakims stersujacym momencie swojego zycia typu probemy w rodzinie albo w pracy. Jezeli tak jest to w mojej opini powinno byc ci latwiej wyjsc z tej nabytej fobi! latwiej niz takim osobom jak ja ktore mialy to od kiedy pamietaja. Mysle tak bo u mnie byla to chyba kwestia pewnosci siebie ktora zaczolem sie uczyc dopiero po ukonczeniu liceum Mam wrazenie ze moglbym tak tutaj jeszcze pisac i pisac ale jest juz pozno a ja mam swoje obowiazki ktore musze wykonac wlasnymi REKOMA hehe pozdrawiam A i jeszcze jedno sorry ludzie za bledy ortograficzne i interpunkcje to kolejny moj jeszcze niewyleczony problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh;(
Chyba nikt tu już nie zagląda:p mam prośbę Kołysanko: czy mogłabyś tu zamieścić kilka porad, takich które Ci pomagają w pokonywaniu tej naszej przypadłości:) ? Życzę Wam wszystkim WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA oraz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU:-*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochani, nasza przypadłość to coś co naprawdę skutecznie potrafi zatruć człowiekowi życie. Nastał Nowy Rok, a ja nadal nie potrafię wykrzesać z siebie odrobiny radości, ponieważ mój problem zaprząta mi głowę jak każdemu z nas. Gratuluję Ci Kubuś, że udało Ci się ten lęk w sobie pokonać. powiedz mi jak ludzie za granicą reagowali na Twoje kłopoty? czy spotykały się one ze zrozumieniem, czy raczej były wyśmiewane i publicznie komentowane ? U mnie raczej nikt z domowników nie rozumie mojej przypadłości, każdy przestał zwracać na to wogóle uwagę. Ja już też pomału zaczynam ten lęk oswojać i po prostu przestać się nakręcać ciągle myśląc o tym. Ja tak jak już Kochani pisałam biorę czasami jak jest bardzo ciężko i trzeba rąk używać propranolol. Na mnie działa całkiem nieźle, znosi delikatnie lęk i uspokaja, poza tym ćwiczenia relaksacyjne, jednak w języku angielskim, jak znacie moi drodzy język w stopniu nawet podstawowym to na pewno zrozumiecie, sentencje się powtarzają i są bardzo łatwe do ogarnięcia umysłem, jeśli podacie mi maila, prześlę Wam linki. Już widzę lekką poprawę, chociaż dalej jest to dalekie od ideału i poważnie ogranicza mi możliwość jakichkolwiek manewrów w moim życiu. Masz ech ;( może maila. Może chciałabyś tam się wypisać i podzielić swoimi doświadczeniami odnośnie nerwicy ? Kubie gratuluję jeszcze raz wygranej walki, oby nas było jak najmniej na polu bitwy ;) W tym dniu odnośnie twego pytania Kubo, kiedy po raz pierwszy pojawił się epizod z dłońmi po raz kolejny życie rozsypało mi się na kawałki i wtedy właśnie zaczęłam postrzegaćrzeczywistość jako nieprzyjazne mi miejsce. Teraz pracuję nad sobą i zmianą sposobu postrzegania życia i samej siebie. Wiem, że potrzeba mi większej wiary w siebie, a to tak trudno odnaleźć kiedy wszystko się "rozłazi" w rękach :) piszcie kochani forumowicze, jeszcze tu jestem i słucham Was, a także sama chętnie przelewam na "ten wirtualny papier" swoje troski ;) Szczęśliwego Nowego Roku, trzymajcie się cieplutko i głowa do góry !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was moi Kochani, właśnie napisałam Wam długaśnego posta i wszystko mi "zjadło", tzn. nie przesłało na stronę, ależ się zezłościłam. No, ale cóż, tak bywa i piszę jeszcze raz niestrudzenie. Na początku chcę Ci Kubuś pogratulować wygranej z nerwicą, ta choroba naprawdę poważnie potrafi zatruć nasze życie i ogranicza możliwości maksymalnie. Inni cieszą się życiem i z niego korzystają, a my musimy toczyć batalię z lękiem, że coś znowu nie wyjdzie i tak bez końca się nakręcamy. Pytasz "ech ;(" jakie mam sposoby radzenia sobie z lękiem i tłumienia go, ja po prostu staram się nie dpouszczać go do głosu i o nim nie pamiętać, jest to ciężkie ale coraz częściej widzę, że pomaga. Czasami biorę 10 mg propranololu, ale tylko czasami jak mam jakiś naprawdę stresujący moment, a tak poza tym dużo ćwiczę z oddechem, mam pewne nagrania ściągniete z netu jednak po angielsku. Jak chociaz troszkę znasz język na pewno dasz sobie radę ze zrozumieniem tekstu, to sekwencja tych samych zwrotów powtarzanych. Jeśli chcesz proszę podaj mi maila to prześlę Ci linki, jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko temu. Chętnie też podzieliłabym się z kimś swoimi troskami, także jeśli macie ochotę prześlijcie na forum swoje mail-e, a ja się na pewno odezwę. Czyli Tobie już kubuś wogóle przestały trzęść się dłonie, kiedy zauważyłeś, że się tego pozbyłeś, był jakiś taki wyrażny moment, gdzie powiedzialeś sobie, nic mi nie dolega, jest fajnie i spokojnie? Jak ludzie wcześniej reagowali na twoje dóonie, zachowywali się ze zrozumieniem, czy to wyśmiewali, bądź publicznie komentowali ? Mnie zaczął się pierwszy epizod z rękoma, kiedy cały świat nagle rozsypał mi się na kawałki i wszystko nagle straciło sens, wtedy stracilam wiarę w pogodną przyszłość i wiarę w siebie. Teraz pomału sklejam te rozsypane kawałi i jakoś jest, ale i tak ciężko dokonywac przebudowy swojego życia, kiedy ręce odmawiają posłuszeństwa. piszcie Kochani, ja chętnie wysłucham i z Wami popiszę. Szczęśliwego Nowego Roku i samej pomyślności. Dużo ciepełka i trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry Kochani, to sobie poczytacie, przewrotnie ten drugi mój post też zamieściło, no to macie teraz powielone mail-e ;) ;) ;) Sorki, ale net sobie ze mnie zażartował hi hi. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxy
Witaj kołysanko:) Referat mam już dawno za sobą i było całkiem nieźle;) Byłam tak obkuta, że pan doktor w połowie mi przerwał z pytaniem jak długo się tego wszystkiego uczyłam, kazał usiąść i dał 5:))) Ręce nawet mi tak bardzo nie latały... powiedziałabym, że w granicach normy to się mieściło, tak że byłam w stanie nawet pokazywać pewne rzeczy na planszach. Dużo dziwniej zachowywał się mój głos... jakiś taki nienaturalnie wysoki był;) Ale uspokajająco na mnie podziałał też fakt, że w naszej grupie mistrzów erystyki raczej nie ma i wielu ludzi ma podobne problemy. Jednym latają ręce, inni się czerwienią, ogólnie to wszyscy "jak jeden mąż" orzekliśmy, że wystąpienia publiczne nie są dla nas... Może jesteśmy jakąś grupą znerwicowanych ludzi, a może wpływ na to ma też fakt że 90% naszej grupy to melancholicy i cholerycy, a to jak wiadomo te neurotyczne typy;) Jeden sangwinik tylko się znalazł. Analizując swoje zachowanie w różnych sytuacjach, stwierdzam, że może faktycznie mam jakąś lekką fobie społeczną, bo naprawdę ciągle myślę o tym jak mnie będą oceniać ludzie, co pomyślą o moich osiągnięciach i to nawet determinuje moje niektóre wybory...:/ Czasem chodzę takimi ulicami żeby nikogo nie spotkać. Ale wiele też zależy od tego jak w danej chwili wiedzie mi się w życiu. Rok temu miałam ciężki okres i to był chyba szczyt mojej fobii i nerwicy i samo pytanie "co słychać" wyprowadzało mnie z równowagi i doprowadzało do płaczu. Wtedy miałam bardzo niską samoocenę i jak zauważyłam - to wtedy najbardziej się trzęsłam. A teraz? No cóż jest lepiej... Wystąpienia publiczne dalej łatwe nie są, ale ogólnie jakoś radzę sobie wśród ludzi, ale całkiem się tego pozbyć nie da i znam siebie i wiem, że jak tylko coś gorzej potoczy się w moim życiu to będę uciekać od ludzi, żeby tylko mnie nie oceniali i.. będę się bardziej trząść. Taki ze mnie dziwny człowiek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh:(
Kołysanko jak tylko sobie założe nowego maila to podam:) ale przyznam, że nie mam teraz do tego głowy. Zauważyłam już jakiś czas temu że kiedy kładę sie spać to jestem strasznie zdenerwowana i ciężko mi się nawet oddycha. Wtedy często rankiem budzę się taka roztrzesiona. jakkolwiek bym tego nie nazwała to te uczucia są potworne i męczą mnie:/ ale znalazłam na to taką małą metodę starą zresztą jak świat bo chodzi tu o liczenie w myślach:) kładę sie w wygodnej pozycji takiej zeby juz najlepiej sie nie poruszyć bo to dekoncentruje:p zamykam oczy i liczę powiedzmy do 100. na 1 robię wolno głęboki wdech a na 2 głęboki wydech i znowu wdech na 3 i na 4 wydech itd:) ważne jest dla mnie zebym pokazywała sobie tak jakby w myślach te liczby i byla na nich skupiona bo gdy sie zapomnę czy zamyslę to wolę zacząć od nowa. robię tak dopuki serce mi się nie uspokoi. przynajmiej noc mam spokojniejszą:) polecam jak macie taki problem ale dodam że nie mam problemów z bezsennością:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Que
Kochani ja jestem kolejną osobą, która cierpi na tą przypadłość ale staram się walczyć z nią codziennie:(Według mnie to tylko i wyłącznie siedzi w naszych głowach.Zdarzyło się kilka razy w życiu że kiedy o tym nie myślałam i zostałam zaskoczona np. podpisaniem czegoś te ręce w ogóle nie zadrżały:) Natomiast jeżeli wiem, że coś będę musiała iść załatwić coś w Urzędzie to trzęsą się jak szalone. Na leczenie u psychiatry na pewno się nie decyduje boję się skutków ubocznych, które wywołuje leki psychotropowe a w większości przypadków nie pomagają więc po co się truć. Ja zażywam persen(u mnie naprawdę działa), asparagin, pije meliskę i jakieś inne wspomagacze a i jeszcze unikam jak ognia kawy. Jest bardzo dobrze:) no i nie staram myśleć pozytywnie i żyć z tą przypadłością. Inni ludzie mają także jakieś wstydliwe jeszcze gorsze przypadłości i również z tym żyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxy
Que bo z tym da się żyć;) tylko czasem bywa uciążliwe. Ja dzisiaj musiałam złożyć podpis i trochę mi ręka latała, ale w sumie to już przywykłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×