Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość buuuubuuuu

+Chyba mam poważny problem. Prosze o poradę.+

Polecane posty

Gość redflower
czesc dziewczyny u mnie sytuacja wyglada podobnie, chociaz niektore rzeczy sie zmienily. Otoz zmeczenie w duzym stopniu mi przeszlo - okazalo sie, ze mam anemie, i wlasciwie po kilku miesiacach juz mam sie lepiej - zazywalam zelazo i kwas foliowy, plus witaminy. Niestety, pozostaly inne problemy takie jak tu wspominalyscie - strach przed nowo poznanymi osobami, analiza wszystkiego co robie, co powiem, nadwrazliwosc. A ostatnio, dostaje napadow strachu, moze dziwne, ale po prostu nachodzi mnie strach i mam wrazenie, ze po prostu zwariuje. Moze to troche odchodzi od depresji - ktora jeszcze kilka miesiecy temu u siebie podejrzewalam, ale moze ktoras z was ma podobnie lub wie cos o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
redflower - jak na moje oko ;) strach przed zwariowaniem, to znamiona nerwicy. Nie siedź i nie czekaj, aż cię pogotowie z ulicy zbierze, tak jak mnie wiele razy :O Co to za chore czasy były...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redflower
elifia- tzn mnie nie ogarnia strach przed zwariowaniem, tylko po prostu strach - az mam wrazenie ze zwariuje. Zdazylo mi sie to tylko kilka razy, ale uczucie jest okropne - wewnetrzny strach, szybkie bicie serca, pocenie sie. Najdziwniejsze jest to, ze nie dzieje sie to w jakis sytuacjach stresu, tylko np budze sie w nocy, albo gdy cos czytam. Strasznie dziwne to uczucie, jedno wiem, nie znosze go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, czyli nerwica. Epizod może być np. jeden i więcej się nie powtórzyć, a może trwać latami, jak u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redflower
elifia - dzieki bardzo. rozwazalam depresje, ale jakos o nerwicy nie pomyslalam. Od razu poszukam cos na ten temat. Jedno jest pewne, ja musze cos z tym zrobic. Moj problem polega jednak na tym, ze tam gdzie mieszkam nie mam dostepu do lekarza. No, ale cos wymysle. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie szukaj za dużo, bo się od razu gorzej poczujesz. Serio. Powiem ci tylko (na pocieszenie ;) ), że masz standardowe objawy i coraz więcej osób je ma, nawet nie wiedząc, że to nerwica. Ja też mieszkam w miejscu, gdzie psychiatra, bo psychologa nie ma, dojeżdża 2 razy w tygodniu. Szkoda gadać o jego metodach leczenia (kilka razy lądowałam po lekach na pogotowiu, a jego standardowa porada : \"zakochać się trzeba!\"). Jednak na czas terapii (2x3 miesiące, w odstępie 3 lat) wyprowadziłam się do innego miasta, bo tylko tam mogłam się w ten sposób leczyć. Niczego nie żałuję, nawet przerwy w studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna_kawa
Redflower Ty to naprawde masz zdecydowanie gorzej ode mnie. Ja mam 23 lata. Tak sie zastanawiam i dochodzę do wniosku, że takie niedowartościowanie zaczeło sie wraz z szukaniem pracy..mijały tygodnie, miesiące, lata (już 3) imałam się to tu to tam... teraz jestem na stażu ale i tam nie jest pięknie... teraz może "deprecha" jesienno-zimowa dochodzi.. nie wiem. Poprostu u mnie łatwo o poddanie się, o to że ktoś coś niemiłego powie a ja już łzy w oczach... stałam sie niepewna siebie, rozdrażniona. Boję się iść jutro do pracy bo boję się krytyki, tego, że coś źle zrobię, że nie zrozumiem, że mnie opiepszą i znowu pomyślę że jestem dnem i nikim, że nic nie umiem.... :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna kawo, takie problemy nie biorą się z przypadku... Na moją nerwicę, w tym niską samoocenę, pracowaliśmy latami wszyscy: ja, moja rodzina, otoczenie... Nie poddawaj się, z tego można wyjść, jeśli nie do końca, to tak, by mieć te problemy coraz mniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redflower
elifia wpisalam w wyszukiwarke - nerwica i rzeczywiscie mialam wrazenie, ze to o mnie pisze. Az mi lzy polecialy, ale w jakis dziwny sposob bo ze szczescia, bo wiem, co mi dolega. Chce to zmienic, zanim sama siebie zamecze. Trwa to juz kilka lat, ale te napady strachu to mnie juz na powaznie przerazily. Moglabym spotkac sie z lekarzem tylko 2 razy w roku, czy myslisz, ze to moze cos pomoc? A u ciebie juz wszystko w porzadku? czarna_kawa generalnie u mnie tez na nastroj miedzy innymi mial wplyw brak pracy, presja srodowiska, oczekiwania innych i samej siebie - i kazde ich nie sprostanie doprowadzalo mnie do placzu i zalamki. Mam nadzieje, ze u ciebie to tylko okres jesienno-zimowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 razy w roku???? Nie, moja droga, nie ma nawet szans! Oczywiście, jeśli chcesz wyzdrowieć. Moja koleżanka z poprzedniej terapii mieszkała w Belgii, ale na leczenie przyjechała do Polski. U mnie poprawa jest kolosalna, jeszcze 5 lat temu miałam takie schizy, że nie wychodziłam z domu... i takie tam inne... Nie czytaj zbyt dużo, chociaż rozumiem ulgę, bo nie jesteś sama w tym cierpieniu. Czytanie o chorobie niestety dodatkowo nakręca, pomimo poczucia przynależenia do pewnego rodzaju \"wspólnoty\" chorujących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna_kawa
przed chwilą miałam "dobrą energię" chciało mi się śmiać, cieszyć, iść poćwiczyc ale już mi przeszło mam ochote iść spać i spać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redflower
elifia no to klops, bo przez najblizsze kilka lat, to dostepu do lekarzy nie bede miala. :( Ale nie oznacza to, ze sie poddam! U mnie generalnie nie ma wielkich schiz, boje sie ludzi, czesto nie chce wychodzic z domu i sie z ludzmi spotykac. Moj maz mnie namawia, ale rezultat jest taki, ze nawet jak sie zdecyduje to po powrocie analizuje wszystko co powiedzialam i zrobilam - a wowczas jest ze mna jeszcze gorzej. Czasami boje sie wykonac nawet rozmowe telefoniczna. Wiec przybralam taka taktyke, ze bez ludzi jestem spokojniejsza. Ale to nie jest rozwiazanie i o tym wiem. Generalnie jakos z tym zyje, chociaz chce to zmienic i cieszyc sie zyciem tak jak kiedys. Najbardziej przerazily mnie te ataki i sobie pomyslalam, ze to idzie coraz dalej. czarna_kawa - moze nastepnym razem sie uda 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie bojcie sie tak strasznie tego lekarza, kimkolwiek by nie byl ;) czesto tylko on moze pomoc. Ja radze najpierw do rodzinnego i porobic ogolne badania a potem do psychologa jesli bedzie trzeba, tzn. jesli to nie przyczyny organiczne. Sama mialam kilkakrotnie depresje, raz mniejsza a raz taka, ze trwala ona osiem miesiecy! (ktore nota bene spedzialm prawie tylko w lozku), wiec wiem o czym mowie. Lekarz pomogl mi tak, ze po wzieciu antyderpsesivum zaczelam sie smiac, bylam lekka, wolna i szczesliwa a mysli samojbojcze i te o plytkosci i marnosci mojego dennego zycia skonczyly sie juz po 3-4 tygodniach. Na prawde warto :) Glowa do gory, to choroba jak grypa czy zlamanie nogi - do wyleczenia :) Powodzenia! :D 😘❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
redflower-----> gratuluję rozsądku i odwagi! Wszystko, o czym piszesz, i mnie, nawet po tylu latach leczenia i samoświadomości, nadal w jakims stopniu dotyczy... Lęk przed ludźmi... wynik głębokiego urazu z dzieciństwa... Mam takie okresy, że ludzie mnie dosłownie obrzydzają, nienawidzę samej ich obecności nawet na ulicy, kiedy ktoś mnie dotknie w autobusie, dosłownie mam odruch wymiotny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie bojcie sie tak strasznie tego lekarza, kimkolwiek by nie byl ;) czesto tylko on moze pomoc. Ja radze najpierw do rodzinnego i porobic ogolne badania a potem do psychologa jesli bedzie trzeba, tzn. jesli to nie przyczyny organiczne. Sama mialam kilkakrotnie depresje, raz mniejsza a raz taka, ze trwala ona osiem miesiecy! (ktore nota bene spedzialm prawie tylko w lozku), wiec wiem o czym mowie. Lekarz pomogl mi tak, ze po wzieciu antyderpsesivum zaczelam sie smiac, bylam lekka, wolna i szczesliwa a mysli samojbojcze i te o plytkosci i marnosci mojego dennego zycia skonczyly sie juz po 3-4 tygodniach. Na prawde warto :) Glowa do gory, to choroba jak grypa czy zlamanie nogi - do wyleczenia :) Powodzenia! :D 😘❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redflower
ja wybralbym sie do lekarza, ale nie mam takich mozliwosci. Moze na razie skupie sie na np. medytacji, i wszelkich mozliwych sposobach na uspokojenie. Dziekuje za wszelkie rady i cieple slowa. Jezeli macie wiecej rad lub jakies sugestie to bardzo prosze o podzielenie sie. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
redflower-------> może ksiązki Ewy Foley? Albo Berta Hellingera, Anthony\'ego 9nie wiem czy poprawne piszę imię) de Mello, Jacka Santorskiego, Wojciecha Eichelbergera? Nie wszystkie mówią dosłownie o nerwicy, ale o różnych problemach mądrze piszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redflower
elifia - dzieki za nazwiska, poszperam i poszukam 🌻 wczoraj poszlam spac z jakims lekkim uczuciem. Nawet nie przezywalam tak bardzo slow mojego szefa i innych rzeczy z dnia codziennego, ktore normalnie nie pozwolily by mi spac. Ja nawet to swoje przejmowanie sie zaczelam traktowac jak cos normalnego, chociaz trudno mi bylo uwierzyc i zaakceptowac, ze taka jestem i tak juz bedzie. No i mysle, ze o to wszystko chodzi - zeby tego nie zaakceptowac. Pozdrawiam goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×