Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mera

naiwne żony

Polecane posty

Gość brawo poprzedniczko
szkoda,że niektóre kochanki-mężatki tego nie rozumieją :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie są najbardziej żałosne
wolne przynajmniej nie mają nic do stracenia. A te ........same mają mężów, nie układa im się ,to biorą się za cudzych mężów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plastikowy klosz
jak dla mnie wina nie zawsze jest po stronie TYLKO żony i nikogo więcej. powiem wam jedno- znam faceta- dobrze sytuowany, własny gabinet, wykształcenie, dobry samochód, żona, dziecko. słowem- wszystko, czego tylko dusza zapragnie. czego się dowiaduje? że to najzwyklejszy pod słońcem babiarz- kiedy jego żona była w ciąży, on latał za małolata, zapraszał na kolacyjki, kupował sukienki, wypisywał do niej takie wazeliniarskie teksty, że... nie mogłam w to uwierzyć... znam go, nigdy bym nie przypuszczała, że ten miły, uprzejmy, mądry facet może tak postąpić z kimś tak bliskim. dla mnie to zwykły dupek, który nie umie zapanować nad własnymi rządzami, kiedy żona czasm po prostu nie może.cicha woda brzego rwie. ja nie posądzałabym żony o to, że ja mąż zdradził, ale faktycznie gdyby się tak stało, to nie wiem, czy bym wybaczyła. a jesli już, to na pewno nie wróciłby pod mój dach. jako ojciec dziecja, jako kumpel, przyjaciel- oczywiście. ale nie jako mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podsumowując
No właśnie. Nie przyjełabyś pod swój dach takiego męża. Tutaj powstał topik kobiet,które wyszydzają "naiwne żony",że tolerują zdrady swoich mężów. Szkoda,że żadna z nich nie pomyślała jak wielkim wysiłkiem jest budowanie wszystkiego od nowa,jak trudne jest wybaczenie. Może więc nie naiwne żony,a uczuciowe, dla których ważna jest miłość,a nie jednorazowe przygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plastikowy klosz
no właśnie- najważniejsza jest miłość- powinna być ona priorytetem dla obu stron. wybaczyłabym zdradę, gdyb y była jednorazowym wyskokiem i gdyby nie była ukrywana przede mną. wtedy starałabym się odbudować wszystko, zacząć od nowa i jakoś zapomnieć o tym. ale wybacz, jesli mąż zdradzałby mnie na prawo i lewno z dziewczynami młodszymi o 10-14 lat, a ja w tym czasie rodziłabym mu dziecko- to jest dla mnie nie do przyjęcia. tutaj z jego strony nie ma miłości, albo jest, ale jakoś dziwnie pojmowana. miłość=0 zdrad i bycie ze sobą we wszystkich chwilach- tych radosnych, ale też głownie w tych trudnych. zdrady wielokrotnej, jakichś utajonych zwiążków nie wybaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plastikowy klosz
i to, że facet zdradza nie jest dla mnie naiwnością żony. naiwnością jest sądzenie, że coś, co zdarzało się wiele razy juz się więcej nie zdarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Plastikowy koszyku wcale
nie Twoją wypowiedź chciałam "zaatakować".Masz rację. Ja też nie potrafiłabym chyba wybaczać przez lata. Ale mimo wszystko podziwiam kobiety,które potrafią to robić. Bo to musi cholernie boleć. Jeśli taka kobieta decyduje się tolerować zdrady czy też mimo wszystko potrafi wybaczyć, nie wierzę,że nie cierpi. Musi to ją kosztować wiele wysiłku. Tylko chciałam zaznaczyć tutaj,że to nie chodzi o to,że te kobiety są nawine,bo one dają z siebie wszystko,żeby starać się zrozumieć i znowu zaufać. Ja sama pewnie nie miałabym tyle cierpliwości w sobie,ale myślę,że one nie zasługują na to,żeby nazywać je naiwnymi. Kochanki krzywdzą,a potem wyszydzają "głupie" z pozoru żony,że przyjeły swoich mężów. A to nie takie łatwe. O to mi chodziło. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plastikowy klosz
tak, mnie w pewnym sensie też o to chodziło. powiem szczerze, że zawsze jakoś mi też na myśl przychodziło to, że one są naiwne, ale po tym, co usłysząłam ustatnio- współczuję im takich mężów i podziwiam ich wewnętrzną siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem naprawdę pod wrażeniem... tym bardziej że jestem naiwną kochanką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 lat byłam zdradzana, łapałam go za rękę - on mówił, że to nie jego ręka, łapałam w łóżku - pytał po co przyszłam wcześniej do domu... Wybaczałam ... powiedziałam sobie do trzech razy sztuka! Długo długo był spokój, przemyślałam pewne sprawy, byłam gotowa zmienić w swoim życiu wiele, urodziłam nawet drugie dziecko (tego akurat nie żałuję!) .. i po co? Właśnie dowiedziałam się, że zdradza mnie z moją koleżanką.Młodą dziewicą (dinozaur mu się trafił w wieku 23 lat!). Ona jest świadkiem jehowy więc robią to w samochodzie! Śpi ze mną i z nią. Co wy na to?? (robię to w tej chwili z wyrachowania) Wiem wiem - głupia jestem, że to toleruję - są dzieci. Wolno Wam mnie oceniać. Codziennie rano robię śniadanie, walę do pracy, szybko z językiem na brodzie zasuwam robię obiad i wieczorem czekam z cieplutką kolacją aż "szanowny mąż" wróci z wypadu z kochanką obmyślając plan zemsty! Jedno jest pewne - Jehówka (bez obrazy dla ludzi tej wiary - nic do was nie mam) ma "przerąbane". On jej obiecuje, żemnie zostawi, mówi, że ze mną nie śpi, nawet ze ną nie rozmawia. Zakochała się w nim - był jej pierwszym facetem. Mam już dość. Nie mam siły walczyć i ratować, zbyt długo ratowała .. no i nie mam za co już go kochać! On nie wie, że ja wiem o nich! Ona też się nie domyśla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×