Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gabela

Miłośc w przyjaźni

Polecane posty

Gość halllllllllllllllllllllloooooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Wam... Jesli cos czujecie do Waszych przyjaciół, to powiedzcie to im... Nie ma chyba gorszego uczucia na swiecie niz niewykorzystana szansa:( Dziewczyny, owszem może Wasza przyjaźń runąć po tych wyznaniach, ale czy teraz to jest przyjaźń?? Przeciez nie jesteście szczere wobec nich i ich chronicie... Owszem, bardzo piękne postępowanie, ale nie chciałabym byc na Waszym miejscu kiedy sobie ułożycie życie, albo on sobie ułoży i wtedy dopiero bedzie Was stać na właściwe słowa... Mówię z własnego doświadczenia, niestety... Pozdrawiam serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilla 84
6 rok przyjaźnię się ze świetnym facetem. Od kiedy oboje jesteśmy sami = wolni spotykamy się od czasu do czasu na kolacjach ("bo nie lubimy jadać sami"), w kinie ("bo mamy podobne poczucie humoru, wrażliwosci itp."), chodzimy razem na fitness ("skoro ćwiczymy oboje to dlaczego nie wspólnie?"), razem imprezujemy ("mamy wspólnych znajomych"), przychodzimy na imprezy i wychodzimy z nich ("bo przecież nie będziesz wracać sama")... mogłabym tak długo wymieniać. W każdym razie okres "większej zażyłości" trwa pół roku, pominę fakt, iż znajomi uważają nas za parę, a w ciągu tych 6 miesięcy podjęłam rozmowę "określenia naszych relacji i upewnienia się, że nie grozi nam uczucie" - to raczej ja bałam się kolejnego rozczarowania, ale usłyszałam, ze przecież wszystko jest pod kontrolą itp. Jednak komplementy, przytulenia, cielęce spojrzenie... nie straciły na intensywności. Po ostatniej imprezie mój "przyjaciel" został u mnie na noc i nasza znajomość została skonsumowana. Następnego dnia poleciał delegację... i cisza. Próbowałam zadzwonić - nie odbiera, napisałam maila - cisza. a ja jestem ZAKOCHANA i cholernie mi go brakuje, naszych przegadanych nocy, dotyku itp. Co o tym myśleć??? Gdyby to był "koleś z klubu" nie myślałabym wcale - ot, chciał - zabawił się i tyle, ale przecież do cholery mamy 30 lat, znamy się kilka, mamy wspólnych przyjaciół, więc takie "zabawy" raczej nie wchodzą w grę, a raczej nie powinny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×