Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sabiii

nie wiem, czy kocham męża

Polecane posty

Gość sabiii

JEsteśmy ze sobą już od 5 lat. Wszystko układa się niby OK, ale jak zwykle jest pewien szkopół. Właściwie to mąż zabiegał o moje względy i pragnąl tego związku, natomiast ja wciąż nie byłam pewna swoich uczuć (sama nie wiem, czy kiedykolwiek naprawdę kochałam jakiegoś faceta:() Wyszłam za niego, ale wiecie, że nawet w dniu ślubu zastanawiałam się, czy postępuję właściwie? On jest dobrym, spokojnym człowiekiem. Wraca z pracy, siada przed telewizorem lub komputerem. Nie ma przyjaciół ani żadnego innego hobby. To ja muszę wciąż zabiegać o to, aby w naszym małżeństwie coś się działo. Wymyślam wycieczki, wyjścia do pubów (on za tym niespecjalnie przepada) itp. Nawet w naszym łóżku wieje nudą, bo on wciąż zachowuje się tak samo. Kurde, wiecie, że ostatnio totalnie mi odbiło i zaczęłam uprawiać wirtualny sex z jakimś facetem, który serwuje mi takie opisy, że po prostu wzlatuję w kosmos? Mam wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony pragnę jakiejś odmiany, powiewu świeżości (nie jestem oryginalna:( Nie mówcie mi, że mam porozmawiać z mężem, gdyż to niczego nie przynosi. Prawda jest taka, że nie można zamienić flegmatyka w choleryka czy na odwrót. Dziś byłam z nim w mieście. Stojąc w kolejce usłyszałam, jak jakiś facet mówi do swojej dziewczyny "skarbie". To idiotyczne, ale wiecie, jak zrobiło mi się cholernie przykro? On nigdy tak do mnie nie powiedział, choć oczywiście niby mnie kocha... Może to ja jestem jakaś dziabnięta i nie wiem, czego chcę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale po co wychodzić
za kogoś, albo nawet być z nim, jak się nie czuje miłości??? O co chodzi w ogóle dziewczyno, zastanów się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
czytalam i tak jakbym to ja napisala. u mnie w malzenstwie jest tak samo i zastanawiam sie odejc czy zostac jesli odejde starace jakas tam stabilizacje i poczucie bezpieczenstwa ale moze zyskam cos wiecej ot chociaz troche namietnosci ktorej mi ostatnio cholernie brakuje:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloo
jest topik laski co ma 30-lat i nie wie czy wybrac własnie taka sytuacje ( stabilizacja itd ) czy namietność . Może jak Wasze odpowiedzi poczyta to zrozumie co ma na dluższą mete sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
heh moje malzenstwo to zreo sexu a ja jestem normalna i mam potrzeby problem w tym ze nie czuje pociagu do meza heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a do
jego pieniędzy czujesz pociąg ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
nie bo kazdy z nas ma swoje:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a do
niewierze bo tak się tylko mówi ,ale niech Ci będzie . ps; masz ładny język

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
dlaczego nie wierzysz? ja pracuje on pracuje roznica w naszych pensjach jest niewidoczna. ps nie tylko jezyk mam ladny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a do
Przważnie tak jest w małżeństwach ,że co prawda dochód jest wspólny ,ale główny ciężar wydatków zwiazanych z utrzymaniem rodziny ponosi mężczyzna . ps;Nie zamierzam sprawdzać co masz jeszcze ładnego .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
hehe niech zgadne jestes facetm:P ps. nie zamierzam ci pokazywac co mam ladnego:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a do
Nooo.... zgadłaś ,czyżby kobieca intuicja zadzałała . ps;Bardzo dobrze że nie zamierzasz mi pokazywać ,co masz ładnego gdyz to jest przeznaczone dla Twojego męza .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
a wiecie co jest najgorsze? Że mam mnóstwo okazji, wciąż kręcą się wokół mnie jacyś faceci, ale nie mogłabym zrobić takiego świństwa mężowi. Po prostu poczułabym się jak ostatnia szmata:( Moja kumpela stwierdziła, że gdy znajdę kogoś, w kim sie zakocham, to odejdę od męża. Sama nie wiem. NAsze rodzinki przeżyłyby niezły szok - choć to mało powiedziane. Choć z drugiej strony, moja mama od początku mi powtarzała, że stać mnie było na kogoś lepszego. No ale mąż nie pije, nie pali, nie ugania się za innymi laskami, mówi, że bardzo mnie kocha i że go podniecam. Niestety nie działa to w drugą stronę. może ja szukam dziury w calym? JAk myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
wy faceci nie macie intuicji za grosz rozwinietej wiec nie ma oczy mowic:P:P:P:P:P:P:P:P ps. moj maz juz sie naogladal :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
aha - i dzięki za Wasze wpisy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
moja przyjaciolka mowi dokladnie to samo i nasze rodziny tez uwazaja ze u nas jest ok ale to tylko pozory bo kazde z nas zyje swoim zyciem niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
fajnie, że nie jestem sama, ale to w sumie mało pocieszające:( A Ty jak sobie radzisz? Pogodziłaś się z losem, czy szukasz jakichś zmian? Twój mąż ma kogoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja napisalam
nie sadze aby kogos mial chociaz moze sie myle wiesz to taa cicha woda. zreszta my sie w ogole nie dobralismy ja ogien on woda to malzenstwo z gory skazane bylo na niepowodzenie a jednak jakos trwalo tylko ja juz dluzej nie potrafie z nim byc cos wygaslo miedzy nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
kurde, to dlaczego się zdecydowałaś wyjść za niego? Ja spotykałam się ze swoim dobrych kilka lat. W sumie był moim pierwszym poważnym facetem ( w sensie sexu też). Może kierowałam się jakąś głupio pojętą lojalnością? Mój kumpel na tydzień przed ślubem odwołał uroczystość, gdyż stwierdzil,ze z jego narzeczoną dzielą go światopoglądowe różnice. Słysząc to zrobiłam wtedy wielkie oczy, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że wycofanie się w ostatniej chwili nie jest tak upokarzające jak życie z kimś, do kogo nie wiadomo, co się czuje. A moze gdyby to on chciał ode mnie odejść, zrozumiałabym, że go kocham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to napisalam
ja bylam z mezem przed slubem 7 lat i wszyscy pytali kiedy slub no to sie pobralismy:P ale pamietam jak na wieczorze panienskim powiedzialam do przyjaciolki ze robie blad ale nie mam odwagi sie wycofac. wierz mi odeszlabym od niego ale nie umiem nie potrafie czegos sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
napiszę później - teraz nie mogę, bo mam faceta za plecami:( Odezwij się jeszcze, to pogadamy:) Ja też mam podobny staż narzeczenski. Znajomi stwierdzili, że nasz związek jest po prostu przechodzony. Może mieli rację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykro mi .. czytając Wasze wypowiedzi stwierdzam, że naprawdę jesteście nieszczęśliwe. Ale ponikąd macie to na własne życzenie.. nie pouczam Was... nie teraz pytanie jest takie... co z tym zrobić? czy zostać w takim nudnym związku... udawać, że jest się szczęśliwą (ku uciesze rodzinki).. czy odejść i być szczęśliwą naprawdę... ja mam tyle szczęścia w życiu.. cudowny mąż od 10 lat... super sex... zero nudy... ale wiem, że są takie osoby jak Wy... ustabilizowane-nieszczęśliwie :( zróbcie coś z tym!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
Inge---> gratuluję Ci i naprawdę się cieszę, że są takie osoby, które mogą wypowiedzieć się pozytywnie o małżeńskim stadle. Ja niestety mam wokół siebie same nieszczęśliwe przypadki... Wielu moich znajomych przestało udawać, rozwiodło się i wciąż szukają (często bezskutecznie). Może taki stan jest lepszy od samotności? MAsz jakąś receptę na szczęście w małżeństwie? Co robić, żeby po 10 latach sex był nadal fajny? Tez bym tak chciała:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sabii wiesz, recepty jako takiej nie mam oboje się staramy o siebie przytulamy się często jakieś romantyczne kolacyjki, kąpiel przy świecach, długie rozmowy uwielbiam z nim rozmawiać... śmiać się nie chcemy dopuścić nudu choć w zeszłym roku różnie to było:( ale pokonaliśmy to, przeszliśmy razem:) jestem szczęśliwa:) a sex? zawsze było super... ale teraz .... bajka:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
jak można budować coś z kimś, kto notorycznie gra na komputerze lub ogląda telewizję i na nic nie ma ochoty. No chyba że ja coś wymyślę. Ale ileż można się starać, jeśli druga osoba tylko czeka na to, aby wszystko podać jej na tacy. Mężowi nic się nie chce. Może taki stan daje mu szczęście?:( A sex... cóż... non stop to samo:( Nie mam Bóg wie jakich wymagań, ale jeszcze nigdy nie kochałam się przy świecach, nigdy nie jadłam romantycznej kolacji... Naszym zbliżeniom brak romantyzmu. Nigdy nie powiedzial do mnie "kochanie", "skarbie"... Za to mówili to inni i mało brakowało, a ... wiecie sami:( Ale nie dałam się ponieść emocjom, a może trzeba było...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja dawny ....a do- ,tylko że teraz na czarno. sabii ..>Sytuacja jest rzeczywiście troche dziwna ,bo z tego co piszesz wynika że Wasze mąłżeństwo pod kilkoma względami jest całkiem udane ....aczkolwiek niezaspokojenie Twoich oczekiwań w sferze seksu może być autentycznie problemem .Mówisz że nie oczekujesz porady typu ..porozmawiaj -wyjaśnij...ale to jest Twoj mąz i nikt tego za Ciebie nie będzie mógł zrobić .Jeśli zależy Ci na zmianie tego stanu frustracji ,w sferze seksu musisz wykazac inicjatywe .Przeciez to Ty sie na to skarżysz . Wybacz.. ale jakoś nie moge uwierzyć ,że Twój mąż który Cię kocha (aczkolwiek z Tego co piszesz jest flegmatykiem) mógł zbagatelizować ,to co do niego powiesz .Pewnie że przyzwyczaił się do tego stanu rzeczy ,a jak to mówią :przyzwyczjenie jest drugą naturą człowieka ,więc Casanowy z niego nie zrobisz, ale możesz zyskać na pewnej dozie czułości jeśli w umiejętny sposób bedziesz mu zwracać uwage, na to co Cię boli ,powtarzam umiejetny .Przykładowo jak byliście swiadkami rozmowy zakochanej pary w kolejce to nic nie stoi na przeszkodzie ,aby chociazby w formie żartu zwrócić mu uwage typu; kochanie kiedy tak do mnie zaczniesz mówić .Może to troche naiwne ,ale po kilku razach takich uwag ,powinno mu to dać do myślenia. Według mnie należy do tego grona mężczyzn który jak raz powie że kocha tzn...że kocha aż do odwołania i nie będzie tego codziennie powtarzał .:) Poza tym wydaje mi się, że to nie tylko chodzi o sam seks w Waszym ,małzeństwie ale przede wszystkim umiejęnośc wyrażania oczekiwań wobec siebie . No widzisz sabii przyszedł mąz i \"musisz\" uciekać grać dobrą żone ,ja rozumiem że chcesz sie podzielić swoimi wątpliwościami na forum ,ale obawiam się że nikt nie da Ci tu jakiejś złotej rady .Sama z wątpliwościami weszłaś w to małżeństwo i w tej chwili sama musisz się przylożyć aby mąż zrozumiał na czym Ci zalezy w związku. Chętnie bym sobie z Tobą porozmawiał ,bo sam miałbym kilka pytań odnośnie kobiet, w tego typu zwiazkach ,ale niestety musze pogrzebać w komputerku .Pozdrawiam i pomimo Twych rozterek , życze pozytywnego zakonczenia .:) to ja to napisałam>>>jak się uogólnia co do facetów, to faktycznie nie mamy, o czym rozmawiać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak znam wiele kobiet, które rywalizują z kompem to nie jest w porządku a jeżeli chodzi o \"poniesienie się emocjom\"... jeżeli on nie potrafi zadbać o Ciebie to może zrobi to ktoś inny tylko co potem? wyrzuty sumienia.. płacz... wyznanie prawdy.... no nie wiem... ale musisz ( powinnaś) pomyśleć o sobie:) szkoda czasu na nudę!! szkoda czasu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
Borowik---> dzięki za dobre rady:) To co napisałeś ma ręce i nogi, ale szczerze mówiąc, takie próby mam już za sobą. Kiedyś, właśnie w formie żartu zrobiłam uwagę mężowi, dlaczego tak rzadko mówi mi komplementy i w ogóle miłe słowa, po czym on stwierdził (też niby żartem), że stałabym się za bardzo zadufana w sobie. Nie jestem jakąś zakompleksioną kobitką, znam swoją wartość i wiem, że podobam się facetom, ale chciałabym, żeby to właśnie ON za mną szalał i uwodził mnie! Ale skoro on ma takie podejście... Kiedyś poznałam jednego faceta, który złożył mi niemoralną propozycję (odrzuciłam ją). Moje myśli i życzenia wypowiadał wcześniej, niż sama zdążyłam je zwerbalizować. Przy nim mogłam pozwolić sobie na słabości i przyznanie się do tego, że nie ze wszystkim umiem sobie poradzić. W małżeństwie muszę być silna i trzymać sprawy w garści, bo mogę liczyć tylko na siebie... Nie przyznaję się przed rodziną, że coś jest nie tak, bo chyba bym ich załamała:( Inge--->pomyśleć o sobie powiadasz? Co przez to rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówiac to... mam na myśli: 1. poznawaj ludzi 2. umawiaj się z innymi (wcale nie mam na myśli łóżka) 3. znajdź sobie jakieś ciekawe zajęcie (skoro on ma kompa) 4. idź do fryzjera, kosmetyczki, na zakupy z przyjaciółką to tylko niektóre rzeczy..o których mówiłam jeżeli mąż zauważy zmianę u Ciebie.. może i zacznie Ciebie zauważać... ciesz się życiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabiii
umawiaj się z innymi...hmmm... no nie wiem, co na dłuższą metę mogłoby z tego wyniknąć? ;) Z drugiej strony, gdybym miała świadomość, że on umawia się z innymi -brrrrrr!!! Ciarki mnie przechodzą:( Skoro jestem zazdrosna, to może jednak coś tam się we mnie tli... no chyba, że jest to tylko syndrom psa ogrodnika:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×