Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz nie wiem jak to jest

List motywacyjny jeszcze raz

Polecane posty

Gość ktoś jeszcze
vinci ---> nieważne, skąd pochodzisz - ważne co umiesz. Jeśli znasz biegle rosyjski, to jest to duży - i z czasem coraz większy - atut. Proponuję sparafrazowanie zwrotu "pochodzę z Białorusi" na "bardzo dobrze znam specyfikę i kulturę Białorusi". Nie "upieraj się" na żaden dział, firmy same wiedzą w jakiej jednostce organizacyjnej potrzebują jakich kwalifikacji, więc proponuję im zostawic decyzję, w jakim dziale chcieliby Cię widzieć. A właściwie to chodzi mi o to, żebyś nie ograniczała samej siebie na "dzień dobry", bo i po co? 27 lat - piękny wiek! :-) Też kiedyś tyle miałem... :O Weź pod uwagę, że kiedy odpowiadasz na ogłoszenie, to w tej samej chwili już na nie odpowiada kilkadziesiąt/kilkaset osób. Wyprzedź bieg wypadków, sporządź sobie listę firm o których wiesz, że współpracują ze Wschodem, i napisz do nich zanim się ogłoszą :-) Wypunktuj swoje mocne strony: znajomość języka, znajomość kultury i mentalności (to jest bardzo ważne!) itp. Napisz, że chętnie te umiejętności wykorzystasz u nich :-) Trzymam kciuki - coś mi podpowiada (o ile można cokolwiek wnioskować na podstawie kilku postów na internetowym forum), że jesteś osobą, którą niejedna firma chętnie by u siebie widziała - tylko daj im znać, że jesteś (i to najlepiej nie w towarzystwie tłumu kontrkandydatów) :-) 🌻 P. S. Nie kończyłam żadnych kursów nt. "typologia listów motywacyjnych". Samo życie nauczyło mnie tego i owego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinci
Dzięki Ameelia :) ale liczę również na Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany jak wy sie uczepiliscie tych kursów:) Napisałam po prostu, ze informacje nt tego ze list jest odpowiedzią na konkretne stanowisko pracy mam z kursu (nie jest to mój wymysł). A z tego zrobił sie powód do kpin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to dobry powód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinci
Ktoś Jeszcze,poprawienie komuś, a dokładnie mi, też jest cenną umiejętnością:) Dzięki za rady:) Też tak kombinuję, właśnie po to pytałam, jak w l.m. ująć fakt, że "nikogo nie poszukujecie, ale ja już jestem":) Firm ogłaszających się (jeśli chodzi o ros.)nie jest dużo, jak na dzień dzisiejszy. Może teraz sytuacja się ustabilizuje i coś ruszy " wmoim kierunku" :) Pisałam o tej "znajomości mentalności" i możliwości "bezwizowego poruszania się", myślałam, że faktycznie może już nie pisać gdzie sie rodziłam:), żeby nie było wątpliwości dla odmiany o mój język polski...ech...tylko to doświadczenie i właśnie "białoruska mentalność"-ciszej jedziesz dalej będiesz-tragedia. Ale strasznie fajnie, że mogę tutaj trochę ponarzekać. Każda rada jest naprawdę dla mnie bardzo cenna. Tak juz zasiedziałam sie w domu z maluchami, że teraz czuję się w tym wszystkim jak mamut ze znajomością rosyjskiego, oczywiście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ze ktos bierze udział w szkoleniu, a potem w dobrej mierze przekazuje to czego sie dowiedział innym nie jest powodem do kpin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś jeszcze
vinci ---> Czytam co i jak piszesz - i uwierz mi, że Twoje posty zdecydowanie i pozytywnie wyróżniają się pod względem poprawności językowej w odniesieniu do niechlubnej "średniej kafe". Oderwij się mentalnie od pojęć typu "list motywacyjny, list taki, śmaki czy owaki". Firmom nie zależy na zatrudnianiu listów motywacyjnych, ale na zatrudnianiu ludzi. Wysyłasz życiorys (tam można przeczytać, jakie szkoły kończyłaś i jakie umiejętności posiadasz) oraz dodatkowy list, w którym piszesz co chcesz - coś, co ma dać czytelnikowi pogląd na temat Twojej osoby i zachęcić go do kontynuowania kontaktu. Tylko (i aż) tyle. Szeroka i głęboka wiedza nt. listów motywacyjnych jest nic niewarta, jeśli nie jest osadzona w zdrowym rozsądku i w zrozumieniu, czym NAPRAWDĘ kierują się pracodawcy, wybierając pracowników. A kierują się jedną, prostą zasadą: chcą mieć u siebie ludzi, którzy wniosą do firmy to, czego firma potrzebuje. Finito. Jeśli spełniasz ten warunek, to możesz nie wiedzieć, co to jest "list motywacyjny" albo "życiorys". No dobra, rozgadałem się niepotrzebnie. Kup dużo kopert i znaczków - i do dzieła! Pozytywne nastawienie oraz wytrwałość to 74,6% sukcesu! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinci
...oj, Ktoś Jeszcze, chodziło mi o poprawienie humoru :)) Tak jak i pisałam, nie mam zbyt obszernego CV, a co za tym idzie, treściwego listu:) Co prawda gdyby chodziło o zakładanie pampersa, albo o robienie kaszek- to, oczywiście, jestem niezastąpiona, jak Ania z polopiryną:), ale kiedy chodzi o umiejętności, to jest już źle. Wiem, że list to formalność, ale z jego pomocą moze dojść do rozmowy, więc coś tam jednak jest wart. Zauważyłam, że kilka osób tutaj zna sie na tym i byłam ciekawa komentarzy. Jak myślisz, to zły pomysł, żeby samemu "roznosić" dokumenty, czy lepej jednak drogą mailową :)? Poradź jakie sposoby szukania etatu są najbardziej skuteczne, j pozytywnie odbierane z pozycji pracodawcy. Co jest "normą", a co przesadą, np. zanoszenie samemu dok, lub dzwonienie do firmy, po tym jak wysłało się dokumenty, żeby zapytać, co i jak, czy raczej czekać aż się odezwą? Oj Ameelio, chyba tutaj jakiś romans się szykuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś jeszcze
vinci, ja juz pomału wymiękam w kierunku łóżka, bo jutro wstać muszę wcześniej niż zwykle. Dokumenty mają dotrzeć na miejsce, wszystko jedno jaką drogą. Dzwonienie w ślad za dokumentami jest dobrym pomysłem, ale pod warunkiem, że jesteś odporna na frustrację. Bierzesz z książki telefonicznej numer telefonu i dodzwaniasz się do panienki w recepcji, która w najlepszym razie potrafi Cię kulturalnie zbyć, ponieważ: 1. nie zamierza Cię nigdzie przełączyć, 2. sama - z oczywistych względów - nie ma Ci nic do powiedzenia. Tak więc - dzwonienie owszem, ale tylko jeśli dysponujesz numerem telefonu do konkretnej osoby (szef kadr albo szef działu, w którym potencjalnie mogłabyś pracować) - a o to nie jest łatwo... Z własnej praktyki znam przykłady, że osoba, która odpadła na etapie analizy doumentów, "wydzwoniła sobie" zainteresowanie rekrutera i w rezultacie otrzymała ofertę pracy. Ale to rzadkie przypadki. Porzuć myślenie typu "kiedy chodzi o umiejętności, to juz jest źle". Nie masz dyplomu lekarza - nie aplikuj o pracę jako lekarz, bo tracisz czas. Wiemy już, że znasz język rosyjski i tzw. realia krajów wschodnich. Zastanów się co jeszcze masz do zaoferowania pracodawcy! A potem mu to zaoferuj... Wybacz, już muszę zmykać. Szczerze Ci życzę sukcesu - i jestem przekonany, że go osiągniesz, pod warunkiem że zmienisz myślenie z "czego to ja nie mam" na "co mam" :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinci
Dziękuję Ci za "pogadanie" i rady :) Pozdraiwm serdecznie i życzę miłego jutra :) Maria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góryyyyyyyyyyy
kochani podnosze ten topik bo jest ciekawy, dorzucajcie tu swoje informacje i przemyslenia na temat LISTÓW MOTUWACYJNYCH itp :) pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×