Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sprzątaczka

Jak nauczyć faceta sprzątania???

Polecane posty

do notoja, trenty, joka fajnie i sympatycznie to opisujecie i mądrze myślicie trzeba mówić i pokazywać palcem wiem to po sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurczę, takie porząde jesteście, że gaztea na biurku przeszkadza, skoro jest gazetnik??? Jej, to ja chyba okopna bałaganiara jestem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie nie przeszkadza- zaczyna dopiero wtedy, gdy lezy tam tydzień... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprzątaczka
ja się staram pokazywać "palcem" co zrobić należy ale gdy pokazuje za każdym razem to samo, to oczekuje że on już zapamięta i nie będę musiała więcej o to prosić. pozatym ja musze się też mieć więcej cierpliwości... bo nerwus ze mnie straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację - przede wszystkim sama musisz nauczić się cierpliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też przechodziłam etap denerwowania się każdym małym brudkiem i tym, że poproszony o mycie naczyń nie robił tego od razu. Na szczęście po jakimś czasie udało mi się wrzucic na luz:) Efekt jest taki, że moje Kochanie wczoraj wycyściło wszystkie powierzchnie w kuchni, bo mu było mnie szkoda, że nabrudził, skoro tak ładnie posprzatałam:) Mężczyzna wiele się moze nauczyć:)i czasem baaardzo pozytywnie zaskoczyć:)A że trzeba czasem pozberac jego skarpety- życie to kompromis:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podobna
ja mam troche podobny problem, otóż nie mieszkamy razem, ale mój chłopak ma ciągły syf w domu, nie mówie tylko o jego pokoju, ale ogólnie wszędzie, nikt u niego nie dba o prządek, w kuchni jest zawsze obżydliwie brudno aż brzydze się niekiedy zjeść coś u niego,boję się jak to będzie gdy zamieszkamy razem, nie wiem jak mam z nim o tym rozmawiać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze współczuję przedmówczyni... na Twoim miejscu przemyślałabym wszystko dokładnie... jedno jest pewne- nikt Twego faceta nie nauczył porzadku, skoro tak wygląda jego dom rodzinny... na pewno powinnaś z nim o tym porozmawiać, ale raczej delikatnie... być może bałagan to dla niego normalka... kiedy przyjdzie moment na podjęcie decyzji o wspólnym mieszkaniu- powiedz coś w rodzaju, że bardzo lubisz jak w domu jest czysto, i że już na poczatku będziecie musieli ustalić, jak podzielicie się domowymi obowiązkami... nie licz, że jakoś to będzie... jeżeli facetowi naprawdę zależały na wazym związku- będzie się stał włączyć w domowe porządki... najlepiej uzbrój się w cierpliwość, bo nie będzie łatwo- przynajmniej na początku... z doświadczenia wiem, że jeżeli pewnych zachowań nie wyniesiemy z domu - później trudno je zmienić... na jakimś topiku czytałam, jakie problemy mają kobiety z facetami, którzy nie opuszczają klapy w sedesie... mój pamięta o tym zawsze, bo jak sam przyznał- tego m.in. nauczyła go jego matka;) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troche podobna
czasami się zastanawiam czy on nie czuje jakiegoś skrępowania czy zażenowania będąc u mnie i widząc tą różnice. rozmawialiśmy o tym jak będą wyglądały nasze obowiazki gdy będziemy mieszkać razem, tzn kto co będzie robił i on się strasznie dziwił niektórym moim pomysłom typu aby zlewozmywak myć po umyciu naczyń po obiedzie i po ugotowaniu obiedu umyć płyte kuchenki, że codziennie?? że w ogóle zlewozmywak trzeba myć? ostatnio nie wytrzymałam i posprzatałam mu gruntownie pokój, bo on tweirdził że aby go posprzatać to tyylllleee czasu potrzeba, a on go poprostu nie ma. nie wiem jak to będzie, mam nadzieje że uda nam się dogadać w tej kwestii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała fuksja
...kochane moje ja właśnie czekam azmój mężczyzna wyczyści popielniczkę, która stoi na stoliku na balkonie.Pali tylko on...z popielniczki wysypuje się już dokładnie od tygodnia. Do tej posty czyściłam to świństwo sama albo codziennie mu przypominalam, żeby posprzątał...przypominanie nie skutkowało więc teraz zostawiłam to wszystko w świętym spokoju. Powiedzcie mi, kiedy on to posprząta...w sumie to w tej chwili to będzie musiał jeszcze pół balkonu posprzątać bo popiół fruwa po nim do woli....mam chyba już tego dosyć ale nie posprzątam tego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upaupa
posiesze cie, chyba nigdy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała fuksja
hahaha...też tak myślę...chyba nigdy:) ale ja też tego nie posprzątam!!!! to jest BUNT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała prawda
jest taka, że nikt jeszcze żadnego faceta nie nauczył porządku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facetowi trzeba wszystko 10 razy wytłumaczyć i pokazać Ja za mojego nie robię nic. Oczywiscie piorę, gotuję, sprzatam, to nie tak, że leżę do góry brzuchem. Ale są pewne rzeczy, które musiał nauczyć się robic sam. Zostawia sweter na podłodze w sypialni? Zrzucam mu go na przez barierkę na schodach, prosto na głowę, wtedy musi wstać, wejść na górę, poskładać lub powiesić. Drugi i trzeci raz tez rzuci na podłoge, ale za czwartym pewnie to przemyśli. Zapomniał umyć po sobie wanny? Zrywam z niego pościel kiedy zasypia, każę maszerować do łazienki, ide za nim i sprawdzam, czy zrobił to dokładnie Brudne skarpetki w koszu na bieliznę zwinięte w rulon? Wyrzucam to wszystko na srodek pokoju? Nie poskutkowało? Wpycham taka skarpetę w kieszeń marynarki albo w torbę z laptopem. Naje sie raz wstydu przy kolegach z pracy i zapamięta, ze skarpetek nie zwija sie w rulon, który ja potem rozwijam razy 20 i wącham. Umył niedokładnie naczynia? Bedzie mył do skutku, aż będą czyste. Nie krzyczę, nie zrzędzę tylko proszę 10 razy: kochanie, zrób to czy tamto. Wytłumaczyłam, że nie opłaca się robić byle jak, bo potem trzeba i tak zrobic to jeszcze raz dokładnie. I to skutkuje, uwierzcie mi Choć nie tak czesto, jakbym chciała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprzątaczka
chyba tak zaczne robić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok- warto urozmaicać środki- ale wszystko w granicach rozsądku... w końcu to jest też mieszkanie faceta i nie powinien się w nim czuć jak w więzieniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankajaa
Na mojego nic niedziała... agresywne metody pogłębiaja tylko problem. Rzucałam jego ubraniami to.. zaczynał rzucac moimi... na złość. Kompletnie nie chce zrozumiec intencji... nie zastanawia się, emocje biora u niego górę... męska duma urażona i dupa blada. Umówić się z nim na dzień sprzatania graniczy z cudem... jest wiecznie zajęty. Zanim sie zbierze, mija pół dnia, siłą przecież nie bede go ciągnąć. A im bardziej sie denerwuje i krzycze on tym bardziej nie chce niczego zrobić... sprawa chyba przegrana.... mam aktualnie grype i leże w łóżku... w domu syf i malaria od kilku dni, a moje samopoczucie coraz gorsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari:)
ja mieszkam z facetem od 4 miesiecy, ale razem jestesmy juz prawie 4 lata:) niestety z niego tez jest ogromny balaganiarz. Najbardziej denerwuja mnie nie poukladane ubrania na jego polkach , ktore dodatkowo wystaja za zamknietych szafek i to, ze zawsze po zrobieniu sobie jedzenia zostawia NOZ na brzegu stolu lub szafki a nawet biurka tak ze ten noz wystaje ostrzem i ktos moze zrobic sobie krzywde , zwlaszcza ze mieszkanie nie jest duze. wiele razy prosilam go o to zeby tak nie robil, tlumaczylam dlaczego ale niestety nic do niego nie dociera. :( jezeli chodzi o ubrania jego to dalam sobie spokoj z prosbami, stwierdzilam , ze skoro woli miec syf to niech ma, to jego polki a nie moje:) prania juz mu nie skladam nawet tylko wrzucam byle jak do jego szafki bo wiem ze naqwet jabym zlozyla to za 10 min i tak beda sie koltunily. wiec po co marnowac czas i sie meczyc.:) smieci zostawiam zawsze w rogu kuchni w wielkim worku i stoja tam dotad az ich nie wyniesie-zazwyczaj wynosi raz w tygodniu jak zaczyna go juz razic ten coraz wiekszy worek:):) jezeli chodzi o mycie naczyn to najczesciej myje ja, lecz jak juz mam naprawde dosyc to albo mowie ze bardzo zle sie czuje i udaje taka biedna i smutna i wtedy on chce mnie wyreczyc i myje te naczynia:) albo jak on cos chce to mowie ze zrobie to wtedy jak np.pozamiata czy umyje gary i wtedy najczesciej to dziala, szczegolnie jesli obiecam mu np. upojna noc:) ten argument najbardziej dziala dziewczyny!:D fakt , czesto sie denerwuje ne niego ze np ja posprzatam a on za 5 min tak narozwala ze w ogole nie widac ze bylo sprzatane, ale wtedy albo sie do niego nie odzywam albo robie kilku dniowy strajk-nie gotuje, nie sprzatam tylko siedze i sie obijam:) wtedy ten balagan juz go zaczyna razic i sam posprzata:) staram sie pracowac nad cierpliwoscia ale to nie latwe jednak wiem ze rozkazujac facetowi ,,posprzataj!" nic tym nie zdzialamy-facet sie obrazi , pokloci i tyle z tego bedzie. jednak jak sie podejdzie, przytuli i poprosi to juz lepiej dziala. :) i nie ludzcie sie ze to o co go prosicie zrobi od razu, zazwyczaj schodzi mu z tym kilka godzin albo nawet dni-ale w koncu zrobi i tak ma;ymi kroczkami uczu sie powplutku dbac o porzadek:) przynajmniej u mnie to dziala:) juz nie miesza brudnych ubran z czystymi, nie wchodzi w bytach ani do kuchni ani do pokoju, wynosi smieci, bo wie ze to jego obowiazek i takie tam rzeczy:) tutaj najwazniejsze sa dwa slowa PROSBA I CIERPLIWOSC:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gloriiia
A ja mam taką metodę, chowam wszystkie jesgo rzeczy, które nie leżą na swoim miejscu, oddaję kazdą za ... butelkę dobrego wina, ostatnio miał problem z wyjściem do pracy bo schowałam buty stojące w samym przejsciu. A teraz idę zerknąć na pogrosiku.eu załozyć drugie konto bo nowi dostają przywileje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari:)
dodam jeszcze ze jak nie mieszkalismy razem to w jego pokoju zawsze byl jeden wielki burdel, rozne srubki i czesci od komputerow walaly sie po podlodze, ubrania byly wymieszane czyste z brudnymi i wysypywaly sie z szafek, lozko bylo nie poscielone a poszewki i koldra nie prana tygodniami, firanki poobrywane i syf na biurku... ubrania zostawial tam gdzie akurat stal, tak ze na podlodze bylo wszystko. to ze facet taki jest to nauczyli go jego rodzice ktorzy tez duzej wagi do porzadku nie przykladaja.... trudno to zwalczyc ale dodam jeszcze ze bardzo dobrze dziala np lekkie zawstydzenie faceta np przy gosciach. podam taki przyklad... siedzicie wszyscy w pokoju i cos chcesz np pokazac gosciom i musisz to wyciagnac z regalu, wtedy wyciagasz i przypadkiem zaczepiasz o jego szafke ktora wtedy sie otwiera i wylatuja z niej rozwalone ciuchy i bog wie co jeszcze:):):) wtedy jemu robi sie glupio przy kims i zaczyna dbac o to zeby te ubrania nie wylatywaly:) to tez naprawde dobrze dziala:) jezeli chodzi o wyrzucanie jego ubran np na balkon to nie dziala a nawet jest jeszcze gorzej-on wywali twoje w ramach zemsty i do tego bedzie niezla awantura:( takze tego nie robcie. najlepiej prosba, z cierpliwoscia, albo kilku dniowy strajk albo lekkie zawstydzenie faceta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfgufggfgh
Teraz męskim okiem odpowiedź. Jestem syfiarzem, jak dużo facetów i też nie rozumiem, dlaczego koleżanka wyżej musi być zlew (WTF?), bo zlew myje się sam, kiedy zmywam. Nie? Generalnie pasuje do obrazu waszych partnerów. Tydzień temu wprowadziła się do mnie przyjaciółka (kochanka ;) ) i ona dopiero jest syfiarzem! Razem tworzymy szatański zestaw, wszędzie stoją kubki, fiiżanki, skarpetki, wiesza biustonosz na oparciu od krzesła (notorycznie), potem nie może znaleźć, więc wyjmuje kolejne, po tygodniu mój pokój wygląda jak sklep z bielizną. Jak gotuje, to robi w kuchni sajgon, tylko napalm później wrzucić, bo strach wejść. Ciuchy rozrzuca, żelazka używać nie umie, jak próbowała to wypaliła mi dziurę w koszuli, pranie wstawia jak nie może znaleźć już nic do założenia na siebie, wiesza jak w pralce odpowiednio zatęchnie i zostawia wszystko na wierzchu, żeby było pod ręką. Jak ja ją kocham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari:)
Cóż, wiadomo ze w kazdej plci znajda sie i tacy i tacy:) skoro sie dobraliscie i razem balaganice to z jednej strony dobrze, ale z drugiej to troche wstyd przed ludzmi, jak np ktos przyjdzie do was a tam taaaaaki burdel:):D ja osobiscie nie lubie zyc w syfie:) i nie lubie do kogos takiego chodzic, bo dziwnie sie czuje gdy mam np usiasc na fotelu na ktorym leza smierdzace skarpety a sam fotel jest uwalony jakims zarciem albo bog wie czym...;/ obrzydliwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że ta kobieta nie byłaby taka zupełnie zadowolona, gdyby przeczytała to, co o niej napisałeś :) Nikomu się nie chce notorycznie sprzątać, ale nikt też nie lubi żyć w brudzie, ani słyszeć o sobie, że jest "syfiarzem". Trzeba znaleźć złoty środek. RAZEM. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że ta kobieta nie byłaby taka zupełnie zadowolona, gdyby przeczytała to, co o niej napisałeś :) Nikomu się nie chce notorycznie sprzątać, ale nikt też nie lubi żyć w brudzie, ani słyszeć o sobie, że jest "syfiarzem". Trzeba znaleźć złoty środek. RAZEM. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że ta kobieta nie byłaby taka zupełnie zadowolona, gdyby przeczytała to, co o niej napisałeś :) Nikomu się nie chce notorycznie sprzątać, ale nikt też nie lubi żyć w brudzie, ani słyszeć o sobie, że jest "syfiarzem". Trzeba znaleźć złoty środek. RAZEM. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że ta kobieta nie byłaby taka zupełnie zadowolona, gdyby przeczytała to, co o niej napisałeś :) Nikomu się nie chce notorycznie sprzątać, ale nikt też nie lubi żyć w brudzie, ani słyszeć o sobie, że jest "syfiarzem". Trzeba znaleźć złoty środek. RAZEM. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
I powiem Wam jedno! Wszystkiemu winne są ich POJEBANE MATKI. Prały, gotowały, karmiły i rósł taki leniwy pasożyt. Dorósł i związał się z kobietą, a że my dzisiejsze kobiety nie jesteśmy idiotkami, to nie będziemy usługiwać facetom! Więc musimy ich wychować i nauczyć kultury i porządku od podstaw. Te ich niewyedukowane matki z syndromem służącej powinny się wstydzić. Najgorsze jest jednak to, że one nie widzą, że wychowały rozpieszczonego, leniwego, syfiarza, im się wydaje, że ich synuś jest najcudowniejszy i najmądrzejszy na świecie. Matki facetów około 30-stki to na ogół ślepe, naiwne i tępe idiotki, po których trzeba poprawiać błędy wychowawcze :( Ps. Nienawidzę swojej teściowej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bylam w zwiazku 4-letnim
i facet przez ten czas umyl u mnie kiedys jeden garnek po obiedzie, nie mieszkalismy razem i powiedzial zebym tylko nie mowila jego mamie bo ona kaze mu sprzatacyl, w domu jak nie bylo jego matki bo akurat wyjechala na tydzien to potrafil zuzyc wszystkie naczynia sztucce bo nie chcialo mu sie myc, i caly zlew byl zastawiony talerzami i reszta, matka wracala i myla, ale jak pierwszy raz zaszlam do niego to jak usiadlam przy stole to mi sie reka przykleila do podstawki , wszystko bylo takie klejace ze ....i brud w domu...niestety takie zwyczaje wynosimy z domu, on ma 36 lat juz...teraz jest mezatka i mam wspanialego meza, mam czysto w domu, nie ma zadnego brudu, sprzatamy razem...ale widze u ludzi czasem cos strasznego w domach, dziewczyny po 30 lat an zyja gorzej niz swinie....fujj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje drogie panie:D ja jeszcze nie mam męża nawet nie narzeczonego... ale chłopaka i myślimy o sobie poważnie ,a już pracuje nad tym kiedy przyjezdza do mnie na weekend żeby sprzątał razem ze mną... niestety wiem juz ze z domu nie wyniosl tej nauki by bo sobie wszystko sprzatac.. :D ale wiem ze im wczesniej wezme sie za niego tym kiedy zaczniemy wspolne mieszkanie..bedzie nam lzej..i prawda jest ze wspolne sprzatanie bardziej motywuje niz tylko jeden haruje jak wol a drugi nic aby jest to powod do klotni.. nie potrzebnych zupelnie.. mam dopiero 22 lata ale wlasnie lepiej uczyc sie na czyichs bledach niz na swoich takze drogie panie wiecej cierpliwosci i wiary ... jak nie podobroci to trzeba nakrzyczec jak nie tak to trzeba facetow skusic inaczej..chocby swoim seksapilem:D jestesmy madre takze pomyslow nie powinno nam brakowac aby wkoncu osiagnac swoj zamierzony cel... :D zycze wytrwalosci... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×