Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość EDIpresse

Dziecko to czas próby dla związku...

Polecane posty

Gość EDIpresse

rzyjście na świat dziecka przypomina kopernikański przewrót: świat nagle zaczyna się kręcić wokół małego słoneczka. Tak będzie już niemal zawsze, chociażbyście mieli zawroty głowy ze zmęczenia. Jak po każdym dziejowym przewrocie jedno jest pewne. NIC JUŻ NIE BĘDZIE TAK SAMO. Nie znaczy, że gorzej, po prostu inaczej. Na pewno tym trudniej, im bardziej spodziewaliście się idylli. Rzeczywistość często ma się tak do wyobrażeń młodych rodziców jak lukrowane okładki pism o macierzyństwie do zasikanej, zakupkanej prawdy. Zamiast zadbanej mamusi z uśmiechniętym bobasem, umęczona kobieta. Nie mówiąc o bladym, przerażonym odpowiedzialnością tatusiu. Ani ONA, ani ON, napięci, ciągle niewyspani, nie są już tym samym człowiekiem, z którym decydowaliście się mieć dziecko. Z przerażeniem widzisz, że Twój mąż staje się nieodpowiedzialnym chłopaczkiem, a Ty bezradną dziewczynką biegnącą ze skargą do mamusi. Ale to zwykła w trudnych momentach regresja, spowodowana zmęczeniem, całodobowym stresem oraz totalnym brakiem snu. Nagle chronimy się w piwnicy własnej duszy, wyciągamy stamtąd w samoobronie zapomniane rupiecie: infantylne zachowania czy sztywne stereotypy myślenia, jak np. patriarchalizm (jestem mężczyzną, nie będę grzebał się w pieluchach) czy syndrom skrzywdzonej księżniczki (zostałam na świecie sama, pomocy!). Rośnie góra zawiedzionych oczekiwań, pretensji. Czy skargi młodych matek są urojeniami? Może warto, by ojciec, zamiast czekać do letniego urlopu, właśnie po porodzie wziął miesiąc wolnego? Szkoda czasu? Proszę spojrzeć na szwedzkie statystyki: poporodowy urlop ojca o 30 proc. zmniejsza możliwość rozpadu małżeństwa. Nadmiar obowiązków, brak snu, napięcie, zmęczenie kumulują się, nie ma sił na cieszenie się dzieckiem, coraz więcej czynności wykonuje się automatycznie. Może pojawić się poczucie winy, trująca świadomość, że jest się "złą matką". Kiedy w dodatku partner nie wspiera, odciążenie przemęczonej matki staje się koniecznością. Wtedy pojawia się "trzecia siła", przeważnie babcia. Najczęściej jest błogosławieństwem. Bywa jednak, że staje się źródłem konfliktów. Zanadto przejmując rolę matki, odsuwa ją od dziecka, utrwalając w niej kompleksy. Wtrącając się i komentując, burzy spokój młodego stadła. Czasem matka z córką tworzą specyficzny alians, wyłączając młodego ojca z wszelkich obowiązków wobec dziecka. Nic dziwnego, że on czuje się wyobcowany i coraz mniej angażuje się w życie rodziny. Skutki takiej polityki są opłakane. Powrót z noworodkiem ze szpitala to jak lądowanie na innej planecie. Trzeba się natychmiast przystosować do nowych warunków i zmienionego ciała. Mężczyzna sądzi, że zniekształcona ciążą figura żony wróci wkrótce do poprzedniego, ponętnego kształtu. Kobieta jest niepewna, czy poród nie uszkodził jej dróg rodnych i będzie zdolna do seksu. Tym bardziej że może nie mieć na niego ochoty. Jeszcze opuchnięta, w połogu, jest mało apetycznym obiektem seksualnym i tak się właśnie czuje. Za to jak nigdy potrzebuje czułości, zapewnienia, że jest kochana. A dla wyposzczonego mężczyzny czułość jest grą wstępną, początkiem, po którym... no właśnie. I to jest początek nieporozumień. Tak jak po ślubie jest miodowy miesiąc, tak po porodzie jest czas kilku tygodni dość gorzkich, dzie(g)ciowy miesiąc. Okropnie trudny: mężczyzna czuje się odtrącony, kobieta niechciana. Lekarstwem jest cierpliwa, dojrzała miłość. Czy decydując się na dziecko, jesteśmy jednak wystarczająco dojrzali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rada psychologa
Najważniejsze jest stworzenie w związku dwóch sfer: mama i tata dla dziecka (pielęgnują, przytulają, pieszczą) oraz dla siebie (mają czas na rozmowę, dzielenie się problemami, chwile intymne). O ile pierwsza sfera jest dosyć naturalna, o tyle tę drugą trzeba otoczyć szczególną troską i bardzo o nią zadbać. Rodzice nie mogą zapomnieć, że dla siebie są nadal tą ukochaną kobietą i tym wspaniałym mężczyzną. Ich rozmowy nie mogą ograniczać się do spraw związanych z dzieckiem i domowymi sprawami. Musicie znaleźć czas tylko dla siebie - chwile intymne, ale także czułe rozmowy o uczuciach, przeżywaniu nowej sytuacji, dzielenie się problemami emocjonalnymi. Rada psychologa - Bądźcie dla siebie kochankami. Nie mówcie do swojego partnera "mamuśku", "tatuśku". Nie ma potrzeby rezygnować z czułego "kochanie". Starajcie się jak najczęściej znajdować czas na chwile intymności. Pamiętajcie, że dobre słowa nawet, a może przede wszystkim w chwilach zmęczenia i zdenerwowania - to najlepszy sposób pielęgnowania miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×