Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość special

zapominanie o byłych

Polecane posty

Gość kusia
I apropo zapominania. Ktoś wcześniej napisał, że nie wierzy, że można tak po prostu się odkochać. Ja też w to nie wierzę, bo mój były odszedł z dnia na dzień, miał problem, nie umiał sobie poradzić więc uciekł twierdząc że nie może mnie ranić i takie tam, że nie wie co czuje. Dałam Mu w pewnym momencie czas, z ciężkim sercem, ale jednak. Ja sama chciałam, żeby pobył z samotności. Ale pisał, dzwonił, przychodził. Nie wyszło mi to na dobre, bo niedługo potem odszedł na dobre :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość special
czytałam gdzieś, że przeważnie jest tak, że w związku jedna strona się nudz, a druga cierpi - to prawda, mój też mnie olewa, przekreślił znajomość, jak by nic się nie wydarzyło... cóż, tak to jest, w sumie ja z innymi zrobiłam podobnie, teraz na mnie padło :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość special
nudz = nudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Kusia. To tak jak u mnie, mój też odzedł za pierwszym razem bo nie był pewnie co czuje. Dzwonił, pisał i ja go przyjełam. Przełknęłam to jakoś, bo Go kocham. A teraz stwierdził, że potrzebuje czasu. Tyle, że ja już nie mam tego czasu. Nie wiem czy będę potrafiła zaufać mu już 3 raz. I co teraz? Jak to wszystko przełknąć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jest do dupy! Wyć mi się chce........ Ale jestem wścieka na siebie, na niego, za to że mi pokazał, że można kochać tak pięknie, czule...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość special
Agucha cytowana przeze mnie książka to praca S. Cartera i J. Sokol pt. "Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać". Mądra kobieta powinna umieć takiego rozpoznać, żeby potem nie cierpieć tak jak np. my teraz :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to możeliwe jest, aby pokochać kogoś mądrego życiowo? I skąd to wszystko wiedzieć? Bo ten \"mój\" to jest pioruńsko inteligentny i co z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no u mnie też, tak jak już pisałem wcześniej raz jest źle a raz mniej źle, bo dobrze tego nazwać nie można, kolejny dzień ciszy z jej strony, w sumie nie mam się czemu dziwić,sam się o to prosiłem. Ostatnio jak się widzieliśmy niemal miała do mnie żal, że ciągle mam nadzieję na jej powrót, nie chciałem się z nią widywać bo nie potrafię ukrywać,że ciągle się łudzę. Nie jest moją pierwszą i nieraz się już rozstawałem z kobietami,ale ten przypadek wydaję mi się być najgorszym. Szukam winy w sobie, za dużo jej dałem, pokazałem że jest dla mnie wszystkim i teraz zbieram ciężkie plony.Ciężko będzie znowu komuś zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksawers i w Tobie widzę siebie. Ale jak można nie dawać skoro się kocha?!!!! To co mam trzymać dystans, dawkować uczucie, udawać??? Nie potrafię... Jak już kocham to całą sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"mój\" też milczy, drugi dzień...a ja tęsknię, kocham. I ma opis \"będzie dobrze...zobaczysz\" , a ja czuję że nie jest to skierowane do mnie. Wyć mi się chce. AAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie i tu jest problem, wydawało mi się,że jestem już na takim etapie w związku w którym nic go już nie rozwali, przeżyliśmy rozłąkę (4miesiące) i nie mogliśmy się doczekać kiedy znowu będziemy razem. Później przez pół roku razem mieszkaliśmy, wszystko wydawało się takie piękne, planowaliśmy różne rzeczy i po co to wszystko? Nie udawałem ani nie kryłem swojej miłości,wszystko było naturalne i wynikało samo z siebie, i co?odeszła, miała problemy z wszystkimi na około (rodzice, znajomi),zmieniła się i \"nie chcąc mnie ranić\" - odsuwała się ode mnie z dnia na dzień, cały czas jest to dla mnie jak jakiś zły sen, nie chcę w to wszystko uwierzyć. Pewnie dlatego tak długo z tego wychodzę. Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć i cały czas się zastanawiam co spowodowało cały ten tok wydarzeń. Jeszcze 2 miesiące temu byliśmy tacy szczęśliwi. Wiesz co?jedyna zdrowa myśl to taka,że może Oni nie byli dla Nas, może nie pasowaliśmy do siebie, i nie można się zmieniać i udawać w miłości, tylko znaleźć kogoś kto to doceni i będzie to odwzajemniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze myśleliśmy o sobie: On był częścią mnie, a ja jego. I co nagle staliśmy się nie dla siebie stworzeni? Nie kumam tego. Przecież ciąle mi powtarzał, że jestem kobietą jego życia. Kłamał? Przestał się łudzić? Czy znalazł kogoś innego? Bo poprzednim razem zamieszała nam trochę inna laska. Nie wiem co mam o tym myśleć? Jak mam to rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie potrafię Ci tego wyjaśnić, sam mam ten sam problem i chciałbym chociaż przez jeden dzień wiedzieć co ona tak naprawdę myśli, dlaczego się tak zachowuje. Nic już dziś nie wymyślę więc też idę się utopić w poduchach. Wyśpij się i do jutra:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutek P
ja dzis zerwalam ze swoim chlopakiem... minelo 18 miesiecy..razem. bardzo go kocham ale musze sie jakos pozbierac ostatnio nic nam nie idzie ciagle sie klocimy i wogole jakos to nie ma sensu..najgorsze jest to ze teraz zaluje ...takze tego ze to znim byl moj 1 raz i myslalam ze tak juz zostanie...ale ja nie moge...predzej padne na serce bo jestem bardzo nerwowa i po kazdej klotni musze chwile spokojnie sie odstresowac bo serce mnie tak kluje ze nie nadarzam........................ :( ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Agucha=>wczoraj kładłem się z głową pełną myśli więc już się nastawiałem na ciężką, nieprzespaną noc ale na szczęście się przeliczyłem i zasnąłem dosyć szybko, nic też mi się nie śniło co chyba jest lepsze bo ostatnio to mi się śnią jakieś niestworzone rzeczy. W sumię to się nie dziwię bo ostatnio tyle przemyśleń, że przecież umysł musi jakoś odreagować. Dzisiaj rano znowu miałem kryzys, zawsze jeździliśmy tym samym porannym pociągiem i nie wiem czemu chyba liczyłem na to,że ją spotkam.Jednak nie, została w domu a moją 5 dniową ciszę przerwałem smsem tylko po to,żeby się dowiedzieć od niej, że nie chce się ze mną widzieć,przynajmniej na razie nie ma to sensu.Teraz to już pozostaje mi chyba poodawać jej rzeczy i jak najszybciej kończyć te studia, bo siedząc w tym kraju zachoruję tylko na coraz bardziej popularną depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natiiiiiiiiiiiiiii
eh moge sie dolaczyc? nasz zwiazek skonczył sie 2 tygodnie temu:( niecale:( on zerwal po 8 meisiacach bycia razem kocham bardzo i nie moge zapomniec chociasz wiem ze, nie bylo tak kolorowo. Znaczy jak bylismy razem bylo wszystko cacy , nie qucilismy sie, mi było z nim naprawde dobrze. Ale teraz duzo rzeczy widze, widze ze jemu nie zalezało tak na mnie jak mi, widze ze ja sie o wiele bardziej zangazowalam niz on w ten zwiazek. Jednak gdy bylismy razem nie widziałam tego , nawet moja mam mowila ,,przeciesz jemu nie zalezy'' ja bylam slepa nie widzialam:( a mowia ze milosc slepa:( nie widzialam ale teraz widze, i wiem ze nie byl fer ale wiem równiez ze gdy bedzie chciał wrocic to ja tez do niego wroce bo kocham bardzo :* mam nadzieje ze czas wyleczy rany przepraszam za haotyczne zdania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagadka1982
witam wszystkich a czy ktos moglby mi wytlumaczyc zachowanie mojego ex. bylismy ze soba 2lata, nie powiem ze latwe, bo roznie bywalo i on zawalil i ja; problem polega na tym ze studiujemy na jednym kierunku na ktorym jest tyle osob co w klasie, badz co badz musimy sie widywac-dla mnie wszelki kontakt z nim to prawdziwy koszmar, jak go widze wtedy wszytsko wraca,nie moge zachowywac sie ja gdyby nigdy nic. a on wlasnie tego ode mnie chcial, zebysmy ze soba rozmawiali i przebywali jak gdyby nigdy nic, chodzili do kina, pili piwo!! skoro dla niego to jest takie latwe to moze to wszystko co miedzy nami bylo - bylo klamstwem, moze on nigdy nic do mnie nie czul!!! to jest dramat, nasuwa mi sie tysiac mysli, dlaczego bylam taka slepa! ale z drugiej strony powiedzial mi ze miedzy nami jeszcze cos moze byc! ja juz nic nie rozumiem, moze on sie po prostu boi, nie wiem... nie chce was zameczac swoimi wywodami, chcialabym zebyscie mi pomogli zrozumiec o co chodzi, bo ja nie wiem co sobie myslec: czy o tym ze to byla porazka i oszustwo czy jednak ze on sie zagubil i szuka odpowiedzi dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksawer bądz twardy. Ja milczę, a On nie pisze od 2 dni. Usycham, ale się nie odezwę... Dopóki jestem w innym mieście to troszku mi lepiej, ale co będzie jak po niedzieli wrócę do siebie? Aż boję się pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natiiiiiiiiiiiiiii
badz tzeba byc... bo gdy ciagle bedziemy ulegac ta druga osoba sie przyzyczai ... nie bedzie sie odzywac i zawsze bedzie wychodzic na to ze to nasza wina ropucha i ksawer, badzcie twardzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagadka Myślę, że się chłop pogubił w życiu. Ale co ja mogę wiedzieć... \"Swojego\" nie rozumiem. A może po prostu chce zostawić sobie otwarte drzwi do Ciebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagadka1982
a tak poza tym to wszystkie porady jakie tutaj przeczytalam sa naprawde skuteczne. wiem ze jest ciezko zapomniec, ja zapominam juz 2miechy i jakos dalej mam doly i niejedna lezke uronie...trzeba robic wszystko by sie tym nastrojom nie poddawac,bo one zawsze zwycieza jesli nie bedziemy walczyc. moze i nie widzicie sensu, ale on jest, walczycie o siebie o to zeby jak najlepiej umiec sobie poradzic z tym wielkim problemem i kiedy sie wam udaje jestescie z siebie jeszcze bardziej dumni,bo przezciez w zyciu jeszcze wiele razy noga nam sie powinie, tylko ze bedziecie juz pewni ze sobie poradzicie:) to jest walka, ze swoimi slabosciami, ze swoim lekiem, zalem, smutkiem, to jest kazdego z nas osobista tragedia...ale nie wolno sie poddawac, sami kierujemy naszym zyciem wiec nie tracmy nadziei-ja tez nie trace, choc mam jak napisalam powyzej wielki dylemat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagadka1982
Aguche i ksawera podziwiam za wytrwalosc i cierpliwosc. ja walczylam przez miesiac, probowalam rozmawiac, bo sam mi sie przyznal ze teskni, ale on chcial czasu. stwierdzilam wiec ze nic tu po mnie a ciagle wpatrywanie sie w gadu, telefon-czy napisze czy zadzwoni i czekanie jeszcze bardziej mnie wykanczalo. no i zaczelam walczyc ale ze soba, wykoasowalm go z listy gg, nie rozmawiam, unikam jak moge i zapycham sobie czas jak tylko potrafie-na sile, ale pomaga. wiem ze po jakims czasie wszytsko sie jakos ulozy, jak bedzie chcial wrocic to juz na pewno mu tak nie zaufam, wiadomo wszystko w granicach rozsadku;) pozdrawiam i 3majcie sie cieplo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagadka, ależ ja sie ciągle wpatruje w tel, jego opisy na gg, rozmyślam, rozdrabniam. Ale powiedziałam sobie jedno, nie odezwę się! Jak na razie mi się to udaje. A co będzie dalej? Nie wiem... Nie wiem jak zacząć to życie od nowa. I najważniejsze jak zaufać jeszcze komukolwiek? Przecież zaufanie nie przyjdzie samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze to kwestia czasu, nic na sile, nie mozna zyc przeszloscia-sama tak zyje ale widze ze juz mniej niz jeszcze kilka tyg temu. on tez byl calym moim swiatem, nie umialam podjac sama decyzji-moje pierwsze tygodnie to byl wielki STRACH, musialam sie sama mierzyc z zyciem i co ...widze ze sobie radze i to naprawde swietnie!! sama wyciagasz wnioski, czy warto ufac i otwierac sie na innych czy nie, ja podpowiem Ci ze warto. nie pomogli mi przyjaciele gdy bylam zrozpaczona ale pomogla mi znajoma-nikt bliski. warto wierzyc ze bedzie dobrze,zycie jest strasznie pokrecone, nie mozesz sie nastawiac ze to bedzie twoj facet na cale zycie-tez tak myslalam i to byl blad. nie mowie zebys rzucala sie w wir imprez, zostala nagle dusza towarzystwa, tylko pomyslala z dystansem ze bedzie dobrze, ze moze dobrze sie stalo, nauczysz sie dzieki temu czegos... ja jestem introwertyczka, ciezko mi sie otwierac, ufac, myslalam ze to ten jedyny, oddam mu sie cala bo przecoez tak mnie kocha ze nigdy nie zrani-i co?? NIE WARTO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość josh
najbardziej niezrozumiałe jest to kiedy dziewczyna zdradza kogoś niekoniecznie fizycznie póżniej odchodzi od tej osoby jest z tym kimś z którym zdradzała swojego chłopaka i ma wszystko w d.... to jak się czuję jej były nic ją nie obchodzi jest nowy a tamten niech zdycha bywają takie bez skrupółów, oby się kiedyś przekonały co zrobiły jedna wielka znieczulica jednym słowem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagadka. Ja wiem, że w życiu sobie poradzę, wiem też ,że za jakiś czas będę mogła powiedzieć, że jestem szczęśliwa w ten czy inny sposób. Tylko jak nie ma przy nas tej ukochanej osoby, to to jakoś tak traci swój urok. Potrafię żyć i równie dobrze radzę sobie w tym życiu bez niego. Ale co z tego. Ech... I widzisz również jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie, mało jest ludzi, którzy wiedzą o mnie coś więcej niż tylko to co mam ochotę im powiedzieć. Jestem typową domatorką, nie lubię tłumu przy mnie. I zawsze najlepiej czułam się w jego towarzystwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze to nie to samo co byc szczesliwa z tym ukochanym jedynym... sama to widze, jak mi brakuje go kiedy nie moge sie z nim podzielic jakims sukcesem czy zmartwieniem, ale moze to bylo nam potrzebne. mi na pewno, docenilam milosc, ale upwewnilam tez ze w zyciu nic nie ma za darmo, trzeba nad tym pracowac bedzie dobrze tylko sie nie zamartwiaj:) i tu nie chodzi o to zeby bagatelizowac pewne sprawy, to ze sama sobie radze to tez jest sukces, inni moga miec tez z tym problem. i to ze ja sie tak ciesze to tez jest maska, ale wiem ze nie moge usiasc i rozpamietywac-juz zbyt wiele slow zostalo wypowiedzianych i osob zranionych-trzeba wyciagac wnioski, uczyc sie na bledach. nie jestem w tym mistrzynia ale sie staram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×