Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mariol

zdrada - po co mi to powiedział

Polecane posty

a jezli chodzi ciebie to ja ci nie karze robic zadnych sztuczek - sama wspomnialas ,ze niechcesz zgozkniec ....... Wiec w czym problem ? Pokaz mu tylko ze ty tez mozesz sie zabawic i byc szczesliwa - i uwirz mi , jezeli jest bystry - to zrozumie co mogl stracic. Ja nawet nie napomknolem ani razu zebys go zostawila czy cos podobnego . Poprostu niech sie czuje niepewnie . Ale on i tak juz sie czuje pewnie - wrocil do domu pokazal skruche a ty sie biedna mordujesz z tym - jemu co najwyzej jest wstyd i przykro . Nie siedz w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariol - :-) Zapomniałam jeszcze dodać, że to prawda, że powinnaś teraz zająć się sobą. Już padały takie propozycje. Idź do fryzjera, zapisz się do jakiegoś klubu itp. Zrób coś dla SIEBIE. Żeby on też widział, że nie jest dla Ciebie jedynym światem. Ja na początku też bardziej myślałm o nas, o związku itp. Teraz wiem, że przede wszystkim muszę pomyśleć o sobie. O reszcie też, ale nie jako priorytet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariol
Wiecie co, ja nigdy nie siedziałam w domu, mam duzo przyjaciół, do fryzjera chodzę raz na miesiąc, zawsze starałam się być zadbaną kobietą. Teraz rzeczywiście trochę zaniedbałam przyjaciół, ale dzięki, naprawię to. Potrzebuję troszkę czasu i ochłonąć. Narazie zapisałam się dwa razy w tygodniu na angielski, głównie po to żeby wyjsć z domu, chociaz znajomości języka nigdy nie jest za dużo. Można się go uczyć całe życie. Miałam potrzebę przebywać z nowo poznanymi ludźmi .Pewnie dlatego też z Wami tak chętnie rozmawiam.Dziękuję za słowa wsparcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem z Toba mariol :) Zycze ci jak najlepiej a przede wszystkim by starczylo ci sil i wiary. Nienawidze klamstwa - jestem jaki jestem . Sam nie chce sie zwiazac bo wiem ze nie bede potrafil tego pielegnowac ,- moze kiedys ( nie mam pojecia). Ciesze sie ,ze w jakis sposob ci pomoglismy tu wszyscy . A teraz glowa do gory i nie martw sie . Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariol
do oszukać - dziękuję. Pielęgnacja uczucia nie jest prosta, ale jak juz sie to potrafi to osiągasz duży sukces. A w tej sferze życia jest to najwększy sukces, warty więcej niz wszystko inne, czego ci bardzo życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdaje sobie z tego sprawe mariol ale ja jednak nadal bede twierdzill ze jeszcze nie jestem gotowy :) Jeszcze raz - zycze ci wszytkiego dobrego ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mariol
on był z nia w związku przez 4 lata i dopiero teraz niby żałuje? przepraszam ale chyba grał przed Tobą ze załuje!!!!!!!!!! mozna załować po 1 razie a nie po 4 latach!!!!!!!!!!!!!!!!!! badzmy realistami jemu układ ten sie podobał i wcale nie żałował skoro powiedział to dopiero kiedy ona go zostawiła po 4 latach, sytuacja go zmusił a anie jego wyrzuty sumienia!!!!!!!!!!!ładny aktor z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do \" do mariol \" czytalas wszystkie posty ?? przeciez nikt nie uwaza w tych wypowiedziach ,ze jego skrucha jest prawdziwa......... a nwet jesli to nikt tu mariol nie namaiwa do tego by mu wierzyla w jego skruche...... Wszyscy obecni w tych wypowiedziach , prosza i radza by sie nie poddala ttemu teatrzykowi i zrobila to co jest w stanie jej pomoc i dodac jej sil w tej sytuacji. Ludzie skad w was tyle nienawisci?!! wszyscy popelniaja bledy - i mezczyzni i kobiety gdybysmy mieli sie karac za te wszystkie bledy jak niektorzy tu sie wypowiadaj - to by nigdy w zyciu nie rodzily sie dzieci na tym swiecie. co ja tu robie?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariol
do oszukać ZOSTAŃ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby zebrac to cale zlo ,ktore jest na tym swiecie i zmiec je w milosc jaka nam sie marzy ......................To wszyscy bylibysmy tak szczesliwi ze az smutni ........... mam dola:( sorki - to chyba nie na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leonija
Nie wiem dlaczego wszyscy myslą, że jeśli, ktoś w małżeństwie zdrdza, to się to musi odrazu wydać. Jeśli się to robi z głową, to taki nieformalny związek może trwać latami. Szczerze mówiąc, to rzeczywiście niepotrzebnie Ci o tym powiedział. Przecież byłaś nieświadoma tego co się dzieje i tak było lżej. Ja też jestem ponad 4 lata w takim trudnym związku. Ja jestem mężatką, a on jest żonaty. Nie jest dla mnie kochankiem. Jest cudownym przyjacielem w którym się zakochałam z wzajemnością. Pewnie wszyscy na mnie zaraz nakrzyczą, że powiniśmy się rozwieść i zacząć nowe życie razem. To nie jest proste. I ja i on mamy dzieci, które w żaden sposób nie chcemy skrzywdzić. To nie jest proste :( Wiem jedno, że napewno nigdy nie powiem o tym męzowi, bo nie chcę go ranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do leoniji
Bardzo Ci wspolczuje. Bo tak zyc jak Ty zyjesz to jest ciezko i chlernie trudno bo nie dosc ze masz na sumieniu grzech ciezki to jeszcze za zycia sie katujesz. Ech zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Do wszystkich udzielających rad dla Mariol: Jeśli przeczytaliście cały wpis, to chyba wiecie, że jestem ospba, którą los doświadczył tym samym, co Mariol. Z tym, że jak porównam swój stan psychiczny w momencie usłyszenia o zdradzie, to przyznam, że nie miałam siły ani jeść, ani spać, ani poruszać kończynami..Zabił moje ciało i duszę..Leżałam na podłodze i marzyłam o tym, by umrzeć..Zeskrobałam się z niej, bo miałam dzieci i musiałam żyć..Wnioskuję, że moja miłośc była silniejsza i bardziej głęboka niż Mariol, bo ja nie potrafiłabym usiąść przy kompie i układać sensowne zdania, refleksje, odpowiedzac na listy,..wycierałam jedynie opuchniete od łez oczy, zmieniejąc co noc przemoczona od płaczu pościel I robiłam dokładnie tak, jak większość radzi Mariol: uczęszczałam na kurs angielskiego, dbałam o siebie na maxa, kupiłam sobie nowe auto, poszerzyłam krąg przyjaciół i pokazałm mu, że na nim świat nie kończy się..I wiecie co??On poczuł się niepotrzebny, nie zauważany przez mnie, miał pretensje, że nie spędzam z nim czasu, stałam się niezależna ...i mając takie wytłumaczenie znów zaczął zdradzać...Przeciez został biedaczek sam, bo ja czyniłam dokładnie to, co radzicie Mariol Wreszcie skoncentrowałam się na sobie, swoim zyciu, rozwoju intelekt. a mąż..bez poczucie winy (przecież to ja go zaniedbuję) spędzał kolejne noce i dni z kochanką Tak więc nie każda rada przynosi korzystne rezultaty..I równiez błagał, żałował, prosił o wybaczenie ale ja nie wierzę (jak któraś z pań napisała) w jego skruchę i żałowanie romansu) Robił to świadomie, przez 3 lata i było mu dobrze w takim układzie A co miał powiedzieć, jak romans ujrzał światło dzienne i doką pójśc ??Wiadomo, że wróci do żony i powie jej, że romans to pomyłka (długodyntansowa) i bardzo jej żałuje KPINY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leonija - dlaczego miałby się romans nie wydać? Myślisz, że naprawdę można mieć do kochanki tyle zaufania, że nigdy żonie nie powie? Albo, że ktoś inny życzliwy nie doniesie? rozdarta - myślę, że nie możesz oceniać sytuacji w ten sposób. Robisz to bardzo subiektywnie. Nie możesz oceniać, czyja miłość jest głębsza. Każdy z nas jest inny i reaguje inaczej. Jeden płacze w poduszkę, inny musi się wygadać , jeszcze inny czyta np. forum. Ja pisałam, żeby się zająć sobą, ale nie zaniedbywać męża, rodziny. Oczywiście, że nie. Może Ty po prostu przesadziłaś w tej samodzielności, że Twój mąż poczuł się niepotrzebny. Może to Twój błąd, przegięcie w drugą stronę. Myślę też, że człowiek może żałować romansu. Dlaczego nie? Myślę, że bardzo ławtwo się uwikłać w romans, wyrzuty sumienia coraz słabsze itd...Czas biegnie i jak się opamiętujemy to może być to już bardzo długi czas. Jak patrzymy z p[erspektywy to możemy sobie myśleć: no jak, tak długo razem byli i nic go nie trzepnęło, że źle robi??? Wierz mi, ja też się o to mojego męża pytałam. On twierdzi, że był zaślepiony, głupi... Zresztą różnie to bywa w małżeństwie. Bo jeśli nic się nie zmienia na lepsze, to łatwo tkwić w jakimś romabnsie, który rekompensuje nam to, czego nie mamy. A kwestia niedojrzałości takiej osoby tkwiącej w romansie jest oczywista. Ale dojrzewamy przez całe życie, uczymy się przez całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leonija
Uważam, że może sie romans nie wydać. Jestem mężatką i mnie tez zalezy na tym, aby romans sie nie wydał. Dlaczego więc miałabym donosić o tym jego żonie ? Z otoczenia nikt nie wiem o naszym związku. To zależy od dojrzałości dwojga ludzi. Oboje jesteśmy ok. 40-stki. Nie możemy już burzyć życia naszym blskim. Pozostaje więc cichy związek, który nie koniecznie musi opierać się na seksie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że ta sytuacja nie świadczy o Waszej dojrzałości, lecz wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leonja
Świadczy o niedojrzałości ?? Tak ?? No tak jak ma wyglądac nasza dojrzałość ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koreankaa
Ludzie kiedy wy macie czas na spotkania ,romanse na drugie zwiazki Ja ledwo wyrabiam w malzenstwie,praca--wyczerpujaca trzy zmianowa.Prowadzenie domu z pomoca meza.opieka nad dziecmi, pomoc schorowanym rodzicom,tesciowi.Zycie to nie jest bajka. Trzymac mezow krotko,nie dogadzac tylko gnac do prac domowych. Do autorki topiku>>>>Ja bym wybaczyla zdrade bo nie jeestem zawzieta i pamietliwa.Nie rujnowalabym sobie i dzieciom zycia. POzdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie
i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do leoni-niestety jesli mezatka zadaje sie z zonatym facetem to nie jast ok.ja chyba nie chcialabym by moj maz mial tak blizka kolezanke.mnie maz zdradzil raz bez romansu(impreza wodka sex)i nie spotykal sie z nia wiecej nie moge sie po tym pozbierac (sam sie przyznal)i bardzo wspolczuje mariol ze przez te wszystkie lata byla oszukiwana,ale trzeba sie zastanowic co bylo nie tak w zwiazku i mysle ze rozmowy przemyslenia pokieruja nas tak jak trzeba,ale my jestesmy najwzniejsze nie dzieci bo one odchodza w swiat,a na starosc to maz lub zona ma nam przyniesc szklanke herbaty.trzymam kciuki i mam nadzieje ze znajdziemy jakies ukojenie.pozdrawiam!! do ona 22:nie wiem ile masz lat i czy przezylas takie cos,ale moglabys byc troche grzeczniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno-to ze sie przyznal sam to chyba swiadczy mimo wszystko o jakims szacunku-tak mi sie wydaje.mojemu to pomoglo bo inaczej nie chcialanyym nawet z nim rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lawriniaaaa
"Nie wiem dlaczego wszyscy myslą, że jeśli, ktoś w małżeństwie zdrdza, to się to musi odrazu wydać. Jeśli się to robi z głową, to taki nieformalny związek może trwać latami. Szczerze mówiąc, to rzeczywiście niepotrzebnie Ci o tym powiedział. Przecież byłaś nieświadoma tego co się dzieje i tak było lżej." O tak, z pewnością ta sytuacja była cudowna. Słodka nieświadomość... a wszyscy wokoł wiedzieli....szeptali po kątach i pewnie się z niej biednej podśmiewali..... o tak cudowna słodka nieświadomość, fajnie tak żyć, jakie fajne, fajne może byc obłudne życie!!!! NO COMMENTS. Jednego nie rozumiem.... że też ludzie nie mają krzty odwagi, żeby po prostu rozstać się z partnerem (żoną, mężem) i zacząć nowe życie ze swoim wybrańcem, kochanką czy tam kochankiem. Po jaką cholerę tkwić w nieudanym związku??? Nie chrzańcie bzdur że dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy nie powiem mojemu
mezowi bo nie chce go ranic...a ja jestem ciekawa co bedzie i jak wielka bedzie rana jak maz (kiedy to Wasze glowy zaszwankuja) dowie sie przez zwykly przypadek o Waszym 4 letnim zwiazku...jakim przykladem dla dzieci bedzie rodzina (uwaga! dzieci czuja wiecej niz nam sie wydaje)...mowisz tak, bo jest Ci z tym teraz dobrze i kazdy argument idzie w kierunku uspokojenia Twojego sumienia... Nic tak jak wmawianie komus szczescia mnie nie ponosi...a takie gadanie, nie wie to jest szczesliwy to wlasnie wmawianie komus szczescia.... Nie mowie o tym ze mimo tego ze z mezem nie jestes w 100% spelniona zeby z nim byc, mam na mysli szczerosc w stosunku do samego siebie, to jest poczatek, bo tego wlasnie w Twojej wypowiedzi najbardziej jest brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janek45
:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leonja
Po ile wy macie lat ?? Po ile macie lat stażu małżeńskiego, żeby mnie oceniać ? Nie znacie ani mojego małżeństwa, ani mojej sytuacji życiowej. Jakim prawem oceniacie moje zachowanie. Uważacie, że lepiej być cudownie szczerym i powiedzieć o zdradzie ? A po co ?? Piszą potem kobiety, którym ta szczerość wyszła bokiem !! Płaczą i nękaja się myślami i bólem. Jeśli już robi się coś złego w życiu, to nie lepiej wziąc ta tajemnicę z sobą do grobu ? Jeśli to takie złe to może po śmierci niech ktoś wyda wyrok za takie postępowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leonja popieram Cię
szczerość , która nie ma na celu dobra jej adresata jest okrucieństwem. Prawda, która rani i zabiaj innych nie powinna być nigdy powiedziana. Wiem co mówię bo sama dowiedziałam się tego o czym nigdy nie chcialabym wiedzieć . Nietrudno sie domyśleć, ze chodzi o zdradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariol
Czytałam wasze wypowiedzi, szukałam spokoju dla siebie i usprawiedliwienia dla innych i dochodzę do wniosku że ona22 ma rację tylko że ja nie kończę tego wszystkiego, poszukam moze nie miłości ale przynajmnie głębokiej przyjaźni.... bo w zyciu liczą sie tylko chwile, nie będę płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×