Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Di di di

Przestań się kobieto krytykować!!!

Polecane posty

Gość logitech
wiem co czujecie....wszytkie z zanizonym poczuciem wlasnej wartosci.... moje dzieciństwo tez upłyneło w takiej atmosferze. wszytcy mi powtarzali ze jestem za brzydka, za gruba....kazdy porównywał mnie z moja starsza siostra.....ona taka doskonala- modelka, swietna praca, studia, najlepsi faceci, pelno kolezanek w dodatku wspaniału charakter0 ciepła, serdeczna.....kazdy ja chwalił...... kiedy miałam 17 lat a moja siostra 20 poznałam na wakacjach fajnego chłopaka, moja pierwsza miłosc....pierwszy pocałunek, wszytko takie piekne.....pokochałam go a sadziłam ze on mnie tez........z wakacji z zagranicy wróciła moja siostra a mój ukochany powiedział ze- zakochał sie w niej :-(.....bo jest ładniejsza...zgrabniejsza......fajniej sie ubiera...... duzo bym dała zeby ja znienawidziec...tak wtedy cierpiałam....ale nie potrafiłam...kochałam i nadal kocham moja siostre. mineło kilka lat......ja sie tylko uczylam....nie chodzilam naimprezy bo bałam sie ze jakis facet znów mnie tak potraktuje, że jak zobaczt moja siostre to na pewno mnie rzuci.poszłam na studia i na ostatnim roku poznalam...jego:-))) wysniony, ideał, pokochał mnie a ja jego.......siostra juz od kilku lat st za granica- pracuje tam i jeszce nie zdazyła poznac mojego faceta ale boje sie co sie stanie jak to nastapi.... w dodatku cała rodzina non sop mówi jaka w porównaniu z innymi jestem brzydka i benadziejna..... juz nie wiem jakz tym walczyc.....wiem ze sie spalam ale nie umiem sobie pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osz kurde
dziewczyno, masz niezle pogieta rodzinke...wspolczucia.Nie mozesz sie od nich wyprowadzic w cholere i jak najrzadziej odwiedzac? Powalcz o siebie. A oni...zal mi ich. niech uwazaja, bo zycie bywa przewrotne. Jeszcze przyjda do Ciebie po pomoc...Badz dzielna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Dałabym sobie głowę uciąc, że rozumię pisze się, przez "ę". Muszę to sprawdżić, a póki co bedę się poslugiwać moją weresją, ale dziekuję za trud korekty, moż3e znowu się czegoś nowego naucze:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Do MaaB:) Napisz coś nam o rodzinie swoje, prosze:) Sama wkrótce własna założę, jak już pisałam i dlatego mnie to tak interesuje:) Wierze, że i wtedy będę miała czas dla siebie, bo mój przyszły mąż nie pozwoli, bym utonęła w obowiązkach domowych:) Co do mamy - żadna skrajnośc nie jest dobra, jak mówią. Człowiek odcięty od korzeni, będzie w pewnien sposób kaleki. Może napiszesz, jak to sie stało, że wasz kontakt sie urwał? Z drugiej zaś strony to zależy od tego, jakkto pojmuje słoworodzina, bo ja im dłużej żyję, tym bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, że członków rodziny sami sobie dobieramy,jak wyżej pisałam, wśród przyjaciół, znajomych, którzy myślą podobnie, wybierając męża, żonę itd:), choć więż z ludżmi, z którymi spedziło sie dzieciństwo, zwłaszcza z matka, z której powstaliśmy też ma ogromne znaczenie i warto ją pielęgnować. Napisz coś więcej MaaB, pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paradise
Witam wszystkich, Di di di podziwiam Cię, że potrafiłaś sobie tak z tym poradzić nie zrywając kontaktu, a wręcz przeciwnie akceptując ją i to jaka jest wobec Ciebie... gratuluję, naprawdę. Ja tam robie swoje, ale okupione jest to ogromnym poczuciem winy i wyrzutami sumienia. Tłumaczę sobie jak mogę, że robię dobrze, ale to tak głęboko tkwi... I gdzieś głęboko mam poczucie, że wszyscy postrezgają mnie i oceniają jak mama. A to nieprawda, bo przekonałam się o tym wiele razy, ale tego zakorzenionego poczucia nie mogę się pozbyć. I kompleksów i wrazenia, że zawsze muszę być naj i wszystko musi mi wychodzić, żeby być coś warta. Logitech dlaczego oni tak Cię ranią??? Pomijając siostrę, która nawet jeżeli jest ładniejsza to przecież nie bezwzględnie i pod każdym względem lepsza!!! Dramat... może możesz faktycznie na jakiś czas się odciąć, zdystansować i potem wrócić naprawić stosunki... nie wiem, ale bardzo, ale to bardzo Ci współczuję... PS. ja rozumiem ty rozumiesz on/ona/ono rozumie my rozumiemy wy rozumiecie oni rozumieją Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Droga logitech, witaj wśród nas, mam nadzieję, że się tu zadomowisz:) Opowiem ci o moim rodzenstwie. Jest bardzoliczne, jak na obecne czasy. Pochodze z tak zwanej "rodziny wielodzietnej" Nie lubię tego określenia bo na ogół ludziom kojarzy się z biedą i patologia. Mam 4 braci i jedną siostrę. Ja jestem mniej wiecej "środkowa", w tak licznej rodzinie, zwłaszcza gdy rodzice się między soba nie dogadują, trudno dostrzec każdego. Jako dziecko czułam się wybitnie niekochana i nieważna, wychowywana byłam przez wrzask i krytyke. Mieliśmy pralke wirówkowa, gdy prała, zamykałam się w łazience, kładłam na brudnych ubraniach i przytulałam do niej,czułam jej ciepło i słuchałam jej mruczenia, tak bardzo brakowało mi ciepła. Mam starszą siostre, nikt mnie raczej z nia nie porownywal, bo generalnie obie byłysmy krytykowane i wiele sie od nas wymagalo. Chłopcy mieli za to totalny luz. Sama wielu rzeczy siostrze zazdrosciłam, np. tego, że pochłania 2 razy wiecej jedzenia niż ja, a jest chudziutka,nie to co ja:) I wielu innych. `Dzis już nie mam czegos takiego. Jestesmy totalnie różne od siebie, wiem o tym i rozumię to, obie jestesmy piękne, ale reprezentujemy zupełnie oddzielne typy urody, obie jesteśmy inteligentne i bogate wewnętrznie, choć mamy inne priorytety. To takie proste A rózni mężczyżni mają różne gusta:) nie mam do nikogo pretensji o moje dzieciństwo, jestem wdzięczna mojej matce, że po tym jak zostawił nas ojciec,podjęła trud samodzielnego wychowania naszej szósstki. Czworo z nas ma wyższe wykształcenie, a dwoje średnie, to wielki sukces, jak na jedną drobna znerwicowana kobiete:) Wiem, że wychowała nas najlepiej jak potrafiła wówczas. Jako dzieci, jesteśmy zależni od innych, ale teraz zarówno ja i ty jesteśmy zupełnie samodzielne,mozemy byc szczęśliwe. JA JESTEM SZCZĘŚLIWA, choc wydawało mi się, że nigdy nie bedę, jednak jestem;) i to bardzo;) Zwróć uwage na tytuł tego topicu: przestań SIĘ krytykować, a nie przestańcie mnie krytykowac. Różnica jest zasadnicza i w niej znalazłam rozwiazanie moich problemów, ty równiez możesz to zrobić:) Tak jak wyżej na pewno czytałas, najpierw ja sama zmieniłam do siebie stosunek, a pózniej zrobili to inni, widzac moje nowe oblicze. Jestem pewna, że na twoja rodzinę równiez to zadziała:) Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Dzieki za odmianę, wierzę ci na słowo i będę sie nią od dziś posługiwać:) Paradise, wyrzuty sumienia i poczucie winy to cos okropnego, cos co niszczy nas od srodka i ma destrukcyjny wpływ na nas samych, także nie pozwólmy sobie na pielegnowanie takich uczuc w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Witam z rana:) Jak tam sprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do di di di
Może wypadnę z tematu troche, ale na pierwszej stronie napisałaś ,że uczono cię w Kościele ,że Bóg jest srogim sędzą... Gdzie ty chodziłaś;). Przecież ja nic innego jak w każdą niedzielę słyszę, że Bóg jest Miłością :) i o miłosierdziu bożym. A ile o tej miłości opowiadał nam sam JPII. Nie jestem typem barbi, ale ładna jestem i nie raz słyszałam opinie tego typu i cóż z tego skoro chowałam sie za szarymi ubrankami ,bo sama mało w siebie wierzyłam. Wciaż coś mi przeszkadzało. Dopiero po czasie doszłam, ze moze byc to troche zwiazane z tym,ze czeste kiedys wizyty w kościele zaniedbałam...nie byłam w nim już prawie od roku :(.Skupiłam sie na tym c doczesne, realne, tu i teraz. I co? Taka prawda,ze moje zycie stało sie zbyt konsumpcyjne, zbyt fizyczne a nie też duchowe, dlatego każda krostka, złamany włos, plamka na skórze, pęknięte naczynko rozpamiętywałam , oglądałam, pogarszło mi to samopoczucie. Bo przecież świat bez Boga to swiat materialny, a jak materialny to co w takim świecie głównie sie liczy... tylko rzeczy materialne, to co piekne to dobre, to co bez skazy to cudowne, wszystko inne do kitu - na wyprzedaż lub po obniżonej cenie. Dobrze ,ze to dostrzegłam. Zaczęłam chodzić regularnie w niedziele, poczytałam książki JPII i inne o duszy człowieka, o tym co niematerialne, co duchowe.Ważne ,żeby o tym nie zapomnieć. W tej chwili juz wyglad nie jest dla mnie taka sprawą ważną jak kiedyś, co nie znaczy ,ze sie zapuściłam ;) .... ale mysle nawet ,ze doszło do mojego wyglądu to ,ze jest jakiś wewnwtrzny urok, wewnętrzne światło bije z człowieka - tak mi kiedys ktos o mnie powiedział. Dlatego akceptacja siebie z rozwojem duchowym, wtedy to wszystko przestaje byc takie płytkie, zmarszczka nie staje sie wyrokiem na urodzie, a krostka nie spedza snu z powiek. A i uwierzce nikt tej zmarszczki nie zauważy a nawet jakby ... - zaraz o niej zapomni , kiedy usłyszy wasz śmiech i miły glos, bo jeśli wy nie skupiacie sie na niej inni też sie nie skupią. Pozdrawiam :). Fajny temat, na czasie. Dzisiaj kobiety maja ciezko, tyle wzorców w telewizji, gazetach itd. itd. wszystko wyretuszowane, ale i tak nikt tego pod uwagę nie bierze. Dlatego ważny jest rozwój duchowy, pozwoli osiagnać równowagę, odnaleźć swoją wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Witaj i dziękuję za twoją wypowiedż:) Nie chciałam krytykowaćkościoła, jestśli do czegoś takiego tu doszło, to przepraszam, miałam jedynie na mysli to, że w kościele "pracują" ludzie, bo przecież każdy ksiadz to człowiek. a ludzie bywają omylni i subiektywni. znam wielu księży, których szanuje. Ale wsród ksiezy sa lepsi i gorsi ludzie, jak wszedzie. a to oni steruja kościołem i bywa, że mylnie interpretuja Pismo, nieświadomie zapewnie, że nauczają tego, czego chca nauczać, a nie tego co głosi ewanglelia. Tak bywa czasem, własnie dlatego, że ksiądz to człowiek i jak każdy człowiek ma prawo do własnych odczuć opinii i błedów. Ja nie chodzę do kościoła od kilku lat, mimo to czuje sie blizej Boga niż kiedykolwiek, ty odnajdujesz go w kosciele, a ja zupełnie gdzie indziej, ale wierzymy w tego samego Boga,ktory jest przeciez niepodzielny. Dziekuje za pozdrowienia i zapraszam do dalszej dyskusji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do di di di
Nie chcę być niemiła, ale Słownik Języka Polskiego PWN: "rozumieć ndk II, ~em, ~esz, ~eją, ~ej, ~miał, ~eli, ~miany 1. «wiedzieć, uświadamiać sobie, jakie są istotne relacje między obserwowanymi rzeczami, zjawiskami, co znaczą te rzeczy (np. wyrazy), zdawać sobie sprawę z czegoś; pojmować»" :) to tylko skażenie zawodowe, nikomu nie zaszkodzi Pozdrawiam serdecznie wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Dziekuję za odmianę, choć otrzymałam ją juz od Paradise powyżej i zadeklarowałam, że sie do niej zastosuje. Przypominam, że tematem topicu stosunek kobiety do siebie samej,anie zasady poprawnej pisowni;) Pozdrawiam i ROZUMIEM że poprostu musiałaś to napisać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upaupaup
:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paradise
Witam Dziewczynki, Di di di, to tez nie miałaś lekko, zupełnie inaczej niż ja ale też ciężko. Na mnie krzyczał tata, mama sie obrażała nie wiadomo o co i za co, wzdychając i wznosząc oczy do nieba i oczywiśćie zapierając sie, że nigdy w zyciu nie powie o co chodzi. Groteska normalnie, tyle ze mi nie do smiechu. No i tak sie nauczylam, ze w kazdej minie, wypowiedzi zarówno matki jak i innych osob dopatruje sie dezaprobaty. Tak mnie nauczyla i juz. Ona mnie krytykowała to ja siebie tez krytykuję. I tu dochodzimy do tematu topicu, co tlumaczy jego zejscie na temat, rodziny i dziecinstwa, bo moim zdaniem to nas determinuje. I bardzo ciężko to zmienić. Bardzo Ale jak widać po Di di di się da i ja tez będę się starać. Ale nie jest lekko. I szef tez jest dziwny czasem, co mi nie ułatwia życia. Eeeeh, nie ma lekko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do di di di
Ta "do di di di " z odmianami to nie ja :) tylko inna pani chyba pisała to do mnie. W każdym razie przymykam oko na małe błędy ,bo sama jak śpiesze sie ,zeby uchwycić myśli często gubię literki, przestawiam słowa - za co poprawnych gramatycznie bardzo przepraszam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
gdzieś kiedyś przeczytał, że gdy piszemy pod wpływem emocji, to czesto popełniamy tzw. literówki:) Więc nie ma się czym przejmować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Droga paradise!! Cieszę się, że ciągle tu piszesz:) Nie użyłabym określenia, że nie miałam lekko, nie tak to dziś widzę. to już BYŁO, to po pierwsze i CIESZĘ SIĘ, że to juz za mną, a po trzecie WYCIĄGNĘŁAM Z TEGO WNIOSKI, więc ta "lekcja" nie jest stracona, ukształtowała ze mnie człowieka,którym jestem teraz, a jestem doskonała, taka jaka jestem, każdy z nas jest:). Być może bez tej lekcji, nie odkryłabym i nie dokonałabym wielu rzeczy, które maja teraz dla mnie istotne znaczenie. gdy przeczytałam o obrażaniu się twojej may, usmiechnęłam się, bo przypomniało mi się, że moja miewała identycznie, teraz tez zresztą, ale zancznie rzadziej. Pamiętam, że czasmai była na mnie obrazona miesiącami, nawet jak miałam kilka lat, a ja za Chiny nie miałam pojecia dlaczego, co zrobiła. Nie odzywała sie do mnie, nawet na pytania nie odpowiadała, a ja czułam sie winna i byłam nieszcześliwa, gdy pytałam czemu tak robi, odpowiadała, że nie jest obrażona, tylko, że jest jej przykro, że ma tak niedobre dziecko... Czysta manipulacja dzieciiecym naiwnym sercem. Teraz do tego juz nie do chodzi, bo nie pozwalam sobą mnipulować, potrafię byc szczęśliwa, nawet jak ona próbuje mi sugerowac, że "cierpi" przeze mnie. Nie mam zalu o tę manipulację, bo wiem na pewno, że jest nieświadoma, jestem pewna, że mimo, ze jej zachowanie nie zawsze na to wskazuje, chce dla mnie jak najlepiej, bo każda matka chcedla dziecka jak najlepiej. przypomniało mi sie, a propos twoich wypowiedzi o szefie i mamie, cos co kiedys przeczytałam- nigdy nie smiałbyś sie z kaleki, nie nienawidziłbyś kogoś za to, że jest uposledzony fizycznie, dlaczego więc nienawidzimy ludzi chorych "psychicznie": chorych na złośc, nienawiść, pretensje? Traktować kogoś, kto nas krzywdzi, jak osobę chorą, wiele zmienia, bo odciaża nas od wielu negatywnych odczuc, tak zebysmy sami nie "zachorowali". Piszesz o nawykach z dziecinstwa i o bledach wychowawczych rodzicow, i o tym ze trudno sie zmienic. Jamoja zmiane zaczelam od nastawienia: jak łatwo sie zmienić!!! to wiele upraszcza. co to tzw toksycznego dziecinstwa, pomyśl jak cie to wzbogacilo, o ile jestes teraz madrzejsza i ciekawsza. Mimo różnic, bardzo przypominasz mi mnie kiedyś:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala czarna kotka
cześć di di di nie jest to rzecz na forum, bardzo proszę o kontakt na maila bogmnieprowadzi@o2.pl będę mieć do ciebie prośbę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej- witam wszystkich ,na razie nie mam naprawdę czasu az tyle aby cos więcej tutaj napisac ,pewnie bedzie tak do świąt niestety :-(,póki co tylko pozdrawiam Niestety moja sytuacja w domku była skrajnie rózna od waszej ,tez wole na forum o tym jednak nie pisac :-(,był kiedys taki topic DDA,pewnie tam powinnam sie \"przytulić \",ale póki co tutaj jest miło ,serdecznie .Pa 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
witaj MaaB! Ja dotąd nie pisałamto o ojcu moim, bo nie to jest temat topicu, choć jak sie okazało,nasi rodzice sa z nim ściśle powiązani:) Mój ojciec jest alkoholikiem, nie mieszka jednak z nami, na szczęście dla nas juz od 6 lat. To temat rzeka jak wiesz zapewne,możemy kiedys podyskutowac, jak będziesz chciała na forum lub nie. Co do topicu DDA, zaglładnęłam tam kiedyć kilka razy i zraziło mnie tam to, że jest to topic uzalania sie nad soba. Może tak nie jest, przejrzałam tylko kilka stron, ale ja takie wrażenie odniosłam. Powszechnie wiadomo, że zycie z alkoholikiem to piekło, które ma swe konsekwencje nawet pózniej w dorosłym życiu, gdy się od niego uwolnimy.TO WIEMY i zostawmy to za soba. Jako dziecko nie mamy wpływu na to jak nas rodzice traktuja, na cale naesze zycie, teraz - TAK!!! I skorzystajmy z tego! Płacz, rozpacz, uzlanie się nad soba, to bardzo miłe przyzwyczajenie,które kiedyś UWIELBIAŁAM i poświęcałam sie mu godzinami. Ale prawda jest taka, że to nikomu nie pomoże, nie tego potrzebuje udreczona dusza DDA. lecz czegos zupełnie innego: piekna, spokoju, harmonii. Ja tym staram sie ją karmic w miarę moich możliwości:) Pozdrawiam wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malika23
Di di di Czy poradzisz mi cos? czy da się z tym walczyć? tak mi źleeeee 😭 😭 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malika23
baardzo proszeeeeeeee :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
gdzieś kiedys przeczytałam, że problemy z jedzeniem nie dotyczą tak naprawdę w żadnym stopniu jedzenia. Czy to objadanie sie, czy głodzenie, ma żródło zupełnie gdzie indziej. Jakijest tak naprawdę twój problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malika23
objadam sie ale kontrolowanie, raczej chodzi o to,ze jedzenie to moja obsesja, ciagle myslenie o nim, planowanie, co zjem ile jeszcze moge...jestem szczupla, ale boje sie, ze jak zgrubne to moj chlopak mnie rzuci, jestem sama, rodzice wyjechali, odsuwam sie od ludzi, rzucilam studia i czekam na wyjazd, nie mam juz sil, jest cosraz gorzej... dziekuje Ci za odpowiedz, zlota z Ciebie osobka 🌻 ps nikt nie wie o moich problemach, oprocz mamy ktora sie boi,ze wpadne w anoreksje, ale ja jem tyle,ze to niemozliwe, dziw ,ze nie waze 100kg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Kochana zastanów sie nad sobą na chwilę i spróbuj odpowiedzieć na pytanie: co sobie tym jedzeniem wynagradzasz? Samotność? Co chcesz w jedzeniu utopić ? strach? Co ci ma jedzenie wypełnić? Pustkę?Brak zajęcia? Tylko zgaduję, bo to TY znasz odpowiedż!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Dlaczego rzuciłaś studia? Dlaczego twoje zycie to czekanie? Dlaczego nie ufasz swojemu chłopakowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malika23
nie wiem, chyba nic...zawsze lubiłam jeść, ale odkąd schudłam, zaczelam sie bac, ze to strace, jedzenie to moj wrog i namietnosc...jem zdrowo staram sie, bo czasem zajadam sie slodkim, zawsze lkubilam, mam niby milosc, mialam przyjaciol, ale nikt mnie rozumie, nie wie czego i dlaczego pragne,musze byc, nie znosze zycia...nie lubie tego musu, gdybym mogla wybrac nie urodzilabym sie wcale!... jest mi zle z sama soba,mam dosc tego, ze musze zyc, tyle jeszcze lat przede mna a i tak nie moge robic tego co chce, bo zycie to poc zekalnia, ale na smierc.... :( dziekuje ze checi, ale ja chyba jestem beznadziejna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
Depresja, to choroba, która trzeba leczyć i którą mozna bardzo skutecznie wyleczyć, nie na forum oczywiście. jedyne co ty musisz zrobić, to odwożyc książkę telefoniczną, znależc jakiegos psychologa i umówić się na wizytę. To tak niewiele, coci szkodzi spróbowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Di di di
* otworzyć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malika23
serio,az tak zle ze mna??? ta moja niechec od zycia poglebia sie juz 2gi rok...ale nie stac mnie na leczenie :/nachetniej, zamknelabym sie w domu, wszystkich odstraszyla(juz mi sie udalo, czuje jakas niechec/strach przed spotkaniami z innymi), chlopaka odkochala... czy nie da sie inaczej tego rozpatrzyc? dziekuje Di di di 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×