mam ochote na romans.............

A to twoje skarpety ! Uuuuuuuu !

że wrócili do domów, a tam ciężko jestpisać o takich sprawach, kiedy połowica zagląda przez ramię.

Tobie zagląda?

mpja polowka wlasnie pojechala, wiec korzystam...

moja siedzi za ścianą, nie przeszkadza mi to. Jak pisałam na początku już mnie to nie obchodzi choć rozstać bym się nie mogła

odświeżam!!!!

ale tu cisza.....

bo co tu więcej mówić..

zawsze jest o czym pogadać...tylko nie zawsze są chęci.

tak ale w tym temacie ja już wszystko powiedzial. Miałam fatalny piątek nie ma co rozdrapywać prawie zabliźnionych ran

tak .tylko ci się wydaje że są zabliznione. Ale skoro tak twierdzisz nie wnikam. Jednak skoro w tzw andrzejkowy wieczór siedzisz przed kompkiem to chyba nie jest najlepiej? Wiem coś o tym...

siedzę bo mam dziecko w domu. to nie wytłumaczenie ale sporadycznie wychodzę. To nie tak, że jestem nieszczęśliwą byłą kochanką {ja to nazywam przyjaciółką - ładniej brzmi}. mam męża, dziecko...stało sie to co się stało, boli strasznie. mogę zrobić to znowu ale nie jestm pewna czy chciałabym przeżywać znowu to samo {pierdolnik w głowie}

skąd ja to znam .Boli strasznie ale mimo tego bardzo chcemy jeszcze raz i jeszcze.....a to tylko dlatego że wciąż czegoś brak.

zabiegania, adoracji, ukratkowych spotkań, kombinacji...tak brakuje tego. Czasem się zastanawiam czy przypadkiem nie bardziej tej całej oprawy niż danej osoby. Boje się jednak, boje się, ze znów mogę ciepieć. Moja psychika jest do bani. To sport dla ludzi o mocnych nerwach

a ja mam ochote na mojego kolegi z grupy :P

tak masz racje.Ale czy nie warto dla tych kilu chwil? Ja też cierpie.tęsknie jednak mimo wszystko chce ......Chce czuć że jest ktoś kto naprawde mnie pożąda:-)

wiem o co chodzi. To był jedyny taki wyskok w moim życiu. Najgorsze jest to, że było to takie pokrewieństwo dusz i każdego do niego przyrównuje (choć przyznam, że rewelacyjny nie był ;) )

trzeba miec nerwy bardziej niz ze stali ...

znam to .I pewnie do każdego faceta masz żal że nie jest nim.Ale obydwie wiemy że to nie wróci i że są jeszcze inni faceci,być może lepsi ...ale o tym trzeba sie przekonać.

tylko czy warto dla tych pau krótkich chwil...zapominać miesiącami. Ja swojego w sieci dorwałam, sprawdzam czy jest..dobrze że nie bo by kusiło.. z pewnością są lepsi. Pamiętasz rozmowę o ryzyku?

znawwca

czesc, pozdrawiam

a co Ty robisz na tak smentnym i refleksyjnym topiku ?

a, tak was czytam wrócilem z meczu i mam troszke czasu :)

pamiętam... Nasza historia jest podobna .Ja swojego też złapałam w sieci i rozmawiamy czasem ale to już nie to..Jednak twój romans trwał dużo dłużej wiec pewnie bardziej cierpisz.Czy warto ??? Niewiem....Na to pytanie każda z nas musi sobie sama odpowiedzieć.

nie wiem jak inne ale ja mam w sobie tyle żalu, że jeszcze nie teraz ile upłyneło u Ciebie od rozstania? znawwca jaki wynik ?

przegralismy z prokomem 10 pkt :(

no to chujowo :(

dwa miesiące,kocham go i z nikim innym nie chce mi się gadać.Chcę tylko jego ale mam nadzieje że to minie...

u mnie lekko ponad trzy. Czy go kocham...raczej nie, nie chciałabym z nim być na stałe. Tęsknie, wspominam,1000 myśli na minutę i też z nikim nie chce mi się gadać. Ja totalnie uciełam znajomość. jest....cisza...