Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka sobie29

mam ochote na romans.............

Polecane posty

Gość wszystko jest ok
idę dalej --> a dlaczego ma schrzanić ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ifek
Witajcie, i ja (choc tylko na pare minut,bo maż zaraz wraca) dołączę do grona osób, które w pełni mogą podpisać się po wiekszością wypowiedzi. Odniose sie do ostatniej - "jak ustalic granice bo weim,ze dosyc latwo jest ja przekroczyc i sie sparzyc..". Mam romans od kilku miesięcy. I niezła jestem w teorii seksu, w teorii uczuć i komplikacji, które rodzą. I co z tego? Nie potrafie tego wszystkiego odnieśc do siebie, po prostu nie umiem. Robie to, czego nawet w romansie chciałam uniknąć - zakochałam sie bez pamięci. Więc mimo całej złożonej ilości pozytywnych, cudownych, wspaniałych uniesień - również cierpię. Równolegle. Tęsknię, jestem zazdrosna o żonę, mam bezustanne poczucie pośpiechu i nienasycenia (widujemy się krótko, on ma mało czasu). Nigdy jeszcze nie doświadczałam w związku tylu emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, wynikających z ukrywania się, nigdy jeszcze tak sie nie biłam z myślami, amimo wszystko trzymam sie tego pazurami i nie wyobrażam sobie końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
ja ciagle wierze w to,ze mozna sie po paru latach z partnerem znowu odnazlezc. ale to nie stanie sie samo i nie bedzie trwalo wiecznie.potrzebny jest bodziec z zewnatrz, bo samo pojscie po gadzety do sexshopu albo filmy nie pomoga kiedy sie jest przyzwycxzajonym do osoby i doskonale zna jej kazde zachowanie. a poza tym kiedy nie czujemy sie atrakcyjni; a romans to zagadka i nowosc i odkrywanie nieznanych czesci nas samych, ja czuje sie teraz ze sama soba o niebo lepiej i moge zaczac myslec znowu o moim narz. a to juz duzy postep.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko jest ok
Ifek --> super opisane czułam dokładnie to samo z wyjątkiem zazdrości o żonę. Wszystkie skrajne emocje, wewnętrzną walkę, chęć kochania i nienawiści. Męczące to bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
do Ifek. wlasnie tego sie obawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ifek
Schrzanić nasz stały związek może kochanek/nka, którzy są sami albo chcą odejść od swojego partnera. To bardzo niebezpieczny układ. Albo osoby mściwe, które nie potrafia w pewnym momencie usłyszeć "nie" i na zasadzie oko za oko - nie będziesz ze mną, to ja Ci pokażę, dowie sie o tym Twój małżonek. Trudno z góry przewidzieć porzyszłość, ale dla mnie najpewniejszy romans dla osoby zamężnej to taki również z mężatką/żonatym, którzy nie chcą niczego w swoim stałym związku zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz po ...
miałam w swym życiu ze 3 romanse. Nie zamierzam rezygnowac z małzenstwa, bo maz kocha mnie bardzo, a ja mam taki emocjonalny problem, ze zachłanna jestem na miłośc. Poza tym zbiegły sie inne koszmarne momenty w mym zyciu. I pewnie jakis psycholog pieknie by mnie rozgrzeszył za ma niewiernosc, gdyby wgryzł sie w temat (szeroki). Ale tu nie o tym. Ostatni romans ponad dwuletni zakonczyłąm pół roku temu i odrzuciłam miesiac temu. Chłopak sie męczył wyrażnie, a mnie to bolało. Nie mogłam byc tylko dla Niego. Ale do rzeczy. Po pierwsze wciaz trafiam na kawalerów (młodszych) i oni po kilku miesiacach sie zakochuja (co mnie najpierw cieszy i kreci), ale potem uwiera, uwiera, blokuje. Zaczynaja wymagać, chca wiecej. A ja nie wchodze w to dalej i zaczyna sie poczatek konca. Po raz 3 takiej samej historii doszłąm do wniosku, ze szkoda mojego czasu i nerwów na to wszystko. Najpierw wszystko im pasuje, ale okazuje sie, ze robia sie ok. 30, wokół koledzy z dziecmi...no to on tez chce, a ze tak mnie kocha- to ja . A ja wiadomo co na to. Nie znajde sobie kogos w zwiazku, bo fakt, ze mieszam w czyjejs rodzinie nie dałby mi zyc (moja to co innego- moj wybór, moja kara), poza tym kochanka na ogół jak chce to mam miec i już, a nie mam czekac, az żona wyjedzie do tesciowej. Dlatego wyrażnie po wielu barwnych chwilach chce codziennosci, rutyny, spokoju. Naprawdę. Rozumiem oczywiscie panie chcace przezyc taki romans. Kazda chce, wczesniej czy pozniej, mniej lub bardziej teoretycznie, nie kazda to ma. Nalezy pamietac, ze mozna w zyciu wiele świństwa zrobić, ale jeśli tym świństwem zacznie sie rzucac na prawo i lewo- to juz problem. Bo jesli w przypływie wyrzutów sumienia wyspowiadasz sie mezowi, w nadziei, ze zrozumie, wybaczy, a ty poczujesz sie lzej- to nic bardziej mylnego. Obrzucisz meza swym świnstwem. Tego robic nie wolno. Jesli idziesz na manowce- bierz sama cała odpowiedzialnosc- za tamtego tez, niech ci potem nie przyjdzie do głowy robic kochankowi na złosc- bo sie odkochał albo go to przerosło. Twoje zycie, Twoje ryzyko i Twoja kara. Umiem patrzeć w lustro, ale wierzcie mi- mocno wówczas zaciskam powieki (tak niewidocznie). Zyczę rozsądku w tej nierozwadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
do pi-anka ja tam ciagle mam, mimo wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ifek
masz rację, od kochania do nienawiści. Czasem tak strasznie go nienawidzę np. za to, że w moim mniemaniu cos zbyt rzadko mi mówi, że obiexcał, a nie zadzwonił. Człowiek staje się wyczulony nawet na intuicję głosu, ja mam teraz taką zmienność nastrojów, że śmieje się i potrafię zaraz płakac. trochę rozwalona jestem psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko jest ok
Ifek --> ciężko w tym przypadku mówić o szacunku ale takie "terroryzujące" osoby są poniżej krytyki. Fakt jest faktem nigdy nie wiedomo na kogo się trafi Czy bym chciała...tak, oby tylko umieć tak bez uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
do juz po ja nie mam zamiaru nic mowic, to pierwsza i najwazniejsza zasada; ale dobrze,ze ja przypomnialas bo wiele osob o niej zapomina. ja nie wierze,ze takie przynanie sie moze cos dobrego wniesc do zwiazku. osobiscie nie chcialabym nic iwedziec o´na temat tego, czy moj facet mialby na boku czy tez nie. dostalabym paranoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ifek
"Nie zamierzam rezygnowac z małzenstwa, bo maz kocha mnie bardzo, a ja mam taki emocjonalny problem, ze "zachłanna jestem na miłośc" "- niesamowite, jakbym to ja pisała o sobie... Dlaczego miałabys rozpieprzać czyjąś rodzinę? Przecież żonaty kochanek, tak jak Ty - bierze za siebie odpowiedzialność, nie zmuszasz go do romansu i on, tak jak Ty decyduje się na wszystko świadomie. rozmawialiśmy z moim o tym wiele razy, nie mamy wyrzutów sumienia, nie uważamy, że krzywdzimy małżonków - co więcej - ja widzę, że jego małżeństwo nawet zyskało - ja tak wiele rzeczy nt kobiet mu uświadomiłam, o których on nawet nie myślał - że sam teraz inaczej, chyba lepiej rozumie sytuacje w domu i potrafi sie do nich odnieść z pkt. widzenia kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo trudno znaleźć drugą osobę, która będzie chciała tego co my, ale można znaleźć, naprawdę. Dyskretną, bez oczekiwań na więcej i rzecz jasna \"zajętą\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ifek
Z jednej strony to fajnie sobie założyć, ze najlepiej bez uczuć - ale gdy pojawia się uczucie, to jest między Wami taka fantastyczna bliskość, że nie da sie tego opisać. I oczywiście SAME z tego problemy, niestety.... Ja osobiście NIGDY nie chciałabym sie dowiedzieć, że np. mój mąż ma/miał romans. Jeśli ma to i tak nic nie zmienię, a ta wiedza może nasz związek rozwalić. Albo moją psychikę. Spadam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko jest ok
no tak..a że z mojej strony założenie takie chyba nie ma sensu więc sobie raczej odpuszcze Nie wyobrażam sobie wydzwaniać i zawracać dupy drugiemu człowiekowi, że już nie wspomnę o mściwości :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pi anka - wyglada na to, że juz się znaleźliśmy tylko żeby to było takie proste... ale ze spotkaniem tego kogoś jest jak z wygraną na loterii - trafia sie i uderza prosto tam gdzieś, gdzie mieszka to pragnienie - Ciekawe czy udałoby sie najpierw ustalic zasady a potem zacząć romans??????? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
dlatego to rozwiazanie-oboje zajecie, jest bardzo dobre. poza tym chyba trzeba postarac sie zachowac odrobine zdrowego rozsadku i klasy. ja chcialabym po sobie zostawic mile wspomnienia ,a nie mysl typu-ta****** zniszczyla mi zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide dalej
wszystko jest ok chyba już rozumiesz o co mi chodziło... inni odpowiedzieli na to pytanie które zadałaś... boimy się zakochać ale boimy się też tego że ktoś się zakocha w nas... i chodzi tylko o takiego rodzaju związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
do bywalec... ja wlasnie staram sie to teraz zrobic, ustalic zasady, tylko za bardzo nie wiem jak sie do tego zabrac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do bywalec - jasne, że najpierw zasady (mało romantyczne ;-) a przede wszystkim poznanie, bliższe. Krok po kroku. Trzeba zdobyć zaufanie drugiej strony. Trochę schematyczne, ale potem bywa miło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko jest ok
mie wyobrażam sobie takiej opcji, trochę taktu i godności trzeba posiadać. Spieprzyć komuś życie...nie pomyślałam o tym, że można być tak podłym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide dalej
mallami zgadzam się z tobą w 200 %

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide dalej
wszystko jest ok ja też sobie takiej opcji nie wyobrażam (my wiemy czego chcemy i czego nie zrobimy)...niestety tacy ludzie istnieją na tym świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko jest ok
my też wiedzieliśmy choć rozmowy na ten temat nie było. Trafiłam fajnie i teraz żałuje jeszcze bardziej że się skończyło Ifka pisała o kłopotach z psychiką...o tym nie wspomnę, skupienie się na czym kolwiek sporo mnie kosztuje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mallami ide dalej pi anka dołaczam do klubu tych co wiedza czego chca ale zgubilismy pytanie o to, czy nawet jeśli ustali sie zasady to z magii spotkania nie powstana uczucia, które zagroża zwiazkom - oczywiście z tej drugiej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallami
na to pytanie chyba nie ma odpowiedzi. granica jest bardzo cienka i latwo ja przekroczyc. a w ogole w tym wszystkim jest cos schizofrenicznego. jestem z kochankiem i widze jak na mnie patrzy, jak mnie dotyka i czuje ,ze w tym momomencie nikt inny sie nie liczy,nie istnieje; potem wracam do domu i jak tylko 'otrzezwieje' to staram sie w ogole o tym nie myslec i koncentrowac na moim 'normalnym 'zwiazku.to tak jakbym rownoczesnie zyla w dwoch rownoleglych rzeczywistosciach. pare lat temu kiedy spotyklam sie pewnym panem-ja bylam wtedy wolna, on mial zone i dziecko. dowiedzialam sie otym dosc szybko. wtedy bylo mi wygodnie miec kogos tylko do seksu. nie zamierzalm sie wdawac w zadne brudne zagrywki typu rozwalanie rodziny.byly rozmowy o zasadach itp. nawet o tym jak to pan kocha zone i ze jej nigdy nie zostawi. wtedy smialam mu sie w twarz i mowilam ,ze mnie to jak najbardziej odpowiada bo nie chce byc na powaznie z kims kto zdradza ;) niezla wtedy bylam ;) w kazdym razie -trwalo to pare miesiecy i oboje sie zaangazowalismy niestety, na nic sie zdaly cyniczne gadki. wtedy ja odeszlam. jak tylko poczulam,ze trace grunt pod nogami i mysle za duzo o nim to zwialam. przez jakis czas bylo dosc trudno bo ow pan chcial to jeszcze troche ciagnac. co mi pomoglo: wizualizacje. smiesznie brzmi-myslalam jak by sytuacja wygladala gdyby smy zdecydowali sie to ciagnac-juz widzialam ten caly syf z porzucona zona, ktora namaiwa dzieciaka przeciwko ojcu i mnie, z rodzina i jego i moja ktore nas potepiaja i nienawiadza. to naprawde pomaga :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×