Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wysepka

Gdy kobieta kocha za bardzo...

Polecane posty

Jestem taka kobieta... Swiadosc tego to niby dobry znak,ale kochac słabiej,tzn mniej zaborczo?Jak mniej płakac gdy mezczyzna zrani? Dziewczyny...JAK?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie cche płakac za kazdym razem gdy sprawi przykrosc,ta miłosc tak boli... Jak kochac słabiej...?!tak by nie bolało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wysepka
Wysepko.. Juz po niku Twoim widac jak bardzo czujesz sie samotna. Pytasz jak kochac slabiej mezczyzne..? - a no zaczac kochac MOCNIEJ SIEBIE..Milosc zaborcza to ogromna potrzeba akceptacji i strach przed utrata partnera wynikajaca z niskiego poczucia wlasnej wartosci. To temat rzeka, jesli chcesz porozmawiac podaj nr gg. Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamila229
chyba sie nie da kochac słabiej,jesli sie kogos kocha i jest to miłosc szczera to tak juz jest,a jesli Cie partner rani to widocznie nie zasługuje na Twoje uczucie,ja tez kocham cała sobą mojego partnera wszystko bym dla niego zrobiła i wiem że on czuje do mnie dokłądnie to samo nie wyobrazam sobie zeby w jaki kolwiek sposob on mnie mogł zranic poprostu to jest niemozliwe.Porozmawiaj ze swoim facetem powiedz mu co czujesz tylko na spokojnie bez nerwow,powiedz mu że gdy on Cie rani jest Tobie wtedy barzdo przykro,to nie prawda zeby nie okazywac uczuc za wiele,bo wtedy druga polowa sie mniej stara wlasnie na odwrot uczucia trzeba sobie okazywac w kazdy mozliwy sposob i mowiec sobie czesto jak bardzo sie kocha nie ma nic piekniejszego od miłosci i od zreczy z nią związanych:) zycze Ci powodzenia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak Ci tak będzie
skakał po głowie przez kilka lat to Ci po prostu minie- ta wielka, wszystkowybaczająca miłość do niego myślę, że tylko czas może tu coś zmienić on- jeśli łatwo mu przychodzi Cię ranić- sam Twoją miłość zabije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzastis123
mam to samo--i wiesz co??jesli facet nie szanuje tego ze tak go kochasz i tak mu to pokazujesz to chyba nie jest warty zadnej łzy. A najgorsze to ze taka miłosc jest nie dlaniego szkodliwa tylko dla twojej urody i zdrowia. Jak on mnie krzywdzi to płacze i pale 100 papierosów i wiem ze to nic nie da a tylko utwierdzi go w przekonaniu ze go bardzo kocham. i robi wtedy czesciej to co ma ochote bo wie ze i tak popłacze pokrzycze i wybacze w końcu na pewno.Cięzka sprawa w toksycznych zwiazkach.szkoda zdrowia i urody....ale jak to zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynyyyyyyyyyyyy
Mozna kochac za mocno. Znam to z autopsji. Milosc zdrowa to taka w ktorej zostawia sie miejsce na siebie, pozwala oddychac sobie i partnerowi, inaczej robi sie duszno. Mam partnera ktory kocha za mocno, przejmuje sie najmniejsza bzdura naprawde nieistotna i co kwadrans mowi kocham. Mozna od tego zwariowac. Naprawde. Jesli jedna osoba kocha za dwoje, druga odruchowo spuszcza z tonu. Potrzebujemy optymalnej ilosci bodzcow, i czasem pozdobywac tez troszke sami /szczegolnie mezczyzni/. Potrzebujemy sie moc na chwile oddalic by zatesknic. Jak tesknic za kims wiecznie uwieszonym kolan? Nie chodzi o zadna gre. Absolutnie. Chodzi o zdrowy rozsadek, o umiar, i szacunek siebie. O wlasne zycie ktore poza tym z partnerem powinnismy miec..Pasje, zainteresowania..By wlasnego szczescia nie uzalezniac od tej drugiej osoby. Kochamy nad zycie poswiecamy sie, potem tracimy kogos a wraz z nim i samych siebie, wmawiajac sobie ze nasze zycie bez niego nie ma sensu. Spotykamy nastepnego i okazuje sie..ze potrzebujemy bardziej kochac i zawlaszczac niz rzeczywiscie spotkalysmy wczesniej Boga wcielonego jedynego i dla nas bo ubranemu w nasza wyobraznie, uczucia i zainwestowany czas. Partner to towarzysz naszego zycia, nie gwarancja naszego szczescia, nie 8 cud swiata. Czlowiek jak i my.Zmienny, potrzebujacy pragnac, wyciagac po kogos reke, a nie dostawac wiecznie wszystko na tacy. Nawet od ptasiego mleczka potrafi zemdlic.Zamiast wypalic 100 papierosow idz dziewczyno do kosmetyczki, sklepu, na basen, na solarium, na kawe z kumpelami i nie dzwon z tydzien do niego, spraw sobie jakakolwiek przyjemnosc a nie morduj sie. Zdziwisz sie jaka cisza potrafi byc wymowna. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hannnnaibala
....i dla takich nie spicie czasem po nocach jak powyzszy debil..Czy warto sie w kimkolwiek zatracac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Wam z całego serca za wypowiedzi... Duzo mi te słowa dały,oczywiscie ciezko mi teraz bedzie te porady w zyciu stosowac...ale sprobuje...WARTO... Wiem jedno musze zaczac kochac siebie!!! pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzasti123
bardzo mądra wypowiedz!!!!pozdrawiam Cię ----na prawde tez to wszystko wiem ale nie umiem wcielic w zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiec jestem twarda i nie odzywam sie do Niego... Staram sie skupic na sobie,tzn na pracy,nauce i tez na swoim wygladzie... Stram sie tez nie myslec O Nim..co robi co mysli itp itd! Czasem sa chwile załamania,ale przetrzymac musze...do chwili az ON sie odezwie...no bo chyba kiedys bedzie musiał?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sate
odnosze wrazenie, ze w sferze ptrzeb jestescie para nie do pary. on nie potrafi i nie chce moze nawet, brac tego, co ty dajesz. a ty nie potrafisz dawac tak, by zadowolic i siebie i jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rita123
zgadzam sie z sate. dawac tez trzeba umiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje \"Zraniony\"...On nie musi sie odezwac... Jednakze w zwiazku w ktorym jestesmy ponad 5 lat nie powinno sie zostawiac spraw bez wyjasniania... BOŻE...przeciez My sie kochamy,tyle tylko ze inaczej! Dlatego zakładajac ten temat sformułowałam pytanie...jak słabiej kochac,tak by partner mogł oddychac, a i ja bym mogła byc szczesliwa i niezaniedbywana...?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rita123
nie mozesz slabiej kochac, mozesz tylko udawac, a chyba nie na tym zwiazek polega??? ty kochasz za bardzo a on za slabo, tego nie zmienisz, to czasc waszej osobowosci. TAK BEDZIE JUZ ZAWSZE/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to w takim razie mam Mu powiedziec... Powinnismy sie rozstac bo ja Cie kocham tak mocno ze az czuje ze Cie dusze w tym zwiazku,a odbieram Twoja miłosc jako lekko tlace sie ognisko... przeciez mi to przez gardło nie przejdzie...a z drugiej strony nie powiem Mu kochaj mnie mocniej...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi21
Wysepka rozumiem Cie calkowicie ja jestem w takiej samej sytuacji.Jak narazie wytrzymalam 3 dni i nie odzywam sie.Ale to strasznie boli.Tak wiele chcialabym mu powiedziec.Czuje ze to tak szybko nie minie.Za bardzo Go kocham ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inaczej
to nie prawda ze tak musi byc ze musisz kochac mocniej bo inaczrej to udawanie!!Jest tak jak napisala dziewczynyyyyy tu chodzi o walasne zycie o cos woecej niz tylko facet,prawda jest taka ze kazdy z nas ma do dyzpozycji jakas ilosc energii ktora moze zuzyc w ciagu dnia,moze a anwet musi bo inaczej go przslowiowo nosi>Jezeli w twoim zyciu nie ma rzeczy ktore by cie w jakims stopniu absorbowaly cala swoja energie zuzywasz na rozmyslanie o nim,wiem to sama po sobie,naprawde wystarczy znalezc cos co sprawi ci przyjemnosc i zajmuje twoja uwage a od razu twoje zainteresowanie feacetem odzyskuje wlasciwe proporcje.Udawanie byloby wtedy gdybys zamiast np odezwac sie do niego po raz kolejny wisiala nad telefonem w oczekiwaniu ze on sie odezwie a jezeli zajmujesz sie czyms innym to nie ma w tym zadnego udawania,uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A wiesz jak to jest
gdy kobieta kocha w sam raz :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytaj sobie ksiazke o
takim tytule jak Twoj topik "Kobiety, ktore kochaja za bardzo i ciagle licza na to, ze on sie zmieni" Robin Norwood Rozjasni ci sie w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od załozenia tego topiku mineło poł roku... Porady forumowiczek sprawiły iz inaczej spojrzałam na ten cały problem.Wtedy,gdy było bardzo zle rozstalismy sie na miesiac,jednak w styczniu po przemysleniu wszystkiego dalismy sobie szanse...jest koniec czerwca,staram sie sie nie popełniac tych samych błedow.ON tez złagodniał... Czasem tylko strach mnie ogarnia ze moze wroci to co bło złe;/ Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super ze podnioslas temat Wysepko, przeczytalam rady udzielane Tobie i zrozumialam, ze popelnilam bledy i temu nie jestesmy razem, ze nadal je popelniam, czas to zmienic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super ze podnioslas temat Wysepko, przeczytalam rady udzielane Tobie i zrozumialam, ze popelnilam bledy i temu nie jestesmy razem, ze nadal je popelniam, czas to zmienic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie musisz robić. Wkleję tu jeszcze raz to, co ktoś wyżej napisał. Przeczytaj uważnie, bo to absolutna prawda. Skąd wiem? Bo przez to przeszłam. Teraz mam u boku znienawidzonego męża. \"jak Ci tak będzie skakał po głowie przez kilka lat to Ci po prostu minie- ta wielka, wszystkowybaczająca miłość do niego myślę, że tylko czas może tu coś zmienić on- jeśli łatwo mu przychodzi Cię ranić- sam Twoją miłość zabije\" I to by było na tyle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oby zabil moja milosc jak najszybciej.... minal rok od rozstania, rok w ktorym doswiadczylam od niego wszystkiego, czulych wyznan milosnych, jego powrotu, namietnych pocaunkow, zamiarow zalozenia rodziny ze mna, ale rowniez jego chamstwa, wyzwisk, obrazania, braku zainteresowania. Jak zabic ta chora milosc? jak sie jej wyzbyc? ile jeszcze czasu musi minac, zeby mi sie odechcialo czekac na niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona
mam taki sam problem, kocham za mocno, skupiam się na nim zamiast na sobie. Dobrze, że wróciłaś wysepko na ten topic bo to znaczy, że da sie pracować nad związkiem, że można się zmienić, że można coś poprawić. DObrze napisała to dziewczynyyyyyy trzeba mieć swoje życie, swoje zainteresowania Jest taki topic: kobiety a problemy w związku (ksiązki, literaura...) tam radosnka (smutenka) i inne dziewczyny podają tytuły ciekawych ksiązek, które własnie mówią o tym jak się kocha za mocno. Ja zaczęłam od "Toksycznej miłości" troche mi się w głowie rozjasnia, teraz trzeba te rady wprowadzać w życie. Myślę, ze warto by nie spędzić czasu na czekaniu na telefon.. (mi to jeszcze cięzko przychodzi ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alte Hex
... należy kochać najmocniej jak się da ale mądrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnosnikkkkk
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja rowniez polecam ta ksiazke
"Kobiety, ktore kochaja za bardzo i ciagle licza na to, ze on sie zmieni" Robin Norwood

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×