Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość scieta konwalia

z jakiej przyczyny psycholog nie chce prowadzic dluzej terapii

Polecane posty

Gość scieta konwalia

jak w temacie, bardzo prosze o powazne odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość być może..
wykazujesz patologiczne uzaleznienie od swojego terapeuty ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość być może..
to już czas na koniec terapii ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję
czy nosisz w sobie jakieś poczucie krzywdy ? ech, pewnie mi się wydaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
dziekuje za odpowiedzi, odpowiem tak: 1. jest mozliwe, ze sie od niego uzaleznilam, wiaze swoj spokoj z nim, czuje, ze jest on uzalezniony od swiadomosci, ze w kazdy poniedzialek spotkam sie z moim terapeuta 2. podoba mi sie ten facet, jesli pyta, o drobne bo drobne ale moje sukcesy, to komplementuje jego, jako glownego sprawce tych zmian 3. jestem [w terapii] strasznie monotematyczna, narzekam, placze i inne takie zachowania, wiec moze zwyczajnie ma mnie dosyc 4. mam mysli samobojcze, ktore pojawily sie w polowie terapii, psycholog zwiekszyl swoja uwage poprzez nagrywanie naszych rozmow. Potrzebuje tej terapii, bo moje myslenie bardzo powoli sie zmienia, ale jeszcze niczego nie dokonalam, terapia trwa juz rok. Moze powinnam cos zmienic w swoim zachowaniu, ale jednoczesnie wiem, ze na terapii powinnam byc jak najbardziej naturalna i szczera, a z drugiej strony nie chce sie jemu narzucac, jesli nie chce juz tej terapii prowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może powinnaś zmienić
terapeutę? Może po prostu uzależniłas się od terapii, a może ten konkretny terapeuta nie czuje się dalej na siłach prowadzić Twojej ? Co właściwie mówił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
do Czuje: tak mam duze poczuce krzywdy, czuje to jako odrzucenie, jak rozczarowanie, jako potwierdzenie mojej niskiej wartosci. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
Nie powiedzial mi nic wprost, uniosl sie poprostu kiedy poraz kolejny wyrazilam uznanie dla niego, ze on jest powodem tego, ze udalo mi sie zrealizowac cos, co planowalam. Powiedzial, ze musimy od nowa ustalic powod naszych wizyt i czas realizacji, w ogole jednym slowem byl wkurzony i zbulwersowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po tym co tu piszesz to zdziwiłbym sie gdyby dalej kontynuował:o Ale czy powiedział, ze uważa ze nie potrzebujesz dalszej terapi, czy że powinnaś iść do kogoś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może powinnaś zmienić
On nie jest i nie może być najważniejszą osobą w Twoim życiu, nie możesz nic robić dla niego, tylko dla siebie. Wasz wzajemny układ wpisana jest tymczasowość. Mam wrażenie, że on nie tyle nie chce dalej prowadzić terapii, ile chce Ci o tym przypomnieć. Tak naprawdę, on tylko pokazuje Ci kierunek, a praca i jej efekt należy do Ciebie. Nie możesz traktować go jak przyjaciela, zastępczego rodzica, jakiegoś mistrza, czy kogoś w tym rodzaju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
Dż: ale dlaczego, przeciez ja szczerze uwazam, ze to on mi pomaga, pewnie, ze moge go nie komplementowac, ale przeciez to nic zlego, sama jestem urzedniczka i jesli ktos mi cos milego powie w uznaniu, to jest mi milo i to wszystko, ale niewiem moze ja czegos nie rozumie, dlatego tez dziele sie na forum szukajac jakiejs wskazowki. A Terapeuta ani nie powiedzial, ze juz nie potrzebuje terapii, bo widzi, ze potrzebuje, a ni nie zrezygnowal, moze tylko zasugerowal, a w slowami wyrazil to, co napisalam wyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
A może powinnaś zmienić: tak chyba tak, chyba to bedzie ten powod, zwlaszcza, ze tez wyrazil w przykladzie taka wlasnie postawe, ze jesli ja sama nie bede chciala sie zmienic, to on tego nie dokona. Chyba rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze - nie powinnaś go komplementować, co innego wyrazić uznanie, a co innego ciągle mówić jakim to on jest wspaniałym terapeuta i jak wspaniale pomaga. To on jest psychologiem, a nie kimś kto potrzebuje dowartościowania. Gdy chociażby pojawiła sie u niego najdrobniejsza myśl w rodzaju \"jej na mnie jakoś zależy\" to rezygnacja z bycia Twoim terapeuta była najbardziej profesjonalna z możliwych. Powinien jeszcze polecić Ci innego psychologa, najlepiej kobiete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzieś słyszałam
że jeżeli w terapii pojawiają się osobiste odniesienia do lekarza prowadzącego to taka terapia nie osiągnie zamierzonego efektu (bo w końcu masz się czuć dobrze z samą sobą, bez uzależniania tego od innych, ich bycia obok czy nie), no i że wtedy się zmienia lekarza prowadzącego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
kurcze macie racje, ja jestem niedowartosciowana, chociaz podobno nie powinnam dlatego ja czesto chcialabym nieba przychylic swoim dobroczyncom, ze tak sie wyraze :). Czyli wroce tam i zaczne no wlasnie zachowywac sie sluzbowo, obojetnie?, jakby nie bylo wezme pod uwage Wasze wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scieta konwalia
dziekuje 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×