Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ehhhhhhhhhhh

Jak radzicie sobie z teściową po urodzeniu dziecka?

Polecane posty

Gość ehhhhhhhhhhh

Proszę o jakies rady. Mieszkam w domu z teściami, wkrótce przyjdzie na świat nasze pierwsze dziecko. Cieszę się ale jednocześnie jestem przerazona bo czuje i wiem, że teściowa swoimi "dobrymi radami", typu "chłop nie powinien kąpać dziecka", ":O (to o moim mężu) , "chłopu bałaby sie dać potrzymać dziecko(!) itd.... zamieni nasze szczęście w piekło... :( Nie daje mi to spokoju i nie pozwala cieszyc się maleństwem... :( Że nie wspomnę o tym, jak wybiera imię dla dziecka ....Chcemy z mężem sami decydować o swoim dziecku a nie robić wszystkiego pod jej dyktando. Jak to załatwić żeby nie rozpętać w domu wojny ale żeby teściowa nie rozkazywała nam co mamy robić z NASZYM dzieckiem!!!Proszę o rady mam , które są lub były w podobnej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malazolza
no to Cie ubrali w robotę:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhh
Czy wszystkie kobiety na tym forum to szczęściary, które nie mieszkają z teściowymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niedługo wprowadzam sie do mojego i jego rodziców jestem w 8 miesiącu ciązy, jego mama mówi ze nie bedzie sie nam wtryniac w nasze sprawy jai i wychowanie naszego dziecka, ale jakos hmm nie chce mi sie w to wierzyc tez mam obawy ale takie zycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam tylko z mężem ale moja teściowa też doprowadza mnie do pasji. Jestem w 25 tc już zaczynam się rozglądać za zakupami, ale ona nie da mi asie tym cieszyć, bo to jeszcze za wcześnie, bo nie muszę wszystkiego sama kupować, bo dostanę, a ona przecież taż ma gust, bo jej się to nie podoba że teraz tak wcześnie się zaczyna przygotowania, bo blablabla......... Narazie to jej wysłuchuję a i tak robię swoje. Dziś powiedziałam jej ze mam swoje wizje na temat kolorów i w ogóle i nie zamierzam czekać aż ktoś mi coś da. No i powiedziała że jak mnie stać to ją to nie obchodzi. Mam ją w nosie i jutro idziemy z mężem poszukać komody na ciuszki dla maleństwa i obejrzeć łóżeczka, a kupowanie zaczniemy chyba po świętach. Moja sytuacja jest o tyle skomplikowana że nie mieszkam z teściową, ale pracuję w tej samej firmie i już nie wiem co gorsze. Narazie nie wiem co będzie dalej, ale nie dam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam ze sie wypowiadam mimo ze nigdy nie bylam w takiej sytuacji...sama ,od poczatku malzenstwa robilam wszystko, zeby mieszkac sama z mezem, chociazbysmy mieli klepac biede..i byla to super decyzja, ale moja siostra zamieszkala u tesciow z mezem (maja dla siebie pietro) i jest zadowolona, nie dosc ze nie musza sie dokladac do mieszkania to jeszcze tescie prwie wogole do nich nie zagladaja, czesciej nawet dzwonia do nich na komorke jak maja sprawe niz sami przyjda...takze roznie bywa... eehhhh-----na Twoim miejscu porozmawialabym baaaaaardzo powaznie z mezem, na temat jak ma wygladac wasze wspolne zycie pod nosem tesciowej, a potem razem porozmawiajcie z jego rodzicami, ze stanowicie oddzielna rodzine itd. jak maz bedzie cie wspieral i bedzie konsekweentny (nawet czasem krzyknac na mame) to juz polowa sukcesu, ale ty tez nie mozesz dac sobie wejsc na glowe bo raz drugi pozwolisz i przepadlo... czasem krotki tekst \"to nasze dziecko i my decydujemy\" moze uraatowac sytuacje. .Pozdrawiam!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o co do ciuszków tez mam wiksy lata z jakims bamberskim kombinezonem w dodatku różowym a spodziewamy sie synka, pomijam ten fakt(ona bardzo chciala wnuczke) i z jakimiś bamberskimi uzywanymi skarpetuszkami z nieznanego mi zródła...narazie mnie to smieszy zobaczymy co jeszcze wymyśli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia Zuzanna
a ja z moją teściową od 15 lat mam spokój .... do niczego mi się nie wtrynia ... trzeba tylko pamiętać raz w roku żeby na mszę dać i znicza zapalić .... alleluja i do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam problem
trzy miesiące po porodzie mieszkałam u teściów................. wiecie teściowa zawsze wie najlepiej.............. a co gorsza nie można nic powiedzieć............... bo to w końcu obca osoba.............. ale jak dziecko było malutkie to jeszcze dło się przeżyć............. problemy zaczęły się gdy mały trochę podrósł no i trzeba go było zacząć wychowywać, no wiecie jakieś 2 latka......... kiedy dziecko zaczyna rozumieć co robi............... co prawda już nie mieszkaliśmy u teściów, ale z racji pracy często tam z młym nocowaliśmy............... otóż u nas problem był tego typu........... że dziecka w żaden sposób nie można było skarcić....... od razu przybiegała i "ratowała' małego z opresji. Na efekty długo nie trzeba było czekać.............. mały szybko przekonał się, że w domu babci wszystko mu wolno i stał się nieznośny. Wytrzymałam rok.................. potem musiałam mocno ograniczyć kontakt małego z babcią....................... pomogło............. dziś teściów odwiedzamy raz w tygodniu i jest ok....................ale ludzi decydujących się na mieszkanie z rodzicami szczerze podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej na 10
metrach kwadratowych ale na swoim. Żadnych teściów, żadnych mamuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hana
Także mieszkam z teściami. Przed porodem bałam się jak to będzi jak mi się ona będzie wtrącać, a mąż do mnie nie bój sie jakby co to ja jej zaraz powiem swoje.Moja córka ma 1,5 mies. nie jest żle swoje wtrąci ale ja jokoś to biorę na luz i mnie to nie przeszkadza, to chyba dlatego że przed porodem nastawiałam sie na najgorsze. Nazwałam córkę Oliwia choć jej się nie podoba i wyobrażcie sobie mówi jej Olusia co dla mnie to typowo imię Aleksandra. A niechse mówi ale mąż pow że jak to usłyszy to opieprz zaraz jej zrobi. Ja nie zrobie bo nie chcę być najgorszą synową jak już dwie synowe takie pindy ma. Choć znając życie dupę mam tak obgadaną przed sąsiadkami i innymi tam ciotkami że wolałabym nie wiedzieć nic. Jeżeli na każdym kroku obmawia swą drugą synowa to mnie na pewno też. Na wiosne zaczynam się budować i aż się boję. Ona mówi że musimy oszczędzać (wiadomo) ale jak się dowie że na wczasy się wybieram na lato to chyba szok przeżyje tym bardziej że stwierdzi że córka za mała jest aby jechać. A ja wczasów se nie odmówię bo mam dofinansowanie . Jakoś trzeba przeżyć to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makabra jak to czytam :( Mnie niestety też to czeka....A moja teściowa własnie z gatunku \"ja to wiem najlepiej\"... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my z mężem mieszkamy na swoim,ale co z tego jak i tak teściowa walnie swoje 3 grosze. Od samego początku chciała ingerować wychowanie mojego dziecka tzn w to ma być ubrany a nie w to, takie ma mieć łóżeczko, nie tak karmisz weź sobie poduszke bo ja na niej karmiłam to i tobie będize dobrze- i tak zawsze.Na początku to tolerowałam żeby nie było kłutni na starcie ale kiedy stało to się już za bardzo namolne to powiedizałam dokładnie tak- mamo niech się mama nie gniewa na mnie ale to jest moje dziecko i to ja chce decydować co mam zrobić w jego kierunku.Nie może być tak że to mama w tej sprawie będize miała ostatnie zdanie.Ja moge tylko niekiedy posłuchac mamy rad ale nie koniecznie je stosowac bo ja również wiem co jej dobre dla mojego dziecka. I wyobraź sobie poskutkowało może nie aż tak bardzo jak bym tego sobie życzyła ale już nie musze słuchac o jakieś pierdole 100 razy w ciągu tygonia tylko jak już to 2 razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezarna
Jak tak czytam to współczuje co niektórym - naprawde!My jestesmy prawie 2 lata po slubie.Mieszkamy 400 km od jednych rodzicow i od drugich.Mamy narazie kawalerke wojskowa.Jestem w 27 tyg ciazy i jak bedzie dzidzia to dostaniemy 2 pokoje z czasem.Ale nawt jak bym miala czekac na te 2 pokoje z 5 lat to w zyciu bym nie chciala mieszkac z zadnymi rodzicami.Choc tesciowa mam naprawde super.Nie wtroca sie wogole.Jak jestesmy u nich raz w roku miesiac w czasie urlopu to wszystko robimy razem(tzn obiad,czy sprzatanie)i zadna nie zwraca nikomu uwagi.Kazda robi tak jak umie i jak jej wygodniej.Nie zasypuje mnie "dobrymi radami".No chyba ze sama zapytam. o rade.Teraz jedziemy na swieta i juz sie nie moge doczekac az pojem sobie jej smakołykow - kucharzy znakomicie.Jest naprawde super!Ale mieszkac mimo wszystko nie chciala bym.Bo jak sie mieszka razem to szybko mozna wszystko popsuc.A poreszta narazie jest to niemozliwe.Z rodzicami to nie zycie.Samemu to samemu.Wiem ze nie wszyscy maja takie szczescie aby mieszkac osobno.Ale jezeli ktos ma tylko taka mozliwosc to niech ucieka chcby bylo nie wiem jak dobrze.To zawsze z czasem znajdzie sie cos co zacznie ktorejs ze stron przeszkadzac. Ale sie rozpisalam.I to na jaki temat.Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aadamek
Winne są zawsze dwie strony: ŻONA I TEŚCIOWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zależy jakie masz relacje z teściową jak widać nie zabardzo. Musisz z mężem przeprowadzić poważną rozmowę z twoją teściową,jak chcecie wychowywać swoje dziecko i czego oczekujecie od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle
że adamek ma CZĘŚCIOWO racje- wine ma kazda ze stron, ale nie tylko matka, synowa, ale i SYN. synowa mojej mamy zamieszkała u nas, jako gówniara- 21 lat(jedynaczka) i zaczęła walke z moja mama, chciała wszystkim rzadzić, zaczęła buntowac mojego brata, bo była zazdrosna o nas- czyli jego rodzeństwo. była wścipska, głupia, przemądrzała, mieszkała w domu mioch rodziców a nie szanowała nic, zasadą było- jak najwięcej zniszczyć i zgrywać dame, której wszystko wolno. brat stawał po jej stronie, choć moja mama nie wtrącała sie w ich sprawy i nie była nadopiekuńcza teściową. moja teściowa i TEŚĆ też (!!!) traktuje swoich synków jak małe dzieci i w związku z tym synową też chcą tak traktowac, nie mieszkam z nimi na codzień, ale często przebywam, ona decyduje jakie zasłonki w naszym pokoju, układa w szafach uprane rzeczy męża, chce rzadzić wszystkim, wtracaja sie we wszystko, mówią do nas jak do dzieci, niedługo będę rodzić i tutaj też mają zapędy do decydowania, puszczam to mimo uszu, staram sie nie komentować, bo mogłoby być ciężko...jestem na tyle dobrze wychowana, i wyniosłam wnioski z obserwacji mojej bratowej, ze nie mam ochoty wszczynać awantur w ich własnym domu, mąż zawsze raczej popiera swoich rodziców... gdyby moja bratowa trafiła na moją teściową - pozabijałyby sie, dlaczego tak w zyciu jest, ze to mnie przypadła nadopiekuńcza i wtrącająca sie "mamusia"??????????????????? widać więc, ze dwa przypadki i w każdym wine ma kto inny, w jednym synowa, w drugim tesciowa, ale zawsze pomiędzy jest mąż, który nie potrafi lub nie chce powstrzymać w tych głupich zapędach jednej ze stron... nie zawsze teściowa ma wine, ale UTARŁO sie własnie tak, ze nie ma złych synowych, ale złe teściowe są prawie wszystkie, a to zależy przecież też od tego jaka jest ta młoda dziewczyna, nie tylko od tego jaka jest teściowa!!!!!!!! a jeśli chodzi o rady dotyczace dzieci, czasem są to dobre rady, czasem nie, jeśli są dobre, to warto z nich korzystać, jeśli niedobre, to powiedzieć, ze my będziemy robić to inaczej, nikt nam nie każe robic czegoś, na co nie mamy ochoty. to tyle :) pozdrawiam wszystkie w porządku synowe i wszystkie w porządku teściowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhh
Kangurek, ja sobie chyba zapiszę tę Twoją wypowiedź do teściowej i w odpowiednim czasie zacytuję!To kulturalnie powiedziane ale daje (albo powinno dać!) do myślenia!dziękuję wszystkim za rady, prosze o więcej !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhh
Mnie momentami brakuje już sił, to ja zawsze ustępuję, to ja muszę być tą "mądrzejszą", nigdy nie wszczynam kłótni, nie pyskuję bo tez wychodze z założenia że to w końcu ich dom ale jak długo tak można tak wytrzymać? Ostatnio teściowa zabroniła mi zwracać uwagę teściowi kiedy grzecznie poprosiłam go żeby zmieniał w domu pantofle (on nigdy w zyciu nie sprzątał robię to ja, nikogo nie obchodzi, że jestem w zaawansowanej ciązy...Ja posprzątam a on za chwilę w buciorach) no i co ja mam zrobić w takiej syt? Może ktoś mi podpowie? Nie wyobrażam sobie co będzie gdy urodzi się dziecko...Nie będzie możliwe bezkonfliktowe mieszkanie w tym domu z dzieckiem i teściami...Popadam w jakąś depresję kiedy o tym myślę...Nie piszcie proszę wyprowadź się, bo w tej chwili ze względów finansowych to niestety niemożliwe... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja tesciowa to spoko babka tylko tez troche przesadza:P ale ja nic nie mowie-wystarczy,ze na nia spojze:P mysle,ze lepiej nie byc wielka przyjaciolka z tesciowa...zawsze to tesciowa,moze i matka ukochanego meza.ale...........tesciowa to tesciowa!!!!! moja mi mowi co ja mam dawac jesc mojej corce,a niech sobie gada:) ja i tak zrobie swoje niszczy mi ubrania piorac wszystko w wybielaczu potem mi wszystko wsadza do suszarki i suszy tak dlugo,ze ciuchy z rozmiaru L robia sie XS:( nie mam w czym chodzic,wszystkie bluzki poniszczone-a nikt ja o pomoc nie prosi!!!!!!!!!!!!!!!!!!! owszem-pomogla by mi przy dziecku-no ale ona na to nigdy nie ma czasu-woli niszczyc mi ciuchy:( od pewnego czasu zaczelam chowac brudne ubrania i sama piore,a potem wieszam na dworze-to ona i tak pojdzie i mi pranie poprzewiesza i wiecie poprzyczepia 100 spinaczy...bluzki maja skrzydla:( jestem na nia zla!!😠 i to bardzo-nie bede jej nic mowic,bo ja nie umie delikatnie...jak mi cos lezy na sercu to mam niewyparzona gebe...wiec zagryzam mjezyk ale do meza nudze i zrzedze o tym juz od xxx czasu bo to jego matka i on jej powqinien uwage zwrocic....szczegolnie biorac pod uwage,ze ja mam ten jezyk ciety... a maz nic:( chyba czeka az ja dowale tesciowej:)-i sie wojna skonczy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
simonka- to u mnie jest podobnie...Nic nie mówię teściowej bo jak juz powiem to się więcej pewno do siebie nie odezwiemy...ale mój mężulek chociaż trzyma moja stronę to jakby bał się swojej mamy...nic jej nie powie...nie odezwie się chociaż w naszych rozmowach przyznaje mi rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trawa
bardzo mi przykro, że macie takie problemy. Jak napisała jedna z was, wyjściem jest jedynie grzeczne stwierdzenie, że to wasze dziecko i sami będziecie decydować. Drugim jest wyprowadzka. Rzeczywiście mąż to osoba decydująca, jeśli on nie wie, że powinien zareagować, to zamiast kogoś kto ma was chronić i wspierać, macie wszystkich przeciw sobie, bo brak reakcji to też brak pomocy. Ja z góry wiedziałam, że nie chcę nikogo, ani mojej matki, ani teściowej. Zamieszkałam daleko od domu, tam gdzie chciałam. Matka pomagała mi na poczatku, bo moje macierzyństwo było przypadkowe, nie bardzo byłam na nie gotowa psychicznie, a męża nie było. Jednak żadnej decyzji nie mogła podjąc beze mnie. Podobnie później.Oczywiście próbowała się wtrącić czasem, ale walczyłam. Teściowa nigdy się nie wtrącała. Miałam z nią dobry kontakt. Dziś mam troje dzieci. Syn ma 20 lat. Mam wrażenie, że mój problem będzie odwrotny, zupełnie nie wtrącam się w jego sprawy damsko-męskie. Jest tylko uprzedzony, że w naszym mieszkaniu mieszkać z kimkolwiek nie będzie, że będzie sam ponosił konsekwencje swoich zachowań, decyzji życiowych. To jego sprawa z kim chce się spotykać, zupełnie nie komentuję tego. No i powiedziałam mu, że ja mam swoich 3 dzieci i zupełnie nie mam zamiaru zajmowac się nastepnymi. Nie wiem, może to się zmieni. Nie znam przysżłości. Uwielbiam swojego syna, swoje córki, oczywiście nie zostawię ich samym sobie, ale nie chcę za nich żyć. Oczywiście czasem z żalem patrzę na młode matki, które tak, jak ja kiedyś nie maja cierpliwości do swoich dzieci, nie mają tez konsekwencji albo głupio postępują i chciałoby się powiedzieć, że może lepiej inaczej zrobić, ale cóż. Tyle dzieci rodzi się z przypadku ludziom, którzy zupełnie nie chcą ich mieć. Pewnie, wydaje mi się, że mam sporą wiedzę o tym jak zając się dzieckiem, w końcu naprawdę długo to przerabiałam, a jestem perfekcjonistką, zawsze, żeby pomóc dziecku czy wyciągnąc je z choroby szukałam rozwiązań do skutku. Jednak nie chcę wtrącać się do życia innych. Znam te obsesje niezalezności, sama ja mam. Zastanawiam się czemu kobieta w ciąży sprzata nieswój korytarz, po jakimś gruboskórnym facecie. Jesteś w pułapce. Po prostu przestań tam sprzatać, ogranicz się do waszego pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhh
trawa mądra z Ciebie kobieta, Twoja synowa będzie szczęściarą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awkc
a ja mieszkam z babcią i wszystko jej nie pasuje poczawszy od tego ż enie mówię gdzie wychodze itp. za kilka tygodni urodzę dziecko, jestem tak nerwowa, bo kłótnie są non stop a rozmowy po raz milionowy nie przynoszą skutku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama chciałaś
mieszkać z teściową to teraz masz problem. tzreba było pierw zarobić i mieszkanie chodzby na kredyt a nie teraz pierd....!!! daremne jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awkc
dla mnie ten komentarz świadczy tylko o twoim poziomie. szkoda mi sie, hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiasz
Patrzę że nie tylko ja narzekam na MAMUSIĘ MOJEGO MĘŻA. Czasem wydaj mi się potwornym mamisynkiem!!!! Dzien stracony to dzień kiedy mój mąż ma wolne i nie odwiedzi mamusi! Będziemy mieli 1 dziecko w lipcu i.... Ona /teściowa/ zbiera mi ubtrania po wnuczkach od swojej córki która rodziła 10 lat temu. Pomyślcie co to za ubrania!!!!! Zmechacone, poplamione. Wstyd je dawać! Więc je kłade do piwnicy i niedługo będzie segregowanie i wszystkie poleca do kosza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Problem polega na tym, że od poczatku nie wolno sobie dać wejść na glowę. Niestety mam w tym wzgledzie zle i dlugie doswiadczenia. Jestem w drugim związku, w pierwszym wtracała sie tesciowa oraz teść (może nawet bardziej od teściowej) i niestety moja matka, co zrozumialam za poźno, znacznie zapóźno.Moja mamusia jeśli ja sie na coś nie zgadzalam(mówie tu przede wszystkim o wychowywaniu dziecka) robiła mi poprost na zlość i tak jak ona uważała, a że zdana byłam na jej pomoc nic nie moglam powiedzieć.potem wszystkim sie chwalila, że i tak postawiła na swoim. W tej chwili w drugim związku od samego początku (5 lat) walczę o niezależność i dotyczy to mojej mamy jak i teściów. Kontakty z matka musialam niestety mocno ograniczyć (jestem obecnie w 22 tc) mimo, że chwilami serce mi się ściska , ale uwierzcie jest oto jedyne w tej chwili wyjście. Teściowa probuje się wtrącać, ale ja bardzo krotko urywam temat jeśli mi sie to nie podoba i robie co uważam. Oczywiście niepotrzebnie juz sie rozglądamy za wyprawka, bo to za wcześnie i co my sie martwimy. po kilku takich rozmowach mąż niewytrzymał i powiedział: żeby sie nie wtracała, bo my i tak zrobimy co będziemy uwazali za stosowne i kupować będziemy to co uważamy i kiedy uważamy, a poza tym nie stać nas na kupienie wszystkiego na raz. Poskutkowalo! Rozpisywać mozna by sie długo. Trzeba grzecznie ale stanowczo powiedzieć co sie myśli na dany temat (inne podachody nie będ skutkowały). A co do sprzatania, i innych czynności tego typu- powiem tyle - dziewczyno szanuj się i nie pozwol wejść sobie na głowę. Moja obecna szwagierka robila to co ty i wiesz małżeństwo przetrwalo 1,5 roku (prała, sprzatała, gotowała oczywiscie w zaawansowanej ciązy) i nikt tego nie docenił.) Pamiętaj grzecznie ale stanowczo. i trzeba robić swoje. A jesli pojawia się lepsze perspektywy szybciutko uciekac na swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estenskar
my na szczescie nie mieszkamy z rodzicami,ale niestety tesciowa ma dostep do internetu,taka nowoczesna babcia;).jak tylko rozmawiam z siostra meza,zaczyna sie zadawanie pytan typu jakie kupujecie pieluszki i ile kosztowaly.dziewczyna ma 13 lat,takze podejrzewam,ze ona ich nie wymysla.ciagle slysze,ze mamy oszczedzac,nawet pieluszki z biedronki kaze nam kupowac.doprowadza mnie do pasji,swoimi "niewinnymi" radami,bo ona przeciez" wcale sie nie wtraca".w dodatku tesc uwaza,ze matka powinna bez przerwy byc z dzieckiem i w zadnym wypadku nie wolno mi sie z domu ruszyc,no i oczywiscie jak maly palcze to ja musze sie nim zajac,a maz w zadnym wypadku,bo to tylko "moje dziecko". nie zrozumcie mnie zle,bo bardzo kocham synka,ale przeciez zajmujemy sie nim oboje. kobiety,ja sie buntuje,chociaz glupio mi "odpyskowac",ale to nasze dziecko i nasze zycie i nie pozwole go popsuc kobiecie,z ktora mam kontakt przez internet. powoli zaczyna dzialac,boje sie tylko zostawic ja sama z maluszkiem,bo nie wiadomo co wymysli. kobiety walczcie o swoje dzieci i nie pozwolcie wtracac sie babciom,bo potem wynikaja z tego same problemy.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mieszka 5000 km od nas i...................CHWALA BOGU!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×