czuję się wykorzystana i zdradzona

... ale nie wszystkich :P

:( :( :( byłam dzielna bardzo długo. Nie odzywałam się, nie wysyłałam smsów, nie puszczałam sygnałow... aż jestem z siebie dumna, za swoją niezłomność! i było tak tak mi radziłyście - z czasem to uczucie robiło się coraz bledsze i bledsze... nawet zaczęłam zauważać innych mężczyzn wokół siebie :P no i co? :o wczoraj mi napisał, że nie będzie ze mną rozmawiać skoro go olewam i wcześniej jak od niego coś chciałam to byłam miła, a teraz mam go w dupie! :( niby wszystko prawda: mam go w dupie (a przynajmniej się staram), nie chcę z nim gadać (już nigdy najlepiej), ma rację, że wcześniej czegoś od niego chciałam (miłości) ale teraz już nie chcę NIC!!! (bo i tak wiem, że tego mi nie może dać) Wolałabym, żeby on zniknął z mojego życia, a nie obrzucał mnie błotem, właził z buciorami do duszy :( po co on chce utrzymywać ze mną kontakt po tym wszystkim? :O