Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Beata..

czy to jest normalne ??

Polecane posty

Gość Beata..

Od dzieciństwa miałam wspaniałego przyjaciela. Nie umiem sobie przypomnieć jakiejś ważnej rzeczy z mojego życia i żeby go przy tym nie było. Właściwie wszystkie moje wspomnienia wiążą się z jego osobą. Nie mylcie tego z miłością, akurat tego uczucia nigdy między nami nie było. Ja miałam chłopaków, on miał dziewczyny. Był tym Jedynym, Wyjątkowym Przyjacielem i wiedział o mnie absolutnie wszystko i widzeliśmy się KAŻDEGO DNIA przez paręnaście lat (dziś mamy 27). Pół roku temu wyprowadził się do innego kraju. Przeżyłam to po prostu potwornie. Wręcz modliłam się żeby nie wyjeżdżał, chociaż wiedziałam że dobrą podejmuje decyzję. Dzień w którym wyjechał przepłakałam, bolał mnie żołądek z rozpaczy, chciałam umrzeć. On ma tam stały dostep do internetu, tak więc kontaktujemy się codziennie. Właściwie - moglibyśmy się kontaktować bo... Ja po prostu nie lubię z nim rozmawiać. Nie, nie jestem na niego obrażona, dobrze mu życzę. Ale wiem że on już nigdy nie wróci do Polski, wiem że ja nigdy się tam nie wyniosę. Każda rozmowa z nim to siekiera w moje serce. Nie umiem słuchać o jego sukcesach, o tym jak tam spędza czas - jestem dla niego niemiła, arogancka, agresywna. Dlaczego? Sama nie wiem, chyba nie chcę pokazać jak przeraźliwie cierpię po jego stracie. Nie poznaję sama siebie, nigdy go tak nie traktowałam. Teraz jestem dla niego bardzo niedobra i nic na to nie mogę poradzić. :( Nie chcę się roztkliwiać, nie chcę mu mówić co czuję - co to da? On i tak nie wróci a ja tylko niepotrzebnie przepłaczę dzień. Wolę jakoś tak bardzo spłaszczyć z nim kontakty... może podświadomie chcę żeby zaczął mnie nienawidzić, a może... po prostu chcę żeby przestał się ze mną kontaktować. Rozmowy z nim tylko mnie dobijają, bo przypominają o tym co bezpowrotnie straciłam. (powiecie: nie straciłaś! ale jak mozna porównać chwilę codziennej rozmowy ludzi którzy obecnie żyją w totalnie różnych światach do tego że kiedyś ramię w ramię potrafiliśmy przesiedzieć całą noc i rozmawiać, płakać, śmiać się). Co o tym myślicie? Czy to normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytasz czy Twoje reakcje
sa normalne? Sama odpowiedzialas sobie na to pytanie....nie chcesz pokazac mu ze cierpisz i ze Ci brakuje jego obecnosci. Niepotrzebnie "skreslilas" go w swojej podswiadomosci, wcale nie musisz go "tracic" - przyjmij to inaczej, dalej siebie macie ale inaczej! Przeprwadzac sie tam nie musisz, ale mozesz go przeciez odwiedzic...on tez moze przyjechac. A co by bylo gdybyscie oboje zalozyli rodzini, obowiazki, dzieci..partner, tez zapewne musielibyscie ograniczyc swoj czas, chociazby ze wzgledu na czas lub jego brak. Nie jestem w Twojej sytuacji, chociaz mojego meza poznalam przez internet i zanim tak naprawde zaczelismy ze soba mieszkac uplynelo 3 lata, a dzielilo nas 7000 km, tazke znam ten bol. Trzymaj sie i przemysl sobie wszystko jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
Chodzi o to że on dla mnie umarł. On dla mnie nie zyje. Osoba która ze mną rozmawia to nie jest on. To jest ktoś inny kto ma zupełnie inne życie, zupełnie inne problemy. Nie rozumie teraz moich, chociaż kiedyś były nasze. To naprawdę nie jest już ta sama osoba. Nawet inaczej mówi i pisze, innego słownictwa używa. Tak więc rozmowa z nim brutalnie mi pokazuje że tamten przyjaciel zniknął. Chyba wolę mysleć że umarł. Dziwne, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azibela
Ty go po prostu kochasz i tyle .tylko Ci sie wydaje , że to nie jest prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
nie kocham, oj Boże. Czy każde uczucie do płci przeciwnej musi być miłością? Nie istnieje wg Ciebie pojęcie przyjaźni? Chyba nikt lepiej ode mnie nie wie co czuję, a to czuję z CAŁA PEWNOŚCIĄ nie jest miłość. To po prostu uczucie identyczne jak do brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytasz czy Twoje reakcje
umarl bo go sama pochowalas, to napewno nie byl jego wybor...to Ty musisz zmienic swoj stosunek do niego (oczywiscie jak potrafisz). Moze faktycznie jak tutaj napisala poprzedniczka Ty sie zakochalas? Daj sobie czas na przemyslenie az sama sie przekonasz czego tak naprawde chcesz od tej przyjazni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytasz czy Twoje reakcje
piszesz ze sie zmienil, mozliwie, sytuacje tworza czlowieka, on zyje teraz w innym kraju, rozwija sie, poznaje inne tradycje...pewnie ze moze sie okazac ze niedlugo nie bedziecie miec nic sobie do powiedzenia..ale to juz zalezy od Was obojga...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azibela
To dlaczego mówisz , że on dla Ciebie umarł?Przecież różnie w życiu bywa.Powinnaś się z nim kontaktować może wróci może Ty kiedyś go odwiedzisz.Wszystko się może zdarzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajakasprzyjaciolka
betatko mi sie wydaje ze ty podswiadomie cos czujesz doniego napewno wiecej niz przyjaz moze niestest to dokonca przyjaz ale cos jest jaks iskierka sie pali i boli cie to bo dostalam od zycia tak jakby podwojnie stracilas jak to sam piszesz przyjaciela i byc moze przyszlego chlopaka.... ja bym radzila ci pogadac z nim szczerze i powiedziec co czujesz(najpierw sam pomysl i zastanow sie czy chos troche mam racje) potem z nim pogadaj naprawde rozmowa duzo daje a milczenie i to jak sie zachowujesz donieczego dobrego nie prowadzi zycze powodzenia pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
wiecie... trudno mi to powiedziec, ale raz mialam podobną sytuację - przyjaciolka od serca, potem stracilyśmy kontakt, po paru latach sie spotkałyśmy. I tak jak wcześniej nie mogłyśmy się nagadać, tak teraz spoglądałyśmy na zegarek. Rozmowa się nie kleiła i wiem to - bardzo nas to obie bolało. Że jednak tamta, młodzieńcza przyjaźń odeszła i nie wróci. Więc nie zależy mi na tym by go "czasami odwiedzić" - to będzie mordęga. Nie lubię czegos na pół gwizdka. Chcę mieć całą tę przyjaźń albo nie mieć jej wcale. I proszę, przestańcie sugerować z ta miłością bo mam wrażenie że spłycacie to. TO NIE JEST MIŁOŚĆ! Dla mnie to był BRAT !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
jestem zła dziewczyny, przepraszam Was, ale czy naprawdę jesteście takie płytkie że dla Was wszystko musi być miłością?? czy nikt nie czyta tego co ja naprawde piszę? czy Ty kochasz swojego brata jak faceta i chcesz z nim iść do łóżka? NIE? więc ja do mojego przyjaciela czuję dokładnie to co Ty do brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
poza tym - gdybym go kochała to byłabym zazdrosna o jego dziewczyny, a nie byłam NIGDY, wręcz sama go umawiałam z pannami, bardzo się cieszyłam gdy bywał w związkach ! a gdy dodatkowo ja byłam w związku i spotykaliśmy się we czworo to był dla mnie raj na ziemi!! pogadać z nim? ale co to da? co to zmieni ? no powiedz.... ja tylko wszystko rozdrapię, będę miałą chandrę przed tydzień, a on nie wróci NA 100% ! WIERZCIE MI, NIE WRÓCI DO POLSKI JUŻ wiem, piszę chaotycznie... chciałam się tylko dowiedzieć czy moja "obraona" typu atak... odpychanie go, agresja ... to normalne w niektórych przypadkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajakasprzyjaciolka
ok to ja sie nie wypowiadam bo jakbys mogla tobys krzyczala namnie a ja chcialm ci tylko doradzic i pomoc...... a tez wiem co to przyjaz miedzy facetm ale nikt mi nie wmoi ze predzej czy pozniej jedna ze stron sie nie podkochuje mija ale jest tak chwila...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
no widzisz, a ja jednak jestem w takim układzie że WIEM że przyjaźń między m a k jest całkowicie możliwa przepraszam że się uniosłam, ale skoro tłumaczę że to nie jest miłość, a mi to wmawiacie to można się wkurzyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajakasprzyjaciolka
ok rouzmie ci wiesz z przyjaznia jest roznie sama mozesz poczytac moj topik ma tytul"przyjaciolka juz wogole niema czasu dla mnie... kto tak ma??pomocy " zycze ci zebys twoja przyjaz niskonczyla sie tak jak moja i zebyscie wytrwali to wszytko bo wkoncu przyjaz prawdziwa WSZYSTKO wytrwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aluunia
Rozumiem Cie i twoje cierpirnir, dla mni e tez ważna jest przyjażń Nie rozumiem , dlaczego widzisz wszystko w czarnych kolorach, nie masz pewnosci ,że on zostanie za granicą na stale Ja tez musialam wyjechac i zostawic swoich przyjacil, mySląc,że nasza przyjazń umrze życie jednak pokazalo co innego , widujemy sie raz do roku i jest tak jakbyśmy nigdy sie nie rozstawali, ciągle jesteśmy sobie bliskimi osobami mimo odleglośći, ponad 5 lat prawdziwa przyjażń nie umiera tak latwo , nie bądź egoistka, ciesz sie z sukcesów przyjacile, kto wie jak życie sie wam potoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez cie zdenerwuje:) sama napisalas ze cos utracilas-owszem utracilas swoja bratnia dusze, towarzysza na dobre i zle, kogos kto zawsze byl blisko fizycznie i duchowo-gratuluje ze mialas okazje miec kogos takiego to skarb, niektore kobiety cale zycie chca spotkac takiego wspanialego towarzysza i teraz czytajac to kazda kobieta z wyjatkiem Ciebie stwierdzi ze to wlasnie znaczy milosc, taka duchowa lacznosc. mialas zawsze chlopakow a on dziowczyny, ale oni przychodzili i odchodzili bo On byl najwazniejszy a teraz Go nie ma kochasz kogos? jestes z kims w zwiazku? co to znaczy dla Ciebie milosc? nie denerwuj sie na nas tylko pomysl, dlaczego tak to przezywasz? a czy On Cie kiedykolweik kochal? pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obraź się, ale kiepska z Ciebie przyjaciółka. Przyjaciel to ktoś na kim zawsze można polegać, ktoś kto jest kiedy inni odchodzą, ktoś kto pamieta i wyciąga rękę gdy jest żle. A Ty myślisz tylko o sobie, Ze Tobie jest źle.Nie pomyślalaś, że moze on tez jest zagubiony, nowa sytuacja na pewno na niego wplywa.Chcialby pogadac z kims kto go zna i rozumie.A Ty sie odwrocilaś i zatracilaś w swoim smutku.Dzeiki za takiego przyjaciela - egoistka z Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj oj oj
tez sie poirytowałam ze wszyscy Tobie wmawiaja jakas miłosc. Niekoniecznie! Sama mam kumpla, z ktorym znamy sie od urodzenia i mieszkamy w roznych miastach i sie teskni i sie zmienia, ale to nie znaczy ze to milosc. A tesknic tak za przyjacielem mozna i to cholernie- byl przy Tobie cale zycie, co by sie nie stalo moglas na kims polegac i nagle bum- nie ma go w ogole! Moja przyjaciolka, ktora znam od dziecka wyjechala na studia, tez mamy nikły kontakt i czasem wkurzam sie ze nie moge do niej pobiec z problemami- i co wmowicie mi, ze jestem lesbijka i ja kocham? Jest pustka i rzeczywiscie wrazenie jakby ta osoba umarła, opuscila nas - ja takie wrazenie mam po moim bylym juz niestety facecie- poklocilismy sie, wyjechal za granice, nie chce sie odezwac a ja umieram w sobie, nie moge znalezc sobie miejsca bez niego i czuje jakby on umarł, bo wiem ze nie wroci... Najstraszniejsze uczucie, ludzie niestety odchodza na wiele roznych sposobow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatko, to, co przeżywasz JEST NORMALNE, odczuwamy wiele przykrych uczuć po każdej stracie, nawet błahej, a co dopiero po takiej stracie?! Pozwól sobie na złość, wściekłość, rozgoryczenie, poczucie odrzucenia, zawodu, pustki i daj sobie czas na przeżycie tego wszystkiego, ale NIE ODRZUCAJ go, bo gdyby - w tragicznym wariancie - rzeczywiście umarł (jakimś okrutnym zrządzeniem losu), to nie wybaczysz sobie do końca życia. Jemu też nie jest łatwo, a być może jest mu trudniej, bo jest w obcym miejscu, wśród obcych ludzi i pewnie liczy na Twoje wsparcie, więc wykrzycz swoje negatywne uczucia lub zrób coś, co Ci ulży (pomocne bywa trzaskanie drzwiami, ale bez szyb - wiem coś otym, albo rzucanie ostrymi lotkami do zdjęcia), a potem spróbuj to zaakceptować, właśnie w imię przyjaźni. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
zagadka >> jakie to ma znaczenie czy teraz kogoś kocham? Czy wy nigdy nie miałyście przyjaciółki którą uwielbiałyście, ale po "bratersku"? Czy fakt że on ma penisa od razu musi czynić z naszych relacji miłość?? NIE! I on też mnie nigdy nie kochał, wiem to. Nigdy o nim nie pomyślałam pod kątem partnera życiowego, tak jak Wy nie myślicie pod kątem "partnera" o swoich przyjaciółkach i braciach. oj oj oj i renifer >>> dziękuję za zrozumienie. Problem w tym że on wcale się tam wyobcowany nie czuje. Ma już przyjaciół, ciągle ma jakieś spotkania, imprezy, życie ułożyło mu się też zawodowo. Czy ja wiem? Może to rodzaj zazdrości, bo kiedyś mieliśmy SWÓJ świat i nikt nie miał do niego wstępu. Teraz jego przyjaciółmi są inne osoby, ja jestem kimś tam na gg. I nie potępiajcie mnie za tę zazdrość. Mam prawo ją czuć. On stanowił solidną część mojego życia, zajmował ogromne miejsce w moim serduchu (ale nie miłość!!!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeżeli twierdzisz że
go nie kochasz, to powiedz dlaczego zachowujesz się tak jak sie zachowujesz? Robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
Bo tęskni się nie tylko za swoimi miłościami. Ale też za przyjaciółmi, rodzeństwem, rodzicami i nikt nie powiedział że taka tęsknota jest gorsza lub lżejsza. Jest tak samo silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annorum centrum
Beata-a ja cie swietnie rozumiem, bo teraz przezywam dosc podobna sytuacje, tyle tylko, ze chodzi o przyjaciolke............ zaupelnie nie moge sobie z tym poradzic... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata..
Czasami mam takie dni że myślę że wariuję. Tak bardzo tęsknię za nim. Katuję się wtedy wspomnieniami o praktycznie całym naszym życiu albo czytam stare rozmowy na gg, takie sprzed roku. Zwyczajne, codzienne, nudne rozmowy gdy pisaliśmy "wpadnę do ciebie zaraz" i wtedy nie przeczuwałam że to się skonczy. Nie wiem czy ktokolwiek to zrozumie, ale... ja nie wiem jak mam dalej żyć. Każdy dzień spędzaliśmy razem. Mieszają się we mnie dwa uczucia. Jedno przyjacieskie, chcę żeby mu się tam udało. Drugie egoistyczne, żeby wszystko mu się tam spieprzyło, żeby wrócił, żeby znowu był. Tyle mieliśmy zrobic jeszcze... Pisze to bardziej dla siebie, nie wiem czy ktoś to przeczyta, zresztą to nieważne. Musze to z siebie wyrzucić. Jak mam pogodzić się z tym że jego nie ma. Jak mam to przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o so chodzi
pokaz mu ten topic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×