Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mam-na-imię-jenny

pesymizm, realizm cy zwykły strach...???

Polecane posty

Raz jest gorzej a raz lepiej jak w każdym związku...tyle tylko, że ja nie potrafię nie myśleć o tym kiedy znowu coś się spiepszy. Boję się każdego dnia, że któremuś z nas znów coś odwali i znów będzie gorzej. Chociaż nie potrafię się na niego zbyt długo złościć to jest wredna do granic możliwości. Za każde jego przewinienie, nawet maleńkie ja potrafię zmieszać go z błotem i to w taki dyplomatyczny sposób, że on czasem nawet nie wie,że to robię, często brakuje mu nawet słów żeby coś mi odpowiedzieć. Zawsze stwierdza,że jestem okropnie wredna, ale tak mnie kocha, bo w takim samym stopniu potrafię być kochana i słodziutka. Nie chcę takich myśli, ale wciąż mi chodzą po głowie.... Gdy jest dobrze to czuję się cudownie, kocham ponad wszystko... Ale gdy coś się psuję dostaję furii, najpierw płaczę w samotności ze złości, potem wylewam swoje żale bez opamiętania...bez czucia... Szkoda, że zawsze nie może byś dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obiektywny jak cholera
głupi tytuł w ogóle nie a propos.. Ty się dziewczyno puknij w głowę, mieszać z błotem za byle co? przewinienie? to Ty prowadzisz zakład dla niesubordynowanych mężów, konkretnie sztuk jeden? oj Ty nie jesteś jenny tylko może jędza? jesli jest tak jak napisałaś to chyba nie jesteś zbyt stabilna emocjonalnie wizyta u psychologa wskazana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×