Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dusheq -

depresja w ciąży ...

Polecane posty

Gość dusheq -

...albo ciąża w depresji. Jest ze mną żle. Już nie mam siły walczyć. Czy któraś z pań ma doświadczenia z totalnym dołem i z antydepresantami w tym stanie? bardzo proszę o podzielenie się doświadczenem. Będę wdzięczna i zobowiązana. Już nie mam co czekać- za nim takowe leki zaczną działać mijają 3-4 tygodnie, a mi się zaczyna powoli ósmy miesiąc ciąży. Proszę o radę Rozmawiałam z lekarzami. Jeden jak najbardziej radził wesprzeć się już teraz* (zaproponował Seronil) a drugi powiedział, że przesadzam i nie mam co robić afery - po porodzie będzie lepiej. Nie wiem co robić a zależy mi na szczęściu tej Istotki, którą noszę pod serduszkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana..nie jestem lekarzem...ale jesli mialabym cos probowac doradzac to posluchalabym tego pierwszego lekarza...nigdy nie wiadomo czy depresja po porodzie, gdy dojdzie jeszcze spadek hormonow i zmeczenie nie poglebi sie...Trzymj sie cieplo i nie martw sie..bedzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusheq -
( * acha: wszystko wskazuje że będę samotną mamusią. Moja sytuacja finansowa katastrofalnie się załamała. Pies(wierna stara sunia a jest mi baaardzo bliska)coś niedomaga. Mieszkam sama (na 3 piętrze) w zasadzie w obcym miescie . A najgorsze że nie wiem co się dzieje z moim kochanym męższczyzna, który tak baaaaaaaaaaaaaaaaardzo pragną dziecka!Teraz od czasu do czasu się pojawia, zazwyczaj wypity...próbowałam z Nim rozmawiać, dałam Mu czas, niemal stanęłam na głowie, znów próbowałam rozmawiać... ech nie mam słów. Za to On ma tylko słowa. Bo Jego czyny świadczą o wszystkim tylkonie o miłosć do mnie, do dziecka nie mam pojęcia co się z Nim stało?! Jego zachowanie mnie dobija! Gdybym nawet miała powiedziane że jestem sama- człowiek brałby siłę ze złości!!! A te Jego "powroty" czy może przypomnienia sobie o moim istnieniu dobijają mnie co z tego że wieczór dwa jest dobrze, że nabieram nadzieji skoro później za każdym razem ciezej mi się pozbierać )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusheq -
dziękuję Ci Padlinko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze fakt ze zostnie tata go przerosl...kurcze, faktycznie twoja sytuacja nie jest super...ale badz dzielna, moze bedzie lepiej...nie umiem pocieszac, ale wiem jedno, ten Skarb ktory nosisz pod sercem wsystko wynagrodzi...i tzrymam mocno kciuki zebys byla szczesliwa! pozdrawiam i wyspij sie dobrze bo jak mowi pewne rosyjskie przyslowie \"ranek jest madrzejszy od wieczora\" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wioletta---
Uwierz mi, że po urodzeniu dziecka sytuacja się zmieni, daj sobie trochę spokoju, uwierz w siebie, wsłuchaj się we własne ciało, DASZ RADĘ! W związku z tym, że nie masz problemy finansowe radzisłabym Ci zebrać się w sobie i zacząć działać. W przypadku niskich dochodów należy Ci się zasiłek rodzinny, w obecnej sytuacji również dodatek z tytułu samotnego wychowywania dziecka (rodzinne 43 zł, dodatek 170zł), w tej chwili najprawdopodobniej zostanie ustalone becikowe. Zacznij się orientować jak sobie realnie poradzić. Radziłabym nabrać większego dystansu do ojca dziecka, nie koniecznie zrezygnować z kontaktów, ale nabrać dużego dystansu. Uwierz w siebie, dasz radę. Tutaj znajdziesz rady prawne http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3149246

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię cieplutko. Ja walczę z depresją od ok 3 lat. Najpierw źle mnie leczono bo nie rozpoznano depresji tylko podawano mi leki n padaczkę - clonozepan. Też ma działanie silnie uspokajające więc na jakiś czas pomogło i uwierzyłam że może faktycznie to jakieś lekki stany padaczkowe (miałam poprostu silne zawroty głowy). Potem uzależniłam się od tego leku bo brałam go ponad rok i jeszcze Afobam (wszystko z zalecenia lekarza). Jak już byłam uzależniona to lekarz umył ręce i skierował mnie do psychiatry. Odrazu trafiłam na oddział bo mi wytłumaczył że sama nie dam radu odstawić tych leków. Faktycznie wystąpił zespół odstawienia i straciłam przytomność w trakcie przyjmowania na oddział. Wypłukali ze mnie to wszystko kroplówkami, a po tygodniu zaczęli podawać łagodne leki antydepresyjne i zaczęłam wierzyć że nie umrę tylko z tego wyjdę. W szpitalu byłam 1 m-c. Wyszłam w stanie takim że mogłam funkcjonować w domu, ale chciałam czegoś więcej. Po pół roku znalazłam sobie terapeutę i podjęłam terapię w szpitalu. To trwało 2 m-ce. W domu bywałam bardzo rzadko, mieszkałam w szpitalu z innymi podobnymi przypadkami. Nadal przyjmowałam leki (Spamilan i Asentra) ale nie wywołujące uzależnienia. Ze szpitala wyszłam w bardzo dobrej formie, ale nadal na lekach. Jednak z czasem leki zaczęłam odstawiać (pod kontrolą) i od marca 2005 nie biorę nic. Teraz jestem w 28 tc. Nie jest dobrze. Mam ataki paniki i zawroty głowy. Jednak postanowiłam że ile wytrzymam to wytrzymam i narazie nie chodzę do lekarza po leki. Zostało mi jeszcze 10 tygodni bo będę miała cesarkę, więc jak wytrzymałam 28 to jeszcze te 10 jakoś wytrzymam, a potem jeśli nie zacznie się poprawiać to zgłoszę się do lekarza który mnie poprzednio leczył i zacznę coś łykać. Nie wiem co Ci poradzić. Ja bardzo dobrze rozumiem co czujesz. Depresja to naprawdę koszmar. Nie wiem w jakim stanie jesteś ale jeśli naprawdę czujesz że sobie nie poradzisz to zacznij się leczyć już teraz. Tylko nie u zwykłego lekarza. Ja na Twoim miejscu to w porozumieniu z ginekologiem umówiłabym się na wizytę u psychiatry (nie bój się tego słowa). Niech Cię wysłucha i coś poleci. Wiem że są leki sprawdzone które wolno przyjmować w ciąży napewno nie zaszkodzą dziecku. Wiem że w Polsce ludzie boją się słowa psychiatra, ale wież mi wiele przeszłam i wiem że nikt inny tak szybko i fachowo Ci nie pomoże. Idź, porozmawiaj, nic nie tracisz, a wiele możesz zyskać. Twoją trudną sytuację też potrafię zrozumieć. Ciebie zostawił facet a mnie rodzice. Nie utrzymuje za mną zadanych kontaktów już 8m-cy. Nawet jednego telefonu. Nie wiem czy wiedzą że jestem w ciąży, nie obchodzi ich czy żyję. Jak ciężko chorowałam na początku tej depresji to nigdy mi nie pomogli. Moja matka nigdy nie była u mnie w szpitalu, a spędziłam tam kila miesięcy. Chyba z 2 razy spytała mojego męża tak mimo chodem co tam słychać. Jak z nimi mieszkałam to cały czas mi mówili żebym się wyniosła, że nie jestem u siebie i nic tak nie jest moje. No i 8 m-cy temu wyszłam z domu z torebką tylko i już nie wróciłam. Mąż tylko wrócił po rzeczy które zresztą bardzo szybko i skrupulatnie mu spakowali. I do dziś nawet jednego słówka. Teraz też przeżywam poważny dylemat - co zrobić z chrztem, czy wogóle ich informować, że mam dziecko i że będzie chrzest. Wolałabym nie, bo znów usłyszę że o ich pieniądze się upominam. Życie to nie jest bajka. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wioletta---
Aguniu, bardzo Ci współczuję, ale moim zdaniem powinnaś zacisnąć zęby i poinformować ich o chrzcie, wg mnie powinni wiedzieć. Jeśli wdadzą się w jakieś głupie gadki to po prostu sucho poinformuj, że to ich wnuk/czka i zgodnie z sumieniem czułaś taki obowiązek i po prostu wyjdź. Ludzie są czasami wredni, ale potem tego żałują. Pokaż klasę, pokaż jak się należy właściwie zachować wobez drugiego człowieka. Jako mama też z czasem obrośniesz w taką skorupę, nie wszystko będzie cię ranić do żywego, nabierzesz dystansu do pewnych spraw, do pewnych ludzi też. Trzymaj się ciepło, życze wszystkiego dobrego, niech ten mały bobas wynagrodzi Ci zło jakie Cię spotkało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wioletto - ja po Świętach i Nowym roku zdecydowałam że raczej im nic nie powiem ani że urodziłam ani że będzie chrzest. Ja w Święta nawet życzeń nie dostałam, nawet telefonu, a jak przed Sylwestrem mąż spotkał mojego ojca w markecie to on nawet nie zapytał czy żyję, jak się czuję. Tylko \'dzień dobry\' i \' do widzenia\' i to wszystko. Bardzo wpadłam teraz w dół po tym wszystkim. Dużo płaczę i podjęłam taką właśnie decyzję, bo skoro ich nie ma jak teraz jest mi najtrudniej to jak już to wszystko przejdę to tym bardzie nie będą mi potrzebni. Tylko teraz jest źle bo czuję wracającą depresję, zaczynam mieć lęki i ataki paniki, a leków nie wolno mi teraz brać. Postaram się jakoś wytrzymać do porodu, a potem to już z górki będzie, i leczyć się zacznę od nowa. Poprzedni po pół roku brania leków było dobrze i mogłam je odstawić i teraz też dam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI W NOWYM ROKU! Oby było Nam lepiej... Padlinko, aguniu1, Wiolletto... bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. PO SYLWESTRZE (jestem z siebie dumna -postawiłam się! Zamiast czekać z niepewnością na Niego, bo w swej łaskawości zadzwonił z informacją, że przyjdzie do mnie wieczorem- podziekowałam i odmówiłam!!! Najpierw postanowiłam spędzić tą noc sama, ale spokojnie, bez niepewności bez nerwowego oczekiwania, a po za tym z radością oznajmił że w pracy \"załapał się na kielicha\" :( W ostatniej chwili postanowiłam skorzystać z zaproszenia znajomych. I to było to! Wreszcie wyszłam do ludzi!!! ) JEST MI trochę (no dobra ;-) dużo DUŻO) LEPIEJ- okazało się (ale ze mnie niewdzięcznica) że są Ludzie na których mogę liczyć bez względu na wszystko! A nawet jeśli o tym zapomnę lub co bardziej prawdopodobne ;-) miałabym kaprys poużalać się nad sobą jaka to jestem biedna samotna i nieszczęśliwa to szybko wyprowadzą mnie z błędu :-)))))))))))) ( niemal błogostan -nawet na finansową pomoc mogę liczyć- bardzo mnie to wzruszyło, bo wiadomo nikt nie ma za lekko-... ... ...tylko, tylko dlaczego? :-( no czemu ?! ... biologiczny ojciec dziecka... ... ? ? ! ! ! ! ! ! ... ;-( bla bla bla :-( Wiem życie to nie bajka. Niegdyś nie miałam problemów z cieszeniem się drobiazgami i tym co mam - dobrze by było do tego powrócić!) JESZCE RAZ ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Mam nadzieję że pozostaniemy w kontakcie. P.S. Jutro idę do lekarza specjalisty* Zobaczymy co powie. Będę obstawać za jakimiś wspomagaczami - boję się mojej chwilowej euforii, bo na tyle dobrze się znam, iż wiem że moja radosć i poczucie siły są niestety chwilowe.(Trwaj chwilo ;-) * - ha ha o wiele łatwiej dostać się do psychiatry niż do psychologa, a zależy mi na czasie więc zgodnie z Twą radą aguniu1 nie boję się tego słowa. 3MAJMY SIĘ PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak dziewczyny
lepiej ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej. Och dużo lepiej. Trzymajcie wszyscy ciepło! Ślę góre buziaczków jeszcze się rozpiszę, bo moja historia zrobiła się jak z serialu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×