Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emes

małżeństwo z rozsądku? co o tym myślicie?

Polecane posty

Gość emes

dziwnie się czuję pisząc na forum dla kobiet, ale myślę o tym poważnie i chciałbym poznać jakieś opinie. nie jestem już młodzikiem, niestety, a chociaż zawsze wierzyłem w miłość, to wygląda na to, że miłość nie wierzy we mnie. pewnie ma to jakieś podłoże psychologiczne, ale nie chcę się rozpisywać. dość, że jak dotąd nie zdażyło mi się nikogo pokochać i obawiam się coraz bardziej, że w ogóle nie jestem do tego zdolny. nie siedzę z założonymi rękami i nie użalam się nad sobą, a staram się poznawać kobiety, pomagać losowi... i nic. z drugiej strony jestem już wykończony samotnością, nie mam siły dłużej czekać na nie wiadomo co i kiedy, czuję, że nie mam już czasu, chciałbym założyć rodzinę, być z kimś, żona, dzieci, dom, mieć do kogo wracać, o kogoś się troszczyć i w ogóle... myślę o tym od dłuższego czasu i jestem już upewniony, że byłbym w stanie zrobić wszystko dla takiego związku, dla takiej kobiety. niewiele wymagam - żeby choć trochę mi się podobała, co nie jest trudne, bo wielu kobietach dostrzegam piękno, żeby była dobrym człowiekiem... to wszystko. nie jest trudno kogoś poznać - życie, internet, ostatecznie biura matrymonialne. w sumie, myślę sobie, kiedyś w ogóle małżeństwa były kojarzone na siłę, dziś wiele wiąże się przez wpadkę, w innych miłość szybko się kończy... i pewnie spora część takich związków jest mimo wszystko dobra. mógłbym patrzeć głęboko w oczy i mówić o wielkim uczuciu, ale nie chcę budować związku na kłamstwie. chcę złączyć z kimś swoje życie na trwałych podstawach, na sympatii, zaufaniu, uczciwości, wierności, przywiązaniu. ciekaw jestem co kobiety o tym sądzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztanowiec
porażka, nigdy w życiu nie doradzałabym czegoś podobnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
ile masz lat? pewnie nie masz jeszcze 30ki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przed ślubem
chcesz którąś unieszczęśliwić to jej zafunduj taki układ. Może być biednie, głodno, chłodno ale nie wyobrażam soibie kobiety, która byłaby szczęśliwa mając świadomość, żwe żyje z facetem , który nic do niej nie czuje - nie mówię o sympatii, przyjaźni, oparciu, mówie o namiętności, bez niej ani rusz nawet jak zapewnisz jej inne wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
przed 30-tką tak nie myślałem... mam 37. nie chcę nikogo unieszczęśliwiać... przecież mówię - żadnej ściemy... tylko jeśli byłby to świadomy wybór - obustronnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sympatia, zaufanie, uczciwość, wierność to bardzo dużo. I w takiej kobiecie zapewne byś się szybko zakochał. to są rzeczywiście trwałe podstawy, ale tez nie jest łatwo znaleźć kogoś, kto będzie myślał w ten sam sposób przy Tobie. Nie mnie oceniać, czy małżeństwo z rozsądku na sens czy nie. Sam musisz się nad tym zastanowić. Może najlepiej wyobraż sobie, że masz spędzić całe życie z kobietą, której nie kochasz. Sypiasz z nią, na robi Ci śniadanie, spędzacie z sobą mnóstwo czasu, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. O czym rozmawiacie, czy potraficie się razem śmiać, macie podobne zainteresowania, jak się czujesz kiedy jej dotykasz ? itp... bo jeśli nie potrafisz sobie tego wyobrazić, pogodzić się z tym (a chyba bardzo cieżko jest się z czymś takim pogodzic) to nie ma sesnu wiązać się z kimś dla samego papierka. Po co Ci on, żeby czuc się w opinii innych spełnionym małżonkiem ? ..bo jakoś korzyści dla siebie wielkich nie będziesz z tego miał....myślę, że to tylko pogłebi przygnębienie. nie potrafisz kochać, może to wcale nie tak...może za mało czasu dajesz sobie, żeby kogoś poznać, cierpliwości i wyrozumiałości Ci potrzeba a miłość sama przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przed ślubem
taki kontrakt, co? obustronny akt desperacji inaczej mówiąc. tylko szczęścia w nim raczej nie bedzie niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
jestes rozwodnikiem czy kawalerem? masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
Alta ---> nie chodzi o żaden papierek, nawet mogę bez niego... chodzi o to żeby tak zwyczajnie z kimś być, dzielić radości i smutki, mieć do kogo wracać z pracy, czuć się potrzebnym. zainteresowania, rozmowy... proszę Cię... nie mów mi o tym, kiedy widzę co jest w innych związkach. a to akurat można dopasować. przed ślubem ---> określenie kontrak mi się nie podoba, ale obustronny akt desperacji... coś w tym jest, niestety. inna ---> jestem kawalerem, nie mam dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
czy tu jest rozsądek? nie ma !!! a tylko egoizm!!! dązenie do jakiś schematów uznawane potocznie za coś normalnego jaką jest instytucja małżeństwa. Wybacz, sama jestem po 30-stce i nawet na mysl mi nie przyszło takie rozwiązanie - skazywac siebie w imię czego? tradycji!!! W takim układzie nia ma rozsaku a jak ktos wyzej napisała KONTRKT , wyrafinowanie , zatracenie siebie w pogoni za prawnym aktem małżenstwa. Zycze Ci szcześcia ale chyba sam w to watpisz...oczywiście w szczęście przy takim układzie. mam wrażenie że presja społeczeństwa wzięła góre a z tego wniosek, że jestes słaby jako jednostka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
co to znaczy z rozsądku? nie chajtniesz się z rozsądku, bo facet potrzebuje seksu, no chyba, ze masz zamiar na wstepie ja zdradzać.. jestes jedynakime?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
zdegustowana ---> źle mnie oceniasz. przepraszam za wulg, ale mam w dupie społeczeństwo i jego presję. jeśli już chcesz dopatrywać się egoizmu... może jest, ale nawet on przejawia się w tym, że bardziej chciałbym dawać niż brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
Emes jak nie chodzi o papierek więc w czym jest problem? Skoro jest tak jak wyzej napisałeś to wcale nie wchodzi w gre wyrachowanie a uczucie. Zwyczajnei chcesz kochać i byc kochanym... więc nie mów o rozsądku... bo to nie to samo... Rozsądek w takim wydaniu mogę uważac jako głupotę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
Teraz juz dobrze Cię oceniam... poprostu zle sformułowałes pytanie stad wątpliwości... i moja opinia. Miłość i szcunek do drugiej osoby to nie to samo co tylko rozsądek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
inna ---> seks jest ważny, ale napisałem też o wierności... i o tym że musiałaby mi się podobać... wtedy facetowi chyba nie jest trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna223
ja bym sie zgodziła.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
a co powiesz o dziwczynie, ktora nigdy nie chce wyjsc z mąż i mieszkac w swoim mieszkaniu z mężczyną? tak dostala w tylek od rodziny za mieszkanie, ktore jej dano, ze ma dosyc ponoszenia kosztów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
zdegustowana ---> nie ulega wątpliwości, że chcę kochać i byc kochanym... rzecz w tym, że nie mam już siły czekać... myślisz, że ile jeszcze można? miesiąc? rok? dwa?... ile jeszcze odbyć randek 10?, 100?... mam dość... widocznie ten typ tak ma, że nie jest zdolny do wielkich uniesień... ktoś tam pytał czy jestem jedynakiem - nie jestem, ale pewnie nie nauczono mnie kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
ja się Tobie nie dziwię, tyle, ze facetowi chyba latwiej wejsc w takie malzenstwo..najwyzej moze potem miec wyrzuty sumienia, ze "rąbie na boku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy26
emes a skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
emes nie wiem ile można.... bo mam tak samo.... stad potrafię Cię doskonale zroumieć... jednak nie mozna popadac w desperacje... skoro wierzysz w miłość to zwyczajnie niech to będą kolejne 100 randek może akurat... spotkasz kobietę która równiez wierzy w miłośc ... tęskni za być kochana i kochac i ma w dupie papierek(przepraszam za wulgarność)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
Nauczono Cię kochac az za bardzo a raczej sam potrafisz i wiesz co mozesz i chcesz ofiarowac jednak problem jest w ideale....wybrance , strach przed utrata wizji w której małżeństwo jest oparte na miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to okropne
Ja byłabym za. Oczywiście obie strony musza być świadome, że to taki rodzaj małżeństwa. Można byc przyjaciółmi, mieć wspólne tematy i życ razem. Chwilami mam juz tak dość samotności, że chętnie związałabym się w ten sposób. Ale z seksem faktycznie byłby problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
samotna223 ---> czyli mnie rozumiesz... inna ---> nie wiem... co mam powiedzieć?... co ma rodzina do mieszkania z mężczyzną?... nie chcesz wyjść za mąż czy nie chcesz być z mężczyzną? to jest wybór zły, jeśli tylko na skutek złych doświadczeń, dobry - jeśli Twój, z wewnętrznej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
nie chce mieszkac w sowim mieszkaniu - wole miec dla siebie pieniadze z wynajmu. Facet nie jest wart tego, zeby marnowac taka mozliwosc zarobku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
inna ---> żadnego potem na boku... jeśli się zdecyduję na taki a nie inny układ, to na amen... taki jestem niestety. lucy26 ---> z małego miasteczka chociaż pracuję w Wawie, ale to w sumie nieważne. zdegustowana ---> jednak obstaję przy tym, że nie nauczono... skoro dotąd nie umiałem pokochać... a było kogo. to okropne ---> domyślam się, że kobieta może mieć gorzej... ja jestem chyba normalnym facetem i kobiety mnie pociągają, niestety;) inna ---> może kiedyś jakiś będzie wart... na szczęśćie nie muszę się do Ciebie wprowadzać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
mialam tyle awantur i wypominania ze strony rodzicow, rodzenstwa i tyle pieniedzy mnie to kosztowalo, ze juz mi na razie wystarczy. Z dlugów bede wychodzic parę miesięcy (jak dobrze pojdzie) a sluchac wypominań będę do śmierci. Ja po prostu nie chcę zalozyc rodziny:( boję się, ze kiedys zostawi mnie facet, bo nie będę chciala miec dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
masz prawo się upierac bo wiesz najlepiej jak jest w Twoim przypadku, a fakt, że było kogo a nie powstało uczucie nie wynika iz tego nie pootrafisz... zwyczajnie nie było na tyle silne ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
inna ---> tak, wiem... facieci to świnie... zawsze Cię jakiś zostawi, albo dletego że nie chcesz mieć dziecka, albo dlatego, że on nie chce;) ale to przemawia na rzecz mojego wyboru, bo takie kwestie można ustalić na wstępie. zdegustowana ---> nie wiem na ile silne być powinno... ale fakt, że minęło tyle lat nie bez okazji o czymś świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna223
rozumiem doskonale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×