Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emes

małżeństwo z rozsądku? co o tym myślicie?

Polecane posty

Gość innaleczniecalkiemniewinna
widzisz emes ja zawsze zakochiwałam się chyba bez wzajemnosci - nie mowilam facetowi, ktory mi sie podobal o tym i tak zostawalo moze nie miales okazji nikogo poznac albo podświadomie bales się, ze nie zapewnisz bytu jej i dziecku9ktore napewno chcialaby miec)? ja wiem, ze oszalalabym gdybym musiala zamknac sie w domu z małym dzieckiem :o dlatego nie chcę rodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
Twoje rozważania złoże na karb dokuczliwej samotności stąd obwiniasz siebie za taki stan. i tego nie potrafię zrozumiec... miałam wiele okazji aby być zona , kochanką , własnei rozstałam sie z facetem bo chciał rodziny a ja... stchórzyłam, wmaiwjąc, że skrzywdze i go i siebie bo go nie kocham tak jakbym tego chciała...i czy mam się obwiniać ze mnie nie nauczono kochac, że boję się instytucji małżeństwa? czasmi mysle o tym jednak wiem ze uczucie nigdy nie było tak silne z mojej strony aby przezycięzyło te leki .Czz przy kolejnym zauroczniu sie facetem mam zostac jego zoną , nie być szczęsliwą, nie cieszyć się z prawdziwej bliskosc z kochanym mężczyzną?a budzic się obok faceta i zastanawiać się co ja tu robię? koncze juz swoje wywody.... zycze Ci szczęscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
samotna223 ---> wygląda na to, że chyba tylko Ty rozumiesz... ciekawe, że wszyscy się tak upierają na tę miłość, a nikt nie patrzy co z tego zostaje po paru latach w wielu związkach... a ja na prawdę coraz bardziej upewniam się, że można zbudować coś ważnego i trwałego bez tej krótkotrwałej chemii. inna ---> ale oni? chyba nic nie było, więc dobrze, że Ty nie mówiłaś... chyba że któryś był nieśmiały to może szkoda? ja miałem okazje... i to nie była ta obawa o byt, bo chociaż nie zarabiam kroci, to nie jest źle. jeśli już się czegoś bałem, to tego właśnie, że mam jakieś wątpliwości... że nie dość mocno czuję, że nie zapewnię tego szczęścia, którego ta kobieta jest warta. zdegustowana ---> tak, to na ten karb... ale to trzeba skończyć i właśnie taki jak na wstępie jest mój pomysł. Ty jeszcze wierzysz, masz nadzieję, masz czas... życzę Ci, żebyś wiedziała co Ty robisz tu... gdzie się budzisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
emes---->jak to, ze nie zapewnisz szczęścia? a kobieta to co, to nic nie wnosi do rodziny? prawda jest taka, ze wszedzie się liczy d..i chalupa..az mi niedobrze z tego powodu, bo juz 3 krotnie faceci chcieli się ze mną chajtać a mnie odrzucało, bo widzialam na co lecą i jak ja się nie liczę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
inna ---> nie no, sory, ale albo trafiłaś na kompletnych dupków, albo masz jakiś kompleks, nie doceniasz siebie i myślisz, ze inni też nic nie widzą w Tobie... dla mnie to są jakieś abstrakcje, bo w życiu nie patrzyłem na nikogo przez pryzmat tego co ma, ale jaki jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
ja czulam, ze jestem im obojetna, czy to wystarczy? Nie chcialam się z nimi wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koc z wełny
w sumie jakbyś znalazł taką , która na to pójdzie , to nic w tym złego. Może nawet byście się z czasem pokochali , przecież kiedyś właśnie tak kojarzono dwoje ludzi i potem oni budowali na takiej podstawie jakąś tam miłość , całkiem niezłą. Gorzej , jakbyś się nagle zakochał w kim innym , a jej nigdy byś nie kochał. Albo ona by się w kimś zakochała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
a czym jest wogóle wielka milosc? czy Ty się dawno nie zakochales? ja się zakochałam, ale facet nawet nie zdążyl dowiedziec sie o mnie wsyztskiehgo, bo olał znajomość..wolał masówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
inna ---> wystarczy... obojętność nie wchodzi w grę nawet w takim układzie, o jakim ja tu. ale to nie jest powód, żeby stracić nadzieję na coś lepszego... koc... ---> to drugi chyba wyraz poparcia, dzięki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
inna ---> co to znaczy masówkę? ja tu właśnie pisałem, że chyba nie potrafię kochać... może zakochać się to trochę co innego... ale ostatnio dostałem kosza;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koc z wełny
tak jak w skrzypku na dachu - mleczarz i jego żona zostali skojarzeni , ale jak się zaczęli zastanawiać , czy się kochali , to doszli do wniosku , że w sumie tak ;) jednak na pewno lepsze jest samopoczucie , jak się decydujesz spędzić życie z kimś , kogo kochasz - po prostu poszukaj lepiej , choćby i przez internet albo biuro matrymonialne i nie nastawiaj sięna wielkie związki od razu - pobaw sie po prostu , niech to bedzie przyjemność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innaleczniecalkiemniewinna
zostawila go kobieta i mial poczucie, ze wszytsko mu się wali a ja tez mu nie ulatwilam zaprzyjazniania się ze mną (sama mialam klopoty i bylam nieprzyjemna)...nie analizował, tylko odpuścił... a teraz szaleje w internecie i rwie laski od wielu miesięcy..tzn.masówkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
koc... ---> dobry przykład... w sumie... też na to liczę, że z czasem to może będzie w sumie miłość... składana z drobnych codziennych odruchów. inna ---> to chyba dobrze?... wydaje mi się, że nie ma nic gorszego niż być taką zapchajdziurą... takim zamiast. niestety z internetem jest ten kłopot, że tak łatwo poznać kogoś nowego, że wielu ludzi nie potrafi docenić tego co mają... popracować nad tym i zadbać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruczynska
wiesz, chyba facetowi latwiej wyjsc z taką inicjatywą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak naprawde to wiele
malzenstw zaczyna sie z "milosci" a konczy sie na rozsadku, np dzieci...chora zona, powodow jest mnowstwo...wiec czemu nie, Ty chociaz nie bedziesz zyl w zludzie ze milosc jest do deski grobowej. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
Emes i w tym rzecz , że ja wiem. Nie musze udawać... ani czułej zony ani (gdyby w takim związku były dzieci) dziecku kochającej się rodziny. Budzę się z usmiechem, ze swiadomością ze nie krzywdze nikogo i nie popadam w desperację i to nie ze względu na mój młody wiek po 30-stce.:) moze mam silniejsza osobowośc... potrafię cieszyć się i obcowac z ludzmi nie mysląc że ja równiez musze posiadac męza, dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooola
Nie warto budować związku z rozsądku! poczekaj cierpliwie nie przejmując sie wiekiem. W każdym związku prędzej czy później pojawiają sie problemy łatwiej je przezwyciężać gdy sie kogoś kocha. bycie z rozsądku dla dziecka? Ono to będzie czuło. Głowa do góry dla każdego w życiu świeci słońce czasem trzeba długo czekać ale warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
Pomyslałeś jak to by było w przypadku jakiegos kalectwa , lub choroby w takim związku? czy z wielkim oddaniem być pielegnowała swoja "połówkę" a a moze pozbył się zbędnego balsatu (oczywiście to działa w obie strony)? a co z dzieckiem? Jestem w stanie zrozumiec ze brakuje czułości i za tym tęsknisz ale tak naprawdę to tęsknisz za miłością gdyż sam stwierdziłeś ze :kobieta musi się Ci podobać więc i już w tym jest troche chemii . Nie musisz być mężem aby czuć się komus potrzebny, "otwórz " sie na kobiety na związki, zadne uczucie, emocje temu towarzyszące samo nie przyjdzie jesli Ty nie wyjdziesz poszukiwać nowych znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stary znajdz sobie kobiete z ktora lubisz spedzc czas, ktora w miare ci sie podoba fizycznie i ma w sobie jakis wdziek... i zakrec sie kolo niej. Przyjaźń, szacunek do kogoś, to dobre podstawy do budowania związku. Często nawet dużo lepszą niż miłość. Sama \"miłość\" tak na prawdę nigdy nie wystarcza. Spójrz, ile ludzi tutaj pisze \"kiedys bardzo sie kochalismy..., a teraz jest do dupy. Poradzcie mi cos\". Poza tym przyjrzyj sie dobrze sobie. Jest specyficzny gatunek ludzi, którzy są \"chłodni\". Całość albo część uczuć mają płytszą, uczucia te objawiają się z mniejszym natężeniem. Może ty jesteś jednym z takich ludzi? Wielu oczekuje trzęsienia ziemi tam, gdzie tylko kwiaty pochylają sie muskane wiatrem. Nie zabijaj sobie głowy paniami mówiącymi coś o unieszczęśliwianiu i miłości. Chinole przez lata zyli według księgi rytuałów, która mówiła \"małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, który ma służyć przyszłym pokoleniom i przodkom w świątyni\". I jakoś przeżyli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
oooola [ooo ile dobrze policzyłem o;)] ---> przepraszam, ale takie gadanie, teksty o czekaniu, o tym, że każdy znajdzie... mogą tylko irytować każdego, kto długo boryka się z samotnością. zdegustowanaaaa [a też nie mogę się doliczyć;)] ---> może masz silniejszą osobowość, ale ja mam silne poczucie odpowiedzialności... pomyślałem i o tym... tragedie zdarzają się wszędzie i chyba nikt nie jest w stanie na 100% przewidzieć jak się zachowa pod wpływem wstrząsu, ale mówienie o balaście... sory... bez komentarza. poza tym... może niezbyt jasno się wyraziłem, a widzę, że jest tu na forum sporo ludzi [czyt. facetów], którzy mają problem z poznawaniem kobiet... i chyba tak zostałem zrozumiany....ja nie mam tego problemu... jestem otwarty na znajomości, spotykam wiele kobiet w pracy czy w innych okolicznościach... nie zaniechałem też internetu... umawiałem się, spotykałem... i nic... stąd konkluzja, że chyba nie potrafię kochać, że chyba muszą mi wystarczyć jakieś emocje niższego rzędu. pan_proper ---> tak jakoś mniej więcej to widzę. pan_proper --->

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k-och-anka
bo to jest tak, ze jak się siedzi np.na portalu randkowym to za Chiny nie doczekasz się listu, jesli nie umiescisz fotki. A ja specjalnie jej nie umieszczam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Liptonka
Ja bardzo długo byłam sama - nawet nie wiem, z jakiego powodu, czy to ze mną było coś nie tak, czy rzeczywiście nie było nikogo, kto by na mnie choć spojrzał. Czekałam bardzo długo... i się doczekałam. Nie można tracić nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiele za mną
mam dużo lat, i nie spotkałam ani jednego małzeństwa zaczynającego się od miłości, które byłoby naprawdę szczęśliwe ( a była chemia i iskrzenie). Ale znam dwa przyklady małżeństwa z rozsądku, w których pojawiła się miłość i bardzo udane życie. - 1) teraz oboje mają około 90 lat, zazdrościć im jak pięknie żyją razem: a początek był wiecie jaki?? - ona młoda, pod wpływem rodziny bardzo niechętnie weszła w związek z facetem trochę starszym, on już chciał założyć rodzinę. On z poczuciem humoru, nie interesował się innymi kobietami, wprowadzał humor do codzienności z żoną, stosunkowo wcześnie stracił moc męską, więc nie dopadł go kryzys wieku średniego, nie zdradzał więc i nie niszczył więzi i bliskości jaka się między nimi wytworzyła. Po latach nie mieli wątpliwości że się bardzo kochają i tak jest do dziś. - 2) teraz oboje przekroczyli 50-kę. Ona bardzo ładna młodsza, inyeligentna i wartościowa, dziś biznemenka i aktywna na wysokim poziomie. On raczej niezbyt przystojny , przed poznaniem jej wpadał w panikę że nie pozna żadnej dziewczyny na stałe. Ona po zerwaniu z wielką miłością, ona zerwała bo facet był niewierny, taki jak jej ojciec, ona nie chciała mieć zdradzającego męża, powiedziała sobie że nie pozwoli sobie na życie pełne cierpienia takie jakie miała jej matka. Ona wybrała męża z rozsądku, nie kochała go. Mieli dobre życie a ona po latach ze zdumieniem stwierdziła że bardzo kocha męża, dalej wiodą szczęśliwe życie i bardzo się kochają. Myślę że uczciwość, przyjaźń, szacunek, podobanie się sobie , kompatybilność charakterów i wierność, stanowią bardzo dobrą podstawę do budowania związku, ( chyba lepszą niż ta początkowa chemia którą lubicie nazywać miłością, a która jest tylko jakimś tam zakochaniem się, narkotykiem dającym apogeum namiętności na jakiś krótki czas, co szybko mija ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
anka k-och-anka ;) ---> i tu sie mylisz... zresztą sama też możesz pisać. a bez fotki nic nie dostaniesz tylko wtedy, jeśli nie potrafisz inaczej zaintrygować... a to jest tak, że jak się pojawia tysiąc profili i w każdym jest tekst "jestem, jaka jestem. chcesz się dowiedzieć więcej to napisz", to sory, skąd facet ma wiedzieć, że w ogóle chce się dowiedzieć więcej? Liptonka afternoonka ;) ---> można... właśnie ją pogoniłem ;) wzm ---> mam też takie obserwacje... upewniają mnie w tym wyborze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdegustowanaaaaaaaa
tlumaczę co miałam na mysli "balast" aby nie było niedomówień... (o jakie przykładowo sytuacje chodzi tzn skutki) małżeństwo w którym jest szacunek, maja dwójkę dzieci... Starsza 10 letnia córka zachorowała na zapalenie opon mózgowych - choroba dziecka bardziej ich zbliza, jednak dziecko umiera... matka dziecka nie moze pogodzić się z tą utratą... załamuje się psychicznie, ciagle płacze... mąz po niecałych 3 miesiącach zostawia ją i młodsze dziecko, odchodzi od nich stwierdzajac, że sa balastem dla niego .... ile jest takich przykłądów... czy myslisz ze 1 na 1000? Fakt, nie ma zasady jakie są to małżeństwa czy z rozsądku czy z miłości ale kazdy człowiek jest inny ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna223
każdy człowiek jest inny, związek z miłości jest czymś fantastycznym ale związek z rozsądku może być taki sam, tak samo jak ten z miłości może się skończyć po paru latach......na to nie ma reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lodówka
Może faktycznie nie o te wielkie, obezwładniające porywy serca chodzi w byciu z drugim człowiekiem. Związek z "rozsądku" zbudowany na takich wartościach, jak to opisałeś, nie moze być gorszy niż ten, który opiera się na chemii i tzw. iskrzeniu. Wszystko zależy od tego, co dla kogo jest tak naprawdę ważne. No i żeby jeszcze tylko oboje mieli te same poglądy na związek... Ja jestem z kimś, kto wierzy w to, co Ty, emes. Nie było między nami chemii, a teraz (po 3 latach znajomości i 1,5 roku bycia razem) on mnie bardzo kocha i wie, że to uczucie na całe życie. A ja... Brakuje mi tych porywów serca, bo chyba tak jak Ty jestem osoba, która nie jest w stanie odczuwać intensywnie. Byłam kiedyś wprawdzie zauroczona (przez kilka lat), ale co z tego, skoro przez to zauroczenie byłam tylko nieszczęsliwa. Nie czuję, że kocham, więc nie mówię "kocham". Tylko czy to wszystko w takim razie nie skończy się źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medgirl
ja również uważam, że taka relacja ma sens, od dwóch lat jestem właśnie w takim związku, mój partne,r tak jak ty Emes, ma racjonalne podejście do uczuć. Cóż, mogę tylko napisać, że ja i mój partner bardzo się kochamy :) i jest super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emes
zdegustowana ---> załamać się może każdy i pod wpływem tego załamania postąpić źle... ale oceniać tragedię według jakichś egoistycznych przesłanek i mówić o balaście to tylko jakiś gnój może... nie sądzę żeby to był kochający gnój... nie wiem ile jest takich, ale mam nadzieję, że mało... chociaz to i tak za dużo. samotna ---> dokładnie tak, nie ma reguł. a Ty gdybys miała podjąć taką decyzję, to dlatego że też myslisz że nie umiesz nic poczuć? czy nie możesz się doczekać... czy moze coś było i nie wyszło? lodówka ---> może nie myśl, że się skończy źle, a doceniaj to co dobre. chyba też jestem taka lodówka, więc myślę, że powinniśmy budować swój świat na wartościach a nie na emocjach, których w nas nie ma. może czasem jakieś tam zauroczenie, co i mnie się zdarzyło i też nic nie wyszło... medgirl ---> czyli można tak, że coś zrodzi się z czasem... po dwóch latach już się kochacie... zostaje mi życzyć szczęścia... może i mnie się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scarleto
emes-->podobno jest cos w tym powiedzeniu, ze kobiecie najtrudniej oprzeć się mężczyznie, ktory się w niej zakochał;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×