Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość burta

dzieci wegetariańskie

Polecane posty

Gość burta

Mam niespełna 3 letnią córeczkę. Jestem semiwegetarianką i małej też nie podaję mięsa. Czy znajdzie się ktoś, kto swoją rodzinę też karmi bezmięsnie, szczególnie dzieci, lub ma takich znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej porozmawiaj z pediatrą co możesz dawać dziecku by nie zubażać diety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość para z samowara
Ja bym nie ryzykowała. Nie chcę nikogo krytykować ani na nikogo naskakiwać , po prostu ze swojego doświadczenia wiem , że choćby włosy mi lepiej rosną , kiedy jem mięso. Miałam okres wegetarianizmu i mimo zastępowania mięsa innymi produktami , które rzekomo miały mi to czy tamto zapewnić , nie było to to samo. I taki trochę zdechlak wtedy byłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia13
hej ja jestem laktoowowegetarianką od 14 lat. Teraz jestem w 3 m ciąży i na razie nie mam takiej potrzeby zeby jesc mieso, ale mój mąż je mięso i myślę że maluszkowi też bede dawać mięsne danie, dorośnie to samo zdecyduje czy chce jeśc mięso czy nie. Ale oczywiście to musi byc wasza decyzja. Ja próbowałam szukać przykładowych jadłospisów dla wegetarianek w ciąży w necie niestety bezskutecznie. Może wy znacie jakies ciekawe strony z przykladowym menu? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram
oliwie powinnas dawac dziecku mieso, bo nigdy niczym nie zastapisz calkowicie miesa, a dziecko nie wybiera samo, dorosnie samo zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gore
jeszcze nie wiem jak będe karmiła moje dziecko, myslę że rybka raz w tygodniu, a poza tym żadnego mięsa. ja nie jem ryb ani żadnego mięsa. ale jem nabiał i jajka. poza tym napewno budowanie w dziecku swiadomości że mięso nie rośnie w ogródku będzie nieuniknione, sama jestem na tym punkcie przewrazliwiona i choćbym chciała nie będe mogła nie zachęcać dziecka do wegetarianizmu. moj chłopak oficjalnie je mięso ;] ale szczerze powiem, że chciałabym żeby wszyscy mięsożercy jedli tyle mięsa co on ;] ostatnio chyba jadł 3 miesiące temu ;)uważa że nadmiar mięsa jest niezdrowy. Podzielę się jeszcze z wami swoim doświadczeniem z dzieciństwa. byłam ponoć strasznym niejadkiem i do 6 roku życia moim sniadaniem i kolacja mogla być jedynie butelka mleka z (w sumie nie pamiętam co to dokładnie było) coś jak kakao truskawkowe, które moi rodzice przywozili z niemiec. a na obiadki to mi wciskali co się dało, byle bym jadła. na 3 urodziny dostalam kota ;], który był głupi i nie dał sie mi głaskać ]:-> (wole nie wiedzieć dlaczego ;p) ale szybko odkryłam jego zaletę, zeby uniknąć przymusowego karmienia;p ( byłam wtedy małym dzieckiem, aż dziw że to pamiętam, ale te karmienia były dla mnie straszne, opiekunki, nianki i babcie, nawet sąsiadki sie schodziły zeby mi samoloty robić- masakra) stałaam sie grzecznym dzieckiem ,na jakiś czas, dopuki mama nie odkryła ze karmię mięsem kota. a zjadałam sałatki i kartofle. ale moja mama oczywiście uważala jak większość tych tam piszących powyżej, że wmięsie najwięcej tego co najlepsze i siła i srele morele. kiedy moja siostra troche pdrosla i stała sie bardziej kumata;p to nieźle sie dogadywałysmy bo ona jadla tylko mięso, na początku obrzydzało mnie to, dziwne mialam może 5 lat... nie lubilam z nia jeśc przy stole jak wcinała, i wszedzie te mięso dookola tależa i stoły. Dal mnie mięso sie ruszało... u sąsiada w ogródku, wiedzialam że hoduje barany i kury na mięso, płakałam całymi dniami czasem przez to. no ale wracając do siostry, ja jej dawałam moje mięso a ona mi kartofelki :> to mi pasilo. w nagdrode że ładnie jemy dostawałyśmy lody. oczywiście czasem mama nas podóważyła, ale bylo to mniej pszypałowe niż karmienie kota. w pszedszkolu było najgorzej... nikt nie chcial mojego miesa :/ a i nie było kota żeby nakarmić, czasem zrzucałam na ziemię, chowałam pod dywaniem... larma bylo... dramatyczne pszeżycia dla mnie. utkwilo mi to w psychice. potem w aktach desperacji wymsliłam, chowanie mięsa do kieszeni a po obiedzie wyrzucanie do kibla. a piątków to wogóle nienawidzilła, bo była ryba zwykle. nawet wymysliłam piosenke o piątku i o piątkowym moim pechu, do dzis ją pamiętam. w szkole bylo juz luźniej, z kanapek, które mi mama robiła szynka lądowala w koszu, a obiady jadlam na stołówce, więc miecho sie zostawialo. kiedyś pamiętam, że mnie wychowawczyni pare ray przylapala ze nie zjadam, to musiałam jeść z nia przy stoliku. I to był ogromny przełom w moim zyciu. Bo zapytała mnie dlaczego nie jem mięsa i powiedziała "wegetarianka jesteś, czy co?". nie wiedziałam wtedy co to jest ten wegetarianizm więc ją zapytałam. naswietliła mi mniej więcej, ze wegetarianie nie jedzą mięsa, spytałam dlaczego i tak się trochę rozmowa rozwinęła. w domu poryszyłam temat z mamą i pierwszy raz powiedziałam jej dlaczego nie będe jadła mięsa i ma mi do szkoły nie robić kanapek z mięsem bo i tak nie będę ich jadła. Się zdziwila, co tak 'nagle', ale powiedziałam jej że zawsze wyrzucam szynkę itd.dopiero w 2 klasie podstawówki moja mama zaczęła mi gotować tak aby zastąpic mięso. Bardzo się jej to nie podobało ze nie jem mięsa, ale mój wstręt do mięsa był tak duzy ze nie dala rady mnie przekonać. ogólnie to starala mi wpoic jak bardzo dieta jest ważna dla czlowieka, i to jej sie udalo, do dziś mam bzika na punkcie tego co jem, musi wyglądać, smakować i oczywiście posiadać wszystkie walory odrzywcze. na koniec chcę dodać, że moja siostra nadal jadła samo mięso, była pulpecikiem zdrowo wyglądającym a ja chudzina biedna, co to na niedożywiona wyglądała. choc nigdy nie chorowałam lekarze znartwieni i moi rodzice też tym że nie jem mięsa, wysyłali mnie często na badania. zawsze jednak wszystko było ok. Szkoda ze nie zaiteresowali się takmoją siostrą, której często zdazało sie chorować, i anemia doprowadziła ją do szpitala, gdzie spędziła 4 miesiące. ktoś wspominał o tych witaminach których ponoc najwięcej jest w mięsie... powiem tyle ze w wygotowanym lub wyzmażonym w wysokiej temperatórze (raczej nie ugotujemy mięsa w niskiej) jest tyle witamin co nic. witaminy są bardzo wrażliwe na niskie i wysokie temperatóry. najwięcej witamin jest w świezych i surowych owocach i warzywach. dodam jeszcze, ze mimo nie jadłam mięsa od kiedy tylko pamiętam to jakoś oproż dysleksi (moja mięsożerna siostra też ma , nawet w większym stopniu niz ja , prawdopodobnie to u nas rodzinne) nie mam żadnekgo ubytku fizycznego i psychicznego.więc te wszystkie mity miesne mozecie wsadzić sobie gdzieś! polityka anty wegetarniańska, bo co by bylo gdzyby nagle więcej ludzi pszestało jeść mięso? upadły by największe fabryki śmierci... mięsożerne zwierzęta z natury są mięsożerne, my jestesmy ludźmi... mamy tą świadomość, mamy rozum zamiast instynktu, możemy wybrać!!! możemy to kontrolować!!! albo nieść smierć.... każdy jest tym kim chce! ja jestem szczęsliwym człowiekiem, jestem świadoma tego ile życia ratuje każdego dnia! DZIĘKUJĘ JEŚLI TO PSZECZYTAŁAŚ :* http://www.fwz.jawsieci.pl/protestujemy-mies ozerstwo/index.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×