Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kobita......

i znowu do właścicieli psów- błąd w czasie zabiegu

Polecane posty

Witam. Jestem wściekła. Nie wiem, czy pamiętacie jak ponad tydzień temu w czwartek prosiłam was o rady związane z kastracją mojego psa. Podjęłam wtedy decyzję o kastracji, bo miał to być nieskomplikowany zabieg. Zabieg odbył się w piątek a dziś mam wielki problem. Otóż na zabiegu usunęli psu jądra, a zostawili worek mosznowy. Pani weterynarz stwierdziła że może być obrzęk, ale to nic groźnego. Obrzęk utrzymywał się cały czas, widziałam jak pies cierpi z bólu. W tą sobotę-tydzień po zabiegu zobaczyłam po moim psie, że naprawdę źle się czuje-nie jadł, nie pił, nie cieszył się z niczego. Gabinet weterynaryjny już oczywiście zamknięty, więc zdecydowałam że zaserwuję mu antybiotyk który miałam akurat po chorobie dziecka i pyralginę. I tak do dziś do 13 godziny się zachowywał. Potem nagle zaczął płakać i zobaczyłam że leje się z niego krew. Nie dał się obejrzeć-taki był przerażony. W końcu z mężem udało nam się go obejrzeć i okazało się, że ten worek mosznowy był już tak obrzęknięty-zbierała się w nim krew i ropa, że pękł-zrobiła się dziurka i zaczęło to wszystko z niego wyciekać. Przerażona na maxa zadzwoniłam do jedynego weterynarza który w niedzielne popołudnie odebrał telefon , i dowiedziałam się że to ewidentnie błąd lekarza, ponieważ powinien wyciąć wszystko. I teraz: pies cierpi jak cholera, gdzie nie pójdzie tam latam za nim ze szmatą bo wszędzie jest krew. Poważnie boję się o niego. Ale też nie mogę nic zrobić bo na naszym zadupiu nie ma lecznicy całodobowej, muszę czekać do jutra. I znowu problem. Boję się iść do tej Pani weterynarz która robiła mu zabieg bo jak teraz mu coś schrzani to mi się pies wykończy. Podejrzewam , że czeka go jeszcze jedna operacja-teraz to mu chyba wszystko wytnie i porządnie wyczyści. Tylko boję się , żeby mu większej krzywdy nie zrobiła. I pytanko:co zrobić oprócz podania czopka p/bólowego żeby mu pomóc przeczekać noc i ulżyć w bólu. Mam nadzieję, że ktoś mi coś doradzi-czekam na poważne rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sstr4
wiekszosc weterynarzy to konowaly, chodzi im tylko o kase dobrze ze moj pies trafil na tego porzadnego:) biedny ten twoj piesia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Na szczęście noc minęła jako tako-rozłożyłam Fidusiowi posłanie przy moim łóżku i miałam go cały czas na oku. Jestem teraz w pracy i boję się bo on jest tam sam w domu. Byle do 14. Wtedy wsiadam w auto i zawiozę go do lecznicy. Dziś niestety znowu mu to nabrzmiało i nie wygląda zbyt dobrze. Pies nadal nie je i prawie nie pije. Dałam mu antybiotyk przed wyjściem i pyralginę. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi jeszcze te kilka godzin. Poczytałam internet-okazuje się że zabieg prawdopodobnie zrobiła dobrze, tylko jakieś komplikacje wynikły. Dziś się dowiem wszystkiego. I przestroga-jak prosty zabieg może zamienić się w koszmar dla pieska i reszty rodziny :O .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej zycze Twojemu pieskowi powrotu do zdrowia. mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci za dobre serduszko. Ja też mam nadzieję że dobrze mimo wszystko się to skończy, tylko cholernie boję się tej dzisiejszej wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro , że pojawiły sie powikłania po zabiegu.To prawda ,że moszna puchnie , ale nie zawsze trzeba usuwać worek mosznowy . Czy pies lizał rane pooperacyjną ? A na przyszłośc- nie podawaj psu leków bez konsultacji z wet , a juz na pewno unikaj ludzkich p. bólowych ! Tak samo kotom .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uuuuu .... Czytałam Twój ostatni post .Naprawdę współczuje , sama pierwszy raz słysze o komplikacjach po tym zabiegu . Jesli chodzi o pozostawienie worka mosznowego to nie jest \"bład w sztuce\", tylko jedna z metod , zresztą częściej stosowana . Takie powikania są sporadyczne . Przykro mi ,ze musiało to Was spotkać . Powodzenia i trzymam kciuki za szybki powrót zwierzaczka do zdrowia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pilnowaliśmy żeby nie lizał. Rana wygoiła się ładnie, ale za to cała moszna spuchła. A co do leków to konsultowałam się telefonicznie z wetem i powiedział że mogę a nawet muszę mu podać pyralginę bo go to strasznie boli, a antybiotyk też kazał dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jak sie konsultowałas , to jesteś rozgrzeszona ;) Pyralgine najlepiej w czopku . Ale jeszcze raz - po konsultacji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zachipowałam , wysterylizowałam , bo ma ropomacicze , nigdy nie zostawiam samej na dworze . Lepiej sterylizowac , bo niechcianych zwierząt jest zdecydowanie za dużo . A chipy to wymóg prawny , a nie widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam 6 weidera
Współczuje ci... oczywiście, weternarze to debile! U mojej dobermanki nawet nie poznali się, że ma raka i za późno interweniowali i nieestety musiałam uśpić.... gdybym teraz mogła, to wytłukłabym ich wszystkich i podała do sądu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie wróciłam do domu, czekam na męża aż wróci z pracy z samochodem i pojedziemy z psiakiem. Teraz leży na kocu borok i patrzy na mnie-zero radości. Zobaczę co powie Pani weterynarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Byłam wczoraj z Fidusiem u weta. Był inny lekarz na dyżurze - był zszokowny tym, co się z psem dzieje-stwierdził że to precedens w jego karierze weterynaryjnej. Stanęło na tym, że on nie wie co i dlaczego tak się stało, że takie komplikacje wynikły. Dał psu antybiotyk i jeszcze coś tam w zastrzyku i kazał przyjechać dziś. Liczy na to że opuchlizna trochę zniknie po antybiotyku, bo w teraz moszna jest w takim stanie, że nie da się operować. Najprawdopodobniej będzie jeszcze jedna operacja-tym razem definitywnie usuną mu wszystko. Dziś wpadłam na pomysł, że ponieważ Fiduś nie potrafi egzystować normalnie w kołnierzu, a nie może tam lizać, więc założyłam mu majty po młodszej córce. Wygląda jeszcze bardziej żałośnie niż normalnie. Jestem załamana, same problemy ostatnio i to nie tylko z psem, ale jego najbardziej mi żal bo nie może sam sobie pomóc. Nie je, schudł, nie bawi się-po prostu leży. Zobaczymy co weterynarze powiedzą dziś. Rozważam też konsultację z jeszcze jednym weterynarzem-dla pewności. Co myślicie o tym pomyśle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno radzic na odległość. Jesli jest obrzek i ropa , na pewno koneczny jest antybiotyk.jak chcesz , to napisz do mnie jakoscpierwsza@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arava-zostawiłam Twój adres e-mail w pracy i postanowiłam dać Ci znać co powiedział lekarz -na forum. Więc stwierdził, że dziś to wygląda już lepiej (ja też tak sądzę, po obejrzeniu Fidusia po południu stwierdziłam że opuchlizna znacznie się zmniejszyła-aczkolwiek jest jej jeszcze sporo). Więc postanowiliśmy z weterynarzem poczekać jeszcze i zobaczyć jak sprawa dalej się rozwinie.Na tą chwilę nie widać żeby coś się tam jeszcze w środku zbierało, wygląda na to, że w momencie pęknięcia i wypłynięcia zbierającego się tam płynu-najwyraźniej mu ulżyło. Fiduś dostał zastrzyk z antybiotyku -ode mnie, musiałam u weta w 5 sekund nauczyć się dawać psu zastrzyk :O . I od jutra będę mu robić jeden zastrzyk wieczorem-dostałam 4 strzykawki+igły z lekiem i maść do smarowania 3 razy dziennie. To chyba ta maść o której pisałaś mi na meila. Weterynarz okazał się przy bliższym poznaniu bardzo miłym człowiekiem-dał nam numer swojego tel. komórkowego i kazał zawsze o każdej porze w razie jakichkolwiek wątpliwości i zdarzeń dzwonić do niego. Jestem teraz spokojniejsza, zdrowie mojego psiaka zmierza chyba ku dobremu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mnie to cieszy i mam nadszieje , że obejdzie sie bez drugiego zabiegu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×