Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość * * * Ficca * * *

... snem było życie dopóki Ty nie pojawiłeś się wtedy w nim.

Polecane posty

Gość aja wam powiem
trochę chaotyzne to co opisalam, wiec dodam jeszcze kilka informacji: twierdzil, ze się rozwodzi a na mnie to podzialalao, jak plachta na byka i trochę mu przygadałam :(..nawet bardzo zawsze spotykam facetow z problemami - psycholog mi uswiadomil, ze to przez to jest schemat, ktory sie powtarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
To że nie miałaś wielu kontaktów z mężczyznami nie jest Twoją WYROCZNIĄ !!! Rozumiem ze tak naprawde to bardzo chciałabyś go miec przy sobie, ale jesli on sie rozwiedzie to będziesz czuła, że jest w tym również Twój udział, a z drugiej strony będzie w Tobie tkwił taki niepokój ze gdyby sie coś Wam nie udało to on skoro rozwiódł sie raz może to zrobic i drugi...? wyczuwam w Tobie lęk... Ale powiedz mi jedno: czy on kocha Ciebie czy żonę i ile oni ze sobą lat przeżyli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja wam powiem
Sa ze sobą 4lata, ale wydaje mi sie, ze on czuje się po prostu zagubiony w zyciu A co do kobiet w jego zyciu: myślę, że on sam troszkę nie wie, czego chce. Malzenstwa maja kryzys po 4latach związku, oni nie maja dzieci a zona jest w innym miescie, wiec facet pewnie czuje się samotny (choc tego wprost nie mowil), moze nie spelnia jakichs wymagań tej żony. Jakis czas temu natknelam sie na niego w necie - wiesz, ja w głębi duszy uważam, że on nie chce odejść od żony, ale doskwiera mu samotnosc w innym miescie, takie jest moje zdanie. Chcial się umowic (to bylo juz w tym roku), ale ja nie chcialam. Wpadlam w klopoty, z ktorych powoli wychodzę poza tym wtedy tak się przed nim odslonilam Ja juz kiedys mialam okazję miec do czynienia z zonatym panem - chcial sie rozwodzicmimo 2 dzieci, a ja nie chcialam takiego ukladu. Tylko dlaczego ja o nim caly czas myslę? Bo nie byl takim bezrefleksyjnym chamem, jak Ci ktorych do tej pory spotykalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Czy ja dobrze zrozumiałam? Otworzyłąś się przed nim i on wie co do niego czujesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Powiem ci jeszcze tak - oczywiście nie odbierz tego jako ataku z mojej strony na Ciebie - uważam jednak, że otwieranie się przed jakim kolwiek mężczyzną (nawet mężem) sprawia, że on traci zainteresowanie. My kobiety MUSIMY zawsze byc owiane jakąś tajemnicą. Przez to oni wiedzą, że mogą zdobywc - a nie ukrywajmy, w każdym facecie tkwi cecha łowcy, zdobywcy. Oni tak naprawdę nie lubią kiedy jesteśmy pewne siebie, twarde. Ja taka jestem i jak przeczytalas wczesniejsze moje wypowiedzi to wiesz juz ze i z tym nie łatwo zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja wam powiem
on wie i co z tego? my się prawie nie znamy...wiem, gdzie rpacuje, wiem o nim trochę, ale zachowalam sie w tak desperacji sposób..po prostu nie mialam psychicznego oparcia w domu moze ja mam nieadekwatne oczekiwania wobec rzeczywistosci, zreszta wazne ze w domu dostane zawsze talerz zupy nie ma sensu tego walkowac, zadurzylam się w przystojniaku... moze da się to obejść jakoś, bo jest mi cholernie glupio :O rodzenstwo ma do mnie uraz o pieniadze, ktore kiedys odziedziczylam i zainwestowalam niestety nietrafnie i tak to trwa od lat a mi brak oparcia, takiego zwyklego, ze wiem, ze jak cos zrobie nie tak, to nie zostane w domu skrytykowana i zal tych miesiecy zycia - tak to jeszcze nigdy nie pozawalalam, spraw dzieki Ficca, ze wogole zamienilas te pare slow ze mną, lżej mi zawsze gdy pogadam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Kurcze musze niestety konczyc, ale sie jeszcze odezwę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja wam powiem
ok, dzięki, milego popoludna..ja kopytka muszę zagnieść:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszcz monologu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszcz monologu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
aja wam powiem, jesteś może w Warszawie? Mam podobną historię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja wam powiem
? nie, nie w Warszawie a u Ciebie co było? chcesz przejsc na GG albo tlen i chwilę pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja wam powiem
wiesz, ja tu juz nic nie wymyślę..niech zostanie tak, jak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Bardzo chętnie! GG 7285848 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Jedno sprostowanie, bo wkradł mi się błąd - uważam, że mężczyżni wolą kiedy JESTEŚMY pewne siebie, twarde i potrafimy sobie w życiu radzic. Oni nie chcą byc naszymi ojcami lecz kochankami i wojownikami. Może to brzmi trochę górnolotnie, ale takie mam zdanie. Dlatego tez po części sama odpowiedzialam sobie na moje wątpliwości odnośnie mojego przyjaciela - jestem pewną siebie kobietą, z opini wnioskuję, że atrakcyjną więc moj przyjaciel, dlatego tak bardzo by chciał byc ze mną, ale zdaje sobie sprawę, że jest to nie możliwe. Ale jako prawdziwy mężczyzna walczy i stara się mnie zdobyc... Czyli właściwie co? Sama go nakręcam? ! Ale ja przecież nie zmienię charakteru czy ciała! Więc jak będzie dalej? No cóż...? Kto to wie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Trochę Ficca uogólniasz. Takie kobiety zawsze pociągają mężczyzn, ale mężczyźni nie zawsze mają odwagę po takie kobiety "sięgnąć". Ja osobiście w czystą przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjhgfds
oijiuhn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinerka
co się stało z tym topikiem?? mam wrażenie że to wszystko jest nie na temat.. Ficca, co u Ciebie? co czujesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
U mnie marinerka po staremu, myśli nie zmieniłam, choc jakoś ucichłam, zagłuszam to myślenie w sobie... I tak czytam czasami niektóre wypowiedzi i myślę, że takich jak my jest mało, za mało, żeby byc siłą i uwarzac, że to co robimy jest słuszne. Czuję się taka pokręcona, moje życie jest pokręcone... Teraz, siedzę i gdzieś w głębi .... rozmyślam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinerka
ja też... ucichłam, ale to dalej we mnie jest... ..... ......................... wszystko się pieprzy..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabiorę głoss
no to zabiorę głos...mąż- jak to mąż z wadami, zaletami,opoka moja jednak. Poważny, solidny, uczciwy. I ten drugi- szatan, choć to mnie nazywa szatanem. Nieco młodszy (ja mam 30),szalony z ekstrmalnymi pomysłami, artysta,wariat ect. Widziałyście film "Niewierna"? Coś jakby trochę o mnie. Odchodziłam z 10 razy. Trwa to dwa lata, zawsze któreś z nas zateskni tak, że to drugie ulegnie. Wcale nie jest to skomplikowane- to zasada przeciwności. Oni się doskonale uzupełniaja. Czy któregoś kocham? Nie! Ja generalnie jakoś nie bardzo wierzę w miłość. Zresztą w obecnej sytuacji- nie chce tego definiowac co to ta miłość, jak jej nie myslic z namiętnością lub przywiązaniem....Jeśli kogoś bym kochała- nie byłoby drugiego. Czy zamierzam zamienić męża na kochanka. Nie! Z tamtym mogę jechać na rajd motocyklowy po Europie, latać szybowcem i skakać ze spadochronem. Z mężem zaś siadam przy kominku, rozmawiamy o wychowaniu dziecka, o nowym aucie dla mnie,o awansie, o kolejnych wczasach na wyspach. Mąż nie jest starszym panem i owszem- stać go na różne szaleństwa, jest nawet dużo sparwniejszy niz tamten, ale z nim już wszystko było, a jesli czegos nie było- to jestem w stanie przewiadziec, jak będzie. Lubię swoje role- z mężem jestem wzorowa, roztropną żoną, z tamtym tkim samym wariatem jak on- i on to akceptuje. Czy oni mnie kochają? Sądzę, że tak. Czuję to. I teraz ciekawostaka- męża najbardziej kręci jak "wychodzi" ze mnie wariatka, a tamtego- kiedy widzi mnie w roli poważnej pani domu. Cóż. Powtórze- przeciwieństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam tak od lat
niestety!cierpie !I co najgorsze ,mąż jest lepszy niz ten drugi.Maz mi daje wszystko a tamten tylko kradzione chwile namietnosci.Bozeee,jaka ja glupia jestem.Maz jest przystojniejszy,madrzejszy,czulszy..A ja marze co dzien ,co nac o tamtym.Ktory i tak nigdy nie bedzie moj na dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabiorę głoss
no właśnie, to dopiero paradoks. Niby wszystko wiemy, co i jak, a brniemy. Bosh.....Niby tak sobie poukładałam, moja przyjaciółka mówi- "cwaniara"- "ma super rodzine, statecznego męża, który świata za Toba nie dzi i jeszcze tego "wariata", który szaleje gdy Cie nie ma". Hmmm, tylko, ze czasem mam tak potworne wyrzuty sumienia, ze wydaje mi sie, ze jedynym wyjasiem by skonczyc ten ciag kłamstw bedzie uciec od zycia....Ilez bowiem razy moge od tamtego odchodzic i wracac....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany...
ja też mam meza od 2 lat, Q....i zaczyna sie pieprzyc, bo ja mysle o tym innym, nie do wziecia, nieosiagalnym a jednak idiotka ze mnie ze dalej mysle o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany...
jest taki boski, ale nie bedzie nawet na sekunde, chwile moj, a ja glupia cipa mysle o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rany...
najgorsze jest to ze czasami spotykam sie z nim calkiem oficjalnie, "sluzbowo"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabiorę głoss
no to jeszcze cos powiem: z jednej strony krzyczałabym Wam kobitki "bijące sie z myslami"- konczcie to, co złe i kłamliwe poki nie jest za pożno,utnijcie w zarodku- tak bedzie lepiej dla Was. Chroncie siebie i swoja rodzine. I to PRAWDA. Z drugiej jednak....zaciskam usta- bo wiem, jak trudno myslec jedno, a czynic drugie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marinerka
w zeszłym tygodniu pomyślałam ,że dam radę,że to nie jest aż tak silne.... mijałam go twardo na korytarzu codzień, rozmawiałam bardzo miło jak zwykle i ciągle, patrząc na niego wmawiałam sobie- przecież on wcale nie jest wyjątkowy... jest dwa razy starszy... co on może mi dać... Owszem, imponuje mi swoją wiedzą, doświadczeniem, nie tylko zawodowym , ale i życiowym, tylko, że TO nigdy się nie stanie... ... Ja nigdy nie będę jego... on nigdy nie będzie mój... i to jest już na starcie jasne..... ...a mimo to.... ...wziął urlop we wtorek... i od tego czasu, chodzę jak ztruta.... ...szwędam się po korytarzu bez sensu, wchodzę do jego gabinetu, żeby tylko poczuć w nim jago zapach... i patrze się w telefon, bo może akurat zadzwoni w jakiejś ważnej, służbowej sprawie.... ... kocham mojego męża, mamy ciężkie okres, ale to się zaczęło wcześniej... potem stałam się tylko bardziej poddatna na urok innego mężczyzny, bo zauważał we mnie to , czego własny mąż nie widział, albo przestał widzieć... ...nie chce go stracić... i mimo tego, że rozum podpowiada mi- KONIEC--- nie potrafię.... ...nie chce.. ....nie umiem.... Wiem, że nic nie zrobię, bo nie mogę, nie mam żadnej szansy na choć cień prawdy wobec NIEGO...nigdy MU tego nie powiem... ON nigdy nie będzie wiedział... Może coś poczuje... może kiedyś zobaczy w moim spojrzeniu coś więcej niż tylko serdeczną przyjaźń... Może .... Jestem z tym wszystkim sama, nie odważyłam się szepnąć o tym nikomu słowa... ....więc przepraszam, że tak się rozpisałam, ąle chyba było mi to potrzebne... ileż można nosić w sobie tyle sprzecznych emocji... tęsknię za NiM... myślę... i nie wiem jak przetrzymam ten weekend bez nieigo.... ....ale chyba muszę zacząć się przyzwyczajać, za 2 tyg. kończy mi się umowa o pracę... za 2 tygodnie może skończyć się wszystko.............................................. ....................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppp
upppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Bardzo mi się podobało przemyślenie "zabiorę głoss ". "Przaciwieństwa ... " Coś w tym jest. Tylko powiem Wam, że u mnie raczej jest właśnie odwrotnie. Mąż woli jeśli jestem raczej "dorosła", twardo stąpająca po ziemi, myśląca realnie, nie robiąca nierealnych planów, a Znajomy? Z Nim mogę poszalec, zrobic coś na spontan, zawsze dac upust swoim emocjom i jakoś zawsze będzie to potraktowane ze zrozumieniem... Ale fakt jest faktem i otwarcie mogę powiedziec - z Mężem tworzymy Rodzinę i nie chciałabym jej dzielic z moim Znajomym - On jest jednak z boku - choc życie bez niego byłoby jednak inne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×