Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość * * * Ficca * * *

... snem było życie dopóki Ty nie pojawiłeś się wtedy w nim.

Polecane posty

Gość * * * Ficca * * *

Co o tym myślicie? Napewno wiele z Was miało wspaniałe życie przy boku męża, narzeczonego i nagle pojawił się On. Najpierw kolega, później kumpel, przyjaciel... Piękne dotąd życie staje się jescze piękniejsze i ... ??? Jak sobie z tym poradziłyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jekaterinka
Mnie tylko zastanawia to slowo "wtedy" czy ono tu pasuje? Bo dla mnie to takie jakies nielogiczne, ale ja to taka glupia jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Poprostu cytat z piosenki. Może rzeczywiście to słowo tu do końca nie pasuje, ale cały sens topiku myśle że jest prosty, zrozumiały i na tyle ciekawy żeby podjąc dyskusje. Ale może się myle i tylko ja mam takie problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptys
lepiej nie mogłabym tego ujac, jeszcze nie wiem co zrobie, nie mam pomysłu...nie chce aby ktokolwiek przezemnie cierpiał, nie wiem jak długo to swieze uczucie potrwa, i czy nie jest to tylko pociag fizyczny....niestety, zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jekaterinka
Wiecie co? Ja uwazam, ze kazdy czlowiek w kazdym moze sie zakochac.Doslownie- przy sprzyjajacych warunkach. Wiem , ze mozna kochac kilka razy, za kazdym razem myslac, ze to ostatni i najpiekniejszy. Na to czy warto szukac u nowego partnera tego czego nie widzimy w obecnym - trudno odpowiedziec. Czasem okazuje sie ze to tylko szkielko a my bierzemy je za brylant. Bywa, ze keidy sobie to uswiadomomy jest juz za pozno. Bywa , ze potem mozemy miec pretensje tylko do siebie. Nie mowie o sytyacji kiedy cos sie wyda, ale o takiej kiedy przestajemy zauwazac, szukajac daleko tego co jest pod nosem. Dlatego ja osobiscie zalecam rozwage, chociaz w sprawie uczuc raczej kazdy uczy sie na wlasnych bledach. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
I co nie macie takich problemów??? Jeśli byłaby to ważna informacja to nadmieniam, że nie mam lat 16 tylko jestem koło 30. Naprawde zależy mi na waszych opiniach, historiach. Chyba że naprawdę tylko ja mam taki problem. To w takim razie jestem beznadziejna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak miałam. Pojawił się on i zakochałam się bez pamięci. Przestałam myśleć o mężu, zaniedbałam rodzinę. Był tylko on i nikt więcej. I nagle się skończyło. On nie miał już dla mnie czasu, miał go dla innej. I ja zostałam rozwalona emocjonalnie, nieszczęśliwa, przucona. I po co mi to było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak mialam
uciekaj od niego !!! nie warto !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Ale jak uciec ?!? Próbuję, ale... nie potrafię. To wciąż wraca... To trwa już ponad rok. Właściwie on uważa ze ja jestem tylko jego kumpelą, ale ja czuję chyba cos innego. Powstrzymuję się i boje sie ze pewnego dnia cos się wydarzy... A naprawde kiedy go nie znałam było mi tak cudnie z moim mężem. Sama jestem przerażona. Po co człowiek ładuje się w coś takiego?!? Tym bardziej , że sama nie pochwalam tego do końca... Boże!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
I dodam jeszcze że wielokrotnie udowadniał mi , że jestem przez niego bardzo kochana... To się widzi, czuje... A później człowiek wraca do męża i ma wyrzuty sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość backspace
ja mam podobnie.Jestem z moim partnerem prawie 9 lat.W pracy poznalam fajnego faceta(zonatego).Swietnie nam sie rozmawia i podobamy sie sobie.Ostatnio dochodzi do powaznych rozmow i pocalunkow.To wbrew moim zyciowym zasadom,ale najgorsze jest to,ze ani on ani ja tego nie zalujemy.Ciagnie nas do siebie jak sie nie widzimy.Uwielbiamy na siebie patrzec.wciaz kochamy swoich partnerow.Wszystko to takie dziwne..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
... no właśnie. I o co w tym wszystkim chodzi ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
...bo ja się już chyba pogubiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Backspace odezwij sie. Czuje że jako nieliczna mnie rozumiesz. Ciekawa jestem co u Ciebie slychac? Moze przemyslalas, moze sie rozstaliscie, moze jestes szczesliwa z mężem, może z obydwoma? Ja dalej w to brne. Przyznam ze niestety, bo gdzies w glebi duszy chcialabym to zakonczyc. Ale te spotkania dostarczaja mi tyle energi, ze tak naprawde moj mąż na tym nie traci,a wrecz przeciwnie. Kochamy sie jak szleni, w łóżku jest nam cudownie. Wiec czy warto konczyc takie znajomosci? Ja mam w moim Znajomym Wspanialego Przyjaciela, a w Mężu dodatkowo Cudownego Kochanka. I wierzcie mi wszystkie, ktore potępiacie mnie i mnie podobne, nie jest łatwo z tym zyc. Nie prosze Was o poklepanie po ramieniu, ale choc odrobine wyrozumialosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
... dlaczego żadna z Was nie pisze ? ? ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktos
Ja mialam cos takiego.Bylam po slubie juz pare lat.Miedzy mna a moim mezem sie nie ukladalo.Zylam jakby nie swoim zyciem.Ciagle czegos bylo mi malo.Tzn nie czegos konkretnie to milosci, uwagi.On pojawil sie nagle nie wiadomo skad.Byl starszy ode mnie ale oszalalam na jego punkcie.Dlugo walczylam z tym uczuciem.Nawet zmienilam miejsce pracy ale on i tak mnie znalazl po roku.Bylam bardzo szczesliwa ze mnie znalazl bo powiem szczerze ze czekalam na niego.On probowal sie ze mna umowic wiele razy.Chociaz snilam o nim po nocach nie zgodzilam sie na spotkanie.Walczylam sama ze soba.Zawsze czekalam aby go gdzies spotkac przypadkiem na ulicy.W koncu nie moglam juz tak zyc.Z mezem sie nie ukladalo.Bladzilam myslami Bog wie gdzie.Umowilam sie z nim.Nie znalam go dobrze ale czulam ze to wlasnie on jest mi przeznaczony.Po jakims czasie zamieszkalismy razem.Bylo nam naprawde cudownie.Nigdy nie myslalam ze mozna byc tak szczesliwym.Pierwszy raz w zyciu czulam ze zyje.Ale nastal taki dzien gdy on cos zle zrozumial i nie wrocil do domu na noc.Bylo tak przez tydzien.Tzn przychodzil do domu gdy ja szlam do pracy.W koncu wyprowadzilam sie.Bylam zrozpaczona.Nie umialam sobie z tym poradzic.Ale w koncu stanelam na nogi.Gdy go widzialam umieralam z bolu.Tak bardzo chcialam byc z nim.Od tamtego czasu minelo 3 lata.Nadal mysl;e o nim.Wiem ze to moja druga polowa i ze z nikim nie bede juz taka szczesliwa.Nie mowie ze sie nie spotykamy.Czasem widujemy sie.Nadal ciagnie nas do siebie i to bardzo.On teraz chce byc ze mna i miec rodzine.Ale ja nie chce.Raz juz to przerabialam.Jest mi dobrze tak jak jest w tej chwili.Moge do niego w kazdej chwili zadzwonic,spotkac sie z nim.Zawsze jest gotowy do pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Taki Ktosiu, ale powiedz mi kochalas meża, na poczatku jak wychodzilas za niego, a pozniej doszlas do wniosku ze to niejest ten? Rozwiedliscie sie? Ja kocham meza, nie zostawie go, nie odejde od niego, bo bedzie mi go brakowac, ale jednoczesnie nie potrafie zrezygnowac z tego drugiego zwiazku. Z mezem laczy mnie wspanialy sex, bywa ze i porozmawiamy na jakis wspolny temat i oderwiemy sie od codziennosci, a z moim znajomym lacza mnie rozmowy i wspaniale wypady, spojrzenia i jest tez przyspieszone bicie serca... Takie to w sumie "nieszkodliwe" sprawy, choc ta ostatnia chyba nie do konca? I jak życ dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ronda
Ja byłam mezatka od 2 lat, kiedy go poznałam. Poznalismy sie w pracy. Miałam wielki dylemat, zostałam z miłoscia mojego zycia. Dzis jestem po rozwodzie i jestem szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktos
Powiem Ci ze wydawalo mi sie na poczatku ze kocham swojego meza i to bardzo.Ale ciagle czulam ze czegos jest mi za malo.Powiem Ci ze w tej chwili mam zamiar sie z nim rozwiesc.To jest dla mnie ciezkie choc nie kocham go.My poprostu jestesmy od siebie uzaleznieni.To nie jest milosc.Mysmy wpadli w taka rutyne.Nie mam z nim o czym pogadac.Jest coraz mniej tematow i nie lubie chodzic z nim do lozka (choc jest w tym dobry).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktos
Ficca 🌼 Powiem Ci ze czytajac to co piszesz wydaje mi sie ze Ty tez jestes tylko uzalezniona od meza.Moze od tego jak jest Ci z nim w lozku.Piszesz ze nawet czasem porozmawiacie na jakis temat.To nie jest malzenstwo.Trudno jest komus doradzac bo tak naprawde nie zna sie sytuacji do konca.Ale wydaje mi sie ze jezeli czujesz to wszystko do swego przyjaciela to powinnas sie zastanowic czy warto jest trwac w tym malzenstwie.Widocznie ten Twoj przyjaciel daje Ci znacznie wiecej.Wiecej was laczy.Nie tylko sex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktos
ja to samo mialam ze swoim przyjacielem.Ze swoja wielka miloscia.Nie twierdze ze przegralam ze mi sie nie udalo.Udalo mi sie choc nie jestem z nim na stale.Spotykamy sie bardzo czesto i jest to naprawde bardzo wazne dla nas obojga.On daje mi o wiele wiecej niz moj maz.Daje mi poczucie ze jestem cos warta, ze zasluguje na milosc.Przy moim mezu tego nie mialam.Dlatego nie chce byc z moim mezem.Nie chce go oszukiwac a tym bardziej samej siebie.Wole byc oficjalnie sama i spotykac sie z moim ukochanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Musze konczyc, maz wrocil z pracy Mozemy jutro spotkac sie na forum przed poludniem? Ja sie odezwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki ktos
jutro mnie nie bedzie bo bede caly dzien w pracy ale napewno zajze tutaj do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Jekaterinka - a co, jeśli tym szkiełkiem, które wzięłam za brylant, okazał się mój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pili
Łatwiej byc z Przyjacielem, bo to jest luźny związek, ktory mozna w każdej chwiki zakończyc, gdyby poszło coś nie tak. A z Mężem? to juz do konca i nie masz gdzie uciec. Ale każdy jest EGOISTĄ...!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z przeszłością
Dziewczyny a czy to nie jest tak, że to po prostu zauroczenie? Nie przeżyłam wprawdzie zauroczenia w trakcie małzenstwa. Jak mi było źle z mężem i przestałam go kochac to po prostu odeszłam. Wiem z własnego doświadczenia, ze małżenstwo w pewnym momencie staje się... po prostu nudne. Juz nie ma tej adrenalinki, nie ma przyspieszonego bicia serca, jesteś z nim dzień w dzień, robisz to samo, kochasz sie tak samo.... wpadaasz w rutynyę. I w tym momencie pojawia się On... nie wazne kto to jest, nie wazne jaki jest, ważne by Cię przytulał, by był miły, by powiedział Kocham Cię, by w trochę inny sposób niz mąż całował.... i juz myślisz ze to ten... pojawia sie on i przewraca całe życie do góry nogami. Pomijając tutaj wątek zdrady, jeżeli jest to chwilowe zauroczenie to nawet pozytywnie wpływa na nas: wyrastają nam skrzydła, zmienaimy fryzury, ubrania.. jest cudnie. A jeśli jest to długotrwałe zauroczenie, może nawet zakochanie na zabój... zabija nas to. (oczywiście zdarzają sie wyjątki z happy endem) Odchodzi od nas książę bo stwierdzi jednak że woli żonę, my juz nie kochamy męża, kończy sie piekna bajeczka... Ja też kilka razy byłam zauroczona kimś. (jak byłam jeszcze wolna) Szalałam na jego punkcie, marzyłam, śniłam.... ale mijał jakiś czas, ja otwierałam oczy i pytałam siebie: i co ja w nim widze. Gdybym wtedy była w "nudnym" małżenstwie, pewnie widziałabym w nim mojego wybawcę od szarości życia dnia codziennego. Jak byłam wolna był dla mnie tylko obiektem pożądania. Nie szukałam w nim wybawcy, nie wiązałam nadziei.... Rozpisałam się strasznie, ale chodziło mi głownie o to: czy to nie jest tylko zauroczenie? szukanie wybawienia od szarości dnia codziennego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
Przyznam że dało mi do myslenia to co napisałas. Poniewaz ja wiem, ze kocham meza i on kocha mnie,ale... Jest włąśnie to ALE - czyli ta szarosc dnia codziennego. kiedy wracamy z pracy jestesmy juz tak zmeczeni ze nie mamy czasu na BYCIE ZE SOBĄ. Oprocz wymiany wrazen z dnia i czasem rozmowy o rodzicach i tesciach( kiedy np. do nich pojedziemy) to wlasciwie brak nam innych tematow. Nie mamy wspolnych zainteresowan, a moze wlasciwie brakuje nam checi. Tylko dlaczego? Ze zmeczenia? A z moim przyjacielem jezdzimy na wycieczki, śmiejemy sie i mamy duzo wspolnych tematow. Tylko bez zadnych zobowiazan. I dlatego moze to tak pociaga, dlatego ZAUROCZA. CZYSTY EGOIZM ! ! ! I WYGODA ! ! ! Ja to wiem, walcze z tym gdzies podswiadomie. Męczy mnie to, ale z dugiej strony są dni kiedy dodaje mi to sił. Choc w środku jest mii cieżko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassiuss
Takie własnie zwątpienie-zauroczenie rozbiło moje mażłeństwo.... przyszło z nikąd,trwało 2 miesiące skoczyo sie jak sie dowiedziałem. sprobowaliśmy cos naprawić ale.... teraz tego faceta nie ma w jej życiu i nie ma mnie w jej życiu. od szedłem bo mowiła że mnie nie kocha, została sama z własnego wyboru ,z dzieckiem, mieszka z matką, stwarza przedemną pozory,że jest szczęśliwa.... wiem ze jest jej cieżko. Chciałbym móc być znów z nią ale nie jako ochłap, substytut tym co zrobiła zanegowła mnie faceta, partnera, przyjaciela, ojca... Całe życie musimy wybierać i każdy wybór ma swoje kosekwencje, tylko ze te konsewencje wychdzą dopiero po fakcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * * * Ficca * * *
TO DLACZEGO JESTEŚMY CIAGLE WYSTAWIANI NA PRÓBY ?! Jak życ kiedy nie potrafis sie wybrac, a jesli juz tak sie zrobi to w momencie wystąpienia jakiejś przeszkody (kłótnia, sprzeczka, niezrozumienie) ciagle sie człowiek zastanawia czy to był dobry wybór. A może nie wybierac?! I życ tj. teraz? W ten sposób prawdopodobieństwo , że czegoś może brakowac jest już znikome. Ma sie z kim pośmiec i porozmawiac, a kiedy sie pomysli o przyszlosci ma sie ta pewnosc ze zawsze jest i będzie Ten, któremu to przyrzekłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassiuss
Bycie pewnym czegoś w 100% to po pierwsze luksus a po drugie niebezpieczeństwo. Jak masz faceta/kobiete ktorego jesteś pewna 100% to nieświadomie powięcasz mu mniej uwagi bo według ciebie jest i bedzie i sie wydaje ze nic nie jest tego w stanie zmienić tracisz zaintersowanie. I już mamy problem!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×