Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość efwfwegf

zostawil mnie, nie mam po co zyc

Polecane posty

mam wrazenie ze on sam nie wie czego chce, ten chlopak chyba jeszcze nie dorósl do powaznego związku..ode mnie na pocieszenie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, miejże honor i litość dla samej siebie! Zostaw drania - ok, kiedyś zawiniłaś, ale czy to powód, żeby aż tak dawać się traktować? Bądź silna, postaraj się zapomnieć.. bo tak na moje oko to naprawić się tego nie da, chłopak zachowuje się jak primadonna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze nie ma sensu
pisac ewelinie, zeby go zostawila, zapomniala i juz sie do niego nie odzywala...nie raz padly tu takie rady - nie posluchala, cieszac sie jakze pozornym szczesciem, ze nareszcie do niej wrocil, po to by za kilka dni znow odejsc... ta dziewczyna nigdy nie zrozumie, ze lepiej bedzie dla wszystkich jak zamknie ten rozdzial w zyciu i zapomni o tym niedojrzalym gowniarzu...tak bedzie w kolko i ten topik bedzie sie ciagnal do usranej za przeproszeniem smierci....jednego dnia cala w skrowronkach,z e super, ale on mnie kocha a za pare dni znow beznadzieja, rzucil ja.... Ewelina nie potrafi trzezwo i z rozsadkiem popatrzec na ta sytuacje!!! i bedzie sie tak meczyc cale zycie ludzac sie, ze On sie zmieni:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze nie ma sensu
Ewelina nie uwazaj siebie za ostatnie zero!!! i nie ponizaj sie tak kurczowo trzymajac sie kogos kto nie ma dla Ciebie szacunku (no bo ciagle wypominanie 1 bledu, wyzywanie to nie jest szacunek)....masz duza szanse miec szczesliwe zycie u boku kogos kto Cie bedzie szanowal i kochal....masz spore doswiadczenie zyciowe mozesz je wykorzystac inwestujac w inny, nowy zwiazek...i nie pisz, ze nie mozesz zyc bez niego, ze tylko jego kochasz i takie tam....jemu latwo przychodzi ranienie Ciebie, wyzywanie itp itd wiec nie badz gorsza i z podobna latwoscia zapomnij o NIm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co.. normalnie chyba nie uwierzycie bo ja sama az nie moge uwierzyc. powiem krotko - on niby zerwal ze mna na dobre, ze na pewno teraz nie chce byc ale mimo wszystko bardzo mnie kocha i chcialby kiedys jeszcze ze mna byc. jednoczesnie stwierdzil ze to co kiedys zrobil (jezdzenie z obcymi dziewczynami cala noc po imprezach a o mnie nawet nie pomyslal i nie bylo dla mnie miejsca - sam tak powiedzial wtedy a nbylismy wtedy razem) - on nie uwaza ze wtedy zrobil cos zlego i dalej by sie tak zachowywal gdybysmy byli razem. potem jak sie okazalo dwa dni po naszym zerwaniu (teraz co on zerwal) zabawial sie z nowa dziewczyna... szczegolow nawet nie chce podawac, ale rozmawialam z nia i z nim (jednoczesnie) i on stal po jej stronie (chwile sie lekko klocilismy przy niej, a swoja droga dziewczyna byla glupia jak but z lewej nogi - serio :( )... i powiedzial ze powie chlopakowi mojej przyjaciolki o wszystkim co ja mu o nich mowilam... poza tym chamstwo w stylu \"ty mnie wcale nie szanujesz - a on nato: no teraz to juz sam nie wiem\" , albo: \"nie moge uwierzyc ze tak sie zmieniles i ze tak mnie teraz traktujesz - TO UWIERZ!\" po prostu brak slow. napisalam mu kilka dni temu ze nie chce go nigdy wiecej widziec, nie chce miec z nim nic wspolnego zeby do mnie nie pisal ani nic i ze dla mnie juz nie istnieje... on nie pisze, ja nie pisze i czuje sie dobrze. nie powiem ze nie jestem smutna i czuje jakis zal, bo wkoncu bylismy razem 2 lata , ale nie takiego go pokochalam :( chyba przy tej calej historii okazalo sie jaki on naprawde jest :( nie chce juz z nim byc i nie bede. jestem tego pewna. chyba ze nagle stalby sie taki jak 2 lata temu ale w to nie wierze. on nie odzywa sie do mnie, ja do niego. moje kolezanki powiedzialy mi wczoraj ze odkad mnie znaja (od listopada) nie slyszaly zebym sie az tak smiala. nawet nie chce juz o nim myslec, nie placze juz za nim... naprawde nie wszystko co mi zrobil tu napisalam, ale byl okropny, chamski, zlosliwy i zachowal sie jak ostatni dupek. dziekuje WSZYSTKIM za opinie. Ja wyciagnelam wnioski z tej calej historii, chodze do psychologa, wiem dlaczegbo zachowalam sie jak sie zachowalam, pracuje nad soba i... zaczynam sie szanowac i zyc dla siebie :) nie dla niego. on stracil mnie na zawsze, za duzo razy mu wybaczalam. nawet juz na koncu nie pisalam tutaj ile razy to on znowu ze mna zrywal a ja chcialam wszystko naprawiac itd bo glupio mi bylo, teraz wiem ze narzucalam mu sie i zachowywalam sie tak, ze on wiedzial ze zrobie wszystko zeby z nim byc.ale to juz KONIEC. jeszcze raz dziekuje wszystkim za wszystko. ps. tamtej dziewczyny (bratowej) dalej nie znosz,e, no okropna jest, i nic na to nie poradze, na szczescie juz jej w moim zyciu nie bedzie. i wiem, ze to co jej zrobilam to nie byla w sumie ani jej wina, ani wina mojego chlopaka, tylklo MOJA i ... tego jak jego rodzice traktowali ja i moi mnie. ale niewazne, nie zaglebiam sie, wazne ze uswiadomilam sobie wreszcie jakim dupkiem byl moj \"idealny\" facet.. koniec. jeszcze raz dziekuje!!!! gdyby nie ten topik nie wiem jak bym przetrwala najtrudniejsze dla mnie dni 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurde
sledzilam kiedys ten topik i szczerze mowiac jestem bardzo zaskoczona, ze tak to sie potoczylo!!! dobrze Ewelinko, ze wreszcie otworzyly Ci sie oczy na to, ze ten Twoj 'ideal' tak naprawde nie do koncam Cie kochal i wyszlo to przy okazji tej niemilej sytuacji z bratowa. no coz, wlasciwie nie ma co juz o Tamtym rozmyslac, nie jest tego wart:O mam szczera nadzieje, ze niedlugo zalozysz Nowy Topik pt., ze jestes szczesliwie zakochana:) tego Ci zycze!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co... nie jestesmy juz razem i nie bedziemy. Myslalam ze bedziemy przyjaciolmi. Nie ma rzeczy, ktorej ja bym mu nie wybaczyla. No wiec mielismy byc przyjaciolmi, i akurat byly dni mojego miasta i on zaproponowal zebysmy jechali tam razem. Zgodzilam sie. W pierwszy dzien - zaspal (typowe jego zachowanie), drugi dzien - w ostatniej chwili przelozyl spotkanie, bo wolal ogladac mecz (drugie typowe zachowanie), ale w koncu spotkalismy sie. przez caly wieczor nie powiedzial do mnie ani slowa, a po 3 godzinach po prostu bez slowa sobie POSZEDL. nawet sienie pzoegnal, nie powiedzial ze idzie, ani czesc ani nic, po prostu odwrocil sie i poszedl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, ja wiem ze jestem strasznie naiwna, i to byla moja pierwsza milosc, i jak on mowil ze mnie kocha i zawsze bedzie i to tak najbardziej na swiecie i nigdy mnie nie zostawi, to ja w to po prostu wierzylam :( nie wiem czy ja bylam taka slepa, ale no przez 2 lata to byl naprawde prawie ideal :( moj ideal :( i po prostu nie potrafie zrozumiec, czy on sie tak zmienil, czy klamal, czy przestal mnie kochac? a jesli tak czy rzeczywiscie kochal skoro tak latwo przestal? kochal tylko jak myslal ze ja jestem idealna, co to za milosc? :( nastepnym razem moze napisze wiecej, jest mi bardzo ciezko, niw eyobrazam sobie ze kiedykolwiek moglabym byc z kims innym, nie chce tego i ja po prostu WIEM ze to jest ten jedyny i ja z nim chcialabym spedzic cale zycie, to jest milosc mojego zycia... moze to naiwne, ale ja po prostu wiem ze tak jest :( od poczatku jak go poznalam to wiedzialam ze to TEN JEDYNY... nie pamietam juz czy to pisalam, ale on powiedzial ze mnie nie kocha... chyba nawet sam powiedzial ze przestal jak zobaczyl ze jestem taka \"niedobra\"... :( nie wiem juz co mam o tym myslec, najchetniej bym w ogole o tym nie myslala, ale to jest silniejsze ode mnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelina, nie wariuj! Ten prostak nie jest Ciebie wart! Zobacz jak on się wobec Ciebie zachowuje! Chcesz się za niego wstydzić przez cale życie?! Nie przeginaj, podjęlaś dobrą decyzje i bądź konsekwentna, blagam Cię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I chyba nie wierzysz w to, że Cię kocha, prawda...? Przecież on permanentnie ulega huśtawkom nastrojów! Jak możesz mu ufać??? NIE możesz!!! Cholera... zaslugujesz na kogoś lepszego! Wrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, powiedzmy, że nie bylo mojej ostatniej wypowiedzi... Źle Cię zrozumialam... Ale przedostatnia jest aktualna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skończcie już
tę zasraną telenowelę... co za nudy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spójrz na to z innej strony: twój pierwszy wpis mial miejsce 25 stycznia, mamy czerwiec... minęlo pol roku a on dalej swoje..juz kiedys ci napisalam: nigdy nie karze sie za to samo dwa razy ! bernadette dobrze go okreslila to PROSTAK! :O ciesz się, ze zaczynasz nowe zycie..powtarzam ŻYCIE ... a nie to przechodzilas przez tego durnia przez pól roku..pozdrawiam i trzymaj sie cieplo! oczywiscie nie obrazaj sie za tego \'\'durnia\'\' bo wiem ze to twoj pierwszy prawdziwy chlopak i milosc, ale facet sie tak zachowuje...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie widzielismy sie praktycznie przez jakies 2 tygodnie, nie mielismy praktycznie zadnego kontaktu, a ja zaczynam wariowac... najgorsze jest to, jak sobie pomysle, ze on ma racje ze nie chce ze mna byc, przez ta cala sytuacje z ta bratowa itd... on znowu napisal ze chce, zebysmy byli przyjaciomi, ale jak rozmawialismy to on mnie tak ciagle .. tak chamsko odpowiadal i rozmawial i w ogole... on w ogole nie widzi tego, jakim jest dupkiem i jak mnie traktuje, mowi ze on stara sie mnie traktowac normalnie, ale ja go tak nei traktuje... niepotrzebnie mu sie narzucalam caly czas, bo dopoki wiedzialam ze mnie kocha to chcialam wszystko ratowac... bez sensu. on powiedzial ze on mi teraz juz nie powie ani czy mnie kocha czy nie, bo to juz nie jest moja sprawa, ale tylko jego i on teraz na pewno nie chce ze mna byc, moze kiedys, ale watpi. myslalam ze mozemy zostac przyjaciolmi, bo im dluzej go nie widze tym jest mi ciezej, wlasciwie nie ma chwili zebym o nim nie myslala... nie ma dnia zebym nie plakala i po prostu nie rozumiem tego wszystkiego, nie rozumiem jak po 2 latach takiej przeciez wielkiej pieknej milosci on sie tak zmienil, teraz zachowuje sie jak taki straszny dupek i jeszcze probuje wzbudzic we mnie poczucie winy, i to wszystko zrzucic na mnie... ja z jednej strony widze to, ale z drugiej kocham go i pamietam jakim cudownym chlopakiem byl przez te 2 lata :( az mi wstyd przyznawac sie komukolwiek ze np zadzwonilam do niego czy cos, czy zapytalam o cos i co on mi opdowiedzial... przyklady z rozmowy z dzisiaj, tak odpowiadal na moje pytania: \"jak nie rozymiesz jak do Ciebie mowie to juz nie moja wina \" \"po co minie znow o to pytaszm chyba Ci powiedzialem wczoraj no nie ?\" \"no przeciez mowie ze chyba na to wychodzi no nie?\" \"zastanow sie jak sie zachowjes teraz \" \"no chyba mowie .. pisze wyraznie ze nie mam czasu ?\" \"moze zacznij sie zachowywac normalnie\" Zaznaczam, ze pytalam o to, ze powiedzial mi wczoraj ze odpisal mi jak mu napisalam cos na gg, ale okazalo sie ze nic mi nie przyszlo. Pytalam normalnie, jak akzdy w takiej sytuacji. Ale dla niego to byla okazja zeby mnie za przeproszeniem zjebac...To wszystko pisal tylko dlatego ze NORMALNIE pytalam o to gg. W niedziele zobaczymy sie ostatni raz. On ma przywiezc moje rzeczy z akademika, sama sobie nie poradze, a to mi obiecal juz dawno. Wiem, ze nie powinnam sie z nim wiecej w ogole widziec ani rozmawiac ani nic... ale jest mi z tym naprawde cholernie ciezko :( Chcialabym sie z nim przyjaznic, ale nie pozwole sie tak traktowac... Latwo powiedziec zeby go olala i ja wiem ze powinnam :( Ale to jest strasznie trudne :( I wstyd mi ze pozwalam mu sie tak traktowac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze ja widze jak on mnie traktuje ale jakby nie wiem... jestem od niego uzalezniona i nie dociera to do mnie, ja wiem jak powinnam sie zachowac i ze juz nie bedziemy razem, ale nie wiem... czuje sie taka zaslepiona.. chcialabym nagle powiedziec sobie i jemu ze nie moge pozwolic sie tak traktowac i ze powinnam sie szanowac... ale to nie jest takie proste :( latwo powiedziec, trudniej wykonac. i wiecie, najgorsze jest wlasnie to, jak wiem i on mi mowi ze to jest moja wina, ze on nie twierdzi ze byl bez win, i ze on mnie nie chce o nic oskarzac, ale kochal mnie taka jaka bylam 2 lata temu, a teraz sie zmienilam i zaczelam robic zle rzeczy (sytuacja z bratowa) i ze on nie chce byc z kims takim, nie kocha mnie takiej i w ogole caly czas zachowuje sie nienormalnie, czy ze sie go czepiam czy opieprzam go o cos... i jak sobie pomysle ze on ma racje ze mnie zostawia i nie chce ze mna byc, bo ja jestem taka beznadziejna i zla... to jest najgorsze :( i wtedy mysle, ze przeciez on ma racje i ma prawo mnie tak traktowac :( ja chyba po prostu nie moge jeszcze uwierzyc ze on sie tak zmienil, albo nie wiem, udawal przez 2 lata ze jest inny i ze mnie kocha? bo teraz traktuje mnie po prostu jak smiecia.. a mi jest strasznie wstyd ze pozwalam sie tak traktowac, ale inaczej nie potrafie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I chce jeszcze powiedziec, ze Wasze opinie sa naprawde bardzo wazne dla mnie, i to mi bardzo pomaga bo ja powoli zmierzam ku temu zeby dac sobie z nim spokoj, wiem ze bardzo powoli ale jednak.. Na caly lipiec prawdopodobnie wyjezdzam za granice do pracy, nie bede miec z nim zadnego kontaktu. Chocbym chciala. I wiem ze to mi dobrze zrobi, taka mam nadzieje. Wlasciwie z jednej strony ja dalej go kocham i chcialabym z nim byc, ale gdyby teraz przyszedl i powiedzial ze mnie kocha i chce ze mna byc, to nie wiem czy bym mu uwierzyla i czy potrafilabym przejsc do normalnosci z tym co zrobil... Ja nie chce byc z kims takim, ale no pamietam jaki cudowny byl przez 2 lata i mam cicha naiwna nadzieje ze uswiadomi sobie jakim jest dupkiem i zmieni sie znowu, bo teraz po prostu cos mu odbilo... Naiwne prawda? Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzic... Ja naprawde czytam wasze opinie i wiem ze macie racje i ja chce tak zrobic, bardzo chce... bo to juz nie ma sensu w ogole prawda? on nie zmieni sie nagle spowrotem w kochanego chlopaka dla ktorego jestem najwazniejsza na swiecie, ktory mnie szanuje i chce wszystko naprawic...? I nie warto probowac sie z nim przyjaznic prawda? :( bez sensu, jak teraz zaczac normalnie zyc i nie myslec o nim? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytrewq
jesli sama sie nie szanujesz, to on tez nie bedzie ciebie szanował.... nie rozumiem jak mozna tak sie zachowywac.. on nigdy nie bedzie dla ciebie lepszy, bo sama uwazasz sie za zła osobe. dziewczyno uwierz w siebie i szanuj !! ty wcale go nie kochasz .. ty jestes od niego uzalezniona! jezeli bys pokazała, ze masz go gdzies.. to sam by zacząl sie krecic kolo ciebie, a nie ty mu ciagle w tyłek włazisz za przeproszeniem.. Wyjedz, moze wtedy dasz rade wymazac go po czesci z pamieci.. dla swojego dobra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewelina, ten wyjazd dobrze ci zrobi, zobaczysz. Trzymam kciuki. Z tej gorzkiej historii wyciągnij lekcję... Przyda się na przyszłość. Ja po swoich bolesnych doświadczeniach na 100% wiem, jakich facetów omijać. Czego i tobie życzę. W przyjaźń po takim związku, a zwłaszcza jego zakończeniu, raczej nie wierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba jak sie wam dzisiaj tu wypisalam, to znowu poczulam sie lepiej i pewniej i... no trudno popelnilam blad (bratowa), i trudno mi z tym zyc, ale no... mam nadzieje ze kiedys sobie to wybacze. to byl jeden blad, ja taka nie jestem. i chyba przez to wszystko ja zapomnialam dlaczego kiedys to ja nie chcialam z nim byc... to ze jest taki niedojrzaly, samolubny, i nie zachowuje sie w porzadku wobec mnie... troche to trwalo, ale znowu zaczynam sie szanowac (az mi glupio jak to pisze), tylko mam nadzieje ze tym razem na dobre... dzikeuje wam bardzo za opinie, bardzo bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjazd to najlepsze co mozesz
uczynic w tej chwili! wyjedz, zapomnij, nie kontaktuj sie... jestes na dobrej drodze do tego i nie zbaczaj z niej. postaraj sie odgonic od siebie naiwne nadzieje, ze on moze jeszcze zrozumie i moze jeszcze wroci...tak sie nie stanie...mial 2 lata na to, by Cie pokochac prawdziwie...jak widac nie potrafil tego zrobic(i wina niekoniecznie musi byc w Tobie, ale tez w nim, w jego niedojrzalosci) jak sama napisalas kocha sie czlowieka na dobre i na zle....kochanie kogos tylko kiedy wszystko jest ladnie i cacy to niestety hipokryzja i nie istota milosci.... zapomnij o nim, wyjedz...naprawde nie ludz sie juz, bo bedziesz tylko bardziej cierpiec...ktos wyzej napisal - zmarnowalas cale 6 miesiecy prawie na cierpienia zwiazane z nim, ciagle do siebie wracaliscie odchodziliscie, on Cie ranil...chcesz tak spedzic kolejne 6 miesiecy? nie warto!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, ja staralam sie podejsc dojrzale do tego, po tym okresie wielkiej rozpaczy itd.. chcialam zachowac sie w porzadku, nie miec do niego urazy i po prostu byc dobrymi znajomymi czy przyjaciolmi. I ostatecznie tak ustalilismy. I dzisiaj znowu przekonalam sie ze ja nie chce byc z kims takim jak on .. Jak bylismy razem czesto spotykalismy sie z jego znajomymi, on ma w pracy duzo kolegow i czesto umawialismy sie z nimi. Oni przychodzili ze swoimi dziewczynami czy zonami, a on ze mna. Znalismy sie wiec wszyscy, z jedna z dziewczyn (zona jego kolegi) nawet bardzo sie polubilysmy i czasem spotykamy sie same (idziemy razem na zakupy czy cos). Ale generalnie to sa jego koledzy z pracy. Dzisiaj tez sie umowili, ale oczywiscie on mi nawet o tym nie powiedzial, dopiero pozniej, nie zaproponowal zebym szla z nimi... Zrobilo mi sie przykro, bo w koncu spotykalismy sie z nimi dosc czesto i to juz od dawna, oni wiedza ze nie jestesmy razem, ale wiem ze na pewno sie zdziwia (zwlaszcza ta kolezanka) ze mnie tam nie ma. Jest mi przykro, bo myslalam ze skoro bedziemy przyjaciolmi to bedziemy sie spotykac z naszymi w sumie wspolnymi znajomymi, a teraz czuje sie odtracona i tak jakbym rozstajac sie z nim stracila wiekszosc znajomych :( Czy ja przesadzam? Ja nie chce zeby on mnie zabieral wszedzie gdzie idzie, ale on ma duzo kolegow spotyka sie z roznymi ludzmi, wiadomo ze czasem chodzil do baru tylko z kolegami czy tez z innymi kolegami, ale teraz to jest takie spotkanie na ktore zawsze hcodzilismy razem... jest mi przykro :( wydaje mi sie ze gdyby naprawde chcial sie ze mna przyjaznic i zachowac w porzadku to zaproponowal by mi zebym szla z nim, czy ze w ogole jest takie spotkanie i zebym przyszla, a jak mu pwiedzialam ze mi przykro ze teraz beda sie spotykac beze mnie to on mi powiedzial wprost ze nie chce zebym z nim tam szla. Oczywiscie nie zamierzam sie wpraszac czy tez przyjsc nieoczekiwanie (wiem gdzie beda). Po prostu mi przykro :( Slusznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadzwonilam do tej kolezanki (Magdy) i powiedzialam jej ze on nie chce zebym z nimi szla, wiec przykro mi jest, ze juz sie nie spotkamy na takich imprezach. I od slowa do slowa wyszlo, ze jej tez jest przykro bo jej maz tez jej powiedzial ze nie chce zeby z nim szla, bo... to jest typowo meska impreza! a mi moj byly chlopak mi powiedzial ze beda kolezanki.. Magda sie mocno wkurzyla (jest bardzo zazdrosna o niego) i rozpłakała... boze czy nie ma juz normalnych porazdnych facetow na tym swiecie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 123
Dziewczyno, nie masz co robic? Dzisiaj sobota wiec weź sie lepiej za porządki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
Ewelinko, zostaw to już, nikogo nie zmusisz, zeby z tobą był, on nie chce...co jeszcze chcesz usłyszeć, zebys uwierzyła? zapomnij o przyjaźni, to niewykonalne... on teraz niczego złego nie robi...powiedział, ze nie chce i wprowadza to w czyn...cały czas pogarszasz swoją sytuację... nie mów mu, ze ci przykro, niczego nie oczekuj, nie oczekuj, ze cie bedzie zabierał na imprezy, nie dzwoń do niego, nie rób nic... nie inicjuj rozmów ani o sytuacji, która juz minęła ani o obecnej... skoro zerwaliście nie ma w stosunku do ciebie już ZADNYCH zobowiązań pisz tu, a nie kontaktuj sie z nim, nawet jak on bedzie sie o to starał z jakiegos powodu... jeśli mieliście jakąś szansę na jeszcze kiedyś, to sama ja zmarnowałaś, nie dając mu oddechu, czasu, nie oddaliłas się, zeby w sposób dojrzały mógł wrócić...treaz wydaje sie to niemożliwe, bo widac, ze sie zmęczył tymi kłopotami z tobą i juz tylko chce spokoju, nawet za cenę robienia ci przykrości, o które sama się prosisz... nawet jak go na ulicy spotkasz, to się nie zatrzymuj, nie dołączaj do jego znajomych, a jesli napisze - nie odpisuj nas tu serce boli, ze sie tak dręczysz, niejedna osoba dzielnie na tym topiku ci towarzyszy, ale pomóz sobie, zadbaj o siebie i swoja godność tak jak obiecujesz sobie...i po prostu ZRÓB TO TRZYMAJ SIE I NIE DAJ SIE PROWOKOWAĆ SWOIM WŁASNYM MYŚLOM I WSPOMNIENIOM pozdrawiam cię i uśmiechnij sie do siebie wreszcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie separcja
dziewczyny, czy moge do was dolaczyc? Moj 4-letni zwiazek jest od miesiaca w agonii, od 3 tygodni jestesmy w przymusowej separacji. On tego chcial, ja nie. W srode sie widzielismy i mi tylko powiedzial, ze mnie kocha, ale chce zebym odeszla dla swojego dobra, bo on naszej przyszlosci razem nie widzi i nie chce sie z nikim wiazac ani miec dzieci. Po 4 latach! Dzis wieczorem ma przyjsc i mamy sie powymieniac resztka rzeczy. Ja walczylam o nas, bardzo mi zalezalo, strasznie cierpialam, ale juz nie mam sily, bo on w ogole nic nie robi w tym kierunku,.. Pewnie wieczorem bede plakac i rozpaczac tragicznie. Wstapie do was po dobre slowo, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelkaaaaa
kto wyzej sluszenie napisal - przyjazn po takiej burzliwej , nieudanej milosci NIGDY nie wyjdzie!!!! nie ponizaj sie juz sama, nie zadaj spotkan z nim ani jego znajomymi......zapomnij o nim, o jego swiecie, jego znajomych (nawet wspolnych - przeciez mozesz sie z nimi umawiac osobno, nie?) to chyba najgorsze, co mozesz zrobic to znow mowic mu, ze Ci przykro itp itd....miejze godnosc dziewczyno!!!!!! jak mozna robic z siebie takie za przeproszeniem zero??????? bedziesz non stop go blagac???????? najpierw o milosc, teraz o przyjazn????????? ilez mozna????????? daj temu czlowiekowi spokoj!!!!!!! wyraznie dal do zrozumienia, ze Cie nie kocha, ma Cie dosc, nie chce Cie widziec na zadnych spotkaniach......moze z litosci zaproponowal przyjazn i tyle!!!!!! pomoz sama sobie i odseparuj sie od niego, jego swiata!!!! zero kontaktu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wstyd mi :( za wszystko od poczatku, za to co zrobilam i za to ze teraz nie potrafilam zachowac sie z godnoscia :( to po prostu tak bardzo boli :( mielismy byc zawsze razem, to tak bardzo boli :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelkaaa
niepotrzebnie Ci wstyd! tylko musisz nabrac troche szacunku do siebie i dac spokoj temu panu...wyraznie dal do zrozumienia, ze tego sobie zyczy, a TY powinnas to zrozumiec w koncu:O i nie sadze, zebys mogla teraz od niego czegos wymagac, albo ze masz prawo pisac mu, ze Ci przykro z jakiegos powodu!!! nie jestescie razem...on moze robicco chce, z kim chce i kiedy chce....Ty podobnie... boli na pewno, ale chyba takie ciagle zebranie o milosc, przyjazn, upokarzanie sie boli jeszcze bardziej....mieliscie byc razem, ale koniec...nie wyszlo!!! zrozum, ze wiele dziewczyn (chocby tutaj, poczytaj kafe) myslalo, ze to ten jedyny na zawsze, a potem z roznych wzgledow sie rozstali...tak bywa w zyciu...nawet narzeczeni przed slubem sie czasem rozchodza...nie mozesz cale zycie rozmyslac o tym, ze to mial byc ten jedyny i blagac go o powrot, bo mieliscie byc na zawsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelkaaa
przeczytaj sobie wlasna stopke (wiersz) to powinno byc Twoje motto na teraz! :) naprawde mozna zyc bez niego! niedlugo wyjedziesz i sie o tym przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×