Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

przygotowania w toku- bo ślub w tym roku

Polecane posty

M dziś wróci później do domu, bo mu w pracy powiedzieli, że można już kupić konwalie. Latał więc po mieście, żeby mi jakieś przynieść :D nie upolował biedak, ale kupił mi pierwsze tegoroczne truskawki :classic_cool: Kochany wariat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaba ja też kocham konwalie :) Najbardziej ze wszystkich kwiatków na świecie. no to co staram się z tym walczyć, ale niestety mam :) a zaba jakbym miała do mojej własnej dyspozycji taki kalorymetr, to też bym się bawiła, ale tam nawet jak sznurek źle sadzisz to można nieźle ten kalorymetr zapaskudzić, a wizja czyszczenia jakoś mnie na razie skutecznie odstrasza :P Poza tym tam cały czas się ktoś kręci i mi nie pozwolą :P Zdecydowałam się na wózek x-lander x3. Byliśmy dzisiaj w sklepie i oglądaliśmy oba te wózki, które nam się podobają, i x-landerze wystarczy jeden guzik cisnąć, żeby gondolę wyciągnąć, a tym implaście jest kilka zaczepów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabu- ale masz romantyka :) super :). Moj dzis kupil winko pyszne :) Konwalie sa cudne, u mojej babci w ogrodku juz sa :). I bez tez- cudo :). Agatka- karm sie slodkosciami na ta upragniona coreczke :). Na zdrowie :) Jaki kolor wozka? Takie wybieranie i kupowanie cieszy, co? :) Mialam sobie pokupowac dzis kosmetyki, powybierac i miec frajde :), ale tata poprosil mnie o pomoc przy czyms i troche mi sie zeszlo, sil juz brak. Zakupy przelozone na jutro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa, Agatka, pisz co jakis czas w ktorym jestes tygodniu (albo jak chociaz wejdziesz w nastepny miesiac), bo po Twoim suwaczku to nie chce mi sie liczyc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Moje też naulubieńsze na świecie, jak to ładnie ujęłaś, Agatka :) Uwielbiam w nich wszystko, i wygląd, i zapach, i \"charakter\" :) tylko mogłyby być całoroczne.. miałam takie marzenie, żeby do ślubu iść z bukiecikiem konwalii, ale nie ta pora roku.. Ja też już niejako \"zaliczyłam\" konwalie w tym roku, bo w piątek gdy byliśmy na skałkach w Dolinie Będkowskiej znaleźliśmy caaałą łąkę konwalii :) takich prawdziwych dzikich, niezauważonych przez ludzi (nie dziwię się - ledwo tam wylazłam). Kilka już kwitło, ale reszta dopiero się zbierała. Za parę dni będzie tam bosko, ale nie wiem, czy wgramolę się tam drugi raz ;) Agatka, a pociągnij chociaż koleżanki z pracy za język - może jednak któraś już robiła jakiś eksperyment, coby sprawdzić, jak tabela kaloryczności na np. batoniku ma się do stanu faktycznego? ;) ciekawe, na ile te informacje na opakowaniach są wiarygodne. Bardzo by mnie to interesowało, w odniesieniu do np. moich ciasteczek owsianych, których wtrąbiłam dziś ze 6... No to co, co si odwlecze, to nie uciecze - miłych zakupów jutro 🌼 :) Jak tam guz? Hehe, bycie Mamą to chyba ciągłe \"myślałam, że zejdę\" ;) przynajmniej przez pierwsze 18 lat :D Biała, jesteś, czy Cię już u nas nie ma? :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej, bije sie w piersi i prosze o wybaczenie ;) ale znow sie pochorowalismy... najpierw natalia zaczela kaslac, myslalam,ze to cos lekkiego od zabak, bo jej wlasnie wychodzil, wiec podalam syropek,a rano nastepnego dnia wstala z temperatura, ktora ciagle rosla,a ze to byla niedziela, to nie bylo smieszne ;( wiec szybko na sygnale do lekarza, no i zapalenie oskrzeli i antybiotyk,a mamusia na zwolnienie ;( no i minely sobie 3 dni,a mamusia temperatura, kaszel, lekarz, i zapalenieoskrzeli po raz drugi w domu ;( nastepnego dnia do naszej chorowitej dwojki dolaczyl tatus ;( diagnoza - zapalenie oskrzeli, i tak chorowitki przesuedzialy tydzien w domu... natalii nie przeszlo,wiec lekarz znow,antybiotyk przeduzony do 10 dni, ja jakos powoli sie wyleczylam, maz tez, w miedzyczasie zrobilismy remont kuchni, ktory jeszcze trwa, bo fachowcy pozal sie boze zle docieli blatyi zabrali je do wymiany,w zwiazku z czym szafek nie mozna do konca ustawic, zlewu zamontowac... do konca tygodnia zmywam w wannie , super... poza tym w weekend by;ismy na dzialkach - u mojego taty i u tesciowej, bylo suuper!!! maly diabelek wybiegany i rozszalaly, sczesliwy i caly brudny od piasku, ktory to teraz robi najwieksza furrore... buziaki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Diabełku!! Nie bij się w pierś (szkoda piersi;0 ) tylko nadrabiaj teraz obecnością ;) Niewesoło brzmi to, co opisujesz. Wirus zrobił sobie niezłą rundkę po Waszej rodzince. Nie ma to jak łapać w kółko jedno od drugiego.. :( Dziewczyny, może by tak nowe zdjęcia Pociech (i jednego Brzuszka ;) ) wstawić na Galerię, co..? Ja sobie siedzę i oglądam żagle :classic_cool: Przydałby mi się nowy, bo wysłużony Mistral trochę mi się już naciągnął, ale jak sobie pomyślę, ile mamy pilniejszych wydatków, to tak sobie myślę, że jeszcze na nim ze 2 latka popływam ;) ale pooglądać można, a co :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Diabelku- no troche Cie nie bylo! Choroba usprawiedliwia- ale tylko po czesci ;). Ale sie rodzinnie pochorowaliscie :o O takich fachowcow jak Twoi niestety nietrudno. Moi rodzice 1,5 roku temu remontowali kuchnie generalnie i do tej pory ciagle maja wymieniane szafki, fronty konkretnie i w ogole ciagle cos poprawiane. A firma niby z polecenia.. Pokaz nam Natalke :) Zabu- ten guz to byl naprawde wyjatkowy i powaznie wygladajacy. Gabi rabnela czolem o kant schodow. Wyskoczyl jej momentalnie guz wielkosci kasztana mniej wiecej. Balam sie czy nie bedzie miala wstrzasu mozgu. Na szczescie wszystko OK, po guzie nie ma juz sladu (wszystkim mamom polecam zaopatrzenie sie w masc z arniki ;) ), a siniak juz blado zolty. Ale wygladalo to naprawde koszmarnie- nie jak zwykly guz czy siniak- do takich juz troche przywyklam ;) Ale zes mnie Zabu zmartwila tym octem jablkowym z Rossmanna :(. Mam jeszcze w zapasie dwie butelki, ale na ile mi to starczy? A powiedz mi w jakich proporcjach robisz sobie ta plukanke? I po co w zasadzie sie ja robi, co daje to zakwaszenie? No wlasnie- gdzie jestes Biala?? Ze juz o Maniusi nie wspomne! Nie ma serca dla nas kryjac przed nami swoja Martynke w okresie, kiedy Ona sie tak bardzo zmienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, hej, zdjecie diablatka dodane ;) no dzis sie doprosilam,zeby na jutro byly blaty gotowe. mam teraz chwilke luzu w pracy, bo szefowa na urlopie, wiec buszuje po internecie i szukam rzeczy do wykonczenia kuchni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ide luknac Natalke szybko :) Ja madra wyslalam Wam mailem, cala tone (wybaczcie). A dopiero co Zabu napisala o galerii. Zakrecona dzis jestem, bo odpieluchowywanie Gabi na calego i od rana mam pranie co chwile ;). Diabelku- a czym Ty sie teraz zajmujesz zawodowo? Zadowolona jestes z pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diabelku- ale kapitalne to Twoje Diablatko :). Ma cos takiego pociesznego w wyrazie oczu. A jak urosla! :) Jakie ma "wymiary"? :) Ja ostatnio mierzylam i wazylam Gabi i wyszlo mi 86 cm i 12,6 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to co, urzednik panstwowy ... a czy jestem zadowolona, wczesniej bylo lepiej, bo robilam to co zawsze chcialam (redaktor gazetowy),a teraz to praca dla dobra dziecka, bo pod domem ;( a moje diablatko jest smieszne i pocieszne... ale do czasu, jak diabelek z niej nie wyjdzie , a dzieje sie to bardzo czesto, ide obejrzec gabi... to mowisz,ze ja oduczasz? a jak idzie? ja tez zamierzam w wakacje, albo od maja, no ale jak twoja starsza od mojej o 4 miesiace, to moze jak zaczne w lipcu bedzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widac wlasnie po Natalce, ze jest smiesznym, wesolym dzieckiem (mimo powaznej miny na tym zdjeciu) i widac, ze urwisek z niej potrafi wyjsc :), ma chochliki w oczach ;). Lubie takie dzieci. Gabi potrafi wsztrzymac i kontrolowac, potrafi przyjsc i powiedziec, ze chce siusiu. Podchodzi do mnie i normalnie mowi, ze chce jej sie siusiu (zalapala to od razu), tyle tylko, ze ma jakas blokade i za nic nie chce zrobic wiecej do nocnika niz kilka kropel- wstrzymuje, znowu mowi za chwile, ze jej sie chce i znowu nie umie sie wysikac na ten nocnik. Kupilam takie specjalne majtki treningowe- jest tam wklad, ale tyle, ze nie wycieknie kaluza na podloge, a dziecko ma mokro (Gabi zwykle moczy i spodnie i skarpetki nawet), czuje dyskomfort- jak sie zsiusia to idzie do mnie okrakiem z obrzydzeniem ;). Czyli jej przeszkadza. Ja uwazam, ze stopniowe odpieluchowywanie nie ma sensu, bo sie dziecko oglupia i daje sie mu bledne sygnaly. Mam o tyle dobrze, ze Gabi od wielu wielu miesiecy nie sika w nocy, zawsze ma po nocy sucha pieluche- mimo, ze jak sie w nocy przebudzi to dostaje wode do picia. I te pare miesiecy temu (gdzies odkad skonczyla 11 miesiecy) jak rano ja wysadzalam na nocnik to zawsze po nocy zrobila siku. Potem przyszla zima i zaniedbalam sprawe, bo czasem jeszcze mi sie chcialo 10 minut pod ciepla kolderka polezec i Gabi w tym czasie sie zsiusiala. Mysle, ze przegapilam najlepszy moment (wtedy umiala wysiusiac sie do nocnika) i teraz bedzie mi trudniej. Ale nie poddam sie ;). Na spacerach Gabi tez nie sika :), a jakby co to i tak bedzie miala te trenerki zakladane, bo zawsze cos wchlona- no i oczywiscie koniecznie w torbie na zmiane majtki, skarpetki i spodenki :). W koncu zalapie, ze to niefajne lac w gacie (ale wlasnie dlatego pieluchom powiedzialysmy juz papa :) ). Chociaz nie wiem czy jej teraz do spania tylko pieluchy nie zaloze- zawsze sikala jeszcze przed drzemka, a dzis cos ma poprzestawiane. Czekam jeszcze chwile na siki, bo juz pora drzemki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny przepraszam że znowu ostatnio nie pisałam ale zawsze coś się działo a to internetu brak a to mój okupował komputer a to pojechaliśmy na majówkę do Czech i zwiedzaliśmy zamki. A ostatnie dwa dni ledwo się ruszałam bo tak mi nogi popuchły że zamiast kostek to były dołki. Ale dziś już jest lepiej i na szczęście mój mąż ogląda czarne chmury z teściową a ja że powoli mam jej dość to omijam pomieszczenia w których ona jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę że nikogo nie ma nadrobiłam czytanie waszych postów. Powiem Tak dziękuje wszystkim że się o mnie pytaliście jeszcze jestem 2 w 1 i nie ciąży mi to za bardzo. Jak sobie wspomnę moje klientki które ostatnie dwa miesiące marudziły ze chcą już być po to mnie to dziwi. Może dla tego że mi tak naprawdę od miesiąca pojawił się brzuch bo tak to wyglądałam na oponkę a dziś chodzę dumna z moim wielkim basem. Przeszkadza mi jeno jak się wchodzi po schodach lub idzie pod górkę. No i oczywiście drażni mnie mój mąż bo nic nie mogę zrobić mam się nie wysilać i takie tam. Nawet moja mama dała mi zakaz na jazdę autem choć na szczęście tego nie widzi że ja nadal jeżdżę za kierownica. Termin mam na 22 maja wiec jeszcze jakiś czas dumnie będę chodziła z moją wierci piętką bo tak ją nazywam bo nie ma chwili by się nie wierciła. Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko, Kini, wyobraziłam sobie dziurki zamiast kostek i aż mnie zmroziło :o ja nie mogę! Ale odważna jesteś, że w ósmym miesiącu do Pragi jeździłaś :) No to co - ocet powoduje, że zamykają się łuski włosowe - włosy dlatego tak później błyszczą :) poza tym włosy i skóra głowy lubią takie ph. Co o techniki - ja mam łatwiej, bo nie mam takich długich włosów, jak Ty. Próbowałam różnych sposobów, ale najlepszy okazał się ten - jeden \"chlap\" octu do garnka (ze 4 łyżki może to było), garnek dopełniłam letnią (koniecznie letnią!) mózgoczaszkę do środka na parę sekund ;) później można tym jeszcze normalnie spłukać włosy, ale moim zdaniem moczenie jest lepsze, bo dokładniej dociera do włosów i do skóry głowy. Od 3 dni budzę się z bólem głowy :o fronty idą jeden za drugim... dobrze, że robi się ładnie, jutro mykam na zdjęcia:) Biała, żyjesz..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja to mam szczęście jak mogę wejść na komputer to nikogo tu nie ma. Zabulinko nie chce nic mówić ale to nie był 8 miesiąć tylko 9 Wczoraj byłam u lekarza i już dostałam skierowanie do szpitala i czy coś się będzie działo czy nie to 22 mam się stawić już z wszystkim w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tylko chcialam napisac, ze moje dziecko jest nocnikowym geniuszem ;) :). Poniewaz wcale wczesnie jej nie odpieluchowuje myslalam, ze bedzie niezly opr. A tu od wczoraj rano wszystko ladowalo w nocniku- sama wola :) :) :). Na noc juz nie zakladamy pampersa. Dzis jeszcze wzielam na spacer, bo po drzemce nie siusiala, ale na spacerze pytalam kilka razy czy chce, mowila, ze nie i dopiero w domu zrobila :). Odpieluchowanie trwalo dokladnie 1,5 dnia ;) :D (choc licze sie z tym, ze moga byc jeszcze regresy ;) ). Pierwszego dnia mialam 12 par spodni do prania ;) i myslalam sobie, ze jak tak pojdzie to nie wyrobimy na wode do prania ;), bo wszystko trzeba bylo na biezaco recznie. Nie to, ze az tyle razy sikala, ale nie umiala wysiusiac do nocnika wiecej niz odrobinke- jakas blokade miala i juz. I taka byla zabawa- popuszczala, wolala na nocnik, na nocniku 3 krople, przebieranie, znowu popuszczala, znowu wolala na nocnik itd. A wczoraj zaskoczyla i do tej pory juz tak zostalo :D Ale jestem z niej dumna! :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. No to co to gratulacje dla Ciebie i dla małej oby tak dalej bo nie ma to jak nocnik a nie pampers. Od razu te ich wielkie pupy się zmniejszają. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Przeczytałam wszystko, ale nie pamiętam, co miałam napisać :P U nas ok, tylko naprawdę czasem padam z nóg. Wczoraj położyłam się spać o 20 :) kini mojej koleżanki szwgierka jeszcze po terminie prowadziła samochód. Potem napiszę coś więcej :) Na razie uciekam. Miłego weekendu Aaa no to co oczywiście Gabi jest taka, że chcę klona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Dalej wszystko suche :D po nocce piekne siusiu do nocnika :). Ale jestem happy ;). Teraz jest na spacerze, tez juz bez pieluchy :). Agatka- brzuszek juz widoczny? :) Niedlugo pewnie poznacie plec :). Wysypiaj sie ile mozesz ;), nawet jakbys miala chodzic spac o 20tej ;). Dzieki za slowa o Gabi :). A juz mialam napisac, ze nikt nie skomentowal jak uroslo moje dziecko ostatnio ;), a od jakiegos czasu ewidentnie jest juz takim dzieckiem, nie zostalo nic z bobasowatosci ;). Kini- ale juz blisko :), super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Ja też uważam że jazda za kierownicą to nic takiego i jeżdżę nadal choć już nie tak jak kiedyś zresztą mam siedzieć w domu teoretycznie. Mam pytanie czy to jest normalne ze jeśli mam termin na 22 to tego dnia mam zgłosić się w szpitalu. Jak moja siostra rodziła kilka lat temu to szła do szpitala dopiero w tedy jak się poród zaczął. Ja nie lubię szpitali i jak pomyśle ze tam mam iść to mnie coś bierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czecho:) Matko, ale roboty.. ale jaka fajna robota :) jak zwykle, jestem zakochana w najbardziej \"ostatnich\" zdjęciach ;) :classic_cool: chyba Was pomęczę, jak już je odbiorą :P No to co - DZIĘKI za fotki Gabi!! Ależ ona jest już zupełnie.. inna! Proporcje zaczynają się jej zmieniać :) i fajną ma Kuzyneczkę, na oko też rezolutna, jak Gabi :) ..nie wspominając, że masz dziecię - istnego geniusza :classic_cool: Dalej hossa, czy jakiś regresik po drodze sie jeszcze napatoczył? :) Agatka, ile masz już na plusie w obwodzie, jeśli mogę tak niedyskretnie zapytać? :) Nie chcesz posłać \"brzuchatych\" zdjęć, to choć sobie Ciebie z brzuszkiem wyobrażę :P :D Kini, trzymaj się i daj znać, jak już utulisz Małą :) profilaktyczne już trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaba nie wiem, ile mam na plusie, bo nie wiem, ile miałam przed ciążą :) Nie tyle nie chcę posyłać brzuchatych zdjęć, ile nie mam na to czasu. Postaram się w weekend coś tam wyskrobać, ale brzuch jeszcze nie jest aż tak okazały :) Mieliśmy dzisiaj mieć USG, a lekarz sobie stwierdził, że mi dzisiaj nie zrobi, tylko za 3 tygodnie połówkowe. Kurczę zawiedziona jestem, ale za to serduszko słyszałam pierwszy raz :) To w sumie ważniejsze niż płeć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc :) Kini- ja tez trzymam kciuki za szczesliwe i lekkie rozwiazanie :). Jej, jak pomysle, ze za chwile bedziesz miala takiego pachnacego bobaska to normalnie buzia mi sie smieje i lekka zazdrosc sie pojawia ;) Agatka- domyslam sie jak juz czekasz na to usg :). Ja pamietam jak na polowkowym lekarz nie mogl okreslic plci, bylam ciut zawiedziona ;). No ale zaraz po nim mialam 4d i wszystko juz bylo jasne :). A slyszec takie bicie serduszka to tez swietne przezycie :). Zabu- ja zawsze chetna na ogladanie Waszych foto-dziel :). Pytasz o nocnikowanie. Otoz mielismy z tym jednodniowy incydent. Gabi przez pierwsze trzy dni nie miala ani jednej wpadki- wszystko wolane i do nocnika, spacery bez pieluchy, spanie bez pieluchy- zawsze sucho. Tylko, ze przez te 3 dni nie robila kupy. Drugiego dnia dalam jej pare sliwek suszonych, wiecej jablka, myslac, ze moze ma jakis problem brzuszkowy. No ale nic to nie dalo. Jednoczesnie czasem jej wspominalam, ze jakby chciala kupke to zeby tez mowila, to zrobi na nocniku. No i trzeciego dnia rano zawolala (mojej mamie) i zrobila ta kupke do nocnika. Tyle tylko, ze jak ja zobaczyla to wpadla w panike, byla przerazona, zdegustowana okrutnie. I od tego momentu nocnik stal sie wrogiem, ciagle tylko widzac nocnik krzyczala: \"kupa nie, nie kupa, nie, nie\" i normalnie przerazenie w oczach. No ale nie tu byl problem. Zablokowala sie jakos i nie dosc, ze wstrzymywala kupe (bo nie zrobila do konca na tym nocniku), to i zaczela wstrzymywac siku. W ta niedziele jak zrobila rano kupe to potem prawie 8 godzin nie robila siku! Wolala co jakis czas, ze chce jej sie, ale sadzana na nocnik uciekala z niego z placzem. Po kilku godzinach widzialam juz jak sie meczy i zakladalam jej nawet pieluche, byleby sie wysikala, ale ona juz nie chciala sikac ani w gacie ani w pieluche. No i w nocnik tez nie. Do tego wstrzymywala ta kupe- widac bylo, ze jej sie chce, a ona z calych sil wstrzymywala. Caly dzien plakala, marudzila itp, a my juz nie wiedzielismy co robic. W koncu ok 16 zaczela nie wytrzymywac siku i po wysiusiala sporo- glownie na nocnik lekko przytrzymana przez nas (bo po prostu juz z niej lecialo). Potem pojechalismy do smyka, zeby sobie moze wybrala jakis nowy nocnik fajny, no i nakladke na kibelek i tam sie zlala zafascynowana zabawkami (zapomniala sie). Kupe zrobila juz po zasnieciu na noc- przebudzila sie i przebieralismy. W poniedzialek znowu zniechecenie do nocnika, ale juz mniejsze, siku jakos w wiekszosci robila, kupe w samotnosci po drzemce- jak ja przebieralam to zdegustowana ta kupa. Wczoraj kupa tez w gacie po drzemce, ale siku ladnie i bez paniki do nocnika. Przez te dwa ostatnie dni bardzo spokojnie i luzno, mimochodem tlumaczylam jej, ze wszyscy robia kupe- mama, tata, babcia, dziadek, Marysia ;) (ta jej siostra idolka ;) ), pieski- pokazalam jej anwet na spacerze psie kupki ;). Bylo widac, ze wszystkie te informacje na biezaco przemyslala :), spokojnie na to reagowala. Dzis po nocy sucho jak zwykle, wszystko do nocnika wysiusiane, po jakims czasie wola, ze chce siusiu, siada na nocnik, a tam piekne siusiu i jeszcze piekniejsza kupa ;) :D ;), tylko troche fu fu mowila, ale bez wiekszego emocjonowania :). Wiec nie chce zapeszac, ale chyba jest dobrze :). A nawet super :). Widac tak pojela to sikanie na nocnik, ze mimo iz sie do niego zrazila po tej kupie okrutnie, to i tak nie chciala sie cofac i lac w pieluchy :). Wiec chyba jednak geniusz ;) :D Wiecie, ja myslalam, ze osiewieje w ta niedziele jak widzialam jaka ona byla biedna, przerazona i sie meczyla. Brzuszek jej wydelo okropnie- tak, ze nie chciala juz prawie jesc ani pic, bo nic sie nie miescilo. A ja sie balam, zeby sie na dobre nie zablokowala. Takie wstrzymywania bywaja bardzo niebezpieczne. Siostra cioteczna Gabi (wlasnie ta ze zdjecia) tak sie zablokowala z kupa, ze bardzo dlugo nie robila, jezdzili po specjalistach, leki brala i nic przez jakis czas nie dzialalo. A jelito rozszerzylo jej sie do rozmiarow wiekszych niz u doroslego! Mieli okropne nerwy z tym. Takie nierobienie kupy w najgorszym przypadku mogloby nawet prowadzic do zapalenia otrzewnej- oczywiscie sie do tego nie dopuszcza i robia dziecku w szpitalu lewatywe, ale wyobrazcie sobie co to dla takiego malucha. My z P robilsimy sobie wczoraj takie rutynowe badania- morfologia, elektrolity, cholesterol i cos tam jeszcze- zdrowe my jak mlode byki ;). No ja troche hematokryt mam za niski, ale prawie nie jem miesa i nie zastepuje za bardzo w miejsce tego roznymi roznosciami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha, przepraszam wszystkich delikatnych za gowniany temat z rana ;) No ale jak mialam o nocnikowaniu to nie moglam tego pominac. Nadal sucho w 100% :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co, ja posta przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem - nie wiedziałam, że takie rzeczy mogą się dziać!! Każde z mojego rodzeństwa łagodnie i jakoś tak \"samo\" przeszło na nocnikowanie.. Autentycznie zafrapowała mnie reakcja Gabi na tą kupę - kto by pomyślał, że obrzydzenie do fekaliów jest aż tak mocno wdrukowane w psychikę człowieka! No, może nie każdego. Rodzina do dziś ma ubaw, opowiadając z upodobaniem, jak po raz pierwszy w życiu ujawniłam talenta artystyczne. Zgadnij, co mi posłużyło za \"farbę\", którą wysmarowałam łóżeczko i ścianę :P Moja mama miała ze mną problem z nocnikowaniem - tzn nie miałaby go, gdyby nie mój genialny ojciec. Już bardzo ładnie załatwiałam si na nocnik, gdy nadszedł pierwszy kwietnia i ojciec wpadł na pomysł \"kawału stulecia\". Nalał do mojego nocnika pełno lemoniady, i posadził mnie na ro siłą i zawołał mamę, że niby tyle wyprodukowałam :P niestety w momencie gdy moje szanowne 4 litery dotknęły powierzchni lemoniady dostałam spazmów i ataku szału i znienawidziłam nocnik na kilka miesięcy. :( Domyśl się, co musiała przezywać moja mama i jak była wdzięczna pomyślunkowi mojego ojca - wtedy nie było pampersów i oznaczało to dla niej pralkę pełną pieluch przez wiele tygodni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo, Agatka, ja bym chyba umarła z ciekawości :D co prawda czasami i tak się mylą, ale jednak ;) W sumie, jak tak myślę, to też nie wiem, ile mam w talii, więc nie powinnam się dziwić, że Ty też nie wiedziałaś przed ciążą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×