Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

przygotowania w toku- bo ślub w tym roku

Polecane posty

no da się ją zlutować. Ja mam brylancik w obrączce i mi babka przecięła ją po drugiej stronie, także nawet jak będzie widać to lutowanie to od spodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, aż mnie zmroziło jak sobie przeczytałam Twojego posta :o historia z obrączką z tych anegdotycznych wręcz... Eh, ja tam się zawsze cieszę, jak pada pierwszy śnieg :) a że nie muszę dziś wychodzić, to i cieszyć się łatwo ;) Co do Mleczki, to facet jest superinteligentny i w ogóle geniusz, ale jak się dobrze zna jego twórczość to nietrudno zauważyć, że mocno erotyzuje i to tak dość swobodnie powiedziałabym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, zawsze pozdrawiam i próbuję zaciągnąć, ale oporna jest. Zresztą mają full roboty, bo oboje z M pracują i tylko wymieniają się opieką nad Małym, nie pomaga im nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. No to co, co do moich żylaków to wraz z urodzeniem Emilki znikły. Dodałam zdjęcia malej do galerii na razie tylko te bo reszte mam na aparacie więc dodam je kiedy indziej. Od dawna jej zdjęć nie robiłam bo nie mogę się doprosić by mi mąż opróżnił aparat.Muszę sobie kupić drugi komputer Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Co nowego u Was? :) Wpadam się przywitać- oj dawno mnie tu nie było...:O Postaram się poczytać i nadrobić zaległości... Pozdrawiam cieplutko...fajnie, że jeszcze tu jesteście !!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Agatko- Blazej jeszcze brzuch okupuje? ;) Chyba na dzis masz termin? Moze On taki terminowy chlopak ;) Zabu- pogratuluj Marcy :) Kinimod- sliczna masz corcie. Super, ze zylaki poszly sobie precz. Holly- czesc :) fajnie, ze zajrzalas. Napisz kilka slow co u Ciebie. Ale pogoda senna :o, a ja niedospana od kilku dni i tak sie to za mna wlecze. Nic mi sie nie chce, a zaraz musze siebie i dziecko ogarnac, pojsc do sklepu. Bedziemy mialy gosci- moja kolezanke i jej coreczke poltoraroczna. Ide ogladzic mieszkanie troszke po to, by te dwa tajfuny mialy co rozwalac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, Blazej jest juz na swiecie :) Zabu napisala mi, ze Agatka rodzila 21 godz. Blazej jest duzy i zapewne silny- 3750 i 56 cm :) Agatko- wielkie gratulacje dla Was. Niech macierzynstwo przyniesie Ci wiele radosci i wzruszen 🌻, a Blazej niech zdrowo rosnie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Saracyn
szukacie dobrego kredytu brakuje pieniędzy na drobne wydatki zapraszam na pożyczki społecznościowe użytkownicy pożyczają między sobą Pewne pożyczki do 25000zł bez zaświadczeń o zarobkach potrzebna weryfikacja miejsca zamieszkania, weryfikacja Allegro.weryfikacja dowodu osobistego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze wiem, że Błażej ma burzę czarnych włosów i jest podobny do Mamy, choć charakterek ponoć po Tatusiu ;) Agatka biedna pewnie potwornie wymęczona. Aż nie chcę sobie wyobrażać, co to znaczy poród 21 godzinny :o Ja wróciłam ze szkoleń,zadowolona jestem :) to jednak mój żywioł, tak jak zdjęcia :classic_cool: ale wymęczona jestem strasznie. I tak sobie myślę, jakiego mam niesamowitego męża. Że czeka na mnie na dworcu o północy, choć mogłam wrócić taksówką, żebym nie dźwigała bagażu. Mimo, że o świcie wstaje na dodatkową robotę. I że wracam do czystego, wysprzątanego mieszkania. Wszystko lśni. Jestem prawdziwą szczęściarą. I bardzo jestem szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Gratulacje dla Agatki i męża spory chłopak się urodził Holly witam cię co tam u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko ogromne gratulacje Dużo zdrowia i uśmiechów Pisków, wrzasków i zabawy moc Radości z tupotu malutkich nóżek Łez szczęścia z pierwszego uśmiechu, ząbka, słowa i kroku Porozrzucanych wszędzie klocków Przytulenia okrąglej główki I uścisków małych rączek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę, mam nadzieję, że z Agatką wszystko dobrze i że zobaczymy Pana Błażeja lada dzień :) Ja nie piszę, bo żywcem nie mam czasu. Myślałam, że z końcem sezonu ślubnego będę miała chwilę, by złapać oddech - gucio :o Nawet weekendy nadal mam zajęte, robiąc resztkę szkoleń(jako uczestnik) z dotacji. Do połowy mies. składamy biznesplany, cholernie szczegółowe (ten projekt słynny 8.1 strasznie wkurzył moją grupę, w której mam dużo ludzi z IT, bo kasa nieporównywalnie większa i pewniejsza, a wniosek tak prosty,że może 20% trudności naszego, i nie trzeba odbywać żadnych szkoleń). Samo napisanie zajmie mi z tydzień roboty, będzie miał kilkadziesiąt stron, w tym różne ekonomiczne magiczne dla mnie rzeczy typu bilans muszę wymodzić :o No ale to pikuś, gorzej, że mam masę, ale to masę szkoleń (jako prowadzący) do zrobienia. Klęska urodzaju normalnie. W tygodniu po złożeniu biznesplanu mam 3 w Wawie :o a te szkolenia trzeba rzecz jasna najpierw przygotować :o póki co, niewiele tematów mi się powtarza, więc nie mogę za bardzo odcinać kuponów od wcześniejszej pracy. Do tego wszystkiego aktualnie robię zdjęcia z ostatniego ślubu i mam 2 Pary oczekujące na plener (w Krakowie od 3 tygodni nie mieliśmy słonecznego dnia). Szczerze? Samej siebie nie poznaję. Praca po 12-14godzin na dobę już od 8 miesięcy, ze 100% odpowiedzialnością, żaden etacik. Trochę odpadam. W zasadzie to mocno odpadam, a zawalić nie mogę, ani też nie bardzo mogę odmówić firmom szkoleniowym, bo w sumie to miło z ich strony, że mnie chcą. No, to mi się "ulało". Nic, śmigam do zdjęć, Ściskam Każdą z osobna 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..a jeszcze w weekend miałam atrakcje, że hej. Po szkoleniu w sobotę ( 8 h ..) przyjechałam do BB do rodziców, i patrzę, a pod schodami leży mały, brudny, zmarznięty kocizna. Źle wyglądał. No to my z M w auto i do weta. Myślałam, że się poryczę. Zaraz rentgen, łapka praktycznie zmiażdżona. Konieczna amputacja. Poza tym kotek w stanie ciężkim. Powikłania po kocim katarze, gorączka, masakra. Rano wyjeżdżałam na kolejny dzień szkoleń i wracaliśmy do Krakowa, więc pozostawiliśmy kota u weta (super wet swoją drogą, przyjechał i otworzył dla nas lecznicę, choć była sobota, godzina 20) z namiarami na siebie i kwotą, którą miałam przeznaczyć na płaszcz zimowy (w zasadzie to nawet wyższą, w życiu nie miałam tak drogiego płaszcza). W pon kotek miał mieć operację, już znaleziono tez dobrych ludzi, którzy zgodzili się przyjąć kuternóżkę do domu. Ale zonk, kocizna nic nie jadł. Okazało się, że ma pękniętą żuchwę :o we wtorek więc zaraz miał operację, nie czekano już na poprawę stanu, bo jak nie może jeść, to mu się nie poprawi. Wczoraj wieczorem telefon, że bidulka operacji nie przeżył :o sekcja wykazała niewydolność wielonarządową i 60-70% zawartość płynów w płucach. Wetka powiedziała, że kocizna musiał spaść z BARDZO wysoka. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak do tego doszło :o W każdym razie, to było jedno z gorszych doświadczeń ostatnich lat. W takich chwilach nie przepadam za światem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez czekam na Agatke, jej relecje i fotki Blazeja :) Zabu- niby dobrze, ze masz tyle pracy (szczegolnie w czasie kryzysu), robisz to co lubisz, ale niedobrze, ze nie wypoczywasz od tylu miesiecy, chyba nawet na urlopie nie byliscie? Mam nadzieje, ze to nie na stale tak ma byc, bo zwykle konczy sie takie tempo nienajlepiej dla tego pedzacego. Dabj o siebie 🌻 Kurcze, przykro mi z powodu kotka :( Tak czytalam z zapartym tchem i myslalam, ze tresc ostatniego akapitu bedzie z happy endem :( No ale zrobilas co moglas i pomoglas jak tylko mozna bylo, masz wielkie serce dla zwierzat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bidny ten kocizna jak nie wiem był :( jedyne, co się udało zrobić, to że umierał w ciepełku i pewnie mniej go bolało, bo dostawała wciąż zastrzyki przeciwbólowe. Ale zdołowała mnie cała ta akcja :( Agatka, wiesz, bardzo by mi się poprawiło, jakbyś machnęła ze 2 zdania i jaką fotę podesłała.. może być MMS :) Nie chcę Cię telefonicznie molestować, ale jak będzie trzeba, to się nie zawaham :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopiero od 2 dni mogę normalnie siadać :) Komputer stacjonarny, więc nie miałam jak pisać. U nas ok, uczymy się siebie nawzajem. Małemu coś się poprzestawiało i teraz cały czas je. Mam nadzieję, że mu tak nie zostanie, bo długo tak nie dam rady. A poza tym raczej sporo śpi, mało płacze. Jest w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Agatka :) Czekam na fotki z niecierpliwoscia :) Duzo spi i malo placze- wymarzony noworodek :), oby tak Mu zostalo ;) Duzo je, bo musi sie nauczyc ssac efektywniej i laktacja sie musi rozkrecic :). Gabi na poczatku potrafila godzinami przy piersi, a potem, z czasem w kilka minut sie wyrabiala ;) Super, ze masz juz zdrowego i grzecznego w dodatku synka przy sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, jak się czujesz..? Napisz coś, bo zacznę Cię gnębić mailowo... ❤️ Jak tam sezon przeziębieniowy w Waszych rodzinach..? Ja już - mam nadzieję - odfajkowałam przeziębienie na ten rok. No to co, Ewa, Maniusia, Kini, przywołuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, wiesz co? Błażej naprawdę WYGLĄDA na Błażeja :) Ehh, a ja właśnie dowiedziałam się, że z początkiem roku znowu będziemy się przeprowadzać, bo właścicielka mieszkania wpadła w kłopoty finansowe i musi je sprzedać :o Na podstawie Ustawy o ochronie praw wynegocjowaliśmy,że sami mają nam znaleźć inne mieszkanie, analogiczne w standardzie, i zorganizować przeprowadzkę. Ale wiadomo, że to i tak będzie koszmar. Kolejny. Przecież nie spakują mi wszystkiego i nie rozpakują na miejscu. Mieszkania trzeba będzie jeździć oglądać. To będzie moje 5 mieszkanie, 4 przeprowadzka w ciągu ostatnich 6 lat! Ze wszystkim - z łóżkiem, kanapą, ciuchami, pralką, szafą 2x2 :o w sytuacji, gdy pracujemy po 12 godzin na dobę :o tak sobie myślę, czy którakolwiek z Was, choćby nie wiem jak silny miała instynkt macierzyński, w ogóle pomyślałaby o dziecku na moim miejscu. Czasami zastanawiam się, czy nie rzucić w cholerę tego Bielska i nie kupić po prostu mieszkania w Krakowie, i przestać tak potwornie się tułać. Związać się na zawsze z Krakowem i już na bank, definitywnie nie mieć dzieci (jakby miały być, to pomoc codzienna rodziny w mojej sytuacji zdrowotnej byłaby konieczna) i już się nad tym nie zastanawiać. Jestem tak potwornie zmęczona. Nie miałam nawet dnia urlopu w tym roku. I kolejna przeprowadzka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małemu powoli ustala się rytm dnia i nocy, ja już prawie całkiem doszłam do siebie, także zaczyna się wszytko układać :) Teraz jesteśmy na etapie wizyt wszystkich Krewnych-I-Znajomych-Królika dlatego nie ma mnie za często. Każdy chce małego obejrzeć :) zaba ja tam bym się nie zastanawiała tylko od razu przeprowadziła się do Krakowa :) A pomoc rodziny, no cóż, zawsze można nianię wynająć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, opisz reakcję Dziadków ;) w ogóle napisz, jak się P spisał przy porodzie ;) były jakieś komplikacje, że tyle to trwało..? No i - pocięli Cię? :P Ja właśnie mieszkam teraz w Krakowie, tylko zbieramy na remont generalny chałupy w Bielsku, gdzie mieliśmy się sprowadzić za jakieś 2 lata. Kurde, gdybym nie była tak "anty" nastawiona do mieszkania w bloku :o ale my oboje jakoś tego nie widzimy. A o pomoc to niestety chodziłoby większą niż niańkowanie. No ale to tylko przy założeniu, że by nam się odmieniło, a na razie jest coraz bardziej definitywnie na "nie". Na pewno to nie byłby najważniejszy argument "za", ale dość ważny "przeciw". No i w Bielsku dobrze się mieszka.. tutaj w Kraku niestety przez te pieprzone korki i drożyznę nie za fajnie. Z kultury i tak nie mam jak korzystać, zero czasu :( teraz były zaduszki jazzowe... szkoda gadać. Tyle, że jeśli Bielsko, to jeszcze ze 2 lata na pewno będziemy musieli przebidować w wynajmowanych mieszkaniach, zanim chałupa się zwolni i będzie ją można doprowadzić do stanu używalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziadki (z mojej strony) zachwycone. Moja mam cały czas się w niego gapi, jak jakaś psychicznie chora :) Godzinami mu się przygląda. A drugie dziadki... Teściowa przynajmniej do mnie zadzwoniła jak się czuje i w ogóle, potem przyjechała do nas to powitała małego słowami "ale ty brzydki jesteś" i przywiozła 2 body po moich całociążowych prośbach żeby ciuchów nie kupować bo mam nadmiar wszystkiego. A teść małego jeszcze nie widział. A Paweł przy porodzie sprawdził się super, do czasu :) Jak usłyszał "trzeba naciąć" (bo niestety nacięli, czego nie byłam kompletnie świadoma do momentu aż mnie zaczęli szyć) zrobił się blady, grzecznie przeprosił i poszedł sobie zwymiotować :) Już nie wrócił :D Ale nawet mi to było na rękę, bo mnie wkurzał :P Cały czas gadał że mam oddychać bo mu położna kazała pilnować żebym dobrze oddychała :) A trwało to tak długo bo od 3 rano do 18 wieczorem rozwarcie zwiększyło mi się z 3 do niecałych 4 cm, potem podali oksytocynę która gówno dawała i cały czas zwiększali dawkę. Dopiero przed północą dostałam megaskurczy po tej oksytocynie, potem odeszły wody i wtedy to już 15 minut i mały był na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatako, a miałaś jakieś znieczulenie..? Bidna byłaś. Traktowali Cię po ludzku..? Miałaś tam kogoś "znajomego"..? Ale jako to się mówi warto było ;) Przyznaję, że tak smacznego opisu babcinych uczuć nie widziałam nigdy w życiu :D :D Teście - no cóż, grunt, że nie pozostają w zbyt częstych z Wami stosunkach.. choć na pewno to przykor.. 🌼 P też mnie powalił ;) choć do mojego M co to zasłabł na widok kropelki mojej krwi na stole zabiegowym mu daleko :D Jak tam karmienie - jeszcze piersią? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś tam mi dali, takiego głupiego jasia, który mnie strasznie zmulił. Jak się mały urodził to musiałam się zmuszać żeby oczy otworzyć, żeby go zobaczyć. Ale w tym szpitalu zzo w ogóle nie stosują przy porodach naturalnych, także wiedziałam już wcześniej że muszę bez znieczulenia. Z resztą z tego co wiem to gdzie indziej zzo i tak by mi nie podali bo nie bylo postępu porodu i zzo mogłoby mi cały poród zatrzymać. A potem jak już poszło to chwila moment, nawet by czasu nie mieli żeby mnie znieczulić. Co do traktowania- muszę powiedzieć, że nie mam na co narzekać. Może nie było to megaprzyjazne śreodowisko, ale nieprzyjazne też nie. Po prostu wszyscy wykonywali swoją pracę. Jak miałam jakieś pytanie, to zawsze uzyskiwałam odpowiedź. Jak dla mnie wystarczy. Ważne żeby się na swojej robocie znali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nie było tak źle :) ale Ty twarda jesteś swoją drogą ;) Masz jakieś objawy Baby Bluesa..? kto teraz z Tobą siedzi, jest ktoś na stałe..? P ma wolne, czy pracuje..? Mam nadzieję, że możesz liczyć na pomoc. PS Studentom z dołu już zrzedła mina, czy dopiero zrzednie przy ząbkowaniu? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×