Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Noelia

Czas nie leczy ran...

Polecane posty

To znowu ja...swego czasu (jakies trzy miesiace temu) pisalam o rozstaniu z moim ukochanym chlopakiem:(...wielu z was pisalo, ze z czasem bedzie lepiej, ze sie przyzwyczaje, ze bedzie po prostu dobrze, ze przetrwam... tylko co robic teraz? teraz kiedy nie jest nawet ani troche lepiej, kiedy kazdy dzien przypomina okropna meczarnie, bol psychiczny i bol duszy przekladaja sie na objawy fizyczne...pojawia sie jakas choroba: bezsennosc, brak apetytu, albo jego chwilowe napady np o 2 w nocy kiedy moge zjesc wszystko, goraczka, ciagle nerwobole, silne tiki i skurcze miesniowe, brak koncentracji...nie potrafie juz normalnie funkcjonowac, do tej pory mowilam sobie ze zadnych srodkow na uspokojenie brac nie bede...od tygodnia nie rozpoczne dnia bez 2 tabletek uspokajajacych, tylko zeby wyjsc z domu na uczelnie, w szkole napady placzu zmuszaja mnie do spedzania czasu w toalecie i kolejnych tabletek, kiedy wracam do domu jest jeszcze gorzej, tylko leze i patrze, przed snem zdaze wziac 5 tabletek, az uspokoje sie ale nie na tyle aby spac...nie spie juz od 50 godzin...caly czas mysle o moim kochanym...caly czas...jak znowu zaczac zyc...czy sprobowac sie z Nim spotkac? a moze w jakis inny sposob zaczac samej starac sie o normalny dzien? ale staralam sie juz te trzy miesiace, myslalam ze sie udalo....naprawde sie boje, ze sie pograze w tym smutku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna druga
Noelia, głowa do góry...byc może najgorszy czas to właśnie teraz ten; ale już jutro, albo za tydzień możesz mieć to za sobą. Jeśli 3 m-ce wytrzymałaś bez kontaktu z Nim to będzie teraz już lepiej. Pomyśl co pomoże kontaktowanie się z Nim? Żeby się dowiedzieć, że On nie chce z Tobą rozmawiać??? Nie kontaktuj sie z Nim. Dziewczyno, masz dwie nogi, ręce, zdrowie, rodzinę, studia, ciepły dom, pewne jutro..... to na serio bardzo wiele, ciesz się tym, nawet jeśli teraz wydaje się to niemożliwe. I wierz w to, że znowu pojawi się ktoś inny i że czeka na Ciebie wiele pięnych historii. Po prostu zacznij się od dzisiaj uśmiechać do siebie, potem do ludzi, nawet tych obcych - potem reszta zacznie się układać. Zobaczysz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polecam Deprim. A jak nie pomoze to polecam wizyt ę u specjalisty. Farmakologicznie podniesie Cię na duchu. Da Ci to czas na zaleczenie ran. Środki uspokajające nic Ci nie pomogą, a jeśli już, to tylko chwilowo. Wybierz się do psychologa - przyjmują bez skierowania. W imię czego chcesz się tak męczyć? Zacznij żyć własnym życiem, życiem bez niego. Ty jesteś najważniejsza i to Tobie ma być dobrze. Zrób sobie urlop od nieszczęśliwej miłości, przestań o nim mysleć i zajmij się kontaktami towarzyskimi. I pod żadnym pozorem nie mów sobie \"jaka ja jestem biedna..\" . Nie możesz litować się nad sobą, bo to jeszcze barzdiej Cię zdołuje. MOze to i brutalne, ale działa. Przeszłość nie istnieje, przyszłość ? - tej jeszcze nie ma. Ważna jest teraźniejszość. Zajmuj się chwilą obecną, nie rozpamiętuj, nie gdybaj co by było gdyby... I wracaj radosna do życia. Od sierpnia do grudnia mam dziurę w życiorysie, ale teraz wiem, ze żyję, wiem też, ze czas leczy rany. Tylko niekiedy trwa to bardzo długo. A jak długo - to już zależy tylko od Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje wam... Agnes, ale ja te trzy miesiace wlasnie tak zylam, poznawalam ludzi, spedzalam czas na spotkaniach towarzyskich i imprezach, wyjezdzalam, zwiedzalam ciagle nowe miejsca, i naprawde sie z tego cieszylam...bardzo...bo uwierzylam, ze jednak da sie zapomniec..i zyc bez Niego i czerpac radosc z kazdej chwili....teraz jestem na zupelnie innym biegunie.....nic mnie nie cieszy...a wrecz wszystko drazni, przeraza, boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna druga
Noelia, bo takie "bawienie się dobrze" nie pomoże. Imprezy, znajomi, zabawa to tylko przykrywka - bawisz się gdy oni są przy Tobie, gdy coś się dzieje. Ale tak na serio w środku wielki ból. Dojdź do ładu z swoją psyche, po prostu zaakceptuj Twoje życie jakie jest teraz, bez Niego. I nie wracaj do tego jak teraz by coś wyglądało gdyby On był, to największa pułapka, w której ja długo siedziałam i przez to nie mogłam wyjść do nowego życia. Bo to co Cię czeka to nowe życie, a takie historie jak Twoje wiele uczą..... trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedna Druga... no tak wiem, tez doszlam do takiego wniosku, ze to dzialalo ale tylko chwile, a i tak naprawde nigdy nie do konca...ale mozed latego tez rzucilam sie w to wszystko, bo moj chlopak wychodzil ze mna naprawde \" od swieta\". wszedzie musialam chodzic sama...na miasto, na spotkania ze znjaomymi, na basen , na impreze, na disco....a to z koleji zdarzalo mi sie tez nieczesto, bo nie mam sama czasu, ani tez nie naleze do osob lubiacych takie rozrywki, ale czasem tego az pragnelam..chcialam isc na kompromis , ale nie wyszlo, musialabym sie zmienic, aby byl ze mna...ale kiedy nawet tak sie dzialo wiedzialam ze mnie KOCHA....ja Kocham go nadal....staralam sie ale nie wyszlo...teraz nie wychodze i jest ciagle gorzej..... ale dziekuje:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deprim mi
NIE pomógł. Nic mi nie pomogło, tylko "Potega podświadomości" Josepha Murphy'ego. Inne takie książki to popłuczyny po nim. Przeczytaj i stosuj!! Czytaj wiele razy i wbij sobie do głowy nowe podejście do życia. Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdeitakdalej
a o czym ta ksiażka? To znaczy jej główne przesłanie???? Tak w skrócie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusia
Noelia--> spotkania, zajęcie się sobą, robienie tego, na co nie miało się wcześniej czasu to rzeczywiście tylko przykrywka. Ale w jakiś sposób pomaga. Uwierz mi. Od mojego rozstania minął już troszkę ponad rok. Wiem, że moje serce by stopniało gdyby tylko On wrócił. Ale tak nie można zadręczać się nadzieją i myślami, że będzie jak kiedyś. Podobnie jak Ty nie należę nie osób "imprezowych", zresztą po rozstaniu wiele osób się ode mnie odwróciło, miało swoje sprawy. A ja potrzebowałam wsparcia nie tylko ze strony rodziców, wiesz o co chodzi, chciałoby się mieć jakąś zaufaną osobę. Miałam takie 2, ale jak się okazało jedna mnie zdradziła, podłozyła mi świnię jakich mało. Została mi druga. Przyjaciółka. W tym momencie liczę na siebie i tylko na siebie, nie ufam nikomu do końca. Ale staram się oderwać od smutków, wspomnień jak tylko potrafię. I te błahe na pozór rzeczy jak zmiana fryzury, wyjścia jednak coś dają, choć na chwilę pozwalają zapomnieć. Wiem, że po powrocie do domu szybko może wrócić chandra, ale warto chociażby przez kilka godzin bawić się i "nie myśleć". Naprawdę z czasem się ułoży i ja w to nie przestanę wierzyć. Po prostu jedni potrzebuja tego czasu mniej, inni więcej. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina mp
ja tez tak mam :( nie moge sie z tym pogodzic :( chociaz wiem ze rozstanie wyniknelo z mojej winy :( nie potrafie dac mu spokoju, pisac, dzwonic... tak bardzo tesknie, bez niego zycie nie ma sensu :( mielismy byc zawsze razem, mielismy tyle rzezcy razem zrobic, mielismy tyle planow... :( bylismy tacy szczesliwi :( nie jem, bo nawet nie potrafie... lepiej sie czuje jak nie zjem nic :( kupilam sobie herbate uspakajajaca, niedlugo ide do psychologa, chyba kupie sobie jakies srodki uspakajajace bo sbie po prostu nie radze :( praktycznie nie ma chwili zebym nie plakala :( bez niego zycie naprawde nie ma sensu, wszystko mi o nim przypomina, po prostu wszystko :( mam tyle rzeczy od niego, nate ciuchy, zegarek, maskotki, buty... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do abcedeitakdalej
Ogólnie mówiąc jest to książka o tym, że swoim własnym sposobem myślenia kształtujemy nasze życie. I gdybym nie zobaczyła działania tego myślenia w praktyce, tobym nie uwierzyła. Ale to się dzieje naprawdę. WZnajdziesz tam właściwie sposób na dobre życie, jest tylko jeden warunek - nie wystarczy p[rzeczytać, bo to nie jest książka do czytania, to jest książka do stosowania. Jeśli Cię to interesuje, daj mi jakiś kontakt do siebie, napiszę więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Deprim Mi ...dziekuje za rade i za tytul, ale na razie watpie, abym mogla sie zabrac za chocby lekture tego, nie mowiac o jakichs wnikliwszych rzeczach:|....Kusia i Gokata...przykro mi :( do tej pory sadzilam, ze wlasnie daje rade, bylam silna, radosna, otwarta - nie wiem czy na sile czy z powodu jakiejs wewnetrznej potrzeby.....ale to zniknelo...teraz jestem bezsilna, pusta w srodku i calkowicie wypalona...koszmarnie, bo nie lubie sie uzalac...:(... ale jak to przezwyciezyc? wlasnie wrocilam z Kosciola...bardzo mi to bylo potrzebne, choc na chwile poczulam ukojenie wierzac ze bedzie dobrze, a teraz jestem znowu tutaj i znowu zaczyna sie robic coraz ciemniej....Kusia i Gokata przesylam cieple przytulance...trzymajcie sie dzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo 3 mies
to jednak bardzo krotko... u mnie trwalo z 5 lat. Ale przeszlo w koncu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczescia zycze bo
3 miesiace to niby niewiel, a dla Ciebie to pewnie cale wieki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja22
3 miesiąc to faktycznie i duzo i mało. u mnie trwało to jakies 2 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co za nędzna
PROWOKACJA smarkuli Robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba
każdy Robert jest bez serca. Wiem z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha .............hi hi
Pewnie, ze to prowokacja .... ha ha, najbardziej ubawiłam się z tego ... przed snem zdaze wziac 5 tabletek, az uspokoje sie ale nie na tyle aby spac... Dziecinko, gdybyś wzięła taką ilość prochów przed spaniem to ręczę tobie, że dupę rano na pewno byś nie podniosła z wyrka. Weź się głupia smarkulo za naukę ... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co nie wiem kto to jest robert ani jakis robi, przegladnijcie sobie wczesniejsze moje posty bo jestem tutaj od dawna...i caly czas pisze o tym samym...wzielam 5 i nie zasnelam, nie interesuje mnie czy ktos w to wierzy czy nie, mam taki prblem i chcialam sie poradzic...:( i wcale nie jest mi latwo..... smarkula tez nie jestem, nastoletnie czasy juz chwile mam za soba:(...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo wam gratuluje, ze Wy mozecie sobie pzoowlic na wysmiewanie sie z takich sytuacji, albo raczej bardzo wam wspolczuje....nie rozumiem tylko co osiagacie poprzez dokopywanie mi..... nie zycze wam tego nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz \"zapominam\" trzy lata.Podjełam nauke, uczeszczam w kursach, chodze na spotkania towarzyskie i co z tego??Wciaz boli, bo jesli ktos bardzo skrzywdził a do tego był tym najwazniejszym w zyciu..to jak zapomniec?/do tego..musimy sie widywać co jakos czas..i to mnie dobija..[po takich widzeniach czuje sie okropnie zdołowana,wracając do domu rycze w aucie jak małe dziecko..bo tam moge, tam mnie nikt nie słyszy..Bdy patrze na niego teraz..to nie ten sam człowiek, obcy..udaje ze mnie niea zna.a ja zyje kazda godzina mysla o nim..i co Wy na to??Rozumiem..Noeli..pozdrawaim Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12345678...takiej sytuacji nie potrafie sobie wyobrazic...trzy lata to bardzo dlugo, a ja nie moge wytrzymac 3 miesiecy....trzymaj sie cieplutko, mam nadzieje, ze jeszcze wszystko sie ulozy Tobie i Mnie...pozdrawiam i dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ritkaS
A jak dlugo trwa ten stan? Wiesz...ja przez takie cos przechodzila rok czasu...ale faktycznie minie, tylko staraj sie nie rozpamietywac. Z tego co piszesz, to cigale rozpamietujesz to co bylo...to Ci raczej nie pomoze. Wychodz do ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ritkaS....ten stan ktory opisuje trwa nieco ponad tydzien, ten skrajny, gdzie nie moge normalnie funkcjonowac....wczesniej tez nie bylo mi latwo,serce bolalo tak samo, ale wlasnie wychodzilam, bawilam sie, poznawalam nowych ludzi, wyjezdzalam, zwiedzalam, przez pewien czas czulam ze zyje i ze potrafie sobie poradzic bez Niego, bo choc na chwile moje mysli biegly innym torem...ale zawsze kiedy wracalam czulam pustke,,,teraz nie mam ochoty nigdzie wychodzic:( zawsze bylam ambitna i staralam sie robic wszystko na maksa...teraz uczelnia i moje studia nie sa juz tak wazne, w tym sensie ze nie potrafie sie na nich skupic, na niczym....na moich pasjach tez nie:(czuje beznadziejnosc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julia_24
Wiem co czujesz, rozumiem Cie doskonale. Ja również po rozstaniu z moim chłopakiem czułam sie tak samo. Nie jesteśmy już ze sobą 7 miesięcy. Chce Ci powiedziec ze niestety będziesz musiała jeszcze pocierpiec bo 3 miesiące to mało i to że sie tak zachwoujesz jest normalne. Po tym okresie bólu rozpaczy przyjdzie okres gniewu itd. .... a potem ? Kochana przetrwasz wszytko i zobaczysz jak obudzisz sie któregos dnia z usmiechem na twarzy :) Ja wciąz pamiętam, wciąż myśle i sie zastanawiam nad tym co było , nad moim związkiem .... ale to juz nie boli!!!!!!! Z perspektywy czasu moge powiedzieć ze ten okres po rozstaniu nauczył mnie bardzo wiele, poznałam siebie. I wiesz chyba nawet ciesze sie ze cos takiego przezywałam bo jestem juz inną osobą. Troche to smiesznie brzmi ale chyba tak jest choć nie zycze takiego bólu największemu wrogowi. Dasz rade!!! Trudno zdarzyło Ci sie coś takiego , rozstanie boli bardzo ale może postaraj sie wykorzystac ten czas. Szanuj siebie i nie obwiniaj sie za nic. Zastanow sie co było złe , co on robił zle i co ty robiłas i postaraj sie wyciągnąć z tego wnioski aby nigdy juz nie wpakować sie w nieszczęśliwy zwiazek i zebys juz nigdy tak nie cierpiała. Jak musisz brac te tabletki to polecam persen forte albo valused. Kup sobie tez melise i pij ja w ciagu dnia. Musisz zadbac o siebie i o twoje zdrwoei bo ja mam teraz przez te nerwy problemy. Trzymaj sie badzie dobrze zaufaj mi Z.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz moze jakis kryzys. Ale czas leczy rany. Moze po prostu dla niektorych 3 miesiace to za malo? Kiedy mnie zostawil moj facet, pierwsze co zrobilam, przeprowadzilam sie do innego miasta. Ale wciaz gdy dzwonil to jeszcze cierpialam. Wiem, ze imprezowanie i udawanie wesolosc, to moze troche sztuczne w tej sytuacji, ale gorsze jest zaszywanie sie samemu w domu ze swoim smutkiem. Smutek wracal jak bumerang, w wannie, podczas gorszych chwil, gdy bylam sama, gdy slyszalam jakas piosenke, albo przypadkowo znalazlam jego zdjecie. Gdy zadzwonil, napisal mejla, gdy jechalam do jego miasta (musialam tam dojezdzac na studia podyplomowe). Ale pomimo wszystko uparlam sie, ze bede szczesliwa i robilam wszystko w tym kierunku. Zawsze moim marzeniem byl wyjazd do Hiszpanii, nagle natrafila sie okazja i pojechalam. To bylo po pol roku od naszego rozstania. Hiszpania... okazala sie moim osobistym rajem. Na dodatek trafilam w lato do Madrytu. Spiew, wino, mnostwo wolnych, przystojnych facetow podrywajacych mnie na kazdym kroku. Z miejsca sie zakochalam! I niestety moj piekny Hiszpan tez mnie zostawil dla innej dziewczyny po 3 miesiacach. I tym nowym bolem wyleczylam stary. A ten nowy bol nie byl juz tak wielki, bo to trwalo tylko 3 m-ce, a poza tym z miejsca znalezli sie nowi \"wielbiciele\" :D:D:D Minely 2 lata, a ja mam z nich tyle wspomnien, ze ten moj eks jest jak z innego zycia. Z zycia, ktore na szczescie, juz nie wroci. Zycze sily i optymizmu. Ufaj, ze wszystko ma swoje czas i miejsce. Twoje cierpienie jest naturalne. Ale kazde cierpienie sie konczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ego
życie jest zawsze takie ,że się w nim moje złotko albo zimnym łajdakiem , albo słodką idiotką - wybierz swoją rolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posluchaj Julii24, ona ma racje, ze to cenne doswiadczenie w naszym zyciu. I ja tez sie ciesze, ze tak sie stalo. Bo ja nie mialabym sily go zostawic. Bo zrozumialam ten bol, o ktorym nie da sie opowiedziec. Bo nauczylam sie, ze wszystko moze sie skonczyc i ze zawsze trzeba miec na uwadze siebie, ze nie mozna zyc tylko zwiazkiem, nie mozna sobie pozwalac na brak szacunku. Bo nauczylam sie, ze milosc nie moze wszystkiego wybaczac. Bo nauczylam sie, ze moge kochac wiele razy i ze jak skonczy sie jedno, to potem i tak zacznie sie drugie. Bo nauczylam sie miec nadzieje. :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×