Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mysz - nie szara

romans z mezem przyjaciolki

Polecane posty

to bylo jak ogien, nie do ugaszenia, wybuchlo po wielu latach znajomosci, nigdy na siebie nie dzialalismy, wiec oboje bylismy zaskoczeni, nie bylo mowy by temu zapobiec, skonczyc zanim swiat sie dowie, trwalo dwa lata az ujrzalo swiatlo dzienne i wtedy skonczylam.Powiecie ze jestem podla? Byc moze, ale niczego nie zaluje i wszystkim wam zycze choc raz w zyciu przezyc tak ogromna namietnosc,warta chocby nawet dna piekla..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jekaterika
Coz... jesli to bylo takie cudowne no to gratulacje. Ja to tylko z tym piekłem to tak ostrożnie .. ;) . A przyjaźń nadal kwitnie? Zreszta co ja wiem o namietności :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś wiem na ten temat. Przezyłam to samo, kurcze zagłuszam niby wyrzuty sumnienia, ale coś tam jest. Chcesz chyba opinii na ten temat, skoro piszesz o tym. Ja nie poqwiem, ze jesteś be, jesteś dorosła i wiesz co robisz, kto ustala normy i mówi co jest dobre a co złe. Z drugiej strony nie chciałabym być twoją przyjaciółką...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez ja juz przyjaciolka nie jestem z wlasnego wyboru, Ty masz za to pseudonim ....no coz,rozne sa gusta ludzkie , takie jest zycie, dzis dzwonimy do siebie tylko na urodziny i swieta, z nim oczywiscie , jego polowice sobie daruje, pewnie ze mialam wyrzuty, ale juz przygasly, zreszta to juz skonczone.A jesli chodzi o moje obecne przyjaciolki, mam ich kilka, mowia ze czlowiek uczy sie na bledach, nie wiem czy to byl blad, nie wiem tez czy w tym przypadku dzis umialabym sie oprzec, ale wiem ze drugi raz napewno mi sie to nie zdarzy. Przyjaznie czasem sie koncza, z tych czy z innych powodow, ale jak trwaja to podchodze do nich serio, i te kobiety ktore dzis maja status przyjezni w moim zyciu wiedza co mi sie przytrafilo, a jednak dalej przy mnie sa, wiec co to znaczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy ze.....
i tak jestes glupia pizda :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makajona
nie bede cie potepiac, takie rzeczy zdazaja sie tylko w zwiazkach ktore i tak sie nie ukladaja, inaczej przeciez to nie mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Palan.
chapaj dzide

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozesz
PRZYJACIOŁCE SPOJZEC W OCZY. Chciałabys znalezć się na jej miejscu > Przynajmniej się nad tym zastanów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to znaczy ze.....
przyjaciolka to jedno ale jak ty sama sobie mozesz w oczy spojrzec????????? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz - nje szara
z zazdrości to zrobiłam bo on ładna i bogata jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie patrzylam jej w oczy, ale to ja to skonczylam (!) bo wiedzialam ze jest przy mnie bez szans, wiem ze sie zagalopowalam i tylko tyle jeszcze moglam zrobic, On do dzis pyta dlaczego nie moglismy sprobowac byc szczesliwi, wiec i tak mysle ze bylam silniejsza, wiem pozno, ale bylam....moglam ja przeciez zostawic bez srodkow do zycia i budowac wlasne szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysz - nie szara co przeżyłaś to twoje (wasze) i nikt ci tego nie zabierze :) do nicka ale z ciebie pizda---jak taka dama jak ty moze w ogole pisac o " punkcie honorowym dla kazdej szanującej sie kobiety" kobieto ty siebie poczytaj mam nadzieje ze nie uwazasz sie za szanującą kobiete bo takie kobiety nie piszą tekstów w stylu " ty zakłamana kurwo"lub "chuja do dupy" chodząca subtelność z Ciebie i dama :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludziom jest łatwo oceniać ale niech się powstrzymają poki sami nie przeżyją czegoś chociaż podobnego tak na marginesie ja nie mialam nigdy romansu ale cholera za kogo mają sie ci wszyscy którzy atakują?sama widzisz jakie nasze spolexczenstwo jest pomyśl czy lepiej bys na tym nie wyszla walczac o niego bo i tak z góry jestes narazona na zle slowa a co racja to racja gdyby bylo mu dobrze w związku nawet by na Ciebie, ani w Twoim kierunku nie spojrzał...żal mi tych wszystkich rozgoryczonych wulgarnych\"szanujących się dam\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhdishdfi
Nie piszcie tu wiecej postow bo ona klamie, chce sie raz poczuc jak ktos atrakcyjny (bo zawsze ten kto zdradza wydaje sie byc bardziej pociagajacy). A tak naprawde jest gruba zaniedbana kura domowa ktorej jedyna rozrywka jest wymyslanie topikow na forum. Wiec aby zakonczyc ten watek, prosze was NIE PISZCIE TU NIC WIECEJ. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta \"przyjaciolka \" musiala byc nieszczesliwa juz duzo wczesniej inaczej on by w to nie wszedl poza tym co za roznica jak wyglada mysz nie szara ważne ze paliło , iskrzyło bez opamiętania i jej i jemu 🌼 spotkalo ich cos co spotyka niektorych tylko raz w zyciu wiec dlaczego nie brać skoro życie takie krótkie jest:)śmieszą mnie teksty z budowaniem czegos na cudzym "nieszczesciu" kazdy dba i jest odpowiedzialny za swoj los i kazdy pielegnuje SWOJE szczescie skoro ich to spotkalo tzn ze tak mialo być ze dostali dar z niebios:) gdyby nie mieli sie spotkac nie doszlo by do tego i juz a gadanie o budowaniu czegos na cudzym nieszczesciu jest śmieszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uhdi....cos tam, gdybym naprawde wygladala az tak zle lapalabym pewnie kazdego faceta ktory by sie zdarzyl i trzymala za wszelka cene, dobrze sie czuje w swoim ciele i nie brakuje mi emancypacji bo ciagle jeszcze to ja moge wybierac, ale Ty pewnie i tak nic z tego nie rozumiesz.....a w sprawie tematu o ktorym tu dyskutujemy, nie zaluje niczego bo dane mi bylo przezyc wspaniale uczucie, choc w zlym czasie i miejscu,a jednak jestem bogatsza, mimo wszystko dziekuje za komentaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby to chodziło o Twoje NIESZCZĘSCIE tez byloby Ci do smiechu ? SMIESZNE JEST ZE TO POPIERASZ. Dla mnie przyjaciel to PRZYJACIEL, chyba ze dla kogoś znaczy NIEWIELE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby moja "przyjaciolka" poderwala mi meza to szukalabym przyczyny raczej w sobie i w nas( we mnie i w mezu) bo to nie przyjaciolka przyciegala mi wiernosc tylko on ja musialam popelnic bląd skoro on zwrocil uwage na inna kobiete, musialam cos zaniedbac przestac pielęgnować....poza tym mam przyjaciolki dwie którym bezkrytycznie ufam dla mnie partnerzy moich przyjaciolek są bezplciowi,asexualni dla nich moj mąż również ale nie potępialabym ich gdyby cos takiego sie przytrafilo dlatego ze nie zrozumiesz poki sama nie znajdziesz sie w podobnej sytuacji dlatego wlasnie nie oceniam a z drugiej str uwazam ze jesli dwojga ludzi spotyka cos tak niesamowitego to jest to wypisane na górze ze tak mialo byc i nie mamy na to wpływu wyzywanie kogos od kurew tylko dlatego ze nie jest to zgodne z czyims swiatopoglądem, przedstawianie swojego zdania w sposob nader wulgarny jest śmieszne i to mnie śmieszy a nie sytuacja opisana przez autorke topiku właściwie to nie śmieszy(złe słowo) irytuje mnie to i jestem pełna współczucia dla takich osób jak kobiecie nie wstyd tak rzucać mięsem jak w najgorszej patologii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfygrf
a co to jest emancypacja? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez nie uwazam ze to jest smieszne smieszne sa niektore wulgarne wypowiedzi --poraz drugi dla sprostowania i juz trzeci pisac nie bede :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż raz warto umrzeć z miłości. Chociaż raz. A to choćby po to, żeby się później chwalić znajomym, że to bywa. Że to jest. ... Umrzeć. Leżeć w cmentarzu czyjejś szyflady obok innych nieboszczyków listów i nieboszczek pamiątek i cierpieć... Cierpieć tak bosko i z takim patosem, jakby się było Toscą lub Witosem. ... I nie mieć już żadnych spraw i do nikogo złości. I tylko błagać Boga, by choć raz, choć jeszcze jeden raz umrzeć z miłości. /Agnieszka Osiecka/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko nie mieszajcie pojęć. Przyjaciółką to ona nigdy nie była. Przynajmniej w moim rpzumieniu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Była przy Tobie bez szans? Baloniku, uważaj,zeby Ciebie ktoś nie przekuł...........Zostawić bez śrobów do życia........łaskawaś Ty. Ble ble ble.......................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szara lub nie szara myszko
a powiedz mi prosze dlaczego napisalas ten post? Jako podzielenie sie szczesciem ze swiatem, jako przestroge dla mezatek czy aby sama siebie przekonac ze to co i jak to przezylas bylo tego warte...nie, nie potepiam...jestem tylko piekielnie ciekawa jaki jest sens tego topiku, przeciez z gory wiedzialas ze bedzie on odebrany przede wszystkim negatywnie...a moze (teraz nasunela mi sie mysl) potrzebujesz tej "nagany" zeby dalej "umiec" normalnie zyc ? Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tygrys07
Ona ona ona. Ja uważam, że siedzisz na wierzchołku góry lodowej i nie widzisz nawet miejsca, w którym styka się ona z wodą, nie mówiąc już o świadomości, że zasadnicza część tej góry jest pod wodą. Opisana sytuacja jest przykra. I zgadzam się bezsprzecznie z wypowiedziami, że nie można swojego szczęścia budować na krzywdzie innego człowieka, choćby na to sobie zasłużył. To po pierwsze. Po drugie zaś - prosiłbym o nie mieszanie Nieba i Boga do tej sytuacji. Dlaczego? Bo to jest hipokryzja. Tylko totalny abnegat religijny może twierdzić, że to co zrobiła mysz, "tam" będzie nazwane szczęściem. Jeśli, już to jest to nieszczęściem raczej. Jeśli ktoś ma tak minimum wiary i jest przekonany, że każdy człowiek na Ziemi jest dzieckiem Boga, to logicznie rozumując, nastawianie krocza mężowi "przyjaciółki" jest po prostu kradzieżą. Czy jako rodzic, będziesz zadowolona, jeśli Twoje dzieci będą się wzajemnie okradały i krzywdziły. Ale pewnie Ona ona ona nie rozumiesz tego. Nie potępiam jednak myszy, żal mi jej, żal mi, że to się stało i szkoda, że jeszcze się z tym obnosi. Jako rodzic, cieszyłabyś się, gdyby jedno z Twoich dzieci chełpiło się jeszcze swoim upadkiem? Przecież to sprawia dodatkowy ból osobie skrzywdzonej! Nie można sobie tego wyobrazić? Jak można napisać, że przyjaźń kończy się. Przyjaźń nie kończy się. Ona albo jest, albo jej nie ma. Trzeciego wyjścia też nie ma. Logicznie rzecz biorąc i wychodząc z powyższego założenia, nie masz myszko wokół siebie przyjaciół, tylko być może bardzo dobrych znajomych, którzy są bardzo dobrzy dla Ciebie, tak długo, jak, tylko nie trzeba Ci naprawdę pomóc. Sam fakt, że ten biedny mąż wpadł w Twoje sieci, świadczy, że nie masz przyjaciół (nie piszę "prawdziwych przyjaciół", bo to nie ma sensu - albo jest przyjacielem i wtedy jest "prawdziwy" albo go nie ma). NIKT Ci nie próbował wyperswadować Twoich zamysłów. Ona ona ona. Jesteś też słabym psychologiem ale posługujesz się (to przyznam szczerze) dość zręcznie, tandetnymi argumentami. Taki światopogląd mógłbym uznać za szczery, gdybyś nie była wierząca. Ale jesteś... Jesteś, bo wierzysz w istnienie NIeba! Ale jakość Twojej wiary... no comments. Nie dziw się więc i głosom wulgarnym, ale autentycznie szczerym, bo ich oburza Twoja obłuda i hipokryzja. Jestem też przekonany. że stoisz w pierwszym szeregu ludzi, którzy widzą "zło" w Kościele. A prawda jest taka, że i Ty - skoro jesteś ochrzczona - jesteś jego częścią i jako taka, tworzysz jego jakość. Jaką jakość wiary sobą reprezentujesz? Masz odwagę zastanowić się nad tym? Czy przypadkiem, Ty, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, nie próbujesz tworzyć Go na swój obraz i podobieństwo? Parszywego i zakłamanego? To co się stało, nie powinno mieć miejsca, ale jeśli już zaistniało, to nie ma co robić z tego szumu. Za błędy powinno się żałować. A jak żal, to i wstyd; jak wstyd, to się go ukrywa, a nie chwali się. I chyba ostatnia sprawa. Mąż, nieszczęsny "bohater" całej historii być może nie jest nawet świadom, że wykorzystany został "wtedy" i porzucony- jak z dumą to podkreśla mysz - i nawet teraz jest wykorzystywany, jako obiekt chełpienia się myszy. Nie mam jednak złudzeń. Teraz też, po odpowiednim wyeksploatowaniu jego imienia zostanie porzucony jak szmata... Mysz okazuje się okrutnym drapieżnikiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tygrys07
ta "przyjaciolka " musiala byc nieszczesliwa juz duzo wczesniej inaczej on by w to nie wszedl poza tym co za roznica jak wyglada mysz nie szara ważne ze paliło , iskrzyło bez opamiętania i jej i jemu spotkalo ich cos co spotyka niektorych tylko raz w zyciu wiec dlaczego nie brać skoro życie takie krótkie jestśmieszą mnie teksty z budowaniem czegos na cudzym "nieszczesciu" ta "przyjaciolka " musiala byc nieszczesliwa juz duzo wczesniej inaczej on by w to nie wszedl poza tym co za roznica jak wyglada mysz nie szara ważne ze paliło , iskrzyło bez opamiętania i jej i jemu spotkalo ich cos co spotyka niektorych tylko raz w zyciu wiec dlaczego nie brać skoro życie takie krótkie jestśmieszą mnie teksty z budowaniem czegos na cudzym "nieszczesciu" kazdy dba i jest odpowiedzialny za swoj los i kazdy pielegnuje SWOJE szczescie skoro ich to spotkalo tzn ze tak mialo być ze dostali dar z niebios gdyby nie mieli sie spotkac nie doszlo by do tego i juz a gadanie o budowaniu czegos na cudzym nieszczesciu jest śmieszneskoro ich to spotkalo tzn ze tak mialo być ze dostali dar z niebios gdyby nie mieli sie spotkac nie doszlo by do tego i juz a gadanie o budowaniu czegos na cudzym nieszczesciu jest śmieszne Zgadzam się z ona pod jednym względem:"kazdy dba i jest odpowiedzialny za swoj los i kazdy pielegnuje SWOJE szczescie" Zgadzam się, ale jest to prawdziwe z punktu obserwatora siedzącego na czubku góry lodowej. Bo dbałość o swoje szczęście, z perspektywy świadomości ogromu góry lodowej, to zabieganie o bycie zbawionym i dostanie się do Nieba. Przedstawianie tej sytuacji jako szczęścia, mija się z prawdą. Na tym świecie jest to po prostu nie możliwe. Popatrzmy. Ktoś uwodzi męża, nie bez zgody jego samego, ale ktoś cierpi. Czy cierpi jedna osoba? Nie. Żona męża ma też znajomych, którzy, jeśli ją lubią, też cierpią z powodu całej sytuacji. A dzieci? A rodzice obu stron? Myszy zachciało się szczęścia( jednej osobie!!!) a tylu ludziom sprawiło to nieszczęście. Coś tu jest nie tak! Trudno chyba będzie też nie przyznać mi racji, że każda rzecz, każde zdarzenie, wszystko co jest "dobre" wymaga wysiłku. Im większa "wartość' porządanego dobra, tym więcej trudu i wysiłku "kosztuje" jego zdobycie. Przykłady? Proszę bardzo! Edukacja. Ileż trzeba natrudzić się aby być magistrem. A wystarczyło pozostać na poziomie podstawówki... Jednak wykształcenie jest dobrem niekwestionowanym i stanowie dla mnie doskonały przykład w tej dyskusji. Mysz, zamiast wytrwale zdążać do znalezienia swojej "połówki", po prostu ukradła ją. W moim przykładzie, byłoby to kupienie dyplomu magistra. Kto przyzna, że kupienie takiego dyplomu jest chwalebne? Ano ten, kto sam już wszedł w posiadanie tego dokumentu w podobny sposób. Jest to rodzaj usprawiedliwienia się. Jedna usprawiedliwia drugą. Ale to usprawiedliwienie nie oznacza jednak, że zła nie ma! Jest! I zapuszcza korzenie. Eeech. Ona, myszka... nie chciałbym być Waszym potomkiem. Wstydziłbym się za Was, chyba że... nie nauczyłubyście mnie, co to jest wstyd.... Ale to już Wasz problem. To Wy będziecie na Sądzie Ostatecznym zdawać sprawę, za zaniechanie uświadomienia mi tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×