Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tomasz W.

Niespełniona, nieodwzajemniona milość.

Polecane posty

Gość Tomasz W.

Nie wiem wlasciwie co chce napisac. Moze jedynie tyle, ze chce sie zabic i wiem, ze to zrobie. Planowalem to zrobic na poczatku kwietnia, ale to co sie wydarzylo kilka godzin temu...to juz za duzo, nie chce czekac. Ale z drugiej strony musze, zanim odejde musze poukladac wiele spraw, a zeby potem nie bylo watpliwosci. Chce zeby mnie wszyscy zrozumieli, zwlaszcza najblizsza rodzina. Decyzje juz podjalem...nikt mnie juz nie przekona. Zdradzila mnie...w kazdym aspekcie zycia...nie kochala mnie(tzn. do pewnego momentu tak, ale cos sie miedzy nami wydarzylo i przestala...choc czasami zastanawiam sie, czy ona wie co to za uczucie, czym jest to uczucie), ale ja ja kochalem, jednoczesnie byla dla mnie najlepsza przyjaciolka, najblizsza mi osoba na swiecie. Zadaje sobie pytanie dlaczego mnie tak potraktowala? Czym sobie zasluzylem? Oddalbym za nia zycie, a jej oddaje swoje serce i swoja dusze. Swiat jest pojebany, jak mi powiedziala...wiem o tym od dawna i sie zgadzam z tym w calej rozciaglosci. ALe dlaczego zostalem tak potraktowany??!! Jak wrog, a nie przyjaciel, najblizsza osoba. Wiem, co do niej czuje, wiem czego chce...i wiem, ze jej juz nigdy nie zawiode...nie zdradze jej...zawsze bede przy niej...ale ona tego nie chce, mnie nie chce. Musze byc dla niej zalosny, napewno jestem nieatrakcyjny. Bylem jej wierny, bylem wierny temu co czuje, a teraz przyjdzie mi za to zaplacic najwieksza cene i chce ja zaplacic, musze, nie mam wyboru. Jezu, jak ja ją kocham...mimo tego wszystkiego, dlatego wiem, ze musze to zrobic. Bez niej nie chce zyc..a ona nie chce zyc ze mna. Nie zapomne, nie znienawidze jej...pozostaje jedno. Jeszcze 50 dni i to zrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Moja milosc - p. Asia M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie jest zycie
nie ty pierwszy jestes zdradzony. Zabijac sie to bez sensu!!! zdradzisz wtedy tych, co cie kochaja - np rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Terapeuta
Wiem jak sie czujesz ,ake dlaczego chcesz to zrobic na poczatku kwietnia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie badz egocentrykiem
widac nie byles dla niej idealem! Lepiej wiedziec teraz niz np po slubie. Wez sie w garsc, badz chlopem, a nie galareta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Terapeuta
Tomek gdzie jestes, pogadaj z nami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fjonna
to, ze ty uwazasz, ze ona cie nie kocha, nie oznacza, ze cie nie kocha. ludzie okazuja milosc na rozne sposoby. jedni sa wylewni inni oschli. czasem takze ludzie nie zdaja sobie sprawy, ze kogos kochaja, sa tak zaplatani w swoich myslach i zajeci soba. potrzeba czasu. czekaj, badz cierpliwy. ona moze wroci. daj sobie i jej troche czasu. czasem ludzie wracaja po latach. czasem po latach uswiadamiaja sobie, ze jednak kochaja bylego partnera. Spokojnie. rozumiem twoje rozdarcie, bo sama to przeszlam. uspokoj sie i daj sobie czas. kilka miesiecy. Znajdz terapeute, ktory powie ci i nauczy, jak cierpliwie czekac. Spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie masz poczucia własnej wartości i coś z głową, żadna kobieta nie jest warta Twojego samobójstwa, lepiej byś je ukartował... i wyjechał skoro nie możesz wytrzymać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomasz-- rozumiem co przezywasz, no bo jak mogla zawiesc najblizsza osoba.. itp., ale niestety takie jest zycie;/ Ja tez to przezylam, ale robie wszystko by o tym zapomniec ( choc boli w kazdej minucie zycia) ale coraz mniej- zapewniam!!!!! Porozgladaj sie wokol, pogadaj z przyjaciolmi, pracuj wiecej, nie wiem -rob wszystko by narazie tego szczegolowo nie analizowac bo i tak , nie da sie tego zrozumiec;/ Jakby chcial, sluze swoja osoba- adres @ - jak klikniesz na moj nick. Trzymaj sie , nie pozwol by ominelo Cie w zyciu jeszcze cos bardzo pieknego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znalazłemCięwprzyszłośći
KMD, mam pomysł, idź na miasto albo gdzieś gdzie jest w miarę dużo dziewczyn, zapytaj się gdy któraś Ci się spodoba może wybierzemy się na kawę? jak nie będzie chciała to następną, do 10tej któraś pewnie się zgodzi, po kawie Ją pocałuj, na drugim spotkaniu weź za rękę, to takie rozwiązanie szybkie, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Takie jest zycie - Po raz pierwszy komus zaufalem w pelni, mowilem o sobie doslownie wszystko...nawet o rzeczach, o ktorych nie wie moja rodzina. Mowilem o swoich najskrytszych myslach. Zycie jest dla mnie bez sensu. Uwierz mi, rozpatrzylem wszystkie rozwiazania, wyjscia z tej sytuacji i tak bedzie najlepiej. Mimo tego, ze zachowala sie wobec mnie(oczywiscie moje niektore numery tez byly ponizej pasa...ale nigdy nie klamalem i nigdy jej nie zdradzilem!) tak, jak sie zachowala...nie potrafie sie w niej odkochac, nie znienawidze jej. Nie moge zyc bez niej, bez niej nie chce zyc. Samobojstwo ma sens, zycie bez niej juz nie. Kiedys nie wierzylem w te wszystkie rzeczy, nie wierzylem w milosc...nie bede sie rozwlekal nad tym, co robilem...a zrobilem kilka rzeczy, ktore zaluje do dzis. A potem poznalem ja ... calkowicie sie zmienilem i zrozumialem, co jest dla mnie wazne w zyciu. Odnalazlem sens mojego zycia, mojego istnienia. A ona mi to odebrala. Zalezy mi jedynie na najblizszej rodzinie. Zostawie im cos, napisze kilka slow i mam nadzieje, ze zrozumieja. Terapeuta - Dlaczego na poczatku kwietnia? Bo musze to wszystko dokladnie przeprowadzic, mam juz plan, ale potrzebuje jeszcze czasu na jego realizacje. Tylko idiota(choc jak nazwac mnie? jestem nienormalny i oszalalem z milosci) popelnia samobojstwo z dnia na dzien. Musze ulozyc zycie po mojej smierci. A poza tym spisuje w tej chwili swoje dzieje. No i kilka osoba dostanie ode mnie indywidualne listy, a ich napisanie jest naprawde czasochlonne. Chce tez dozyc swych(ostatnich...) 23 urodzin, ktore bede obchodzil pod koniec marca. Sorry, ze wczesniej nic nie napisalem, ale caly dzien z nia rozmawialem...wlasciwie probowalem nawiazac kontakt, bo juz nam to zupelnie nie wychodzi. Nie badz egocentrykiem - Napewno nie bylem jej idealem(choc wiele slow bylo wypowiedzianych w gniewie). Nie wierze w idealy, ona zreszta tez...nie ma czegos takiego, nie ma takiej osoby. Oboje mamy juz za soba pewne, przykre, ale i rozne doswiadczenie zyciowe...wiemy, ze zycie to nie bajka. Slubu nie planowalismy, trudno wogole wytlumaczyc nasz "zwiazek", nasza relacje...trzeba by bylo opisac kilka lat znajomosci(teraz wiecie czemu kwiecien). Widzisz, a zebym byl galareta? Wierze w to, co czuje, wierze w to co mowie...a wiec nie moge bez niej istniec. Nie boje sie smierci, w swoim zyciu widzialem ja juz z bliska...sam nie stracilem 2 razy zycia. To bedzie dla mnie wyzwolenie, nie chce juz czuc tego bolu...jest nie do zniesienia. Zrobie to takze po to, aby jej cos udowodnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imposibul
mam nadzieję, że do marca ci przejdzie, głupcze. takich miłości o jakich piszesz przeżyjesz jeszcze wiele. takie jest życie. jedne miłości odchodzą, przychodzą nowe, ponętniejsze, głębsze, dojrzalsze. ta twoja miłość jest gówno warta, bo chcesz ją okupić śmiercią, i jak mowi znane powiedzenie: na złość rodzicom odmrozić sobie uszy. komu potrzebna, taka miłość, komu potrzebny ktoś, kto szantżuje, popełnia samobójstwo z miłości? ty popełniasz samobojstwo z rozpaczy, ucierpiało twoje ego. wyobraź sobie ile osob na świecie każdego dnia się rozstaje i przeżywa podobne męki do twoich. jednak żyją i idą naprzód, bo wiedzą, że ta rozpacz minie, wierzą, że to co teraz przeżywają jest przejściowe, będą jeszcze szczęśliwi.co do ciebie nie mam wątpliwości, że nie przemyślałeś wszystkiego dokładnie. to dziecinne, karać niewinne osoby swoją śmiercią. wydoroślij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Fjonna - nie mam watpliwosci, ze mnie nie kocha. Skad wiem? Wszedlem na jej teren prywatny, poznalem jej intymnosc, ktorej nie dala mi poznac, bez jej zgody. Wiedzialem, ze mi nie mowi calej prawdy...wiedzialem, ze mna manipuluje...ale pozwalalem na to. Musicie zrozumiec jedno...ona mi juz twardo mowila, ze mnie nie kocha...ja sie z tym pogodzilem pare miesiecy temu. Bylem jej dobrym kolega, przyjacielem...a ja ja kochalem. Kochala mnie kiedys, tak mi sie przynajmniej wydaje. Mowila mi jedno, a co innego robila. Ja tez nie jestem bez winy w naszych relacjach. Zawiodlem ja kilka razy(nie mam na mysli zdrady fizycznej, bo to nigdy nie mialo miejsca)...a najbardziej poltora roku temu...nie zrobilem wtedy nic, choc mowilem, ze zrobie dla niej wszystko. Nie moge tego wszystkiego tlumaczyc niedoswiadczeniem, tym ze poraz pierwszy cos takiego czuje, kocham druga osoba. Kurwa mac, no poprostu zawiodlem i nie dlatego, ze mi nie zalezalo, jak mi wmawiala! Z dniem dzisiejszym zerwalismy ze soba kontakty, ale juz mnie korci, a zeby napisac jej sms'a, a zeby do niej zadzwonic...chcialbym do niej pojechac, zapukac do jej drzwi i powiedziec jej o wszystkim co czuje...tak bardzo ja kocham, nie moge tego wytrzymac. Nie potrafie cierpliwie czekac, jestem Baranem.. ;). Zobaczymy, co sie wydarzy do 1 kwietnia. Pewnie nic, ja skoncze ze soba, a ona dalej bedzie tkwila w tym "ukladzie", bagienku, w ktorym jest w tej chwili. = - ona tez mi powiedziala, ze sie nie szanuje, nie mam godnosci, nie mam honoru. Twierdzi, ze pluje mi w twarz, a ja mowie, ze pada.Wszystko zalezy od tego, kim tak naprawde jestesmy, czym dla nas jest milosc i jak kochamy...nikt nie kocha w ten sam sposob, dla zadnego czlowieka milosc nie jest tym samym(tzn. ma inna definicje milosci). Dlatego tez innym ludziom ciezko zrozumiec postepowanie zakochanych...musialbys byc mna, aby mnie zrozumiec. Nie na moim miejscu, ale mna. Chociaz ja siebie czasami nie dokonca rozumiem. Co do ukartowania samobojstwa...juz to zrobilem. Ponad pol roku temu, kiedy bylo juz miedzy nami naprawde zle(ale potem sie poprawilo...przynajmniej ja tak myslalem). Ukartowalem to zle slowo..mialem to zrobic, ale sie wahalem i w koncu tego nie zrobilem. Nie wiem, czy wywarlo to na niej jakies wrazenie. Mysle, ze bycmoze tak...bo wypomina mi to do dzis. Jestem dla niej nieobliczalny. Nie wyjade, chociaz sie nad tym zastanawialem, gdziekolwiek bym pojechal...to i tak przed tym nie uciekne. Moze jeszcze nie kochales, ale kiedy to poczujesz...sam sie przekonasz. Joanna77 - wiesz co mnie najbardziej boli? O to, ze nie potrafila byc ze mna do konca szczera...nie o to, ze zdarzylo jej sie przespac z innym mezczyzna(bo to bylbym jej w stanie wybaczyc, choc oczywiscie nie przysiegala mi wiernosci, nie skladala slubow...ale wiedziala co czuje, wiedziala, ze ja kocham...wiec mogla ta znajomosc zakonczyc 2 lata temu, skoro tez znala siebie). Ja zylem tylko i wylacznie dla niej...Spotkalo mnie cos pieknego, poznalem kobiete, ktora jest dla mnie wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co czujesz bo tez przez to przechodziłam...ponad 2,5 roku temu a dalej czasem o tym mysle...ale nie tak jak kiedys. Przezywałam to wszystko wręcz okropnie...Ale teraz patrze na to z innej strony...Wiem ze oboje zawinilismy, ale w tamtej chwili myslałam ze cały swiat mi sie zawalił, 5 lat związku i mnóstwo marzen i wspomnien runęło...Ale po paru miesiącach podniosłam sie z tego i jakos udało mi sie ułozyc zycie.Czy dobrze? nie wiem..jakos zyje..Z byłytm mam swietny kontakt, chyba mu juz wybaczyłam choc w pamięci czasem wraca ale w inny sposób niz kiedys. Był czas ze i on i ja załowalismy wszystkiego tego co złe..tego co doprowadziło do zakonczenia związku.Pomimo ze minęło tyle czasu to wicąz osoba prawie mi najblizsza...powiecie ze to dziwne..ale jakos nie stracilismy kontaktu choc początkowo było go nawet całkiem brak,a potem jakos sie tak ułozylo ze spotykalismy sie tak na pogaduchy ale od czasu do czasu a mimo to wiem ze moge na Niego liczyc. Ty tez z perspektywy czasu spojrzysz na wszystko inaczej, ale daj szansę samemu sobie. Trzymam za ciebie kciuki bo wiem ze ci teraz bardzo, bardzo, bardzo zle ale zobaczysz ze kiedysobudzisz sie i stwierdzisz ze juz nie jest ci przykro tak strasznie , a potem kazdego ranka bedzie lepiej, i zaczniesz dostrzegac małe rzeczy które cieszą. Wiem bo ja byłam tez w opłakanym stanie jakos udało mi sie otrząsnąc, choc przyznaje ze wymagało to pomocy innych-rodziny i przyjaciół, i dzis jestem im za to bardzo wdzięczna. Zrozum ze nie zrobisz jej na złosc albo tak zeby pokazac jej jak wiele dlaciebie znaczyła, nie chciej ją wpędac w takie poczucie winy.W ten sposób skazesz ją na całe zycie wyrzutów sumienia-to nie jest miłosc! Jesli chcesz zeby wiedziała ze to przez nia i zeby cierpiała to znaczy ze nie kochasz jej...A na swiecie jest mnóstwo powodów by zyc, poczekaj a niebawem je dostrzezesz. Nie wierze ze jestes taki słaby...chęc samobójstwa to oznaka słabosci...Chęc zycia po takiej tragedii to prawdziwa odwaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sądzę, Tomaszu, i mam wielką nadzieję, że do kwietnia emocje opadną i ci przejdzie chęć na samobójstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahhaha
dobre 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tomasz, swietnie to rozumiem;/ ja tez bym wybaczyla zdrade, gdyby tylko moj ex partner mnie nie oszukiwal, gdyby nie to ze patrzyl mi prosto w oczy i klamal, klamal, klamal!!!!!!Wiem zebym wybaczyla:( Nawet teraz kiedy minelo juz troche czasu- tez sie nad tym zastanawiam;/ Ale masz racje oszustwa- klamstwa nie da sie \" przejsc\" To moje najgorsze doswiadczenie, po ktorym stracilam wiare w jakiegokolwiek czlowieka, moze jestem naiwna, moze bylam, a moze jeszcze bede. Ale chyba juz NIGDY w zyciu nie uwierze i nie zaufam. Wiem ze w Twoim przypadku aby choc troche przestalo bolec, musi minac troche czasu- banalnie brzmi ale to prawda. Choc \" czas nie leczy ran, tylko przyzwyczaja do bolu\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maverick
samobójstwo to nie jest oznaka słabości tylko oznaka jak bardzo ktoś cierpi kilka miesięcy temu rzuciła mnie narzeczona która była dla mnie całym życiem i też chciałem to zrobić. gdyby nie matka która zostałaby sama na świecie to już by mnie tu nie było ja tam Ciebie rozumiem, wcale nie mam zamiaru Ci tego odradzać. tylko pomyśl o ludziach którzy Cie potrzebują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mehehe
Jestem z tej drugiej strony. To ja zawiodłam i zostawiłam. Nie będę się rozwodzić nad tym dlaczego. Wydawało się jednak, że się rozumiemy. Oczywiście zrozumienie nie wyklucza bólu, smutku, ale sądziłam, że jesteśmy na tyle dojrzali i na tyle się nawzajem szanujemy, że szanujemy również swoje decyzje, jakkolwiek by one nie smuciły. Niedawno On odebrał sobie życie. Przeze mnie. Podejrzewam, że rozumował podobnie jak Ty, Tomaszu. Chcę Ci tylko powiedzieć, że moje życie straciło zupełnie sens. Nie myślę o samounicestwieniu, to byłoby zbyt proste i zbyt krzywdzące dla paru osób na tym świecie. Muszę żyć z tym ciężarem. Nie wierzę już w miłość, bo jeśli miłość tak wygląda, to wolę, żeby jej nie było. Gdybym wtedy wiedziała jak to się potoczy, pewnie zostałabym z Nim wbrew swoim uczuciom i trwałabym przy nim już zawsze. Tylko czy aby na pewno o to mu chodziło??? Nienawidzę świata wokól, tych bzdurnych filmów, książek, piosenek, lada moment walentynki, a ja nie mam ochoty wychodzić z cmentarza... mam ochotę zmienić kanon lektur szkolnych, żeby nie wpajać młodym tych cholernych ideałów, w które chyba jednak lepiej nie wierzyć. Dlaczego, u diabła nie pojechał do Afryki pomagać chorym dzieciom, skoro nie widział już sensu życia dla siebie? Dlaczego nie zaszył się gdzieś w dżungli amazońskiej, albo nie wyjechał do Indii??? To był ogromnie wartościowy człowiek. Całe otoczenie jest wstrząśnięte. Wolę nawet nie pisać o stanie psychicznym Jego rodziny... Nie wierzę, że o to mu chodziło. Nie chcę wierzyć, że chciał się na mnie zemścić za to, że byłam z nim szczera. Ale kiedy czytam Twój post, zaczynam wątpić. Tomaszu, jeśli wiesz już na pewno, że z takiej czy innej przyczyny nie będziecie razem, błagam, nie obwiniaj o jej o to. W takich sytuacjach nie ma winnych. Wyobraź sobie odwrotną sytuację. Pomijam tutaj zdradę, która jest oznaką słabości. Bardziej chodzi mi o uczucia. Nie zmusisz nikogo do ich odwzajemniania, a to, co planujesz zrobić będzie karą (i to najgorszą, uwierz mi) dla tej osoby (i dla pozostałych ludzi, których pozostawisz) za to, że nie umiała ich w sobie wykrzesać. Tylko czy za to się karze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wczytaj się w ten wiersz
Miejmy nadzieję! Miejmy nadzieję!... nie tę lichą, marną, Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno Przyszłych poświęceń w duszy bohatera. Miejmy nadzieję!... nie tę chciwą złudzeń, Ślepego szczęścia płochą zalotnicę, Lecz tę, co w grobach czeka dnia przebudzeń I przechowuje oręż i przyłbicę. Miejmy odwagę!... nie tę jednodniową, Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska, Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową Nie da się zepchnąć z swego stanowiska. Miejmy odwagę!... nie tę tchnącą szałem, Która na oślep leci bez oręża, Lecz tę, co sama niezdobytym wałem Przeciwne losy stałością zwycięża. Miejmy pogardę dla wrzekomej sławy I dla bezprawia potęgi zwodniczej, Lecz się nie strójmy w płaszcz męczeństwa krwawy I nie brząkajmy w łańcuch niewolniczy. Miejmy pogardę dla pychy zwycięskiej I przyklaskiwać przemocy nie idźmy! Ale nie wielbmy poniesionej klęski I ze słabości swojej się nie szczyćmy. Przestańmy własną pieścić się boleścią, Przestańmy ciągłym lamentem się poić: Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić... Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje I przechowywać ideałów czystość; Do nas należy dać im moc i zbroję, By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość. PS>każde uzależnienie, nawet z najwspanialszych pobudek, jest chore. To Ty masz prowadzic dziewczynę za rekę, nigdy nie szukaj w niej źródła swej siły. Ppamiętaj o tym na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
Anonimowo - co znaczy, ze moj rys psychologiczny nie pasuje do samobojstwa :)?? Widze, ze juz masz jakies zdanie na moj temat. Ten czyn uwazam za oznake slabosci, potepiam to rowniez. Kiedys nie wierzylem w milosc, kiedys nie wierzylem rowniez(wogole nie bylo takiego tematu!), ze kiedykolwiek targne sie na swoje zycie...ale od tamtej pory tyle sie zmienilo. Z zimnego, twardego faceta...stalem sie bardzo miekki(chodzi mi o kwestie odczuwania, przezywania tego uczucia i emocji). Kiedy mi pewne rzeczy powiedziala...plakalem...ja plakalem...z faceta, ktory nigdy nie okazywal emocji stalem sie wlasnie taki. imposibul - nie przejdzie. Decyzja zostala juz podjeta, a ja bede konsekwentny w tym, co chce zrobic. W tym rzecz, ze juz nigdy czegos takiego nie przezyje...pierwsza milosc jest najszczystsza...pierwsza milosc jest niepowtarzalna...pierwsza milosc jest tak naprawde tylko prawdziwa. Niech wszystkie osoby wypowiadajace sie w tym temacie, a majace podobne doswiadczenia...niech sie wypowiedza, ktory tak naprawde zwiazek mial najwieksze znaczenie, ktory wywarl najwiekszy wplyw na osobowsc kazdego z was i czy mimo przykrosci i "porazki" pamietacie o tym do dzisiaj? Ona juz byla zakochana...z tamtym mezczyzna bylo o wiele dluzej...wywarl na nia ogromny wplyw...zmienil ja...juz do konca swoich dni bedzie pamietal o nim, nie o mnie(ja bylem ktoryms z kolei, kolejnym doswiadczeniem na jej drodze zyciowej). Nawet nie chce porownywac, nie nalezy tego porownywac tego, co bylo miedzy nia a mna, a nia i nim. Przez niego jest zagubiona...nie wie, czego tak naprawde chce od zycia(tj. ma jeden cel i ma osobe, ktora kocha). Problem jest gdzie indziej, a powodow jest kilka...glowny? Ona mnie nie kocha i to mnie najbardziej boli. Ja to rozumiem, zaakcepotwalem to, nie moge jej do niczego zmuszac...ale jest jeden problem...ja ja kocham i sie w niej nie odkocham. Jedynym wyjsciem dla mnie jest wlasnie ten czyn, ktory sam potepiam. Nie odkocham sie w niej i nie z nienawidze jej, chocbym nie wiem, jak chcial(a nie chce! wiec mamy kolejny "problem"). Moje ego jest tutaj najmniejszym klopotem. Jak wyzej napisalem, w ktorejs wypowiedzi...kazdy czlowiek na swoj sposob kocha, kazdy czlowiek inaczej kocha, dla kazdego czlowieka czym innym jest to uczucie...wiec nie porownuj mnie z innymi i nie generalizuj. Przemyslalem wszystko, wszystko bedzie dopiete na ostatni guzik. Zrozum, dla mnie liczy sie tylko ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
madziulka - ja nie mam zamiaru jej robic na zlosc. Jak mi powiedziala wczoraj nienawidzi mnie, jestem dla niej nikim. Zrobie to..z milosci do niej, a nie zeby ja ukarac. Chce zabic w sobie to uczucie i tylko w ten sposob, to osiagne. Nie chce kazdego dnia robic sobie nadziei(bo znowu zaczne...znam siebie). Zerwanie kontaktow z jej strony nic nie da, bo juz to przerabialismy. Gdybym chcial sie zemscic, to zrobilbym to w zupelnie inny sposob...moglbym ja zniczyc, a przynajmniej probowal to zrobic. Ale nie mam zamiaru sie mscic, kocham ja, a poza tym szanuje to, ze mnie nie kocha. Problemem w tej chwili jestem ja sam. Taka jest prawda. Czasami to moje zachowanie wydaje sie dziecinne, a czasami nie..powinienem to poprostu zrobic, a nie o tym gadac. Nie chce zeby cierpiala! Ja jej zycze wszystkiego dobrego, dlatego sam zaproponowalem jej teraz, ze wycofam sie z jej zycia(stalo sie to w dosc burzliwych okolicznosciach...dowiedzialem sie bez jej wiedzy czegos i zadalem jej w zwiazku z tym tematem pytanie...powiedzialem, ze jesli odp. bedzie pozytywna i ze jesli mi jej udzieli, znikam jej z zycia raz na zawsze. Udzielila mi jej, ale zastanawiam sie czy nie klamie...bo mogla sklamac w ta i w ta strone, teraz nie wiem, co myslec). Powiem ci, ze nie jestem slaby...jestem niezrownowazony emocjonalnie(potrafie robic rzeczy wrecz irracjonalne), jestem nieobliczalny i jestem troche nienormalny(tu sie pewnie wszyscy ze mna zgodza, prawda ;)?). 48 dni zostalo...czas ucieka. Iron - ja mam nadzieje, ze bycmoze cos sie jeszcze wydarzy...cos sie wydarzy miedzy nami(wiem, ze sie ludze, nigdy nie trace nadziei..). Emocje moze i opadna, ale wowczas oprocz milosci, zostanie jeszcze chlodna kalkulacja, a ja staram sie byc czlowiekiem slownym. Joanna - ale tez nie do konca jestem pewien, czy ona nie powiedziala tego w zlosci na mnie. Mowie, sam tez nie jestem idealem...rozgniewalem ja roznymi swoimi czynami. Moze specjalnie mi powiedziala to, co staralem sie od niej uslyszec? Ale ja chcialem prawdy, nie chcialem sie przyznawania do winy, skoro ta wina moze nie istnieje. Jezu, no nie da sie tego wszystkiego tak przedstawic. Maverick - Daje sobie jeszcze te 48 dni...moze cos sie zmieni, zobaczymy. Mehehe - Zostawil dla ciebie jakis list, wiadomosc? Dojrzalosc nie ma tu nic do rzeczy, jesli mowimy o milosci, jesli sama bylas zakochana, to wiesz jak czlowiek wtedy mysli, funkcjonuje. Nie, ja nie chcialbym, aby byla ze mna na sile, absolutnie. Ja to zaakceptowalem, ze mnie nie kocha...ze nie mowila mi wszystkiego, ze miala przede mna tajemnice, ze byla nie dokonca szczera. Problem jest we mnie. Powiedz mi, jak ja mam sie w niej odkochac? Masz jakas recepte? Jak mam o niej nie myslec calymi dniami, jak mam za nia nie tesknic? Najprosciej byloby znienawidzic, ale nie potrafie, nie chce. Rzucic sie w wir przygodnych znajomosci? W jaki sposob? Jesli pragne tylko ja! Gdyby w tej chwili pojawilaby sie obok mnie MiSS World i zaproponowala seks...zasmialbym sie jej tylko w twarz. Nie chce zadnej innej kobiety. Ona jest dla mnie wszystkim. Masz jedno rozwiazanie..pomoc innym i ja tez czesciowo sie w tym realizuje, ale nie mozna pomagac 24 h, w koncu i tak pomyslisz o niej/o nim. Ja sie na niej nie bede mscil, ten czyn bedzie oznaczal zupelnie co innego. Ja ja obwiniam jedynie o to, ze nie potrafila byc ze mna szczera. Powiedzialaby mi 2 lata temu, jak jest...a zniknalbym z jej zycia wowczas i za 48 dni nie odebralbym sobie zycia. Nie mialem zamiaru jej nigdy do niczego zmuszac, nigdy jej do niczego nie zmuszalem i teraz tez tego nie robie. Czy bedzie to dla niej kara? Jesli jestem nikim, to chyba nie, jesli mnie nienawidzi, to chyba nie. Wszystko okaze sie po..ale ja juz tego nie zobacze, nie dowiem sie tego, jak to bylo z nia naprawde. Wczytaj sie w ten wiersz - Oboje dla siebie bylismy zrodlem sily. Ale ostatnio faktycznie...stalem sie...lepiej nie mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, jestem sporo starsza od Ciebie i powiem Ci tak - nie demonizuj tej pierwszej miłości. Ja za swoją pierwszą miłosć wyszłam za mąż i do tej pory przeklęłam to z 1000 razy. Albo więcej. I wydaje mi sie, że najpiękniejsza będzie zawsze miłość ostatnia. Obym ją jak najprędzej spotkała. Tak, żebym się zdążyła jeszcze nią parę ładnych latek nacieszyć :) Zrobisz co chcesz, znam takie uczucie beznadziei bo sama przez to przeszłam. Ale wiem też, że z czasem jest coraz lepiej. Chcesz sobie odebrać szansę na coś innego, może piękniejszego - Twoja sprawa. Ja poczekam i się doczekam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UpUpUp
:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomasz W.
046...nie moge sie doczekac :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Boże.... jakbym czytala mojego męza... przez takie zachowanie zniszczył mnie doszczętnie... jestem wrakiem człowieka! Wiesz, nie żal mi Ciebie.. żal mi tej dziewczyny, której właśnie niszczysz życie tylko dlatego, że nie umiała pokochac ciebie, jak ty ją... i ty to nazywasz miłością??? w miłości się nie krzywdzi drugiego człowieka... chce się jego dobra... ty jesteś filntropem! masz jakąs ślepą ideę.. kręci cię to! wiesz... też zostałam zdradzona. też kuzwa cierpię, ale jakim trzeba być człowiekiem, żeby swoim życiem, swoimi niepowodzeniami obarczyć drugiego człowieka??? jeszcze kuzwa listy chcesz podawac najblizszym.. tak tak.. niech ich bardziej zaboli.. tych ludzi pojebało do końca! powiem ci tylko jedno. moja koleżanka ma próbę samobójczą za sobą. uratowali ją i teraz, kiedy spełniły sięjej marzenia, na samą myśl o przesżłości, dreszcz ją przeszywa, bo co by było, jakby się jej wtedy udało??? nie cieszyłaby sie teraz tym, co ma... a tam, po drugiej stronie nie byłoby wcale jej lepiej, bo za takie coś Bóg Ci nagrody nie da... i pomyśl o tej biednej matce, co cię rodziła w bólu, co przez dwa lata nocek nie przesypiała, kiedy płakałeś... zobacz, ona obdarzyla cie miłością, a ty w tym momencie pogardziłeś jej uczuciem. czy to nie taka sama sytuacja, jak z twoją dziewczyną???/ tak, nie ta sama, bo matki miłość jest większa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym, jak wszyscy tutaj, umiec powiedziec to coś, co cie oświeci. Zwróć uwagę, ilu ludzi przjęło się tobą, obcych ludzi. Wydaje ci sie, że poukładasz sprawy. Posłuchaj, moja młodsza siostra popełniła samobójstwo w zeszłym roku. Też miala 23 lata i też była Baranem. Z pewnością jesteś tak wrażliwy jak ona. Ludzie bardzo wrażliwi na pewno silniej odczuwają, bardziej cierpią. Ale powinienieś wiedzieć jedno i proszę, przemyśl to głęboko: cokolwiek byś teraz czuł, nie może się to równać w najmniejszym stopniu z tym rozdzierającym bólem, jaki musiałaby przeżyć twoja matka albo twoje rodzeństwo czy przyjaciele na wiadomość o twojej śmierci, potem na pogrzebie, a potem przez całe życie. Nic nie poukładasz. Twoi najbliżsi przez całe życie będą płakać po nocach, przez całe życie będą musieli chodzić na ten cholerny grób ze świadomością, że mogłeś jeszcze tyle fajnych rzeczy zrobić w życiu i przez całe życie będą próbowali wyleczyć się z wyrzutów sumienia, że ci nie pomogli w porę i nigdy im sie to nie uda. A ta twoja laska, skoro ją stać na chamskie zagrywki, to po twojej śmierci może nawet by się tylko chełpiła, że z jej powodu jakiś koleś się zabił i tyle by ją to obeszło. Skoro cię nie kocha, to tyle by ją to obeszło. Na pewno jest ci trudno, ale wszytko jeszcze możesz zmienic, dopóki żyjesz. Nie rozumiesz chyba do końca, co to znaczy nieodwracalność. Widać, że stać cie nawet w tych cężkich chwilach na trzeźwe myślenie. Wykorzystaj takie momenty na przyjrzenie sie nieszczęściom innych, tych naprawdę pokrzywdzonych przez los. Ja też jestem doświadczona przez życie, wiem, co to znaczy modlić sie o śmierć. Mnie zawsze wyciągała na powierzchnię, choć na chwile, myśl o mamie, jak mnie kochała (dla rodziców zawsze jesteśmy małymi dziećmi - wyobraź sobie,że tracisz w taki sposób swoje małe dziecko, spróbuj się wczuć) i o ludziach kalekich, dzieciach z patologicznych rodzin. I wiesz co? Zamiast pisać te listy, kup sobie Nietzschego, np. \"Tako rzecze Zaratustra\" i poświęć z parę miesięcy na zrozumienie gościa (znajdź sobie jakieś opracowania, jakby ci było trudno pojąć). Wierz mi, to niejednego wyciągnęło z porządnych tarapatów emocjonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drogi Tomaszu W
nie wkurzaj mnie. Moj brat popelnil samobojstwo kilka lat temu, tez kilka miesiecy wczesniej zerwla z nim dziewczyna. Po jego smierci okazalo sie jak wszystko uporzadkowal, zadnych nie pozalatwianych spraw, dlugow, rachunkow itp. Myslisz ze mnie bolalo? Moja matka osiwiala w przeciagu tygodnia i do dzis jest pod opieka psychologa. A ja nie moge o tym spokojnie myslec. Wiec jak to powaznie piszesz - to do psychologa. Mysli samobojcze to nie jest normalny stan. A jak prowokacja to niech cie chuj...sa rzeczy z ktorych sie nie kpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egoistoooo
Mnie tez wkurza takie podejscie.. jestes starsznym egoista!!! bo Tobie sie nie powiodło, to ukarzesz pare osob.. w tym matke najbardziej i myslisz, ze bedzie jej łatwiej, ze napiszesz powody dlaczego to zrobiłes..ze Cie zrozumie.. mylisz sie nie zrozumie! bo dla Ciebie tylko sie liczy co Ty czujesz a znia co... nie wiesz ze jej tez sie zyc odechce bo Ciebie straci Ty cholerny egoisto!!!! i jeszcze odlicza tu sobie ile mu zostało zycia.. Jakbym Cie kopneła w du...e to bys nie czekał do kwietnia.. I piszesz ze kochasz ta dziewczyne .. ale Ty zwyczajnie chcesz ja ukarac... Ty sobie odejdziesz a wszyscy beda szukali winy w sobie..mardalo !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×