Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szukam pomocy

Moje życie- czy ma sens?

Polecane posty

Gość szukam pomocy
Czy to możliwe , ze stan smutku, mnie ...nie wiem jak to nazwać...sprawia mi ulgę...jest mi potrzebny jak powietrze? Czy to można jakoś powiązać? często dołuję się smutną muzyką, palę świeczki, kadzidełka i spuszczam sie na samo dno.Tak mam raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
Dziękuję Ci ja też miałamproblemy... za pocieszenie, czyli zachowanie moje było poniekąd normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
Dziękuję Wam wszystkim serdecznie. Cieszę się, że mimo znajomości mojej skrzywionej psychiki, znależliście chęć i cierpliwość. Dziękuję. Bardzo mi pomogliście. Trochę jakbym nabrała wiary, że można patrzeć na świat przez inne okulary. Tych z dzieciństwa chciałabym się pozbyć. Może mi się uda. Obym nie popadła w między czasie w ten stan upojenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
pikuś... cieszę się , że okazałaś mi swoje zainteresowanie i z tego że masz ochotę ze mną pogadać. Również wpadnę wieczorkiem ale póżnym . Mimo, że postanowiłam już dawno zrobić coś w kierunku poprawy swego bytu, a rozmowa z Wami dodatkowo mnie zmobilizowała, to chętnie podtrzymam ten topik. Rozmowa z osobami, które mają podobne problemy lub z tymi trzeżwo patrzącymi na świat, pozytywnie motywuje. Dlatego piszcie proszę swoje opinie i dzielcie się ze mną swoimi uwagami, również osoby o podobnych problemach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22222222222

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22222222222
jakbym czytała o sobie. Tylko, że ja nie mam dzieci i męża, a rodziców w swoich oczach wybieliłam chyba kiedyś dośćskutecznie. Bo jakby siętu przyznać, że mnie skrzywdzili prawda? Chodzę do psychologa, ale tego tematu jeszcze "nie odkryłam", albo pomijałam umniejszając znaczenie. W byłym widzę chyba mojego ojca, na którego miłosćmuszę zasłużyć, a jak mnie zostawił, toza nim gonię. Koszmar. Zachowuję sięjużponiżej krytyki i nie iwem jak to opanować. Godności zero. :(:(:( Chłopak mnie jużodtrącił, przeleciał kulturalnie a ostatnio powiedizał, że nie chce ze mnągadać ani nawet na mnie patrzeć. ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koocchhaannaa
do 2222222222222---> jak to cię rpzelicail kulturalnie i odtrącił? matko kochana :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
22222....cieszę się, że napisałaś mi o swoim problemie. Muszę Ci powiedzieć, że z mężczyznami też nie jedno przeszłam. Nie pisałam, że ten mój kochany mąż z którym żyję jest drugim mężem. Jesteśmy ze sobą 9 lat w tym 6 po ślubie. Teraz mam w miarę ustabilizowane życie ale kiedyś podobnie myślałam. Zresztą w dalszym ciągu jestem strasznie zazdrosna żeby nie powiedzieć zaborcza. Wiąże się to ze strachem przed odtrąceniem. Strasznie się tego boję. Boję się panicznie, że przestanie mnie kochać i pokocha inną ładniejszą, młodszą i przedewszystkim zdrowszą. Myślę, że ja ze sobą raczej bym nie wytrzymała, on dzielnie to znosi. Jest dobrym człowiekiem, któremu życie również nie szczędziło cięgów...może dlatego. Wogóle to mam wrażenie, że faktycznie ja szukam w miłości raczej tego czego nie dostałam w dzieciństwie. a czy możesz napisać mi jak jest z uprawianiem seksu. Czy po upjnej nocy nie masz poczucia, że zrobiłaś coś złego????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona samotna
zaczelam czytac ten temat i jak cios miedzy oczy - o mnie. do> szukam pomocy. Dokladnie tak, rozwalilam swoje malzenstwo. Absurdalne poczucie winy i wstret(?) do siebie. Zazdrosc o dzieci. Zniszczylam zycie, a przynajmnije duza jego czesc, sobie i dobremu czlowiekowi, jakim jest moj byly maz. Gdy zrozumialam ze to ze mna jest cos nie tak bylo juz za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
zagubiona samotna...jak sobie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
Często słucham piosenki Dżemu- ,,modlitwa,,...czuję identycznie i identycznie wołam o pomoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
Nawet nie myślałam, że tak wiele osób ma podobny problem. Myślałam, że jestem jakimś dziwem natury...dlaczego tak się dzieje...dlaczego mamy tak słabą psyche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona samotna
teraz juz sobie radze. Ale malzenstwo za mna. I zyje spokojnie, tylko czy moglabym zyc z kims pod jednym dachem? nie mowie o dzieciach, bo z nimi nie mam problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
w takim razie gratuluję Ci, że potrafiłaś sama z tego wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość selkie
droga 'szukam pomocy', czytam te posty i widzę, że pomimo licznych , dobrych rad, potrzebujesz jednak specjalisty, osoby, która wie jak pytac i o co pytać:) a to ważne! Mam przyjaciółkę, którą dopadły równiez problemy osobiste, słowem ja prawie wykończyły, i skorzystała z pomocy pani psycholog, nadal jest z nią w kontakcie, a mija juz rok. I dobrze, ponieważ ja nie posiadam wiedzy z zakresu psychologii na tyle, żebym jej sama mogła pomóc. A poza tym "obca osoba" czasami motywuje do uzewnętrznienia znieczulonych ran z dzieciństwa. Możemy pisać i pisać sobie tu na forum, lecz nad tym byś poczuła się Kobietą Piękną, Wartościową trzeba popracować-dosłownie. I sama musisz tego chcieć, tej zmiany na lepsze. Chciałaś zostac psychologiem? nic nie stoi na przeszkodzie,żebys podjęła jakś naukę, jesli nie ten kierunek studiów, to może początkowo kurs jakis ciekawy. ;) A co najważniejsze...Idzie wiosna, dobra pora na zmiany!! Powinnaś spróbować, to przecież nic nie kosztuje prawda? pozdrawiam i w razie czego pisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allluska
twoje wrażliwośc na zlo na świecie jest ucieczka od siebie i swoich potrzeb, bo my nie jestesmy w stanie zmienić świata , mozemy zmienić siebie rozumiem ciebie wpewnym stopniu, ja też jestem raczej pesymistą i pechowcem, mialam rozbitą rodzine i problemy w dziecinstwie optymizmu mozna isę na uczyć, zgloś sie do posychologa pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
Selkie...dziękuję Ci, że poświęciłaś swój cenny czas , analizując moje problemy.Bardzo chcę pracować nad sobą ponieważ jak wspominałam, mam dla kogo żyć. W innym razie nie pisałabym prosząc o pomoc.Dodatkowo już zdążyłam zrobić drobny wywiad co do psychologa. Ponieważ koleżanka miała problem z mężem pamiętałam, że chwaliła jednego z nich. Jednak niestety , numer do niego zaginął razem z telefonem. Wiem natomiast gdzie szukać więc od poniedziałku zaczynam walczyć. Boję się tylko, że mój zapał zostanie zmącony przez ...nie wiem. Co do nauki to także mam na uwadzę ale jednak skupię się narazie na jednym. Faktycznie pogoda ma przeogromny wpływ na samopoczucie a moje w szczególności.Czekam na wiosnę:) Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam allluska...Mam nadzieję, że się nie mylisz i przyjdzie taki czas, że będę potrafiła poradzić sobię z tą moją wrażliwością. Jednak nie jestem pewna czy jest to moja ucieczka. Myślę, że pewnie każdy w jakimś stopniu jest wrażliwy na zło, które dotyka ludzi obok.Ja nie radzę sobie bo wogóle jest mi ciężko...szkoda mi ludzi chociaż pewnie czasami ja potrzebuję większej pomocy. dziękuję Ci również za uwagę mi poświęconom, oraz rady, które naprawdę mnie mobilizują Dziękuję wszystkim i obiecuję, że Wasze rady nie pójdą na marne Napewno napiszę o efektach moich działań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
Przepraszam za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222222222
Z sexem było lekko mówiąc fatalnie. Byłam dziewicą i chcaiąłm nią być do ślubu. Jakby postawił sprawę na ostrzu noża nic by się nie stało (noga-dupa-drzwi), ale niestety powoli i systematycznie nakłaniał mnie krok po kroku. Wiem, że sama jestem sobie winna, klapki na oczach i jednak jakaś ciekawość (no i usprawiedliwienie: przecież go kocham i on mnie, i poniekąd... tak,tak... "to przez niego"). Stało się, ja czułam się strasznie rozdarta. I dobrze mi było (to dobra inicjacja była, nie żałuję że z nim to się stało) i poczułam jakbym isebie zdradziała. Potem było gorzej. Od tego momentu poczułam sięjakby miał nade mną przewagę. Jakbym utraciła coś, powód dla ktorego mógłby jeszcze zabiegać o mnie. Nasz związek podupadał, sex stawał się coraz bardziej techniczny coraz mniej czuły (złapać króla a nie go gonić:( ). Potem cóż... to mój jedyny mążczyzna i nadal go kochałam. Robiłam sceny (po rozstaniu) on isę do mnie zarażał a ja nie umiałam mu inaczej powiedizeć" zaopiekuj sięmną!!!!!!!!!!!". Zawsze był opanowany, a mi sięw głowie po wybuchowym może ojcu zakodowało: nie jest obojętny - coś czuje, krzyczy - zależy mu na mnie. On pozostawał bez kobiety, ja bez faxceta.On wiedział, że go kocham (nogdy, przenigdy nie mówcie tego facetowi!!!), on włąściwie mnie pożądał. On mnie chciał, ja go pragnęłam. Nie mam siły o tym pisać.... Przerwałam ten chory układ z nastaniem 2006 roku. Sex to drzazga w moim sercu, ukryta rana. Czuję, że to dobrze że jesem sama, bo gdy tylko ktoś poruszy tę kwestię to od razu wyzwala mojąstłumioną złość i chęć odwetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani melancholia
Powiem Ci,że ja całe życie borykam się z tym problemem.,już długie życie.Nigdy nie byłam u psychologa,starałam się sama zamknąć przeszłość.Na ile mi się to udało?Pracuję,dobrze zarabiam,prowadzę dom ,wychowałam syna,ale małżeństwo niezbyt udane. Męża poznałam gdy miałam 16 lat.Szukałam w nim ojca. To dobry człowiek i jesteśmy razem po dzień dzisiejszy,ale mam wrażenie,że trochę zmarnowałam mu życie.Długo nie mogłam poradzić sobie z dzieciństwem.Paradoksalnie po śmierci ojca ,kiedy została jeszcze kruchsza ode mnie jak się okazało mama i muszę się nią zajmować,trochę inaczej podchodzę do tamtych lat.Jestem nadwrażliwa i bardzo samotna taka wyalienowana.Przez otoczenie również postrzegana jako silna kobieta.Może po prostu ten mur ,który stworzyłyśmy to sprawia,że ludzie nas tak postrzegają?Jedno wiem na pewno codziennie odtrącam myśli natrętne o przeszłości.Powtarzam sobie,że już jestem dorosła i tamtego nie ma .Oddzielam kolejne etapy życia. Zrywam jak kartki w kalendarzu.Takie życie nie cieszy.Ono mija na skreślaniu kolejnych lat.Mam się czym cieszyć ,mam zainteresowania,mam czym wypełniać czas,ale to jedno ,a to życie wewnętrzne obok dwutorowo to wszystko sunie. Rozumiem Cie doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
22222....dobrze, że masz kogoś, kto się Tobą zajmuje. Myślę, że skoro zaczęłaś się leczyć zanim założyłaś rodzinę, to duży plus dla Ciebie. Zyczę Ci abyś z pomocą p. psycholog, osiągnęła szczęście i spotkała człowieka, który pokocha Cię szczerą, niezobowiązującą miłością. Pytałam o sprawy intymne z ciekawości, gdyż mam dziwne przekonanie, że jeśli człowiek ma problemy natury psychologicznej, to ma to swoje odzwierciedlenie w pożyciu seksualnym. Chyba się nie myliłam. U mnie jest podobnie jednak z dużymi różnicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222222222
w sexie okazuję się być ciepła i otwarta co mnie iceszy. Jedynie kwestia tego złamania swojego słowa zaważyła na złych z nim skojarzeniach:(. W przyszłości, jeśli będę kochać się zgodnie z samą sobą nie przewiduję"powikłań"... no chyba, że pozostanie lęk przed porzuceniem i wyrzuty sumienia z poprzedniego związku. No ale to już nieuzasadnione dywagacje. Wierzę, że będzie dobrze. I to jest ta niesamowita różnica.... kiedyś nie chaiłam żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
pani melancholia...przepraszam ale wczoraj niezauważyłam Twojego wpisu. Powiem Ci, że to co napisałaś, mam wrażenie jakby to moje słowa. Te kartki z kalendarza doskonale odzwierciedlają mój byt na tej ziemi. I mur...właśnie...ale poco nam ten mur. Dlaczego? Aby ukryć prawdę?....ze jesteśmy słabe i dlatego doniczego? Może również powinnaś coś z tym zrobić. Nie można tak żyć. Ja nawet nie wiem kim tak naprawdę jestem. Ciągłe kreowanie się na wspaniałą kobietę: silną, zadbaną, odpowiedzialną, zawsze mającą swoje zdanie. Tylko, że to zdanie nie koniecznie jest moje lecz tego kim chciałabym być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wasze
życie nie ma sensu, utopcie się wszystkie w pizdu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
wasze----> myślę, że masz problem dużo większy jak my. Twój niski iloraz inteligencji nie pozwolił Ci do tej pory tego sobie uświadomić. Przeczytałeś ten topik a potem w Twojej podświadomości coś zabłysło...ale co?. Uwież mi...czas pomyśleć poważnie jak temu zaradzić. Po Twoim krótkim wpisie domniemam, iż życie Twoje jest żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona samotna
nie raguj na takie wpisy szkajaca pomocy. Ktos, na jakim topiku fajnie napisal odnosnie takich "wpisywaczy": NIE KARMIC TROLLI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukam pomocy
tak też chciałam zrobić...jednak nie mogłam się powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona samotna
Hej, sukajaca pomoca, jak samopoczucie? Mam nadzieje, ze troszke lepiej. Pomijajac kretynow bez grama wspolczucie, sa ludzie ktorych obchodzi los innych. I ja mam nadzieje, ze przynajmniej te ostatnie czarne mysli, sa dzis za Toba. A rozumiem Cie naprawde swietnie. Jak masz ochote odezwij sie. Pa🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×