Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Klub Milosnikow Kotkow

Polecane posty

Moja Kicia też chuda była i bardzo wybredna w jedzeniu. Jeśli miała za duzy kwałek mięska to go po prostu nie jadła. Mysiałem zawsze namawiajć ją na jedzenie. Jak poszedłem na impre, to Azorek też nalal mi na kołdre. Efekt taki,ze kołdre wyprałem, schowałem a teraz będziemy spać pod kocem. Kołdra była baardzo mięciutka i puszysta. Widziałem jak z lubością sikal na dworze w normalny piasek podczas brukowania wjazdu do garazu. Chyba o ten piasek chodzi. Woli po prostu piasek a nei wypasiony żwirek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie po chwili przerwy :) Misiu - dziekuje za troske , wyglada na to ,ze po upadku u młodego nie ma żadnych efektów ubocznych . W tej chwili z innego powodu jest w trakcie leczenia - nie wyszły mu najlepiej badania , pozyjemy zobaczymy , jeszcze kilka tygodni i powinno być widomo trochę więcej. Na oko okaz zdrowia . Badania robiłam profilaktycznie , a tu taki zonk. Joovika - moze jeszcze zbyt mało czasu upłyneło ,zeby Feliway , czy zmianna zwirku mogła zadziałać . Ze swojej strony kolejny raz mogę tylko zaproponować badanie moczu . Czasami bywa tak ,że nie ma żadnych innych objawów . Takie badanie to ok.10zł. , wydatek nieduży , oby nie było w nim żadnych zmian. Mozesz zanieść do zwykłego \"ludzkiego\"laboratorium i poprosić o wykonanie badania ogólnego + okreslenie ewentualnych osadów. ja i moja księzniczka - jeśli zdrowa , a taka szczuplutka nie ma powodu do obaw :) Moje oba sa duże ale też takie \"plaskate\" ;) , u długowłosego przynajmniej tego nie widać , ale gdyby go tak ogolić to hoho :D Czasami z wiekiem boczki sie zaokraglaja , ale nie zawsze .Możesz próbować urozmaicać jej diete - niektóre koty lubią co rusz cos nowego , ale u innych to nie działa ;) Pozdrówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qui-powiedz mi tylko jak mam zlapac jego siku bo nie bardzo mam pomysl jak sie za to zabrac. Chyba lezac na koldrze i czekajac az przyjdzie nalac :P (jakis taki czarny humor mnie dzis nachodzi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D :D - Joovika to przez to lezenie na kołdrze i czajenie , wyobraźnia mi dopisała ;) Czarny humor powiadasz , a ja się nie dziwie , miałam sukę z niewydolnoscia nerek - zasikiwała mi regularnie całe mieszkanie - na dobe kilkanascie razy na dwór i wiem ,ze mozna się wsciec , bo w końcu zmeczenie tym wiecznym sprzataniem bierze góre. To był taki kochany , łagodny zwierzak . Nie wiem jakie masz mozliwosci - ja obserwuje , mniej wiecej znam godziny przypuszczalnych odwiedzin w kuwecie i takie płaskie wyparzone pudełeczko po serku pod tyłek . Jak juz leje to nie przestanie . Tego moczu nie potrzeba duzo . Wiem ,że niektórzy radza sobie z suchą kuwetą bez niczego - u moich to nie przechodzi . Trzymaj taki pojemniczek pod reką jesli przyuwazysz wiadomy zamiar, próbuj . U mnie zwykle na 3 podejscia 1 skuteczne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oui, a jakie robi się te rutynowe \"okresowe\" badania kota? Moj wet nigdy takich nie zlecał. Tylko szczepienia, ważenie i tyle. Ech, jak mi smutno bez Kici.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i moja księżniczka
no wlasnie moja kochana kicia jest taka "plaskata" jak sie połozy na boczku:) jest piekna ale nie ma sie do czego przytulic:) Od zawsze tak jadła a teraz to nawet musze ja zanieść czasem do miseczki z jedzeniem i pogłaskac zeby w ogole zechciała cos zjesc. dziekuje za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D no proszę a ja myślałam, że tylko naszą Demolkę trzeba głaskać żeby raczyła zjeść co nieco :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiu te badania to własnie badanie moczu i krwi . U kotki są robione regularnie co rok od kilku lat bo ona 15 juz skończyła . U kocura to kontrola raz na pół roku , miał ok. 2 lat , jak przerobił zapalanie pęcherza . Od tamtej pory wolę kontrolować jego stan jak nic nie widać niż czekać , az coś podobnego sie rozwinie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzzanna
moja kicia ma na imie Zuzia, sliczny prazkowany szary tygrysek. prawei roczek. a przy okazji, znacie jakies sposoby na odstraszenie kotow bezdomnych siurajacych w ogrodku? ten smrod doprowadza mnie do szalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
z lupiezem to najlepiej do weta mam super wiadomosc-kociki znalazly dom:) pod wroclawiem, z ogrodem i dziewczyna bierze je razem:) w czwartek je zabiera, juz mi szkoda, szczegolnie simby z ktorego sie zrobil straszny pieszczoch, ale u niej z pewnoscia beda mialy lepiej (4 koty w mieszkaniu to jednak za duzo) i trzymajcie kciuki bo wlasnie lece z podaniami o 2 kierunek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kauket, i jakie wieści z linii frontu? łeee, żal by mi było rozstać się z kociętami, ale znam ten ból, gdy pełno kotów kręci się pod nogami :D Umów się z dziewczyną,ze raz w miesiący będzie wysyłac Ci zdjęcie i pisać co u kotków. Azor wykopał sobie dziurę w ziemi pod gęstym świerkiem i przeniosł sie tam na czas upałów. Raz dziennie chłodzi się mięsem z lodówki i chłodnym jogurtem wiśniowym. Ja tez zdycham od tego gorąca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
tez juz mam dosyc upalow...szczegolnie ze taka pogoda do nauki kompletnie sie nie nadaje co widac w wynikach;/ co do dziewczyny ktora je bierze- to jest moja kolezanka ze studiow wiec mam pewnosc ze kotki trafia w dobre rece :D neftis wygonila mnie z lezaka na balkonie i go okupuje przez caly dzien(jest w cieniu) :) zazula wyleguje sie na trawce w doniczce, co prawda to nie dziura pod swierkiem ale tez cos;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz ide z piesiurem na spacer a potem sam wykopie sobie wielką dziurę w ziemi pod świerkiem :D Co z resztą kociego towarzycha? Coś ciszej na naszym forumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
buu...niedobrze:( nie wezmie teraz ta dziewczyna kotkow bo za 6 dni jedzie do holandii a boi sie zostawic je same z ojcem zeby im sie cos nie stalo:( i zabierze je dopiero we wrzesniu(jesli do tego czasu zostana) w dodatku mam problem bo nie moge ich wypuszczac razem z moimi kotami dopuki nie zrobie wynikow neftis:( mam nadzieje ze nie bedzie miala jednak tego nosicietwa bo inaczej czekaja mnie 2 miesiace zamykania drzwi i izolowania kotow(watpie zeby ktos je wzial przez wakacje, bo wtedy wszyscy wyjezdzaja) teraz do pelni nieszczescia potrzeba mi tylko niezdanego egzaminu:( jeszcze w dodatku nei wiem co z tym 2 kierunkiem w kazdym dziekanacie i sekretariacie mowia mi cos innego;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, niedobrze:( A teraz to zastanawiam się czy ta kolezanka to odpowiednia i odpowiedzialna osoba, kauket. Taki plan wyjazdowy robila przecież wczesniej. A co będzie gdy za rok znowu postanowi wyjechać albo za 4 lata okaże się,ze jej mąż nei lubi kotów? To przecież decyzja na najblizsze 15 lat życia. Też bym sobie pojechał nad morze ale kto zajmie się moim kocurro? Nie ufam wystarczająco nikomu. Cóz, kot w dom, Bog w dom. Kauket buziak dla Ciebie i kwiatek, pamiętaj, ze jutro też wschodzi słońce i na pewno znajdzie się wkrótce jakieś sensowne rozwiązanie. Kociary! Gdzie jesteście?😢

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misiu nie rycz 🌼 Jak tam dziura pod świerkiem ? :D Wiecie , przez te burze kotom odbija przynajmniej moim - szukałam dzisiaj rano małego , wsiąkł... Na szafce w przedpokoju leżał parasol ZłOZONY , patrze a skubany ma ogon . Sam mu nie wysrósł - jak on wlazł do srodka pojecia nie mam . Kotka śpi w budce na drapaku - niby nic dziwnego ale ona tam NIGDY nawet nie wchodzi :D A teraz sypialnie sobie zrobiła , co dziwniejsze mały nic na to nie mówi - zero sprzeciwu , a to dziwne , bo ten drapak zaanektował całkowicie , a że ma bardzo silnie rozwiniete prawo własności ;) w warunkach normalnych broni go do upadłego . Kauket - moze to i dobrze ,ze tak się stało teraz ? O kocietach mówię . A gdyby ona sie rozmysliła po 2 m-cach ? Wtedy ich szanse na normalny domek maleja, bo sa coraz wieksze.Jeśli udałoby mi się znaleźć inny dobry dom , chyba nie czekałabym na jej powrót z wakacji. A egzamin ... pamietasz jak sie bałas poprzedniego ? ;) Dało radę ;) Kciuki niestrudzenie ! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Po wielu problemach w końcu się dokociłam. Wczoraj przyjechał malutki czekoladowy kotek burmański, jest przeuroczy, bardzo grzeczny i nad wyraz kochany.Kłopot z rezydentem - no cóż wiedziałam że tak będzie. Wczoraj wieczorem schował się w łazience i nie da do siebie podejść, warczy na mnie jak pies, widać że jest wściekły. Dziś nie lepiej, pół dnia przesiedział w wersalce - warczy nadal ale kotka nie zaczepia. Staram się być dobrej myśli, pewnie to jeszcze trochę potrwa. Staram się okazywać mu czułość żeby nie czuł się odrzucony, czy coś jeszcze mogę zrobić? Może macie jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maziaczek5 - ja swoje po dokoceniu rozdzieliłam , było to samo - warczenie , dąsy i takie tam . Mały przez 2 tyg był w oddzielnym pomieszczeniu - oczywiście każdy domownik siedział u niego jak mógł najdłuzej .Tam miał kuwete , miski i zabawki . De facto , to sypialnia była ;) , wiec w nocy tez nie był sam. Kotka miała do dyspozycji resztę mieszkania . Przez ten czas przyzwyczaiła sie do jego zapachu i obecności , choc takiej przez drzwi . No i masę czasu potrzeba było jej poswiecić - rezydent wymaga wiecej uwagi . Po tym czasie zaczęlismy zostawiać otwarte drzwi - poczatkowo pod kontrolą . Mały zaczął wychodzic , ona go odwiedzać . Były jeszcze dąsy i warki , ale w razie czego za drzwi i nie było problemu . Ten najgorszy okres trwał ok. 2 m-cy później było juz tylko lepiej . Mały do dzisiaj (hehe teraz to juz nie mały ani wielkościowo , ani wiekowo - 4 lata mu stukneły ) w chwilach które uważa za ryzykowne , na łeb na szyje goni do sypialni ;) Gratuluje dokocenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kauket
ha ha ha zdalam:D wiem ze straszna panikara ze mnie;) co do tej dziewczyny, ogolnie to jest odpowiedzialna osoba, gorzej z jej ojcem, a ma taka sytuacje rodzinna ze jechac musi z kociakami zrobie tak, ze jesli do czasu jej powrotu nie uda mi sie znalezc domu dla nich razem to pojda do niej-mialyby tam super bo mieszkaja calkiem na odludziu, nawet ulicy nie ma:) chociaz szczerze mowiac zastanawiam sie czy nie zostawic sobie chociaz jednego z nich ale najpierw przede wszytskim musze zrobic swojej kotce testy na fipa (w poniedzialek albo wtorek-mam nadzieje ze maja te testy) co do dodatkowych kotow to ja od razu swoje puscilam razem, oczywiscie posyczaly jakies 2-3 dni ale pozniej bylo ok;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam złe doświadczenia z dwoma kotami, i fatalnie się to skończylo. Kicia bardzo byla ze mną związana i kochala mnie \"na wyłączność\", gdy jej syn dorósl też chciał mnie kochać \"na wyłączność\". Kicia stala się nerwowa, rozkojarzona, ba! sfrustrowana nawet i rozczarowana, ze dzielę swoją miłość na dwa. Serce mi się rozdzierało, gdy widzialem, ze jest nieszczęśliwa z powodu obecnosci drugiego kota. Po tragicznym rozstaniu z Nią powierdzialem sobie, ze nie będe już w przyszłości experymentował z posiadaniem więcej kotów niż jednego. Wiem , wiem,ze dwa i więcej kotów chowają się dobrze, mają towarzysza do zabaw ale u mnie to nie wyszło. Ja mam jakieś takie...zaborcze koty. A marzy mi się trójka. Wspaniałe to były czasy gdy po domu biegało czworo kociąt a Kicia i ja doglądaliśmy tego stadka. Hmm...to było dwa najszczęśliwsze miesiące mojego zycia....nigdy tak już nie będzie... p.s. Dziure pod świerkiem zagrabilem, teraz Azorek zrobil sobei legowisko na skalniaku, pod lawendą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawa czy
Misiu masz jakąś rodzine, czy tylko zwierzęta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Wiem że z dokoceniem trudno bywa, sama to przeszłam 4 lata temu, chyba już Wam o tym kiedyś pisałam, mam nadzieję że teraz będzie lepiej już widzę pewne postępy. Rezydent wieczorem wyszedł z wersalki, już się nie chowa, daje się głaskać nawet trochę się ze mną pobawił chociaż warczenie jeszcze odchodzi a małego omija dużym łukiem. Na noc małego zamknę w drugim pokoju tak jak poprzedniej nocy. Mam nadzieję że jeżeli nie polubi małego to chociaż będzie go tolerował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu nalal :O Musialam ukradkiem wyniesc koldre i przyniesc koc... Ciekawe jak dlugo bede w stanie to ukrywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie najlepiej, rezydent pokazuje kto tu rządzi, robi się coraz śmielszy i niestety przymierza się do atakownia małego, muszę ich ciągle pilnować, już wolałam jak był zły i omijał malucha szerokim łukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joovi a próbowałaś z klasycznym piaskiem z rzeki? Albo z drobniutkimi trocinami, takimi od stolarza a nie z granulatem drzewnym ze sklepu. Może Twój kitkens ma jakiegoś stresa? Hmm...nie chce być złym prorokiem ale obawiam się,ze Twój mąż straci wkrótce cierpliwość. I co wtedy? Maziaczku, u Ciebie też nie najlepiej. Co będzie jak duży kit nie podogdzi się z obecnością małego w domu? Niektore koty są bardzo terytorialne, dotyczy to także ich człowieka. Pisałem już o tym. Dziewczynu trzymam kciuki za to, by Wasze kocie sprawy wyprostowały się. Podczas mojej nieobecności opiekum tymczasowy tak napasł Azora \"puszką\" ze ten lezy na kocu i trawi jak wąż. To b yło jego pierwsze spotkanie z zarciem z puszki i pewnei jego brzuch przeżył szok. Chyba jednak te karmy są \"narkotyzowane\" bo by tak nei żarł do upadłego. Mięsem się tak nieprzyzwoicie nie opycha. Pozdrawiam całe kocie forum. p.s. Ciekawe co u Kashi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę leciutką poprawę, rezydent obwąchał małego jeszcze warczy ale mniej agresywnie. Właściwie to nie wiem czy dobrze zrobiłam biorąc drugiego kota no bo jak popatrzeć na ich dzikich pobratymców to chyba tylko lwy żyją w stadach a większość kotów jest samotnikami, z kolei czytałam o rasie którą mam czyli kotach burmańskich które są podobne do syjamów że są to koty bardzo towarzyskie które dobrze dogadują się z innymi kotami zwłaszcza tej samej rasy.Ponieważ większość dnia przebywam poza domem to myślałam że kotu będzie weselej z drugim, więc cały czas mam nadzieję że się jeszcze wszystko dobrze skończy, w przeciwnym wypadku zostanę zmuszona szukać innego domu dla kotka ( ale zrobię to naprawdę w ostateczności).Chcąc mieć 2 koty w domu powinno się chyba brać od razu dwa maluchy, żałuję że wcześniej o tym nie pomyślałam. Chyba naszły mnie jakieś czarne myśli przecież kotek jest u mnie dopiero 3 dzień a oswajanie z drugim może trwać kilka tygodni. Musi być dobrze - trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maziaczek to dopiero 3 dni :) Ja w pewnym momencie też miałam takie chwile zwątpienia czy kiedykolwiek bedą mogły być razem i czy bedą raze się przynajmniej tolerowały. Długo to trwało , ale sie udało i z perspektywy czasu było warto . W najgorszych momentach posiłkowałam się taka teorią ,którą gdzieś kiedys wygrzebałam - nie pamietam dokładnie zarysu procentowego ,ale w przyblizeniu wygląda tak - na 100% kotów przy dokoceniu 10% dogaduje się praktycznie bardzo szybko w ciągu 1-2 dni , 10% nie dogada się nigdy - i pozostaje 80% , które wczesniej , czy później ,ale się dogadają ;) Nigdy nie miałam farta do mniejszości , wiec załozyłam ,ze tym razem też moje koty uplasują się w tych 80% .;) Misiu - konflikt pomiedzy Kicią , a Azazellem u Ciebie mógł mieć zupełnie inne podłoże . W naturze kotka przegania ze swojego terytorium potomstwo płci meskiej . To takie zabezpieczenie przed kryciem wsobnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maziaczek, u mnie też kiedys były dwa koty i wcale oswoic sie nie chciały, tzn. ja panikowałam i zamykałam je w oddzielnych pokojach, a one szalenczo skrobały w drzwi, z czasem zaczęłam je wypuszczać, stary kot warczał na małego, a po paru tygodniach doszło do tego, ze leżały nie tak daleko od siebie i spały nawet, zignorowały się wzajemnie. Jestem pewna, ze oswoja sie wkrótce, daj im tylko czas, nawet jesli nie bedzie z tego przyjaźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oui, masz rację, niestety. Ja w swojej naiwności myślałem,ze zrobię Kici dobrze zachowując jej pierworodnego, ktory najmocniej byl z nia związany. Gdybym wiedział, jaki będzie tego koniec.... :( Moja mala kotka pojechała do Wa-wy (córeczka Kici) jako drugi kociak w drugim domu. Początkowo bardzo bała się starszego o dwa miesiące rezydenta. Teraz po kilku miesiącach, okazuje się,ze koty bardzo się kochają i żyć bez siebie nie mogą. Aha, tamta kotka okazała się kocurkiem i musiała zostać wykastrowana, zeby ich miłość sie nei skrystalizowała :) Będzie dobrze Maziaczku, wierzę w to, rózne geny pozwolą im na rychłą przyjaźń. Azor lezy jak wąż na parkieci, musze go omijać,zeby nie nadepnąć. Znowu zaczynają się upały. A czarne koty najbiedniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×