Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona lenia

ręce mi opadają!!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość Wiesz.....to niezupelnie.
Czytam co piszesz i sama przedstawiasz siebie jako marudzaca...przeczytaj jeszcze raz swoje posty. Widzisz, nie zrozumialas, masz pretensje o cos do czego sama - SAMA w pewnym stopniu doprowadzilas...piszesz nawet ze masz dwojke malych dzieci i jedno duze! Fajnie czulabys sie gdyby ktos nazywal Ciebie duzym dzieckim, tylko dlatego ze do pewnego momentu wszystko wokol Ciebie robil, teraz nie moze (jest chory) i zaczyna sie problem? Poprostu odzwyczaj meza od tego do czego go przyzwyczailas...Zrozum ze tak jak Ty wyobrazasz sobie prowadzenie domu niekoniecznie idzie w parze z tym co mysli o tym Twoj maz...tutaj jest problem, on lubi balagan, a Ty pozadek, Ty chcesz go zmienic, a on nie chce sie zmienic. Znajdzcie wspolny grunt, spotkajcie sie gdzies w polowie, to ze Ty musisz miec wszystko na tip top nie znaczy ze jest to jedyna i najlepsza droga na szczescie...ja Cie wcale nie atakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz.....to niezupelnie.
aha, ja z mezem wole spedzic czas z dziecmi wiec jezeli szklanka z fusami nie zostanie odrazu umyta to swiat sie nie wali...naczynia w zlewie umyte pare godzin po kolacji lub na nastepny dzien tez nie sa dramatem...nie odbieraj tego jako atak...porozmawiaj z mezem o priorytetach, co dla kogo jest w Waszym zwiazku najwazniejszym...zycze zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
nie przedstawiam siebie jako marudzacej i przy mężu nigdy nier marudzę a wrecz przeciwnie staram się być uśmiechnięta i może to błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
tu nie chodzi o nieumytą szklankę czy naczynia, tu chodzi o to, ze on nie zajmie się niczym, po prostu niczym, rozumiesz? gdyby powiedział, że nie posprzata, bo chciałby przypilnować dzieci czy sprawdzic im lekcje czy poczytać im itp to by nie było problemu, ale on ma czas tylko na komputer, w domu burdel, a on godzinami przy komputerze gra w gry, nie mówiąc już o tym, że nawet nie zapyta czy moze mi coś potrzebne ze sklepu, z apteki, czy mi herbatę zrobić czy podać cos do picia, on się zachowuje jak dziecko, którym trzeba się opiekowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz.....to niezupelnie.
czy nie widzialas tego wczesniej ze Twoj maz nic nie robi...czy moze Ci to az tak nie przeszkadzalo jak bylas zdrowa ? Czy moze pod pretekstem ze Ty lepiej to zrobisz "wyreczalas" go z wszystkiego, a teraz oczekujesz ze on zreflektuje sie i sam od siebie zacznie sie domem zajmowac ? Ja go nie bronie, ale nie wierze ze gdyby byl takim diablem ze wyszlabys za niego za maz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
ponad godzinę temu pojechał do miasta kupić cos do swojego komputera, mówię wez może dzieci, bo po przyjściu ze szkoły cały czas w domu siedzą jak ja jestem chora, niech się przewietrzą trochę (chodziło mi o to, żeby też z nimi troche pobył) a on mówi, że nie wezmie, bo łatwiej samemu sobie pochodzić a dzieci musiałby jeszcze pilnowac i oczywiście nawet nie zapytał czy mi cos kupic a ja ZAWSZE nawet jak ide do sklepu po chleb czy wode to pytam czy mu cos kupić, bo lubi słodycze i wiem, że na pewno bedzie chciał jakis batonik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz.....to niezupelnie.
widzisz, ultra ma racje, nie tylko faceta trzeba chwalic, czlowiek z reguly lubi stac na waznej pozycji w oczach swojego partnera, jednym z ruchow takich jest chwalenie i adorowanie....jezeli jest zawsze "niedosc" to ten drugi zaczyna alergicznie reagowac na pewne zadania. Jako przyklad, wyobraz sobie ze masz umyl naczynia ale nie wytarl stolu, Ty zamiast powiedziec, dziekuje Kochanie, to mowisz, zobacz zapomniales wytrzec stol...nie licz na to ze pozmywa naczynia drugi raz...niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
nie mieszkaliśmy razem przed slubem, uniego w domu bywałąm bardzo rzadko, więc nie znałam bardzo dobrze jego rodziny, a jego zaczełam poznawać jak razem zamieszkalismy, wiadomo ale zawsze do tej pory ja w domu wszystko robiłam, moze dlatego, że ja mniej zawsze pracowałam, tak po prostu z rozpędu, jak w automacie codziennie pranie sprzatanie prasowanie dzieci, spacerki, zakupy itp, a on brał i nie dawał nic z siebie, często też słyszałam jak był wsciekły, że za mało w domu robię, bo inne kobiety robia więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz.....to niezupelnie.
Ja Ciebie w pewnym sensie rozumiem i zal mi Ciebie w tej sytuacji, ale mozesz to zmienic, jezeli zmienisz swoje postepowanie wzgledem swojego meza...nie traktuj go jak niezrecznego dzieciaka...stawiaj go w sytuacjach bez wyjscia, np nie pytaj czy moze wziac dzieci ze soba tylko mu je poprostu daj...Ty chyba za dlugo traktowalas go jako wlasne dziecko, a nie jako partnera do wspolnego zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
no trudno "dać" komus dzieci jak ich nie chce wziąć, wymysl jakąś inna sytuację bez wyjścia, też sama nad tym myslałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz.....to niezupelnie.
napewno teraz jest Ci trudno wyjsc z domu, ale np jak bedziesz czuc sie lepiej, maz bedzie w domu, porostu wyjdz zostawiajac dzieci z nim...przeciez jest o nie tak samo odpowiedzialny jak i Ty...moze zasugeruj "dzien taty" mowiac mezowi ze bylo by fajnym gdyby od czasu do czasu dzieci zrobily cos wyjatkowego z nim...musisz to zmienic inaczej zatyrasz sie kobieto...moze zminimizuj tez swoje podejscie do perfekcji, dla wlasnego dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
z tym wyjsciem to dobry pomysł, bo w sumie bardzo rzadko wychodzę sama, a on rzadko ma okazje zostawać z dziećmi patrząc na małżęństwa moch koleżanek to ich mężowie jednak robia cos w domu, a mój chyba miał za dobrze, no ale w kncu powinien chyba być z tego zadowolony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz.....to niezupelnie.
wiec zycze Ci powodzenia i pomyslow jak odzwyczaic meza od starej rutyny kiedy to Ty wszystko robilas, zycze tez owocnych zmian w samej sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
zobaczymy, mam nadzieję, że mi się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wtrąciłam się do tego topiku, bo mam podobną sytuację w rodzinie, dlatego wiem \"żono lenia\" jakiego masz w domu pasożyta mianowicie - mój brat ma hobby, a bratowa - cały dom na głowie, pracę i troje dzieci nic do niego nie trafia, nic, ma swoje autka, ale i wymagania - musi dobrze zjeść, mieć wyprane i dobrą atmosferę w domu zawsze ma pieniądze na części i wyjazdy dla miłośników starych samochodów zachowuje się jak duży chłopczyk uważa, że wszyscy się go czepiają, a nie robi zupełnie nic (oprócz pracy zawodowej) więc jak widzisz sytuacja zupełnie podobna byłaś nieświadoma przez tyle lat, bo wyręczałaś go we wszystkim, nie szarp się teraz, nie czytaj tych ataków pod Twoim adresem, zdrowiej w spokoju, a później zaprowadź nowe rządy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona lenia
i jak ona sobie z nim radzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wzoruj się ! moja bratowa to zupełnie beznadziejny przypadek ha,ha, jest w niego tak zapatrzona 15 lat po ślubie, że wciąż to toleruje owszem puszczają jej nerwy, ale kiedy mężulek powie miłe słowo, ona mięknie i tak jakoś po niej spływa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żono
odezwij sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona lenia
Jaga, u mnie było podobnie, ale juz tak nie będzie, teraz ja zacznę wychodzić z domu wieczorami, spotykac sie ze znajomymi, którym zawsze odmawiałąm, bo dzieci, bo dom, bo mąż, i zostawiać go z dziećmi, myślę, że na początku będzie bardzo zdziwiony i pewnie będzie parę awantur, ale nie bedę z nim dyskutować, potraktuję to jako normalną rzecz, tak jak on traktuje normalnie swoje rozrywki, po prostu on idzie i juz, to ja tez będę wychodzić i juz nie tłumacząc się mu list wyślę pewnie za parę dni, bo na razie nie wychodzę z domu, może niedzielę, to priorytetem by doszedł najpózniej na wtorek bedą bardzo zdziwieni, że odważyłam się na taki krok, ale to im też pokaże, że jestem w stanie odwazyć się na inne kroki jak będzie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona lenia
i jeszcze zdałam sobie sprawę, że właściwie nie mam żadnych znajomych, bo od kilku lat z nikim sie nie spotykam, żeby przypadkiem on nie był niezadowolony, że wychodzę z domu, moje znajomości bardzo sie rozluzniły i w smie to nawet nie mam z kim pogadać i czuję się bardzo samotnie dlatego w najbliższym czasie muszę to zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Kochana nie daj się! Nie słuchaj wywodów kobiet, którym nie przeszkadza brudny kubek. Może one odnajduja się właśnie w bałaganie. Dla mnie to absurd i popieram Twoją postawę. Trza chłopa nauczyć, że jest tatą i mężem, skoro sam tego jeszcze nie zauważył. Tak trzymać! i precz z bałaganem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona lenia
no zobaczymy jak mi sie to nauczanie go będzie udawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona lenia
Jaga, jeszcze odwołam sie do Twojego postu z poprzedniej strony, gdyby mój mąż mnie uderzył to wg nich byłaby moja wina, bo go sprowokowałam, słyszałam kiedyś jak teściowqa mówiła do swojej koleżanki w kuchni o tym, że mąż bije sąsiadkę, powiedziała właśnie, że kobieta sobie zasługuje, bo nie powinna go prowokować a jak bym powiedziałą o policji, zresztą już im mówiłam o tym, że jak mąż się będzie wyżywał na dzieciach to wezwę policję to na mnie napadli, że ja nie mam prawa włączac obcych osób w nasze sprawy i że jak będę grzeczna to mąż nie będzie miał powodu być niezadowolony, ręce po prosyu opadają jak się słucha tych ludzi, on dla mnie są z innego świata, prawie że z kosmosu:D dlatego bgardzo się cieszę, że zdobyłam się na odwagę, żeby napisać ten list, tylko że on bardzo zepsuje opinię mojej siostrze w ich oczach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No napewno nie bedzie to łatwe, bo ciężko jest wyplewić chore przyzwyczajenia. On napewno był przyzwyczajony, że coś za Niego robiła mama, potem pałeczkę przeęłaś Ty. Ale... NIE MA RZECZY NIEMOZLIWYCH! Myslę, tak zupełnie szczerze, że ten list to bym sobie odpuściła. Mama i tak go pogłaszcze po głowie, a winą obarczy Ciebie. \"Bo przecież nie jesteś umierająca i trochę przesadzasz\". A tak w ogóle to \"Twoim obowiązkiem jest sprzatanie, pranie, odkurzanie, mycie, czesanie dzieci\" it w nieskończoność. Musisz usiąść i powiedzieć mężowi, co by troszkę pomógł, bo na jedne ręce to za dużo i że Ty tez masz jakieś potrzeby. Bez awantur i krzyków. Choc to nie bedzie łatwe, bo jak tu kogoś opierniczać? Po cichu? Ale próbuj, choćby po to, aby wiedziec że zrobiłaś wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona lenia
jak znam mojego męża to rozmowa z nim nic nie pomoze a jeszcze zepsuje, bo będzie potem złośliwy, raczej zamiast słów muszą być tutaj czyny, musze zmienic swoje zachowanie i podejście do życia tak, żeby on sam zaczął się zastanawiać i dopytywać o co chodzi, żeby on sam był zainteresowany rozmową ze mną, bo tak to on na żaden temat typu prace domowe nie pogada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam taką sytuację na początku małżeństwa (to już prawie 12 lat temu). Miałam zagrożoną ciążę, musiałam cały czas leżeć. Mąż potrafił tylko zagotować wodę na herbatę i zrobić kanapki.Ale kochał mnie i bardzo chciał tego dziecka. Próbował gotować,robić zakupy, sprzątać. Wychodziło mu to bardzo nieporadnie. Ale dwie sprawy tu są ważne. Po pierwsze bardzo się starał, nawet jak coś nie wyszło to widziałam dobre chęci. Po drugie ja nauczyłam się \"przymykać oko\" na to,ze jest posprzątane nie tak jak bym ja to zrobiła. Uwierzcie,ze to nie łatwe.Chwaliłam go nawet wtedy, kiedy poprawiałam po nim jak tego nie widział. Sęk w tym,że jemu się chciało a Twojemu mężowi niestety nie. Walcz o swoje, naucz go że rodzina to także obowiązki, dbanie o siebie wzajemnie. Zyczę dużo wytrwałości i cierpliwości (niestety będzie Ci potrzebna). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqqq
co u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ale taka
chora to ty nie jestes jak piszesz, bo na forum siedzisz ? Robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×