Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezdradnie wątpiąca

2 lata zwiążku...jak się czujecie? co sie zmieniło?

Polecane posty

Gość rimmel
nie ma za co :) będę trzymać kciuki, daj znać jak poszło :) tęcza...tylko pielęgnować :) żebym ja tak umiała, niby tak jest, ale ja się zbyt czasem spinam w sobie, bojąc się, że kiedyś tego pożałuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rimmel ..chi chi to miało być do Ciebie :D :D :D ależ no, idę po kawkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezradnie wątpiaca.... nie martw się 🌻 ja tez tak miałam, ale wydaje mi się, że to kolejny etap miłości, tej mocniejszej i trwalszej, kiedy to zaczynamy patrzeć nie tylko w oczy tej osobie, ale też na nią i w kontekście nas samych, kiedy to wiadomo, że się wiąrze plany z TĄ osobą na poważniej...zaczyna tez się tak mysleć, analizować, czy aby na pewno... Moja mama mi radzi, nie analizuj tyle, bo mozna zwariować :D i tak jest, im więcej cieszę się chwilą tym lepiej się sama czuję jak i w tym związku, kiedy to beztrosko,jak zawsze na początku, czerpiemy jak najwięcej ze wspólnych chwil bo nigdy nie wiadomo, kiedy prysną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
koszenila dzieki za słowa otuchy... Wiesz ja tak mam mniej wiecej od roku KIedyś to mijało po kilku dniach a teraz czasem na kilka dni jest jak dawniej :( Staram się nie analizować, tylko kiedy jesteśmy razem to takie dziwne uczucie....sama nie wiem jak to nazwać.. zwyczajnośći? wypalenia? on nie ma takich wątpliwości... Kilka razy padaly słowa że to koniec i dopiero wtedy czułam ze ja tego tak naprawdę nie chcę ale na co dzien?nie wiem... Nie wiem czy gdyby go nie było to by mi go brakowało.. Nawet specjalnie nie tęsknie kiedy się nie widzimy (zwykle ty jest jeden dzien) JAk ty pokonałaś swój kryzys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma za co bezrdanie watpiaca :) postaram się to jakos nakreślic : właśnie wtym problem...tez tak mam, że mogłabym go widzieć raz na m-c i tak jak pisałam wczesniej, też z nim zrywałam, mówiłam co mi nie psuje, że gdyby ktoś tak na mnie psioczył to bym posłała w kosmos ;) ale on jest cierpliwy, dobry, widzę, że mnie kocha, zmienia się, chce tego, chce, żeby było dobrze... Musiałam sobie odpowiedzieć (szczerze!) co mnie do niego zniechęca, czego się obawiam, bo może bląd nie tkwi w nim? I dziś już to wiem, boję się stagnacji (ale sama olewając ją podsycam), przyszłości, tego jak razem zamieszkamy, w gruncie rzeczy, sama jeszcze nie mam ułozonego zycia i nie wiem czy chcę to robić podług niego... Dziś, wiem, że moge na niego liczyc, patrze ja na osobeę, która jest moim przyjacielem, wsparciem i czaaem słodkim pluszakiem ;) Pomyśl sobie, że jesteście razem, skoro cos Was połączyło, musi nadal, gdzies tam się tlić, jest Waszą mocną podstawą, lepiej coś budować, naprawiać na niej, niż bez niej...Na pewno jest wiele rzeczy, spraw, tematów, ktore Was łączą... Spróbuj, przed Waszym kolejnym spotkaniem, przywołać wspomnienie świeżości, że oto zaraz spotkasz się chłopakiem, który Ci sie podoba, a czy Ty jemu nadal?... Albo: popatrz czasemw okół..kogo widzisz? podobjają Ci sie Co obcy faceci? Nie wiesz kim są, jacy są, jeden przystojniejszy inny ma milszy uśmiech...ale czy chciałabyś z nim iśc nocą, w świetle gwiazd na spacer> czy to obce ciepło dłoni, umiliłoby Ci wedrówke? obce usta? ja już sie wzdrygam ;) Pomaga mi bardzo mysl, że wiele razem przeszlismy, zanm nie tylko jego wady (to najgorsze, co jeśli się pozna i nie doejdzie to jest 90% sukcesu ;) ale i smutki, radości, wiem co nas cieszy, znam jego dotyk i marzenia...patrzymy w tym samym kierunku i czuje przeogromna wdzięczność, kiedy powie coś z czym się zgadzam i wiem, że to nie takie proste, a jednak mamy swój świat, na budowanie którego zeszło nam 2 lata i jak każdy ma swoje ciemne i jasne strony, a ile jeszcze do odkrycia? :) sorki, jeśli zbyt zagmatwałam, ale ja tam mam czasem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KIMMONKA
Ja jestem w związku juz trzy latka i wiecie co? Jest coraz lepiej. Oki, fazę fascynacji mamy już za sobą,ale teraz za to lepiej sie rozumiemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
Koszenila wiem że wiele nas łączy-to jest dla mnie bardzo ważne, dlatego nie umiem tego wszytskiego przekreślić. Jest bardzo dobrym człowiekiem(nie wiem czy jest jeszcze drugi facet który tak bardzo by się angażował w związek, tak bardzo się starał, chyba czasem za bardzo) Ale gdzie miłość-poczucie że nie można życ bez drugiej osoby, że bez niej nic nie ma sensu, że zrobi się dla niej wszystko?? Drażni mnie w nim trochę rzeczy,ale to akurat chyba normalne. Zmienił się. Początek naszego związku....hm...nietypowy...To raczej on mnie "wybrał"a ja na to po prostu przystałam. znaliśmy się wcześńiej, ja byłam zakochana w innym facecie(moj facet o tym nie wiedzial) ale do mojego obecnego coś mnie trosszkę ciągneło. Poszlismy na impreze i wrocilismy z niej razem. Stwierdzilam ze czemu by nie dac nam szansy?? Czekalam na milosc, w koncu sie pojawila i albo dosc szybkzniknela albo przeszla metamorfozę i teraz nie wiem co z tym robic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z moim kochanym juz ponad 3 lata w związku i jest coraz lepiej i musze wam powiedzieć że on coraz bardziej mi się podoba i kocham bardzo bardzo mocno i wiem że on mnie!!!!!teraz to już cudowne uzależnienie!!!:) :) :) powodzenia wszystkim tutaj w stalych związkach będzie ok!!!!!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na poczatku mojego zwiazku myslalem ze osiagnalem szczescie, az mi ktos kiedys powiedzial ze: \"Szczęście - to nie jest stacja, do której zmierzasz, lecz sposób podróżowania.\" Mysle, ze duzo takich osob myslacych tak jak ja kiedys....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem z Moim facetem juz 7 lat i zawsze mi sie wydawalo ze bedziemy ze soba do konca zycia.Aż tu nagle Moje uczucie jak gdyby wygaslo.Chyba chcialabym odejsc ale nie chce go zranic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem 3 lata z przerwami, zawsze on zrywał, i ja godziałam sie wracac do niego , i dodam ze od poczatku mieszkalismy razem, jets to moj pierwszy chłopak wiec nie mam porownania jak to jest w zwiazku po 3 latach, ale mam olbrzymie watpliwosci czy to jest to , wiem , ze on mnie kocha, ale mi on wydaje sie taki obcy, kiedys wiedziałąm ze to jest ten , kochałam go całym sercem i duszą a teraz dreczace mysli, niewiem co mi sie stało, jak mogły takie uczucia wygasnac tak poprostu, chcem zeby było dobrze,ale czasem nie mam juz siły walczyc, moze to jets jakis kryzys niewiem naprawde co robic.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po 6 latach wciąż czuje się tak samo.. z każdym dniem kocham jeszcze bardziej i się przywiązuje mocniej.. szkoda, ze tylko ja.. u mojego faceta zauważyam wkradającą sie nudę.. ale łóżku jest tak jak dawniej a nawet lepiej powiedziałąbym !:) po 6 latach nic nie wygasło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezradnie watpiaca....no więc, skoro przeszła Wasz miłość metamorfozę, to znaczy, że jest miłość między Wami :) Może po prostu, trzebaby zaszaleć, gdzieś pojechać, zrobić coś innego, ale wspólnie, żeby sie na nowo odnaleźć ? a przede wszystkim musisz się zastanowić, czy faktycznie Go nie kochasz? Bo to się tak wydaje, po jakimś czasie, że nic już nie czujemy, a jak tej osoby zabraknie tesknimy ...Wystarczy czasem dodać coś nowego do związku, aby na nowo sie soba zafascynować lub przypomnieć sobie dlaczego jesteśmy razem ... Tak niewiele, a czasem ludzie o tym za późno sobie przypominają...Nie życzyłabym Ci tego, popróbuj różne opcje i sama zobaczysz czy to zima, stagnacja i ogólne rozbicie tak wpływa na Twoje postrzeganie Waszych relacji, czy może faktycznie brak uczuć... Porozmawiaj z nim, co dwie głowy to nie jedna :) ja sobie nie wyobrażam kogoś innego u swego boku, to jest tak niezmiernie pociągajace, że znamy sie na takiej stopie, jak nawet przyjaciele nie, a z drugiej strony, to jak byś miała taka kryjówkę w czyimś sercu...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
koszenila... my ciągle o tym rozmawiamy, on się ciągle martwi :( my potrafimy rozmawiać o wszystkim Probujemy różnych sposobów, czasem pomagają na kilka dni i znów wszystko wraca do normy. To jest mój pierwszy związek więc tak jak GENOWEFA nie mam porównania. A wy jak długo jesteście razem? Czy wyobrażam sobie kogoś innego przy mnie?kiedys sobie na pewno nie wyobrażałam a teraz juz sama nie wiem. Kiedy go nie ma nie tęsknie zwykle z tym ze nie widujemy się 1-2dni, na dłuższą przerwę nie było okazji Najgorsze jest to że ze nie wiem czy bardziej wierze ze chcę z nim być czy rzeczywisćie chcę. A ty-tęsknisz? Dzieki za twoje wypowiedzi-to wazne bo jetses osobą obiektywną i z podobnymi dośiadczeniami. Może dzieki nim wreszcie coś zrozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
genowefko "wiem , ze on mnie kocha, ale mi on wydaje sie taki obcy, kiedys wiedziałąm ze to jest ten , kochałam go całym sercem i duszą a teraz dreczace mysli, niewiem co mi sie stało, jak mogły takie uczucia wygasnac tak poprostu, chcem zeby było dobrze,ale czasem nie mam juz siły walczyc, moze to jets jakis kryzys niewiem naprawde co robic........." kiedy cvzytam co napisałas to zypełnie jakbym słyszała siebie Mysłałam że to tylko ja mamtak dręczące roblemy. Myślę ze dobrze sie rozumiemy. Masz jakiś pomyśł na rozw tych problemów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
Kszenila czy nie pownno być tak że jak się kogoś kocha to nie ma się tych wątpliwości?że to się po porstu wie? Czasem mysle ze to wszytko nie ma sensu, ze to nie to nie ta osoba i nie te uczucia skorotak mnei to dręczy..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez te 2 lata moj facet zdarzyl mnie zdradzic,teraz probuje to wszystko naprawic:) a ja chyba dystansu do niego nabralam:) pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do bezradnie watpiacej :czy mam jakis pomysł nie mam jak narazie, walcze sama ze soba , nie chce go krzywdzic, cały czas porownuje przeszłosc, wrecz mnie ona przesladuje,cały czas sie mecze ..... jest takie powiedzenie: NIKT NIE WYDAJE SIE BARDZIEJ OBCY NIZ KTOS KOGO SIE KIEDYS KOCHAŁO......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do BEZRADNIE WATPIACEJ: DAM CI MOJEGO EMAILA bo nie chcem dawac na forum numeru gg,moniamona@vp.pl chcesz to napisz to pogadamy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadal...
ja juz 3 lata "tkwie" w tym zwiazku.1,5 roku mieszkamy ze soba Ale jest cudownie.Nadal na jego widok mam motylki w brzuchu:) Nie przestalismy siebie adorowac,przyjemnie zaskakiwac,uwodzic. Gdy w tygodniu mijamy sie ze soba, w domku po pracy zastaje drobne prezenty np. rozyczke,eklerka z ulubionej cukierni,karteczki z wyznaniem milosci.... Kocham szalenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do bezradnie watpiacej:wiesz co wydaje mi sie ze jak sie kocha to nie jest tak ze nie mozna zyc bez tej osoby, tak jak na poczatku zwiazku,poniewaz wszystko z czasem powszechnieje, i wkrada sie rutyna , mysl e ze tak jest w kazdym zwiazku po pewnym czasie, ze nie ma motylków w brzuchu:) i tej wielkiej fascynacji,smutne to ale prawdziwe, mam nadzieje ,ze wszystko sie ułozy i znikna nasze watplwosci, bardzo bym tego chciała , a za chwile z przeszłosci ktore z nim przezyłam ,chyba bym zycie oddala , zeby tylko sie powtorzyły:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
Genowefa dzieki na pewno sie odezwe bo nr gg tez nie bardzo chcialam dawac na forum Ew. wysle ci go mailem Napisz tymczasem cos o sobie-w jakim jestes wieku a moze mieszkamy w poblizu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO bezradnie watpiacej: Tez nie chciałabym sie rozpisywac tutaj o sobie , napisz emaila to pogadamy na gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
Genowefko napiszę napewno Mamnadzieje że jutro znajdę czas bo dzis jestem juz troche nieprzytomna zeby napisac cos skladnego Jestem raczej skowronkiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona_she
ja jestem 2,5 roku i żałuję, że nie jest już tak świeżo jak na początku, brak spontanicznych działań, szaleństwo, gdy nie widzi się ukochanej osoby chocby jeden dzień i ogólnie, ale z drugiej strony jest fajnie bo jesteśmy bardzo blisko siebie-wiemy o sobie naprawdę wiele, wiemy, że jest ta osoba, dzieki której czujemy sie bezpieczni.Wiemy, ze jesteśmy kochani!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomocy poszukam i tutaj... jestem z moim facetem w związku od 1,5 roku. na początku były \"podchody\"- mam tu na myśli ..ehh sami wiecie ... i to było cudowne..ależ plotę.. no cóż chodzi o to ze na początku siadałam Mu na kolanach, On gładził mnie po włosach ..to było takie..takie magiczne... takie w pewnym stopniu nieśmiałe...trzymalismy sie za rękę ..chodzilismy na spacery... i przytulalismy tak często..jeśli mam wspomnieć o seksie to moglismy to robić kilka razy dziennie.. a teraz.. juz tak nie jest... niby jestesmy razem(narazie mieszkamy razem) ale nie ma juz tej przepięknej aury wokół Nas..świat już nie wiruje.. nie ma tego magicznego \"czegoś\"... i tak mi tego brakuje... a pocałunki..a siadanie na kolanach...a miłość.. sporadycznie...jakby \"bo tak trzeba czasem\"... co się dzieje... ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezradnie wątpiąca
hej mloda 19-86 czy to Twoja data urodzenia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2
Witam wszystkich. Jestem w bardzo długim związku, prawie 13 lat. Były w nim różne okresy od wielkiej miłości do zdrady przez mojego męża. Bardzo to przeżyłam. Dopiero teraz własnie przed walentynkami oboje zrozumielismy że nadal się bardzo kochamy i nic tego nie zmieni. Wybaczyłam i ponownie zaufałam. Z mojej strony to chyba największy dowód miłości jaki mogłam dać. On jest szczęsliwy, ja też. Po tylu latach kochamy sie tak jak dawniej. Może jeszcze bardziej niz kiedyś. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowasniegu
ja jestem w zwiazku ponad dwa lata i tez jest jakos tak jesiennie, po drodze co prawda duzo sie dzialo i nauczylismy sie ranic siebie, gniewac i wbijac szpilki, ale jakos oboje zawsze wyciagalismy reke, albo on albo ja okazywalismy sie tym madrzejszym i wszystkie klotnie konczyly sie zawieszeniem broni, i choc obydwoje staramy sie, kochamy jest jakos zle, z premedytacja doprowadzamy do spiec, coraz czesciej sie klocimy, nie mamy czasu dla siebie, tyle rzeczy nagle okazuje sie wazniejszymi niz spotkanie z druga osoba, i decyzja o tym zeby razem zamieszkac wydaje mi sie takim skokiem na glowke do pustego basenu, a z drugiej strony wiem ze jak tego nie zrobimy to bedziemy sie coraz dalej od siebie oddalac. zawsze myslalam ze zamieszkam z ukochanym jak bede na 100% pewna tego zwiazku, zakochana po uszy, a slepa milosc pozwoli zaakceptowac wszystkie jego wkurzajace nawyki i wady, tak ze to docieranie sie przejdzie w miare bezbolesnie ;-). ale w tej sytuacji boje sie ze to skonczy sie jakos katastrofa, czepianiem o wszystko i atmosfera nie do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×