Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ametyst

Zostałam oszukana...

Polecane posty

Gość wielka mądra głowa
Młoda siksa z ciebie jeszcze. Na początek radziłabym pójśćna jakąś pogadankę do psychologa , bo jak wcześniej chciał mieć dziecko , a teraz nagle nie , to może jakiś chwilowy jebel. Gdyby się okazało , że faktycznie rodziny miećnie chce , to nie będziesz w tym związku szczęśliwa.W tej kwestii trzeba mieć ten sam pogląd : albo obydwoje chcąślubu , albo obydwoje nie chcą. Albo obydwoje chcą miećdzieci , albo obydwoje nie chcą. Jakiekolwiek ustępstwa prędzej czy później przerodzą się we frustracje. Jeśli bardzo chcesz mieć rodzine , to nie rezygnuj z tego. Znajdziesz kogoś , kto tego będzie chciał tak jak ty. Ten gość nie jest dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noc mineła i wcale nie jest mi lepiej...chociaż tak bardzo chciałabym mieć sile, żeby stawić czoła zerwaniu tego na stałe... wiem, że po czasie poczuje ulgę, tylko zsanim ten czas przyjdzie będe bardzo cierpieć, będe zagubiona, nie potrafię znaleźć sobie zajęcia, dlatego siedze przed kompem i tyle... Ide dzisiaj już do pracy, to już dobry znak, moze dalej tez dobrze pójdzie... jak wrócę z pracy to się odezwę, dzikuję za odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyciowa kobitka
idz do psychologa a najlepiej by było by on tez poszedł do psychologa to najlepsze rozwiazanie dla was . Dlaczego on nie chce dziecka i ciebie legalnie czy to aby miłosc czy zwykłe przywiazanie do ciebie ?. Moim zdaniem to wyglada tak ze zalezy mu na czyms co ty masz i to wszystko . Pozbawienie głebszych uczuc do ciebie .A jesli jest swierzo po rozwodzie i po twoim poronieniu to chyba tez cos przezył i teraz sie boi obowiazków ze cos sie nie uda - musi sie twój partner którego kochasz wyrzec przeszłosci by cos zbudowac nowego, jesli sie nie wyrzeknie tego nie pójdzie w nowa przyszłosc z toba. Poprostu tu chodzi o psychike.Jest słaby psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza dama
Moim zdaniem to on był ci wdzięczny , że mu pomagasz przechodzić przez te jego historie z żonami i rozwodami i stoisz przy nim - i wtedy było to ciepło i on cię prawdopodobnie nie robił w balona , często tak jest , że jak ktoś dla nas dużo robi , to miłość wydaje się bardzo mocna . A teraz wyszedł na prostą i zaczęło się zwykłe życie. A on chyba nie jest gościem do "zwykłego życia" , na co wskazują choćby te rozwody. Na pewno wina była częściowo po stronie tych pań , ale tylko częściowo. Dlaczego ta jedna go zdradziła ? Może poświęcał jej za mało czasu i czuła sięniekochana i zaniedbywana ? A tamta co go wykorzystywała finansowo ? Może to u niego tak się nazywa , a ona po prostu chciała , żeby dokładał się do finansowania dzieci , które zrobił , a on się nie kwapił. Zawsze każdą historyjkę można opowiedzieć na kilka sposobów. Moim zdaniem to ten związek będzie szedł w dół aż pewnego pięknego dnia on ci powie , że np. Z TWOJEJ WINY musicie się rozstać , bo na przykład cały czas robisz mu awantury (z powodu frustracji wywołanej niemożliwością posiadania dziecka) albo wykorzystujesz go finansowo (czyli po prostu kiepsko zarabiasz). Wydaje mi się cośz twojego opisu , że to taki bawidamek , co to całuski , prezenty , widoki , spacery przy zachodzie słońca i wielkie halo od wielkiego dzwonu , ale codzienność go nudzi i w ogóle nie pociąga. Szczerze radzę odejść , im szybciej , tym szybciej przestanie boleć i ułożysz sobie życie według swojego scenariusza . Nie wolno rezygnowaćze swoich marzeń , skoro dla ciebie marzeniem jest mieć dziecko , i to widzę- bardzo silnym , to musisz to dziecko mieć. Miłośćjest fajna i chłop , do którego można się przytulić też jest fajny , ale każda z nas powinna mieć przed oczami to , do czego sama dąży - a nie do czego dąży tylko ON

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani zemsta
E tam od razu do psychologa. Miliony kobiet przez to przechodzi i Ty bądź silna i zapomnij. Jesteś jeszcze młoda, masz możliwość ułożenia sobie życia z innym, normalnym facetem. Jakbyś wróciła do tego, za którym tęsknisz nie wynikłoby z tego nic dobrego. Znałam takich mężczyzn... Może i udałoby Ci się nagiąć go do swojej woli, zaprowadzić do ołtarza, stworzyć dziecko... W końcu by Cię zostawił jak tamte. Ten typ tak ma. W końcu by stwierdził, że płaci za duże alimenty na 4-5 dzieci i przestałby płacić wcale. Zostałabyś sama, z małymi dziećmi na utrzymaniu. Więc jeśli teraz nie jesteś zbyt silna psychicznie by odejść, zapomnieć o nim, znaleść sobie innego mężczyznę, to czy za pare lat będziesz na tyle silna by wieść bardzo trudne życie samotnej matki? Uwierz mi, samotni fajni mężczyźni też się zdarzają. Poszukaj takiego, co jest cię wart, a nie oszusta, co wykorzystał już inne kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pirwsza damo- jakbyś go znała...na prawdę... Masz rację, wtedy, kiedy było cieżko, musiał odejśc ze swojego domu, bo nie mial poukładanych spraw ze swoją ex, moje mieszkanie, moja miłośc, sama ja - byłam dla niego prawie bogiem...A kiedy wszystko wyszło na prostą, stwierdził, że jest panem losu i własnie o to chodiz - ja robiąłm awantury, bo chciałam dziecka, a on mówił, że pzrez moje awantury nie chcę dziecka...I tak błedne koło się zamyka... on jakby czekał, aż coś spowoduje, ze znowu będę miała doła z powodu braku dziecka- to dla niego było zbawienie, bo znów mógł powiedzieć: \"widzisz, kłocimy się, w takiej atmosferze nie da się planowac ślubu i dziecka...\" i ja znów miałam pełne wyrzytu sumienia, przysięgałam sobie, że stłumię to, że jak będzie spokojnie i normalnie, to on się zdecyduje...Tyle, że bajkowo było, a on dalej milczał, a jak tylko najdelikatniej jak potrafię wspomniałam ten temat, to znów stwierdził, że to awantura i licznik się kasował.... Nie mam wątpliwości, że to dziwny typ i nie zasłużył na to wszystko co dostał ode mnie, prawie nie pokłociłam sie z rodzicami których kocham nad życie, bo odradzali mi ten zwiazek. Byłam po jego stronie... Teraz tylko rodizna i znajomi, beda mogli triumfować swoim \"a nie mówiłam...\" A ja skule głowę i pwoeim, że byłam ślepa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza dama
E , rodzina może i lubi słowa " a nie mówiłam" , ale nie przy takich okazjach. Na rodzinę zwykle można liczyć i rodzina wie , kiedy można dogadywać , a kiedy trzeba po prostu przytulić i nic nie mówić. Zresztą to nie jest najważniejsze , najważniejsze powinno być dla ciebie twoje szczęście. A nie łudzenie się , mydlenie oczu , bo może jak będę miła , to on będzie chciał dziecka. Widać on tylko szuka wykrętów , których ty - jak jesteś zdenerwowana - łatwo mu dostarczasz. Musisz przyjąć za punkt wyjścia , że on już ma dośćdzieci , dzieci - jak i cała codzienność - to dla niego tylko balast finansowy (jaki on w ogóle ma stosunek do swoich dzieci?). Po co ci jakiś rozpłodnik , znajdź sobie normalnego faceta , który będzie miał te same priorytety co i ty. Może 29 lat to kiedyś była stara panna , ale teraz to jest młoda kobieta , po co się ładowaćw śluby w wieku 20 lat. Jest mnóstwo wolnych facetów w okolicach trzydziestki , nie ma strachu , na pewno ktoś się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza dama
A granie na twoim sumieniu i wmawianie ci winy za wszystko to jest bardzo żałosna zagrywka , po prostu nie fair

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomilijones
Zostaw go ! Facet który nie pozwoli Ci się spełnić w roli matki jest do niczego, nie jest Ciebie wart! Za kilka, kilkanaście lat za późno będzie na dziecko, a Ty go za to serdecznie znienawidzisz i każde niemowlę będzie dla Ciebie udręką niespełnionego macieżyństwa. Bez oficjalnych kwitów można żyć, nawet faceta rozumiem po nieudanym związku boi sie zacząć nowy, ale jeśli chcesz zostać matką zostaw go i nie zgadzaj się na jego warunki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ametyst, szkoda, że musisz przeżywać coś takiego, ale - niestety - dopiero teraz otwierają Ci się oczy na to z kim żyłaś. Facet jest skrajnym egoistą i tchórzem, dopóki byłaś mu potrzebna to Cię adorował i prawił komplementy, a jak dotarło do niego, że musiałby wziąć odpowiedzialność za kolejne dziecko i nową rodzinę, to nie ma odwagi powiedzieć Ci że interesuje go tylko luźny związek, a o rodzinie mówił tylko po to, żeby sprawić Ci przyjemność. Szczerze mówiąc (a raczej pisząc), nie bardzo wyobrażam sobie faceta pod pięćdziesiątkę, który zostaje ojcem, za dziesięć lat nie mógłby nadążyć za własnym dzieckiem i fizycznie, i intelektualnie. Są oczywiście sytuacje, kiedy rodzicami zostaje się w późnym wieku, ale to działa korzystnie tylko na kobiety, na facetów już nie. A większe prawdopodobieństwo wad genetycznych z powodu wieku? A gdyby zdarzyło się tak, że umarłby kiedy wasze dziecko miałoby 20 lat? Zostałabyś sama, wtedy już prawie na pewno bez perspektywy ułożenia życia (kto chciałby 50-latkę z dorosłym dzieckiem w naszym kołtuńskim kraju? nawet gdybyś była w świetnej formie, tryskająca energią? - na młodość za stara, na starość za młoda...) A co ze środowiskiem znajomych i przyjaciół, Ty masz swoich rówieśników, on swoich, Ty chcesz pożyć: mieć dziecko (może dwoje), może podróżować, może prowadzić życie towarzyskie, a on za kilka lat będzie rozprawiał z rówieśnikami o prostacie, nadciśnieniu i wysokim poziomie cholesterolu... Czytałam kiedyś zwierzenia pewnej pani, która wyszła za dużo starszego od siebie faceta, miała z nim dwoje dzieci, a kiedy doszły do wieku 10 - 12 lat, on został dziadkiem i \"nawrócił się\" na poprzednią rodzinę, spędzał czas tylko z wnuczkami, o młodej żonie i dzieciach zapomniał. Sytuacja stała się nieznośna, z jednej strony on nie miał powrotu do poprzedniej żony, ale szalał za wnuczkami, więc ciagle tam przesiadywał, a z drugiej strony młoda żona, do której zawsze mógł wrócić, bo nie miała dokąd pójść, no i mieli dzieci... Najgorszy był jej żal z powodu własnej krótkowzroczności i naiwności kiedy się z nim wiązała, Przepraszam Cię, Ametyst, jeśli odbierasz moją wypowiedź jako moralizatorstwo lub straszenie, nie miałam takich intencji, chciałam Ci tylko uświadomić, że nie warto takiemu facetowi poświęcać czasu, skoro się z Tobą nie liczy, tzn., że Cię nie szanuje. Naprawdę jest wielu fajnych, wolnych 30-latków, którzy chcą mieć rodzinę i dzieci, trzeba się tylko rozejrzeć. Pozdrawiam Cię serdecznie, głowa do góry! :-)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję, wcale nie odbieram Waszych postów źle, wręcz przeciwnie. Dlatego własnie byłam lekko zdesperowana, mówiąc mu, że jeżeli mamy mieć dziecko ,to już naj, naj, najwyższy czas! Chce chyba dożyć matury dziecka..? Ale racja, jego najstarsze dziecko ma 19 lat, więc prędzej by dziadkiem został niz ojcem... Boli tylko to, że najlepsze lata dałam jemu, że zagrał na moich odczuciach, zresztą, jak ktośnie doczytał, straciłam dziecko ( z nim) wiec tym bardziej moja chęc posiadania dziecka była wielka... Boję sie tylko tych samotnych dni, wieczorów, bo przeciez od 3 lat wszystko razem...Dzisiaj ide do koleżanki, jakos piątek przeleci, ale jutro? Teraz kwestia tego, co robić, żeby zapomnieć, jak szybciej poradzić sobie z bólem...moze skorzystać z pomocy psychologa czy terapeuty? Nie, nie jest ze mną tak źle, ale moze oprócz waszych wypowiedzi (za które jestem wdzięczna) ktoś fachowo pomoże mi stac się silniejszą i podołac tym trudnym chwilom, które bez wątpienia sa teraz najtrudniejsze...? Wiem, że każdy powie: zajmij się czymś, znajdź hobby, ale same chyba wiecie,że w takiej sytuacji czlowiek zamyka się w domu a ja do tego odpalam wino i tak zabijam kolejne godziny, minuty... Dziekuję raz jeszcze i będe wdzięczna za wasze posty, ale teraz wychdozę do kumpeli pewnie znow sie spić :O ) i będe jutro... Dzieki za wasze słowa, to oznacza, że sa ludzi dobrzy, którzy bezinteresownie potrafia pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak samopoczucie Ametyst? Po wizycie u przyjaciółki nieco lepiej? Jak tu zajrzysz, to skrobnij coś. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj! Tak, moze odrobinę lepiej, bo po porstu nie byłam sama - śmiałam się, oglądałam tv, no a dzisiaj to juz przyjdzie mi zmierzyć się z tym \"twarzą w twarz\", bo po porstu będe sama wieczorem, jutro nie ma dla kogo gotowac obiadu, zaczną sie problemy finansowe, wiec prawdziwa rzeczywistość dopiero przyjdzie..... Ale mam nadzieję, że oprócz tego złego, stanie sie tez coś dobrego, może dostanę lepszą pracę, może poznam kogoś interesującego i moje zycie nabierze sensu... Na to teraz tylko liczę - tylko na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Ametyst, dawno Cię tu nie było, ale mam szczerą nadzieję, że to świadczy tylko o Twojej lepszej kondycji i samopoczuciu. Nie warto się przejmować facetami, oni się najczęściej nami nie przejmują. Głowa do góry, idzie wiosna, wtedy świat wydaje się nam piękniejszy, a problemy mniejsze, czego Ci serdecznie życzę. Daj znać jak Twoje sprawy, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty pierwsza nie ostatnia
dziewczyno to prawie norma, że facet nie wiąże się z tą osoba dla ktorej zostawił żone czy która pomogla mu przejść przez rozwód. Ty chcesz czy nie chcesz kojarzysz mu się raczej z bardzo niemiłym okresie w zyciu. Faceci po rozwodzie zazwyczaj zrywają te związki i szukają kogoś świeżego, nowego, kogoś kto im sie nie kojarzy z tym dołujacem rozwodem etc. A poza tym czy gość ktory raz zawiódł, oszukal, zlamał przysięe może być wiarygodny? No napewno nie. Daj sobie spokój z palantem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze on jednak nie chce od razu po jednym malzenstwie brac nastepnego slubu? to tylko papierek, jak go kochasz, to zrozumiesz to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meduza rzeczna
Amethys, masz prawo czuć sie oszukana, ale on się boi pownieważ: wie, ze pięknie jest na początku a potem wszystko zżera rutyna, po drugie, to będzie czwarte dziecko na współutrzymaniu... mojego poznałam też po rozwodzie. pamiętam jak mi opowiadał, że kiedy dostał rozwód to poczuł, ze żyje, a do czasu zakończneia sprawy gnił... odetchnął pełną piersi ą, gdy wszystko się skończyło. zupełnie się im nie układało, choć na początku było pięknie... myślę, że wielu facetów na tkaie odczucia i potem już nie myślą kategoriami założenia rodziny... dzieci już mają, jak to jest mieć żonę już wiedzą... Mój ma 2 dzieci. Jesteśmy po 30, po 2 latach jesteśmy parą jakbyśmy byli z sobą dopiero 3 miesiące, zawsze się boi, żebym nie zaszła w ciążę... będę chciała to przetrzymać, bo bardzo go kocham, choć czasem chcę mu powiedizeć, że nie zamierzam być jego wieczną kochnaką bez zobowiązań, że też chcę założyć rodzinę, mieć dizeci itp i nie mogę być ofiarą jego przeszłości, jego nieudanych związków i jego dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, nie spodziewałam sie, że ktoś jeszcze odpowie na ten topik ;) U mnnie bez zmian, to znaczy razem nie jesteśmy, ja staram się dochodzić do siebie, jakoś znaleźć sobie nowy cel w życiu, chociaż nie ukrywam, że jest mi, bardzo, bardzo ciezko... Co prawda rozmawiamy, on znowu chce się spotyakć, \"zacząć od początku\" ale ja się tego panicznie boję...Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi - boję się, że znów pobędziemy pół roku, moze rok i wróca moje odczucia, pargnienia, a latka lecą...i za jakis czas już będe w ogóle za stara, żeby cokolwiek nowego zaczynać... Poza ty, chyba bym już nie zaryzykowała i tak czuję się już dostatecznie zawiedziona życiem i mężczyznami... No i nie ukrywam, że duże znaczenie ma dla mnie ta magiczna \"30\"-tka , która się zbliza wielkimi krokami... A tak bardzo marzyłam, żeby przed 30-tką mieć dziecko. Jakos nawet nie umiałabym sobie wyobrazić siebie po 30-tce w sukni slubnej... To już nie to... I dlatego czułam się taka zdesperowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc Ametyst, cieszę się, że się odezwałaś. Nie chcę się wtrącać, ale myślę, że facet nie jest wart Twoich rozterek, jeśli nie stara się Ciebie rozumieć, Twoich potrzeb, tego, że tak bardzo przeżyłaś stratę dziecka (nawet jeśli Cię wtedy wspierał), to znaczy, że przede wszystkim myśli O SOBIE. I, niestety, z wiekiem się to pogłębia, więc sądzę, że masz rację kiedy piszesz, że się boisz iż nic z tego nie będzie. Jesteś ciągle młoda, nie stresuj się tą 30-tką, w dzisiejszych czasach to żaden powód do stresu. Spójrz na sprawę inaczej: starsze matki matki są bardziej cierpliwe, dojrzalsze, podchodzą do dziecka z większym spokojem, więc Twoje przyszłe macierzyństwo będzie kiedyś po prostu wielka radością, a nie poczuciem osaczenia i beznadziei (tak sobie myślę, jak byś się czuła, gdyby Cię zostawił w ciąży..., to dopiero byłby dramat). Nie daj się przekonać do powrotu, bo rzeczywiście za jakiś czas scenariusz może być bardzo podobny, a jeśli nadal nie będzie dzieci, to wtedy zostaniesz naprawdę sama (może się zdarzyć tak, że on zostanie dziadkiem i zapała miłością do wnuczki (tak jak w historii, którą Ci przytoczyłam), będzie miał kontakt z maluchem, ale bez wysiłku i zobowiązań, a Ty będziesz rozpaczać nad własną naiwnoącią i zmarnowanym życiem. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki, będzie coraz lepiej, tylko wytrwaj i nie daj się. Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tercja, dzięki! :) Masz we wszystkim rację, chociaż sama wiesz, e serce nie sługa... Ale to nie wytłumaczenie, bo póki co, trzymam się i nie zdadzam się na spotkania, ale skoro samotne walentynki przetrzymałam, to może i Dzień Kobiet się uda :D Teraz intensywnie poszukuję dodatkowej pracy, bo bez jego pomocy niestety jest mi bardzo cieżko. Wiec skupiam się pzrede wszystkim an ty, że zdobyć dodatkowe źródło utrzymania bo i wtedy łatwiej anm, kobietkom sobie poradzić- jakiś nowy ciuszek, fryzurka, sport, kino i wtedy człwiek odżywa, a wiesz, kiedy ja teraz wylącznie myślę o tym, żeby przetrwać kilka tygodni do 1-szego to trudno mieć uśmiech an twarzy i pewnośc siebie... Ale walcze dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Ametyst, jak życie płynie? Dzień kobiet minął, jakie masz samopoczucie? Chciałabym wiedzieć, że już się uśmiechasz swobodnie i często. Daj znać. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam cie Ametyst nawet nie wiesz jak ciebie rozumiem i jak bardzo chciałabym mieć twoje lata i poprawić swój bład . Ja 15 lat czekałam:( też byłam dla niego wszystkim - nie dał ze sobą zerwac ,godzinami warował pod zakładem ,woził ,pomagał -jednym słowem ciągle był przy mnie . niesamowicie zazdrosny ,zaborczy no i kochajacy . od pół roku jest wdowcem .codzień na cmentarzu:( Pełno wokół niego jakis kuzynek, koleżanek żony,telefonów -spotkań ,przyjeć ..... Jakoś dla mnie coraz mniej czasu .Spotykam sie ..bo...hmmm.. sama niewiem ..mam gula w gardle i czuje na sobie straszny brud .To nie ten człowiek ,którego dotąd znałam.:( Szkoda moich lat --bo ja sie zaczynam nim brzydzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Upadek moralny
Slub to nie formalnosc, chec tworzenia rodziny,bycie calym sercem razem na dobre i na zle.Slub to przysiega i pewnosc, ze chcecie byc razem cale zycie. Pytalas o powody, dlaczego nie chce miec rodziny? Moze nie jest gotowy i nalezy dac mu czas? Nie mozna stawiac ultimatum,mozesz nie poruszac spraw dotyczacych slubu ale powiedz otwarcie czego oczekujesz w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znam to niestety
Ametyst Znam to z autopsji. Bardzo chcialam rodziny. On niby tez ale czekalam nascie lat. Zaluje tego czasu. My nie mamy go tak duzo. Nie wypalaj sie do konca. Odejdz i uloz sobie zycie z kims kto pragnie rodziny jak i Ty. Zycze Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ametyst zostaw go, a swiecie tylu wolnych fajnych facetów.na pewo kogos zajdziesz.a moze juz znalazłas???????????? napisz co u ciebie,jestemciekawa co postanowiłaś ,mam podobna sytuacje i go chyba zostawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jumi
Uważam,że to nie jest dobre uczucie jakie on żywi do ciebie,masz prawo czuć sie oszukana.Jeśli to byłoby prawdziwe uczucie nie zawiódłby cie po tym względem.Poza tym postępuje strasznie egoistycznie...Dla żadnego mężczyzny nie warto wyrzekać się marzeń,własnych pragnień i potrzeb.Z czasem wasz związek przycichnie emocjonalnie,namiętność też przygaśnie i co ci zostanie?Dobry związek to jak można pogadzić jedno z drugim.Teraz wiesz na czym stoisz...czy z jego strony to jest prawdziwa miłość? Emocji mieliście wiele bo problemów było dużo i wtedy wydaje się,że facet to cały świat,uczucie wszystko przesłania...a teraz macie codzienność i zaczynacie myśleć inaczej,pragmatycznie. On też powinien wziąć pod uwagę,że kobieta może chcieć się spełnić jako matka i nie można jej tego odbierać,poza tym dążenie do małżeństwa jest normalne bo zyskuje się poczucie bezpieczeństwa,grunt pod nogami i nie zgadzam się z opinią,że to tylko papierek.Małżeństo a związek wolny to dwie różne sprawy...Jeśli nie spróbowałaś,nie zaznałaś małżeństwa chcesz poznać jego smak.Małżeństwo może też być czymś dobrym lub zniszczyć życie.Jednak dobre daje poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego,finansowego,prawnego...To nie tylko papierek to odpowiedzialność za drugiego człowieka,dużo większa niż w wolnym związku.Poza tym twój partner jako osoba starsza znacznie od ciebie powinien sobie sprawę zdawać z potrzeb młodej kobiety a nie oczekiwać od niej poswięcenia dla jego komfortu i żądać rezygnacji z tego co on sam przeżył i miał. Masz czas poznać kogoś innego,nie jest to łatwe ale spróbuj i nie przekreślaj siebie dla niego bo on oczekuje abyś zzezygnowała z siebie na rzecz jego osoby...z czasem możesz mieć o to do niego ogromny żal i zaczniesz go za to niecierpieć.Możesz też mieć pretensje do siebie.To moje zdanie ale ja nauczyłam się,że trzeba być sobą,oweszem elastyczność jest podstawą związku ale nie przesadna i bezmyślna.Zależy też jakiej sprawy dotyczy.Cóz u was problem jest poważny,po prostu macie inne spojrzenie na to jak ma wyglądć wasze życie i moim zdaniem jest to nie do przeskoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×