Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bartosz25

10 lat samotności to nie miesiąc bez seksu

Polecane posty

Gość też
Autor Bartosz zniknął, a ja właściwie do niego... bo on konkretnie postawił pewien problem, a topik ewoluował w ciut inną stronę. bartosz25 --> u mnie zaczyna się 4 rok samotności, co w przypadku dziewczyny jest jeszcze trudniejsze. Zaliczam samotnie (z podniesioną głową) wszystkie wesela i sylwestry. Jeśli ktoś dzwoni, to albo mama, albo ktoś w sprawach zawodowych. Wszyscy znajomi się rozjechali albo założyli rodziny, więc są nieosiągalni. Każy wieczór spędzam z piwem i komputerem. Grunt, że staram się przynajmniej spędzać ten czas w miarę konstruktywnie (np. uczyć się programów). To jeszcze wychodzi. Ale np. totalnie nie mam z kim wyjechać na wakacje. Itd., itp. I zastanawiam się, czy to jest wszystko normalne? Bo mam wrażenie, że jednak nie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość światła brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rowniez dobranoc.. a w biorytmy nie wierze, tak jak w horoskopy.... wymarzonych snow ludziki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość światła brak
do też...a ja jakoś nie umiem nic konstruktywnego zrobić wszystko to jakoś wbrew sobie z wewnętrznym pytaniem po co bo coś kiedyś e tam spadam cześć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
dobranoc wszystkim 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osesek
do TEZ. To nie jest normalne by zyc jak Ty. Ale moze mozna cos z tym zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
osesek, no ale ciekawe co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osesek
to zalezy w czym tkwi problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
a pojęcia nie mam, to chyba już problem socjologiczny - jednoosobowe gospodarstwa domowe itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osesek
moze da sie przeanalizowac sytuacje i zobaczysz gdzie tkwi blad. nie ma sytuacji bez wyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klara6
wiem, ze juz piszę trochę po czasie. Zaliczałam dużo lat bez seksu, za to w nieudanym bardzo związku. Mój mąż też tego doświadczał. Ja to przerwałam. Rok walki ze sobą...ale bardzo chciałam z tego się wydostać. Na razie nie jestem sama, seks też był i jest obecny, mimo, że dzieli nas wielka woda, zza której niedawno wróciłam. Dwa tygodnie fizycznej bliskości z kochanym człowiekiem, po kilku latach pustki i rocznym wiszeniu na telefonie aIe jestem sama, mimo, że czeka mnie 4 miesiące abstynencji do następnego spotkania...Dotyk i obecność są w pamięci, są w nas obojgu...mam 43 lata. 15 lat zycia w nieudanym za to szacownym związku małżeńskim....macie pojęcie, jak to smakuje????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
osesek, przeanalizowałam (zawsze od tego zaczynam). To nie jest kwestia błędu, co najwyżej niekompatybilności czasowej (człowiek się za późno co do pewnych rzeczy skapnął).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osesek
sorry ale nie jest normalne by byc tak dlugo samemu. wywnioskowalam ze Ty nawet nie masz prawdziwy przyjaciol... Chyba trocze zaniedbales swoje zycie. Pomys co ty mozesz zrobic by bylo lepiej. Powodzenia, dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chodzi o mnie, najtrudniejsze sa chwile, gdy przed moimi oczyma przemyka ludzkie szczescie. Wychodze do znajomych, nie chce siedziec w domu, wsrod czterech scian i czekac na... Wlasnie, co moze czekac mnie w takim wiekszym pudelku, w ktorym spedzam noce i dnie? Czasami mam ochote zapomniec o tym, co trudne, pobawic sie, porozmawiac, posluchac muzyki, ale widok przytulonych par, cieszacych sie swoja obecnoscia, spogladajacych na siebie \"tym\" wzrokiem, po prostu dobija, sprawia, iz dane wyjscie nagle traci swoj pierwotny sens. Wowczas najchetniej ucieklbym stamtad, schowalbym sie w najciemniejszym kacie, by nie widziec. Czy i Wy macie podobne uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem
też tak mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Another
Dlaczego tak czesto idealizujemy bylych partnerow? Chociaz doskonale znam odpowiedz na wlasnie postawione pytanie, nie jestem w stanie zrobic nic, by to zmienic. Latwiej zapominamy o tym, co przykre, mamy wrazenie, iz stracilismy cos, co bylo niezwykle cenne i juz nigdy nie zdarzy sie ponownie. Z psychologicznego punktu widzenia, rzeczy nieosiagalne zawsze beda bardziej porzadane niz to, co mamy. Zawsze. A przeciez kazdy pragnie byc szczesliwy. Szczesliwy, a milowym krokiem, niezbednym do osiagniecia wspomnianego szczescia, jest zaproszenie, gdy zapuka ono do naszych drzwi. Zapomniec. Tak trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzis znow przezylam kryzys.......... dol jak row marianski.... wlasnie sie odbijam od dna... chcialam wyjsc ale perspektywa otoczenia - ludzi szczesliwi , jak z obrazka.....wolalam zostac w domu robie tak coraz czesciej zamykam sie wlaczam kompa i udaje ze zyje pisze sobie scenariusze zycia ktorego nie ma i udaje ze jest fajnie i udaje ze sie ciesze i jak mysle o tym jak mogloby byc..... placze wyje z bolu smakuje moje zly....sa coraz bardziej gorzkie chce kochac :( i byc kochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzis znow przezylam kryzys.......... dol jak row marianski.... wlasnie sie odbijam od dna... chcialam wyjsc ale perspektywa otoczenia - ludzi szczesliwi , jak z obrazka.....wolalam zostac w domu robie tak coraz czesciej zamykam sie wlaczam kompa i udaje ze zyje pisze sobie scenariusze zycia ktorego nie ma i udaje ze jest fajnie i udaje ze sie ciesze i jak mysle o tym jak mogloby byc..... placze wyje z bolu smakuje moje zly....sa coraz bardziej gorzkie chce kochac :( i byc kochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wychodze do pracy. Wczesnie, jeszcze przed wschodem slonca. Ulewa, deszcz wdziera sie doslownie wszedzie, splywa po moich wlosach, duze krople plyna po twarzy. Czuje smak perfum... Ale czy to na pewno tylko deszcz? Usmiechnalem sie. Pierwszy promyk slonca. Ale tylko na chwile. Bowiem doskonale zdaje sobie sprawe, iz wroce do domu, zapadnie wieczor, nadejdzie noc, ktora zawsze jest najtrudniejsza. Lezysz w polmroku i zastanawiasz sie nad swoim zyciem. Co osiagnalem? Nic, nic takiego, co uczyniloby mnie szczesliwym. Gdzie jestes? Gdzie jestes najdrozsza? Gluchy krzyk rozrywa moja dusze. Pragne dotyku, szeptu, cieplych Twych warg dotyku, pragne... abys po prostu byla... Forum staje sie pamietnikiem, powiernikiem, ktoremu moge zaufac. Piochtalina... Kiedys deszcz przestanie padac i zza chmur wyjrzy slonce. Nie moze byc wciaz zle i zle. Marne pocieszenie, wiem, zdaje sobie z tego sprawe, ale musimy wierzyc. Nie mozemy zupelnie poddac sie zwatpieniu. Boze, o czym ja mowie. Chcialbym moc rzucic ten komputer na bok i wyjsc z Nia na spacer. Dokadkolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Nacenniejsze rzeczy sa w zyciu za darmo\". Sa dni, gdy mam wrazenie, ze nie zasluzylem na milosc, ze kiedys, gdy rozdzielano jej czastki, ja stalem na szarym koncu kolejki. Moge nie miec zupelnie nic, ale wiedziec, ze mam obok siebie te druga osobe. Jakze latwiejsze byloby wowczas zycie. Teraz, czesto, nie mam motywacji absolutnie do niczego. Szukania lepszej pracy, wyjscia z domu, zrobienia z soba czegokolwiek. Dla kogo? Dla siebie? A coz to mi wlasciwie da? Nie uczyni mnie szczesliwym. Nie wiem, ile Wy macie lat. Ja jestem jeszcze mlody, jakkolwiek by to rozumiec. Gdy wyobraze sobie, iz bede czekal na milosc lat dziesiec albo... bede czekal, by ostatecznie pozostac sam... Nie widze sensu. Marna egzystencja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bartosz25
ktoś chciał się cos zapytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnotherCup i cała reszta
napiszcie coś o sobie, ile macie lat, co lubicie robić jak na chwile nałapiecie słońca:D Zresztą jak podacie maile prócz takiego Anothera to moze ktos napisze i cos sie ruszy :D Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mówie prawde
Mamy pisac cos o sobie? Mysle, ze troche w innym celu siedzimy na tym temacie... Od siebie moge napisac, ze mam 27 lat i praktycznie dopiero od roku jestem sama, ale czuje sie tak jakbym sama byla od zawsze.... Cos we mnie pękło, nie tak to miało wygladac i na razie nie widze w niczym sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym coś napisać, ale nie wiem co :o zbyt wiele myśli w jednej chwili.. Another pytasz czy mamy podobne uczucie? Za każdym razem, kiedy jest mi w miarę dobrze, kiedy zapominam o tym wszystkim co mnie męczy, kiedy na chwilę wraca mi dobry humor... pojawiają sie ... pary: przyjaciółka ze swoim cudownym facetem, który starał się o nia tyle lat i teraz są szcześciwi, wszystkie udane małżeństwa w mojej rodzinie, tulące się gołębie w kreskówce, reklamy w stylu "jesteś tego warta" itd. itd. a na końcu ciotki i babcie, które mówią:\"znajdź se, przeciez nie bedziesz całe życie sama\" bla bla bla. Nie, nie jest mi wtedy trudno. Jestem wtedy wściekła, zazdroszczę, i chce mi sie ryczeć, ale oczywiście udaję twardzielkę i oznajmiam, że taki jest mój wybór, mamy XXIw i kobieta moze życ bez męższczyzny. I kogo ja oszukuję? Ech... Piochtalina ---> moge sie podpisać pod każdym Twoim słowem :o W horoskopy nie wierze, ale biorytm to nie jest kwestia wiary. Jest cykl księzyca, jest cykl miesiączkowy i na tej samej zasadzie działa biorytm. Nie mówie, że musisz na nim opierać swoje plany i działania, ale czasem warto go sprawdzić, np. kiedy mam okropny nastrój i źle sie czuję, często jest tak, że mam akurat dołek fizyczno-emocjonalny. Ale szanuję Twoje zdanie na ten temat :) Dodam jeszcze tylko, że to napewno kiedyś sie skończy. To sie musi zmienić, tylko musimy coś zrobić, znaleźć w sobie siłę i działać, a nie tylko bardzo chcieć. Ja nie mam teraz tej siły, musze oszczedzać nerwy i psychikę, bo niedługo zaczne szukać pracy, co z moją niską samooceną bedzie trudnym zadaniem. Poza tym, nie lubie siebie i to jest największym moim bólem i nie wiem jak to zmienić. Trzymajcie się wszyscy :) cieszę się ze jest w Was jeszcze odrobina wiary i (przepraszam za akurat to słowo, nieśmiało je pisze) optymizmu :0 Pozdrawiam :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piochatlina
dzisiaj dopadl mnie pozytywny nastroj...wylonil sie nagle zza rogu:) nie spodziewalam sie tego...i zaczelam sie usmiechac nie z przymusu.... milo... a teraz znowu siedze.. i wymyslam piekne marzenia another... ja caly czas wierze ze zjawi sie ktos,z dnia na dzien coraz mniej, ale wierze ja teoretycznie ..i w zasadzie praktycznie tez jestem mloda... dopiero niedlugo skoncze studia. i bede mogla oddac sie mojej pasji chociaz jeszcze nie wiem czy to jest moja pasja.... tylko, czy bede miala sile napedowa... bo praca tylko dla pracy....kiepska recepta na zycie poza tym...poplakalam sie wlasnie czuje ze usycham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest raczej ...kiepsko.... ale przez chwile bylo milo... dobrze ze ktos tu jest... dobrze ze jestes olaboga:) milego sobotniego wieczoru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×