Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

młoda19-86

czy tak to już jest w związkach?

Polecane posty

jestem z moim facetem w związku od 1,5 roku. na początku były "podchody"- mam tu na myśli ..ehh sami wiecie :)... i to było cudowne..ależ plotę.. no cóż chodzi o to ze na początku siadałam Mu na kolanach, On gładził mnie po włosach ..to było takie..takie magiczne... takie w pewnym stopniu nieśmiałe...trzymalismy sie za rękę ..chodzilismy na spacery... i przytulalismy tak często..jeśli mam wspomnieć o seksie to moglismy to robić kilka razy dziennie.. a teraz.. juz tak nie jest... niby jestesmy razem(narazie mieszkamy razem) ale nie ma juz tej przepięknej aury wokół Nas..świat już nie wiruje.. nie ma tego magicznego "czegoś"... i tak mi tego brakuje... a pocałunki..a siadanie na kolanach...a miłość.. sporadycznie...jakby \"bo tak trzeba czasem\"... co się dzieje... ...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest mila ma
zwyczajny związek jakich jest miliony. zapomnij o gladzeniu po wlosach. tak to juz w zyciu bywa. niedlugo facet zacnie pierdziec i a sztywne skarpetki beda sie walac tuzinami po podłodze...eh...takie zycie. tzw. rutyna. samiec zdobyl kobiete to samiec ma wolne od starań czyli po prostu sobie odpoczywa i zachowuje sie jak swinia a babka ze juz uwiodla faceta to pozwala sobie na wiecej narzekan, zali, awantur tez z czasem kapucnieje a facet idzie na kochanki. proza zycia... ps: usmiechnij sie :) mogło byc gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakier tsf
tak juz jest.. na poczatku są głebokie fascynatcje, porządanie, coś nowego a później wchodzi monotonnia, przyzwyczajenie, rutyna, nuda.. faceci są tacy ze jak nie musza walczyc o kobiete,. bo juz jest ICH to się nie starają.. dlatego nie ma kwiatów, głaskania po włosach, czułych pocałunków.. w każdym związku tak jest, niestety :( kiedyś nie potrafiłam tego zrozumieć teraz juz rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może to moja wina? może to ja się nie staram? nie urozmaicam poprostu życia? jejku tak tak mi tego brakuje..tego "czegoś"...aż łzy płyną.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam sposób- jak mam ochote być pogłaskana to biore jego rękę i sugeruje gdzie ma mnie pogłaskać albo mówie...bo sam robi to rzadko( chociaz dzis miałam swoje 5 minut:) ) nietsety- faceci to pipy...zero myslenia o nas...jak juz nas mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakier tsf
małą poczytaj ksiazke męzczyźni są z marsa a kobiety z wenus dowiesz się wiele z niej.. :) facetom trzeba po prostu pokazywacpalcem, oni sami nie wiedzą czego my chcemy.. tak strasznie się różnimy ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdybym Mu powiedziała/pokazała czego oczekuje On...odpowiedział by że ja też nie pieszczę Go/nie głaszczę albo cokolwiek innego... Matko...jak mi źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to go popiesc! ja mogego dopieszczam od pewnego czasu to sie dzis tez doczekałam:) powaznie- to działa...wmówiłam sobie ze jest git- i jest:) łasze sie do niego- bo nawet mam na to ochote( nawet- bo przeszlismy 2 mies. rozstanie:( ) i trzeba znowu wykrzesac płomień... czułości- bo seks jest oki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie macie
ochoty ich zostawić i znaleźć sobie nowych facetów? Ja zawsze tak robię, jak mi wieje nudą, po prostu nie potrafiłabym czegoś takiego wytrzymać. Gdy poznam nowego, romantyzm wraca i przez pierwsze kilka tygodni znowu jest bajkowo.. Uwielbiam takie zmiany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys czytalam ze to uzaleznienie! od wrażen czy czegos tam... tak bardzo kochasz początki, motylki, zabieganie o ciebie- ze nigdy nie doczekasz końca przy jednej osobie- lub bedziesz nieszczęsliwa... w zyciu nie da sie tak! to normalne ze coś zanika ale tez pojawia sie coś innego w to miejsce- zaufanie, przyjaźń, wsparcie! i takzdy etap jest piękny- dlatego ja przestałam sie uzalac- i gdy czegos chce - to mówie i już! proste komunikaty, prosto z mostu, krótka piłka- wtedy dociera i jestem usatysfakcjonowana...przy boku kogos kogo kocham a nie jakiegos nastepnego napalonego pana X

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie macie
Zawsze miałam z tym problem. Ja po prostu nie umiem być z kimś długo. Może dlatego, że to nie jest ten właściwy, albo rzeczywiście to jakieś uzależnienie od ciągłych emocji. Bo to normalne, że z długim związku nigdy nie jest tak, jak na początku :( I ja nie umiem się z tym pogodzić. Tęsknię do tych początków, starań o drugą osobę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piersiasta_
lepiej przeczytajcie "dlaczego mezczyzni kochaja zolzy" bardzo pouczajace ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Horny
a przepraszam co w pierdzeniu jest zlego? Mam sie wstrzymywac az brzuch bedzie bolal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona 15 lat po ślubie
Młoda 19-86 musicie chcieć.... my po tylu latach potrafimy patrzeć na siebie tak, że aż.... np. oglądamy film trzymając się za ręce.... mąż często wyjeżdża a ja po trzech dniach "umieram" z tęsknoty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisałam gdzies juz ze kazdy związek przechodzi pewien etam.......coś się kończy a coś zaczyna..mam na muśli to ze najpier sa motyle w brzuchu, siadanie na kolankach, staranie się o wybrankę, potem przychodzi etam partnerstwa, poznaliście się na tyle ze nie musicie juz o siebie zabiegac bo facet juz zdobył swoją kobiete i uwaza ze juz nie musi stawac na rzęsach..tak niestety jest wszędzie.....jednak same podsycajmy to uczucie i nie pozwólmy zgasnąć mu...siadajmy na te jego kolana, podejdzmy czasem przytulmy go i pogłaszczmy.....sądze ze powinien się odwzajemnić.....dajmy mu całuska znienacka, kokietujmy naszych panów.........nie tylko szlafrok i przydeptane kapcie.troszkę kokietki w nas chyba zostało........jak pisałam przychodzi w życiu na inny etap związek..przyzwyczajenie do partnera.czujemy ze jestesmy parą i juz nie trzeba się stroic jak na randki..jak juz się razem mieszka to i skarpetki sa porozrzucane, i talerzy więcej do mycia, i pranie i gotowanie..to juz jest szarość dnia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madame maxime
..a mnie jest strasnie cięzko wyjsc z pierwszego etapu motylkowego, mój ukochany z niego juz wyszedł z tego co widzę, a ja czuje w srodku zal...bo zeby nie cierpiec, to tez powinnam sie juz zmienic....moze jestem dziecinna i niedojrzała???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale te motylki zawsze sa tylko na poczatku...tak juz przeistacza sie to wszystko .........trzeba to zaakceptowac i nadal swoja droga podsycac związek mimo iż motylków nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba być
pewnym, że to jest ten. Tylko, że zdobędziesz tą pewność z czasem. Ja na przykład byłam kiedyś z facetem i byłam pewna, że dla niego wszystko. Zamieszkaliśmy se sobą i po miesiącu już chodziłam z siniakiem na ramieniu, bo mnie w czasie kłótni "niechcący" pchnął na szafkę. Nie o to jednak chodzi. Chodzi o to, że miesiąc wcześniej to by mi nieba uchylił, zapiescił na śmierć i zacałował. Skończyło się. Wszystko. To było dawno. Teraz jestem już żoną innego mężczyzny (od prawie 5 miesiący). Znamy się dwa lata i 3 miesiące, zamieszkaliśmy razem po niecałym roku znajomości i do tej pory żadne z nas nie ma wątpliwości. Mój mąż łazi za mną po całym domu i całuje w szyję, albo mówi, że przyszedł do kuchni, bo lubi patrzeć jak robię kawę, albo bo chce mnie tylko dotknąć. Dostają kwiatki, a jak zasypiamy to zawsze mizia mnie po głowia, a ja jego po pleckach. Strasznie za nim tęsknię jak jestem w pracy... Ja nie twierdzę, że u Ciebie to też kwestia, że to nie ten. Może ten, tylko nie wie czego oczekujesz. Powiedz mu o tym delikatnia. Np. Dzisiaj, że bardzo lubisz siadać mu na kolanach i może mogłabyś posiedzieć tak 5 minut i pomiziać go po włosach? Oni to lubią (pod warunkiem, że nie mają żelu, a jak mają to już nigdzie nie wychodzą i można posuć fryzurkę). Postaraj się żeby on wiedział,czego Ci brakuje. Rób to stopniowo, aż się nauczy. Mieszkacie razem, to musicie się siebie uczyć nawzajem. Tylko uważaj - nigdy nie każ mu okazywać Ci czułości przy kumplach. Z tego nic dobrego nie wychodzi:) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×