Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

raczek.

odchodzę.

Polecane posty

zostawiam blichtr tego świata. trudne, niewygodne. zostawiam reprezentacyjnego męża. dom z olbrzymim ogrodem. mam jakiś nędzny pokoik w blokowisku i święty spokój. mogę oddychać pełną piersią. mogę mówić co myślę. mogę być sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
całe szczęście, że to o takie odejście Ci chodzi - bo już się wystraszyłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
może chcesz się wygadać? Chętnie posłucham....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale masz szczęście...ja tak bardzo bym chciała sie wyprowadzić, zmienic pracę, otoczenie, klimat, życie...codziennie rano budzę się z myślą, że nienawidzę mojego życia..i nie moge go zmienić. Myslę coraz cześciej o tym, żeby zniknac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez na poczatku
pomyslalam ze ona mowi o samobojstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
a największy to Ty srali grali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem zwykłą, smażącą konfitury, pielącą grządki, gotującą (okazjonalnie) obiady, kobietą. aaa... zarabiam na siebie. nie jestem zdolna wytrzymać dłużej napadów milczenia i negacji mojej drugiej połowy. długo tupałam, przekonywałam, prosiłam, przepraszałam. dwa lata udręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze
zrobilas, nie ma sensu sie meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
Dobrze, że masz to mieszkanko i środki na utrzymanie. Może po takim strzale coś dotrze do Twojego męża??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie będzie nic o samobójstwie :-) tu może być o wolności wyboru. o tym, że życie jest piękne. o dylematach podejmowania drastycznych, ostatecznych, nie prawych ideologicznie decyzji, które ratują życie ;-) ... albo pozwalają oddychać pełną piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale niewiem
ten poczatek tak zabrzmial groźnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
Będziesz miała czas i spokój, żeby wszystko dokładnie przemyśleć i zdecydować co dalej. Edddytek tylko Ty nie zrób jakiejś głupoty!!! Nieraz tak jest , że ma się wszystkiego dość a potem jednak wychodzi słoneczko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
Cieszę się że tak piszesz raczek - weszłam tu bo pomyślałam, że chodzi Ci o ten ostateczny krok i bardzo mile się rozczarowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
I popieram wszystkich, którzy piszą, że podjęłaś słuszną decyzję - a czs pokaże jak się to skończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ufff to nie jest nieprzemyślana decyzja. dwa lata udręki. żadnych widoków na normalne, ludzkie, czułe męsko-damskie układy. zero wsparcia, czułości, dotyku. a jeszcze niedawno myślałam, nie mogę żyć bez Niego. zrobię wszysto, by był ze mnie zadowolony. chore. ale dwa lata zajęło mi: mogę oddychać bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
Więc tak się sprawy mają - myślałam, że to chwilowe - ale widzę, że to decyzja życia. Zyczę Ci samych pięknych dni i czerpania z życia garściami :):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uffffff
🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ufffff: - jestem niezależną finansowo kobietą, - ślad nadwagi - hobby nurkowanie - córka - tylko moja - artysta od gliny - takie tao- podejście do życia, i jeszcze szczera wiara w karmę - i już więcej, mimo najszczerszych chęci nie wytrzymam z facetem, który udaje, że nie widzi mnie, nie widzi, że płaczę, bo mnie nie widzi, nie przytuli, nie powie, że mnie lubi... zostały nam tylko finanse... a tak się porobiło, że zarabiam (pracując średnio 10 godzin na dobę, z 10 razy więcej niż On) - nie wytrzymam telewizora gdy wracam skrajnie padnięta, ani tego, że naczynia kuchenne są nie pozmywane, śmieci nie wyrzucone, kot głodny, a ja jeszcze muszę zrobić zakupy. - córka już od paru tygodni mieszka u dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opla
raczku, mysle ze nie powinnismy sie bac tego kroku. W Polsce jest tak ze myslimy co powiedza sasiedzi lub rodzina. Nikt, naprawde NIKT!!!!!!!! nie jest wazniejszy niz Ty. Zrob sama dla siebie rachunek sumienia. Napisz sobie co mozesz stracic odchodzac a co zyskasz. Pomysl czy chcesz tego. Wiedz rowniez ze KAZDE!!!! odejscie jest smutne, ciezkie i pelne rozpaczy.. lecz to poczatek tego pieknego zycie jakie sobie wymarzylas. I nie zwlekaj dlugo, mysle ze nie warto zwlekac. Ja odchodze rowniez od faceta, ktory byl nie tym co chcialam w zyciu miec. Trzymaj sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ufff to nie jest nieprzemyślana decyzja. dwa lata udręki. żadnych widoków na normalne, ludzkie, czułe męsko-damskie układy. zero wsparcia, czułości, dotyku. a jeszcze niedawno myślałam, nie mogę żyć bez Niego. zrobię wszysto, by był ze mnie zadowolony. chore. ale dwa lata zajęło mi: mogę oddychać bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
raczek !!!!!!jesteś szczczesciarą :) Najgorzej zyć w toksycznym albo umarlym zwiazku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do opla Ty też trzymaj się. internet to takie śliczne narzędzie, że nawet rozpacz jest mniejsza, bo czują ją inne Osoby. w moim przypadku... wszystko runęło. a świat wyglądał tak przyjaźnie i obiecująco. nie mam już siły udawać, że stanowimy szczęśliwą rodzinę. moi przyjaciele (tacy od 100 lat) pytają: jak Ty to wytrzymujesz? a ja odpowiadałam: wszystko jest ok. macie jakieś zwidy/omany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo Małgorzato, dobrze że zdecydowałaś się po 2 latach,a nie (o zgrozo!) 20.:-) Życzę ci szczęśliwego, nowego,życia. Może twoje problemy brały się właśnie z tego,że jesteś od niego silniejsza, niezależna, więcej zarabiasz. Słabi mężczyźni nie potrafią sobie z tym radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pieszczocha ale to nie jest łatwe... zabrać szczoteczkę do zębów, jakąś pościel, ręczniki, parę kultowych książek, zostawić wszystko inne. rajski ogród (samodzielnie stworzony), dom - z kominkiem i zakamarkami karty kredytowe, które zasila tylko Twoja praca. ale, życie jest jedno. gorzej być nie może. przecież nie jestem najgorsza (jak sądzi mój Mąż) przecież musi być jakaś nadzieja na normalne, bezpieczne, akceptowalne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta szczotka i ręczniki to tylko rzeczy, ważne to czuć, że się zyje ze sobą w zgodzie. Mi już sił brkauje, Ci na których liczyłam nie rozumieją, ja rozumiem, nikt nie mówił, że życie to bajka ale zeby az takie trudne było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×