Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiera28

on NIE wierzy w Boga,a ja TAK

Polecane posty

Gość wiera28

Dla niego Bog nie istnieje i nigdy nie istnial(tak jak powinien).Owszem i byl oczrzczony,ale nigdy nie przyjal komuni sw.On nie wie co to Bog,bo nikt mu go nie pokazal,nie nauczyl.On jest dobrym czlowiekiem,troskliwym,rodzinnym,pomocnym i kocham go bardzo.Tylko czasem jest taki uparty,zawziety,wymadrza sie i brak mu pokory.......Wiem,ze to utrudnia nasze relacje.Nie zabrania mi chodzic do Kosciola i nie potepia czy nie wysmiewa mojej wiary,ale nigdy nie pojdzie ze mna.Nie chce poznac Boga ani przez Kosciol,ani przeze mnie.Nawet w glowie mu sie nie miesci,ze Milosc to sam Bog.Nie kloce sie z nim,nie probuje udowadniac na sile,bowiem sama na wiele pytan nie znam odpowiedzi.Ale modle sie za niego,bo kocham go bardzo i chce dla niego jak najlepiej. On wie,ze bardzo chce wzasc slub koscielny i niby nic nie ma przeciwko temu,ale on nie ma pojecia i nie ma ohcoty sie dowiedziec czym jest sakrament,Ojcze Nasz, spowiedz i zal za grzechy(bo czy ma sens spowiedz z seksu przedmalzenskiego,skoro tak naprawde sie go w zaden sposob nie zaluje,a jeszcze sie sie go perfidnie i nagminnie praktykuje ;-) Nie chce by bral slub koscielny ze mna zeby mi sprawic przyjemnosc,ale dla glebszego sensu i prawdy.Jak go wprowadzic w zycie z Bogiem za pan brat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wprowadzaj, bo to nie ma sensu. To tak samo jakby on chciał, żębyś zaczęła żyć bez Boga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram :) ja nie mogę wierzyć w coś czego nie da się udowodnić lub pokazać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a daj mu świąty spokój
!!! jakby mój facet (de facto wierzący w odróżnieniu ode mnie...) zaczął mnie nawracać uciekła bym aż by się kurzyło! on szanuje Twoją wiarę? świetnie- więc i Ty uszanuj jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiera28
Dzieki za wypowiedzi. Sluchajcie, tu nie o to chodzi kto ma racje w tym zwiazku a kto tej racji nie ma.Nikt nie jest ani gorszy ani lepszy.Nikt nie jest madzrejszy ani glupszy.Nikt nie chce nikogo na sile uszczesliwiac. Osobiscie tez nie swiece przykladem 100% katoliczki,bo gdybym takowa byla to przeciez bym z nim sie nie kochala,nie stosowala piugulek anty i nie robila mnostwa innych rzeczy,a i szukala partnera w osobie tej samej wiary. Jestem wychowana w domu z katolickimi tradycjami,ale nie w restrykcjach,zakazach i nakazach(w imie religii).Moja rodzina potrafila mi pokazac,ze wiara,Bog,pomoc blizniemu,przebaczenie wcale nie nie musza byc smieszne,bezsensowne i staroswieckie.W takich wartosciach wyroslam. Jednak nigdy nie chcialam byc zakonnica ;-) Zalozylam ten topik poniewaz zastanawiam sie czy sa pary,ktore tez maja zblizone dylematy lub frustracje,osoby wierzace i niewierzace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojciec Dyrektor..
Zapraszam na moje fale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
nie zmienisz, tak jak i on nie zmieni ciebie :) ja akurat jestem po tej stronie co twój facet, z tą różnicą,że nie byłam też chrzczona. nie znam boga, nikt mi go nie pokazał, a ja..nie żałuję. myślę, że gdybyś wychowała się w mojej rodzinie to na 99% miałabyś do tego takie podejście jak i ja :) tokwestia wychowania i bardzo trudno to zmienić :) więc nie zmieniaj go, bo może wam to tylko zaszkodzić. (ja nie miałam takiego dylematu jak ty bo przypadkowo trafiłam na faceta, który mimo,że jest z katolickiej rodziny jakoś nie interesuje się wiarą "głębiej". takwięc do ślubu cywilnego nie musiałam go przekonywać :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a daj mu świąty spokój
ja się nie frustruję...i nie będe rezygnowac ze swoich przekonań nie wezmę ślubu koscielnego, moooże wezmę taki jednostronny- ale mam wątpliwości, bo trzeba tam obiecać że dzieci wychowa się w wierze, a ja nie lubię składać obietnic bez pokrycia. No ale myślę, że mogłabym zrobić to dla osoby którą kocham. Ale na pewno bardzo zachwiałoby moją wiarą w jego miłość gdyby próbował zmienić moje przekonania. Jestem dorosła, to w co wierzę przemyślałam dużo razy i nie widzę powodu aby ktoś mi właził w moje sumienie i światopogląd z butami tylko dlatego, że nie zgadza sie ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wydaję mi się
że autorka nie chce nikogo nawracać. Ona chce aby to poznał. To jest różnica. Aby zrozumiał ją w pełni. I nie ma to nic wspólnego z wiarą. To nawet rozsądne wiedzieć czym jest ślub dla tej drugiej osoby, aby samemu móc zdecydować się na taki krok. Być może w ogóle nie będą mu odpowiadać nowe obowiązki. Bo nie muszą. Ona jednak powinna uszanować jego przekonania, poznać jego poglądy, a oboje powinny nauczyć się z tym żyć. Co do obecności Boga lub jego nieobecności. Olik, wiesz czym jest wiara prawda? Niektórzy to czują, inni nie. Ale wiara nie ma przyczyny, to rzecz nienamacalna. Nie może więc jej zobaczyć. Gdyby dało się udowodnić istnienie Boga nie moża by w niego wierzyć. Bo Bóg stałby się faktem, a fakt to odbicie rzeczywistości. Wiara zaś jest czymś ponadto, naturalnie każdy z Nas wierzy w co chce i nie wierzy w co chce. Jednak stwierdzenie nie ma Boga, bo nie ma dowodów jest niewłaściwym stwierdzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuuny bunny
U mnie jest odwrotnie. Mój mąż jest wierzący a mnie aż mdli jak czytam to co napisała autorka w pierwszym poście... Mimo to jesteśmy szczęśliwi... DLACZEGO??? bo tolerujemy swoje poglądy... ja nie naśmiewam się z tego, że On modli się przed snem, że chodzi do kościoła co niedzielę i, że chce tam prowadzać naszego synka... sznuję to bo sznuję mojego męża... On natomiast nigdy mnie do niczego nie zmuszał, nie nalegał i nie próbował na siłę nawrócić... sznuje to, że jestem przeciwniczką kościoła i całej tej szopki bo mnie kocha... ślub mieliśmy kościelny... dlaczego? bo moja teściowa to SUKA i żyć mu nie dawała, cały czas mu jad do uszu sączyła i szntażowała groźbami i łzami... zrobiłam to dla jego świętego spokoju bo Go kocham... choć sam ślub w kościele nie znaczył dla mnie więcej niż ceremonia w Urzędzie Stanu Cywilnego... szopka i tyle... poprostu nastepna okazja, by kościół mógł się wzbogacić czyimś kosztem... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiera28
Radiu M. dziekuje za zaproszenie,ale nie skorzystam! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
to musi być prawda co piszesz, o tym szacunku :) u mnie to by nie przeszło bo jetsem bardzo uparta i nie wyobrażam sobie, że mogłabymkiedyś ochrzcic dziecko i by choćby tata prowadzał go do kościoła, skoro ja do tegonie mam przekonania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a daj mu świąty spokój
Napisałaś: Wydaję mi się że autorka nie chce nikogo nawracać. .... "Jak go wprowadzic w zycie z Bogiem za pan brat?" a to co ma być? mi się wydaje, że próbuje się nie przyznać do tego że chce;) Ja bym zwróciła tu jeszcze na kilka rzeczy uwagę: "Tylko czasem jest taki uparty,zawziety,wymadrza sie i brak mu pokory.......Wiem,ze to utrudnia nasze relacje."- to brzmi tak jakby on jednak w jakiś sposób atakował Twoją wiarę? w jakich sytuacjach jest "uparty i bez pokory"? gdy Ty próbujesz przekonywać go do istnienia Boga czy gdy on Ciebie do nieistenienia? "Nie zabrania mi chodzic do Kosciola i nie potepia czy nie wysmiewa mojej wiary,ale nigdy nie pojdzie ze mna"- skąd pomysł że miałby i mógłby w ogóle zabronić Ci czegokolwiek?!? co byś powiedziała gdybyś przeczytała jego wypowiedź "Ona nie każe mi chodzić do kościoła i nie potępia czy nie wyśmiewa tego że nie jestem wierzący, ale nigdy dla mnie nie rezygnuje z mszy"....Hm? "Nie chce by bral slub koscielny ze mna zeby mi sprawic przyjemnosc,ale dla glebszego sensu i prawdy."- no to go nie namawiaj do tego, weźcie ślub jednostronny i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
zgadzam się z poprzedniczką - nie oczekuj, że on ZROZUMIE sens ślubu kościelnego. ja myślę, że on może co najwyżej szanować twoje chęci, rozumieć twoją potrzebę, ale niekoniecznie zrozumieć ten namacalny tylko dla ciebie sens takiego ślubu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
dlatego ślub jednostronny jest najlepszym rozwiązaniem. on zgadza się by dzieci były wychowywane w twojej wierze? jeśli tak to tymbardziej nie widzę przeciwskazań :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiera28
"Wydaje mi sie"-dzieki za bardzo ciekawa wypowiedz! Ciesze sie,ze temat tak fajnie ruszyl. Wiecie,dla mnie wiara to duzo wiecej niz rytualy,przebieranki,symbolika,figurki,osoby.Tez sie nasmiewam skrycie z karykatury "polskiego katolika",czyli moherowych beretow. I wiem jak bardzo taki wizerunek moze zrazic do wiary.Ale nie sadze,ze Bog osobiscie nosi moherowy beret!!!!!!!! ;-) Uwazam,ze BOg jest Miloscia najwieksza i najpiekniejsza i wcale nie trzeba sie tak przed nim tak usilnie wzbraniac,uciekac,ukrywac,zarzekac.... Uwazam,ze jesli On jest Miloscia taka superowa to moze zwiazek dwojga nieidelanych ludzi jakby ulepszyc,by latwiej im bylo sie wzajemnie kochaci razem przez zycie isc w imie tej MIlosci. Ot co. (ale zaraz na mnie pioruny poleca!!!!!!!! ;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
piszesz "Uwazam,ze BOg jest Miloscia najwieksza i najpiekniejsza..." itd. i że nie ma się przed czym wzbraniać. sęk w tym,że ty uważasz że on JEST..a twój facet nie :) w jego pojęciu on przed niczym się nie wzbrania, no bo jak można się wzbraniać przed czymś czego NIE MA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiera28
tu nie chodzi tylko o roznice pogladow....tylko tak sie zastanawiam,jak kiedys moje dziecko bedzie ZAKRECONE skoro mamusia mowi,ze Bozia jest, a tatus,ze Bozi nie ma ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
jeśli zdecydujecie się razem na to, ze dziecko będzie wychowywane w twojej wierze to chyba nie powinno byc problemu? :) skoro on wyrazi zgodę to powinien to potem szanować i nie podważać tych wszystkich nauk. a to,że będziesz sama chodziła z dzieckiem do kościoła to chyba nic strasznego? w wielu rodzinach tak to wygląda :) czy z lenistwa, czy z innych przkoenań - to akurat mało istotne. w sumie może o ilepiej dla dziecka, będzie trochę zdystansowane i nie będzie tak ślepo wierzyło, no i będzie tolerancyjne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wierzę w Boga (przynajmniej bardzo chcę i staram się wierzyć, chyba nie mnie oceniać na ile mi się udaje i czy dobrze to robię). Rozumiem Twoje dylematy ale myślę jednak, że ciężko będzie cokolwiek wskórać... gdybyś np. związała się z buddystą, a on chciał Cię przeciągnąć na swoją wiarę, albo przynajmniej jakoś ją w Tobie zaszczepić, nie zmieniłabyś pewnie poglądów. Nie zgadzam się, że Bóg nosi moher, bo dewocja nie równa się wiara... to równanie to sprzecznośc, brak tautologii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wierzę w Boga... ale pod pomaranczowym nickiem, aby mnie kto nie poznał. Ja wierzę w Boga, ale miedzy wiernymi, bo mi głupio tak samej. Ja wierze w Boga... poki cos złego się nie stanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mortifer- o przepraszam, ja się wpisałam pod zaczernionym nikiem i wśród wyśmiewców i szyderców również się z tym nie kryję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
:D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze (i najważniejsze)- co Was obchodzi moja czystość?! po drugie (również ważne)- jak do tej pory nie mam z tym problemów po trzecie (jak wyżej)- mam taki zamiar. I mam nadzieję, że mi się uda. Nie jestem żadną zakonnicą siostrą niewyżytką, ale też nie spotykam się z napalonymi samcami, którzy mają tylko jedno na myśli. Gdyż dla mnie liczą się przede wszystkim inne wartości niż seks i ucieleśnienie związku... zresztą nie będę tu tego tłumaczyć- to nieodpowiednie miejsce... z czym do ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja może to uproszcze
anythink else?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mysle ze go
to już jest koniec nie ma już nic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jakieś ale
podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haakon
Jestem w związku 17 lat Ona wierzaca, ja zwolennik naukowej teorii powstania zycia na ziemi.... nigdy nie bylo miedzy nami zadnych zgrzytow, żadne z nas nie probowalo przekonywac do swoich racji.. nasz syn chodzi na religie i do kościola( sam go namawiam) ale majac 14 lat ma sam prwo wyboru Nie wystawiaj jego cierpliwości na próbe i nie uszczesliwiaj go na sile i to wystarczy byście byli szczesliwi Dlaczego mój wybor jes taki ?? nauka jest prosta a religa zagmatwana ........jak czegos nie można wytlumaczyc wystarczy powiedzieć cud.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×