Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majka.m

Czy zraniony mezczyzna w trakcie lub po rozwodzie moze chciec sie angazowac...

Polecane posty

Gość majka.m
Paul_Atryda: a czy od tamtego czasu udalo Ci sie spotkac jakas interesujaca kobiete na drodze, ktora moglaby byc potencjalna kandydatka na partnerke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim :) majko - myślę, że problem nie polega na tym, że on zauroczy się nową znajomością. raczej na tym, że Ty przecież nadal masz stałego partnera. to może odstraszać dość skutecznie Twojego przyjaciela. jednak nie polecałabym Ci stawiania wszystkiego \"na jedną kartę\". myślę, że powinnaś na spokojnie wszystko traktować i dać jeszcze sobie i jemu czas. zobacz jak będzie postępował dalej, czy będą kolejne spotkania i co z nich wyniknie... u mnie jakby lekkie ocieplenie pod koniec tygodnia hehe może to wiosna? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię...
hej, witam gorąco przeczytajcie prosze i coś poradźcie poznałam pół roku temu faceta właściwie to on mnie poznał, włożył dużo wysiłku w naszą znajomość mizaczęło zależeć na nim dopiero po jakimś czasie i teraz wiem ze go kocham, spotykałam się w miedzy czasie z innymi facetami i żaden nie dorasta JEMU do pięt układało nam się cudownie ale potem powiedział mi ze jest po rozwodzie, (córeczka teraz z nim mieszka) jeszcze niecały miesiąc temu powiedział ze zawsze będzie mnie kochał, ale ostatnio powiedział ze jeśli chcę mieć normalną rodzinę to żebym poszukała sobie noramlnego faceta a nie takiego zeschizowanego wariata jak on kiedyś też powiedział ze jego życie skończyło się w chwili rozwodu, ze nawet ja tego nie zmienię i ze nie umie pokochać nikogo bo chyba kocha nadal ex-żonę czasem mam wrazenie ze jest barzdo niezdecydowany bo raz jest kochany i jest wszystko ok a czasem jak mu coś odbije to włąsnie mówi ze chyba może ze mną być kocham go bardzo mocno i nie wiem co dalej robić teraz jest za granicą więc mamy raczej mały kontakt ale wraca za miesiąc i musze wtedy zrobić coś aby zdecydował sie być ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm...hmm...
do opowiem wam moją historię ja jestem w tym momencie kobietą po rozwodzie. \jestem kompletnie rozchwiana emocjonalnie. Niby z jednej strony potrzebuję miłości, bliskości, partnera. Ale z drugiej uciekam przed każdym kto chce sie zaangażować. Czasem sama nie wiem czego chce. I tak samo moze być z Twoim partnerem. Nie radziłabym Ci robić nic na siłę. Niech on się sam zdecyduje czego chce. Ty możesz tylko stac obok i być dla niego wsparciem. Gdy będziesz naciskac on może uciec. On musi sam dojrzec do decyzji czy chce być z Tobą czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paul_Atryda
majka.m >>>> Nie. Widzisz bo po takim przezyciu zostaje jakas rezerwa, ktora jest silnna jak diabli. Z jednej strony chcesz byc z kims, a z drugiej nie potrafisz zaufac. Wez ze schroniska psa, ktorego wlasciciele czesto bili - tez nie bedzie chcial zaufac 2 raz ludziom. Potrzeba duzej cierpliwosci ze strony drugiego czlowieka - w tym przypadku kobiety, zeby to przezwycieyc. Zeby znow byla jednosc, chyba, ze jej taki "luzik" nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
a poradźcie co zrobić aby go przekonać ze mozemy być szczęśliwi, aby nie przekreślał nas dlatego ze raz mu nie wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
opowiem wam moja historie: szukasz odpowiedzi, ktorej same my tu nie znamy i tez sie nad tym zastanawiamy, na pewno tak jest w moim wypadku. Praktyka uczy, a takze zagladajacy tu Paul_Atryda (alez sie powolalalam), ze takie sytuacje wymagaja cierpliwosci. Znam dokonale to, ze facet mowi, ze mu sie zycie z rozwodem skonczylo, ze nie ma juz celu w zyciu, ze nie wie, ze z jednej strony by chcial, z drugiej nie. To wymaga czasu, zeyb ten facet sam sie okreslil i sam wybral, czego chce. Najlepszym wyjsciem, a przynajmniej ja sie staram tak robic, jest po prostu byc przy nim, by wiedzial, ze jestes kiedy bedzie Cie potrzebowal, ze ma w Tobie oparcie. Czasem pokaz mu, ze Ty tez go potrzebujesz. Okaz troche czulosci. Czasami wystarcza sama obecnosc, a moze wlasciwie jego swiadomosc, ze jestes obecna w jego zyciu. Badz ale nie naciskaj. Moze nawet nie narzucaj sie, lekko sie zdystansuj. Trudno powiedziec. Mowie to, co ja robie. Wiesz, to troche boli i jest ciezko, bo chcialoby sie normalnie z taka osoba zyc, a tu dzien po dniu nie wiadomo co bedzie i jak on zareaguje. Faktycznie, u mnie jest inaczej, ze jest jeszcze ten moj staly facet. Wydaje mi sie, ze on sie do tego przyzwyczail. Nie wiem, czy gydbym zerwala obecny zwiazek, czy to by cos zmienilo. On wie, ze jestem w stanie zakonczyc to dla niego. Ale na pewno nie chce, zebym to robila, bo nie chce wziac takiej odpowiedzialnosci na siebie. Z reszta pisalam o tym juz :) Paul_Atryda: mam nadzieje, ze jednak calkowicie nie straciles wiary w milosc. I wiesz, ze kiedys, w odpowiednim czasie, jak bedziesz gotowy, spotkasz te wlasciwa i jej zaufasz na tyle, ile bedziesz potrafil, a to bedziesz wystraczajaco, by zbudowac szczescie :) i tego wlasnie Ci zycze, bo zaden czlowiek nie jest stworzony, by sam isc przez zycie i zbierac sam jego radosci i smutki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
majka ------------> nawet nie wiesz jak dobrze cię rozumiem...........:) dzieki za wsparcie i rady, tak właśnie staram się robić.... powodzenia zyczę tobie, innym w podobnej sytuacji i sobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
opowiem wam moja historie: trzymam kciuki, aby twoja cierpliwosc przyniosla oczekiwane skutki :) Przepraszam, ze zapytam, ale czy etap lozkowy macie juz za soba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony rowerek
a teraz ja was o cos zapytam: odeszlam 6 m-cy temu od meza. czulam ze pewne uczucia niezbedne miedzy kochankami wygasly. po 12 latach zwiazku. bylo mi ciezko i wciaz jest. ON bardzo cierpial i nadal cierpi, tylko juz w inny sposob. wiem ze bylam i jestem kobieta jego zycia. mieszlamy wciaz razem, po prostu warun kow nie ma na wyprowadzenie sie. miedzy nami jest zgoda, szanujemy sie. jakos ukladamy teraz zycie na nowo. wspieramy sie jak przyjaciele. ale teraz pytam was - czy jest cos co moge zrobic aby przywrocic jego w wiare w milosc! on jest wspanialym czlowiekiem, naprawde z dobrym sercem. po prostu czulam sie przy nim nie jak kobieta tylko siostra, albo mama. placze czesto - bo wiem ze zgubilismy sie z czasem i nikt z nas nie zauwazyl!!! ale najbardziej sobie teraz zycze aby odnalazl szczescie!! aby nie zostal sam!! pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paul_Atryda
zielony rowerek >>>> To, co robisz to (wybacz) troche niezbyt ciekawe. Piszesz, ze bylas kobieta jego zycia - kto wie, moze caly czas jestes, moze on czeka na jakis konkretny krok z Twojej strony. Piszesz, ze chcesz dla niego dobrze,..., moze Ty go caly czas kochasz, tylko w waszym zyciu cos wam ucieklo? Moze jest jeszcze ostatni moment na "posprzatanie" tego, zanim na serio nie bedzie za pozno. Zanim nie bedzie sie mozna cofnac. Piszesz, ze bylas mu siostra, matka... - bywa, ze faceci tak bardzo kochaja swoja kobiete, ze jest dla nich ona WSZYSTKIM - siostra, matka, kochanka,coreczka,przyjaciolka... w jednym ciele. I te role sie zmieniaja w zaleznosci od sytuacji. W koncu, jak robisz mu obiad "jak u mamusi" - to jestes jakby matka :-). Jak pocieszasz - przyjaciolka, jak przytulasz - maskotka-przytulanka. Rol jest wiele. W koncu on na pewno nie jest tez "taki sam". Ja Tobie radze - "posprzatajcie u siebie" - bo moze byc wam naprawde DOBRZE. To co zgubione mozna odzyskac - chyba, ze sie zrobilo wokol siebie jakis konkretny "brud", ktorego zmazac sie nie da. Wtedy pewne rzeczy sa nie do odzyskania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
zielony rowerek: wg mnie nie powinnas starac sie nic robic w tej sprawie, a wrecz byloby to niewskazane. Skoro Twoj maz cierpi wciaz i jest tak wrazliwym czlowiekiem, to juz sama Twoja obecnosc w domu na pewno jest dla niego trudna do zniesienia. Bo jestes tak blisko, a zarazem daleko. On na pewno potrzebuje czasu, zeby sam sie z tym uporal. Wnioskuje, ze sa przyjazne kontakty miedzy Wami. Chodzi Ci o to, ze chcialabys, zeby uwierzyl w siebie i w to, ze moze byc szczesliwy? On chyba sam musi do tego dojsc. Nie da sie komus czegos takiego wmowic. Czlowiek sam musi widziec przed soba jakies perspektywy i dowody, potwierdzenia, ze nie jest zle. Nawet jesli bys mu np. delikatnie probowala mowic, ze jest dobrym czlowiekiem, pelnym ciepla, odpowiedzialnym itp., on moze to zrozumiec jako probe wyciagniecia reki z Twojej strony, chec powrotu (a chyba tez nie jest powiedziane, ze on znowu by chcial byc z Toba). Sa problemy, z ktorymi czlowiek musi sie zmierzyc osobiscie. I ten chyba do takich nalezy. Badz dla nieog przyjacielem, jesli jest to mozliwe. Nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
majka -----------> spaliśmy ze sobą, ale nie kochaliśmy się on na początku znajomości powiezdiał mi ze nie chce mnie ciągnąć od razu do łużka bo mu zależy, i w sumie wiem ze on ma takie podejście ze nie podbają mu się dziewczyny które bez probemu wskakują do łużka, poważnie podchodzi do tej sexu ... a potem jak powiedział ze był zonaty i ze kocha/ł żonę powiedział też ze nie umie nic poczuc kochając się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
opowiem wam moja historie: czyli nie jestem sama. Moj tez tak mowi, tez mu wierze, ale... to tylko swiadczy o tym, ze jeszcze daleka droga przed nami, bo on nie chce sie naprawde angazowac. Uwaza, ze jak juz sie z kims kocha, to w pwien sposob zobowiazuje sie do czegos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
nie sadziłam ze poznam kogoś w podobnej sytaujacji do mojej:) troche to pocieszające....:) bardzo wierzę ze bedziemy razem pomimo wszytskiego co czasem tomek mówi, ale i barzdo się boję najbardziej zabolało mnie jak kiedyś powiedział ze jego życie się już skończyło i ja tego nie zmienie... czasem myślę ze się łudzę tylko w oparciu o te nasze dobre chwile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
opowiem wam moja historie: nie rozpamietuj tego zdania tak caly czas. Moze powiedzial to pod wplywem chwil, emocji, ktore przezywal w danym momencie. Teraz troche czasu minelo od tamtego momentu, byc moze jego podejscie sie zmienilo. Moze po prostu go o to zapytaj :) Ja sie nie ludze, ze cos z tego bedzie. Bardziej jestem nastawiona na to, ze lada chwila wszystko sie rozwali. Wieksze szanse na to mam. Ale tak trwam. W kazdym razie Wam zycze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony rowerek
on juz nie chce powrotu. to jest skonczone. ale staramy sie o przyjazn - bo tak naprawde widzimy jak ciezko jest o kogos komu mozna zaufac bezgraniczne i polegac na nim. widzimy wokol nas jacy ludzie sa - niby dobrze dla ciebie chca ale robia tylko pod siebie. my tacy nie jestesmy i dlatego staramy sie zachowac to dla siebie. w zyciu roznie bywa i latwiej jest z prawdziwym przyjacielem przy boku. dziekuje PAULOWI i MAJCE. jest wiele prawdy w tym co piszecie. postanowilam ostatnio poswiecic ten rok na posprzatanie wokol siebie. aby swieta i sylwester spedzic w spokoju. dzieki jeszcze raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paul_Atryda
zielony groszek >>>> Musisz wiedziec czego chcesz: - jezeli chcesz odbudowac wasz zwiazek, co jak uwazam jest mozliwe - czeka Ciebie duzo pracy. Odchodzac na pewno urazilas jego dume, ambicje,... Ale wiesz... Stara molosc nie rdzewieje... Jezeli bylas kobieta jego zycia...., to cos sie w nim jeszcze tli. Spoko. Od Ciebie - twojwj kobiecej przemyslnosci, intuicji i wszystkiego, co dala wam kobietom natura zalezy jak to dalej pociagniesz. Musisicie odbudowac wasze relacje. Ty wyciagnij dlon i zobacz, co z tego wyniknie. Nie wiem jak to zrobisz - znasz go najlepiej, co go skusi - dobra kuchnia, seksik,.... kobiety potrafia ... - jezeli chcesz jakos to konkretnie zakonczyc - wyprowadz sie z domu, tak, zeby on poczul sie panem sytuacji. Wiem, ze to trudno - z uwagi na syt. materialna, ale trzeba w koncu cos przedsiewziac, zeby skonczyc to "malzenstwo-niemalzenstwo". Co nie oznacza konca dobrych stosunkow miedzy wami. Wtedy on rozpocznie zycie na wlasny rachunek i zacznie zapominac o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paul_Atryda
Oczywiscie "zielony rowerek", a nie "zielony groszek" Upps... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
zielony --------------> myślę ze paul ma rację musisz ruszyć w jedna albo drugą stronę tak zwodzisz samą siebie i jego...........i robisz sobie i jemu krzywdę a jeśli nie potarfisz odejśc z innych powodów niż tylko finansowe to moze warto spróbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
halo----------jest tu ktoś jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
jestem, czytam :) u mnie bez zmian. wlasciwie mam dzis dola z JEGO powodu, ze jest taki niezdecydowany, a ja cierpie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
hej:) ja staram się nie myśleć o nim wcinam deprim dla poprawy humoru i jakoś się trzymam wiem ze nie mogę zrobic nic na odległość, a on jeszcze przez miesiąc będzie za granicą tez się trzymaj a....czemu jestes z tym swoim facetem skoro chcesz być z tym drugim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
pewnie z egoistycznych powodow, ze nie chce byc sama... a powaznie to nie jest taie latwe. Z tym obecnym jestem ponad 1,5 roku, planowalismy (planujemy) wspolne mieszkanie, zycie itp. Kochalam go i nadal mi na nim zalezy. A od kiedy jest ten drugi to juz wszystko mi sie miesza, generalnie chce byc z tym drugim, ale on jest taki niezdecydowany, ze nie wiem i ja na czym stoje. jesli zerwe z tym obecnym, to ten drugi i tak moze nie zdecydowac sie na zwiazek ze mna, bo wciaz nie bedzie gotowy, a ja w ten sposb zranie tego obecnego, bo on mnie naprawde kocha. Patowa sytuacja, ale licze, ze wkrotce dojrzeje i cos z tym zrobie. Tak czy siak, ktos bedzie cierpial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
aha no, tak pytałam bo to dziwne być z jedną osobą a kochać i chcieć być z drugą, ale mam koleżankę która jest z jednym facetem a chce być z drugim pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majko, dokładnie o tym mówiłam pisząc, żebyś nie stawiała wszystkiego na jedną kartę: zerwiesz z tym, tamten się nie zdecyduje i będzie dopiero beznadziejnie... z drugiej strony rozumiem Twój pociąg do \"zranionego\", na uczucia nie ma siły i żadne rozsądne myślenie nie pomoże. i faktycznie w końcu będziesz musiała dojrzeć do jakiejś decyzji, bo przecież tak naprawdę żyjesz teraz w kłamstwie wobec swojego obecnego chłopaka. długo tak nie pociągniesz! jest też teoria, że jak nie wiadomo którego wybrać, tzn że tak naprawdę nie zależy nam na żadnym mocno i trzeba poszukać trzeciego... :P u mnie coraz lepiej, powoli powoli z każdym dniem jsst coraz cieplej między nami, mamy fajne plany na nadchodzący weekend... chyba jestem przykładem, że jednak ci \"zranieni\" potrafią na nowo coś rozpocząć... w końcu kto z nas nie został w życiu zraniony, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
musze przyznac, ze wczoraj milo mnie zaskoczyl. uciekl mi autobus, a on po mnie wyjechal, zebym nie musiala czekac godzine na przystanku :) Bardzo mile, specjalnie sie fatygowal. Tylko tak chcialam sie z Wami tym podzielic. Milej niedzieli, oby wiosna jak najszybciej przyszla :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
coffe: ja nie chce zadnego innego ani trzeciego ani nie chce byc sama. ja naprawde chce byc z Nim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minimisia
Witam Pisze pracę magisterką na temat rozwodów wiem ze temat nie jest takim o którym każdy chce rozmawiac al ebardzo prosze Was o pomoc. Interesuje mnie szczególnie dlaczego tak sie stało, i jak wyglada teraz wase zycie jeśli mozecie mi pomóc to podaję mój adres agnieszka_wit@poczta.onet.pl prosze napiszcie do mnie podajac adres a ja wam wysle pracę . Jednocześnie chcę abyście czuli sie bezpiecznie więc mozecie mieć pewnosć ze was zdraw po wysłąniu ankiety jest kasowany i nie będzie używany do innych celów Dziekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×