Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość majka.m

Czy zraniony mezczyzna w trakcie lub po rozwodzie moze chciec sie angazowac...

Polecane posty

Gość zraniony facet
może się ponownie zaangażować, ale na to trzeba czasu, a tego nie da się przeskoczyć z tego co wiem, to ok. 2 lat, ale to statystyka, więc pewnie różnie z tym bywa u różnych osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
tak jak pisalam wczesniej, w sobote przyjechal po mnei na przystanek, bo mi autobus uciekl, a wcale go o to nie prosilam :) mily gest z jego strony. poza tym nic ciekawego. wciaz czekam :) a co u Was? zraniony facet: a Ty jak stoisz z uczuciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie miły weekend, obiad, zakupy, kawa... poważna długa rozmowa wczoraj. rozmawialiśmy o tym jak to wygląda między nami, powiedział, że wie, że nie jest tak jakbym sobie życzyła, że jest mało wylewny, mało mówi no i że zdaje sobie sprawe, ze powinien jakoś więcej się w to wszystko angażować... ale, ze mu zależy i że chce dalej coś tworzyć i ze zobaczymy co i jak. no coz, ja uwazam ze lepsza najgorsza prawda niz klamstwo ale ta rozmowa nie byla jakas specjalnie mila. ja wiem, ze on mnie poki co nie kocha ale co innego wiedziec a co innego tak z mostu prosto uslyszec... dla mnie to troszke dziwne, powiedziec komus \"chce byc z Toba na powaznie\" nie bedac zakochanym i powiedzialam mu to, no ale on twierdzi, ze po prostu inaczej do tego wszystkiego podchodzi. staram sie nie myslec o przykrych rzeczach i cieszyc sie tym fajnymi chwilami, ktorych jest coraz wiecej ale gdzies tam w srodku troche mnie to boli, ze nie jestem ta najwazniejsza, ukochana i wymarzona... mam nadzieje, ze to po prostu typ, ktory potrzebuje czasu zeby pokochac i ze nadejdzie taki dzien, kiedy powie, ze jestem dla niego wszystkim :) zabawne jak szybko stajemy sie zachlanni, 3 tygodnie temu oddalabym reke za kawe z nim a teraz juz sama kawka nie wystarcza... ciagle wiecej i wiecej chcemy, hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
coffe: to co on powiedzial, chyba swiadczy wyraznie o tym, ze on jeszcze naprawde potrzebuje czasu. wiem, ze to trudne, ale badz cierpliwa :) i ciesz sie kazda chwila z nim spedzona :) stopnioow nadejda dni, gdy bedziesz sama zaskoczona jego zaangazowaniem, ale to za jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, co tam u Was??? u mnie nie jest dobrze niestety... znów przykra rozmowa była, jakoś nie możemy się porozumieć... nie wiem, już nie wiem naprawdę jak to będzie :( mi bardzo zależy, ale to nie może być jednostronne a on nie widzi problemu w ogóle. smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
coffe: przykro to sie czyta, naprawde smutno :( tak goraco Ci kibicuje, poniekad widze nadzieje w Twojej pomyslnosci na pomyslnosc i u mnie. Ale chyba bedzie to samo. My nie rozmawiamy o tym. Chcesz czasu, to niech go ma. Najgorsze jest to, ze dla niego ten czas to chyba bardzo dlugo, on czeka az sam sie ulozy, a dla mnie to TAK DLUGO. chcialabym dac mu dzien do namyslu i niech sie decyduje, ale niestety... Ostatnio moj chlopak zaczal cos podejrzewac, ze chyba kogos mam blizszego niz powinnam miec oprocz niego. Widze, ze zblizaja sie dni, kiedy karty zostana odkryte i bede musiala sie przyznac. Pytalam JEGO czy cos sie zmienia, ale on oczywiscie nie wie :( Dzis moze sie spotkamy... Coffe, glowka do gory... Sama wiesz, ze sa lepsze i gorsze dni. Tak jak wczesniej robilas, ciesz sie kazda mila chwila, byc moc czerpac z niej energie, kiedy bedzie tak smutno jak teraz. Wierze, ze kiedys to sie zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny :-) Wracam też trochę na smutno. My wiemy, czego chcemy, a przynajmniej wiemy, że chciałybyśmy spróbować. A zdaje się, że nasi panowie trochę wyolbrzymiają nasze oczekiwania. Przynajmniej tak jest w moim przypadku - wydaje mi się, że mój pan myśli, że ja chcę wszsytkiego na raz i od razu. A ja chcę po prostu spędzać z nim czas :-) Może powinnyście trochę się zdystansować? Trochę się od panów odsunąć? Trochę od nich odgrodzić? Niech troszkę poczują jak to jest bez Was. Może to odkryje przed nimi drugą stronę? Może wtedy zobaczą czego chcą? Czasami ludzie mówią nie kiedy nie są pewni czy mogą powiedzieć tak. Noski do góry! Jakoś to przetrwamy, tak? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
moje kochanie wyjechał miesiąc temu do anglii, miał wrócić po dwóch miesiącach osatnio powiedział ze nie ma do czego tu wracać cierpiałam bardzo a teraz nie czuję nic..... tak bardzo go kocham, z moze już tylko kochałam... parę razy było tak ze mówił coś na przekór tego co ja oczekiwałam aby się przekonać jak bardzo mi zależy, czy nie zosatwię go jak kiedyś żona, ale skad mogę wiedzieć czy teraz to też jego gra czy mówił poważnie...podświadomie pragnę aby i tym razem okazało się ze jego słowa to kolejny sprawdzian dla mnie ale z drugiej strony tak bardzo zranił mnie tymi słowami, ze ciężko wybaczyć... wiecie ja teraz sama potrafię zrozumieć zranione osoby, bo nie potrafie się nikim zainteresować, długo nie będę umiała pokochać znów teraz okazał się podły ale mając w pamieci nasze dobre chwile wiem ze zaden facet mu nie dorównuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
po weekendzie bez zmian cisza........a dziś śniło mi się ze dzwonił ale to tylko mi się śniło........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm...
Ja jestem kobietą świeżo po rozstaniu. I powiem szczerze, że współczułabym facetowi, który by się przypadkiem w tym momencie we mnie zakochał. Owszem, potrzebuje ciepła, ale jestem kompletnie rozchwiana emocjonalnie. Nie potrafiłabym się zaangażowac. Gdy mnie ktoś osacza - uciekam. Gdyby na przykład ktoś pociągnał mnie za rączkę - pewnie poszłabym za nim, ale nie wiem czy bym tego była do końca pewna. Jest to bardzo ryzykowny związek. Bo druga strona wkłada w niego mnóstwo pracy, a nie wiadomo czy zraniony partner będzie umiał być wdzięczny. Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiem wam moją historię
ale widzisz w naszym zwiazku to było tak ze od początku to on bardzo mnie ciągnął za rączkę, wkładał w nasz związek dużo pracy, wysiłku, a teraz kiedy wyjechał, doszedł do wniosku ze nie umie być ze mną jak mozn byćtak kurde niezdecydowanym.... naprawde go kocham i nie przestanę, nie chcę przestać i nie potarfię pojąć dlaczego po pół roku znajomości mówi ze nie portafi...a moze tylko mówi bo boi się zaangażować.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
Czesc :) Sliczny poranek dzis, prawda? takie ladne sloneczko dobrze zwiastuje :) Nie odzywalam sie dlugo, bo ostatnio dzien w dzien chodze na rozmowy kwalifikacyjne, ale niestety na razie bezskutecznie. Jesli do konca czerwca nie dostane pracy, zamierzam wyjechac do Anglii. Zobaczymy. U mnie w sprawach z Nim nic sie nie zmienia. W sumie nie kontaktujemy sie czesto, bo on ma ciezkie dni w pracy, nie ma czasu zbytnio nawet na smsa, ja tez jestem zabiegana i jakos tak wychodzi. Przeczytalam to, co napisala hmm..hmm.. : "Owszem, potrzebuje ciepła, ale jestem kompletnie rozchwiana emocjonalnie. Nie potrafiłabym się zaangażowac. Gdy mnie ktoś osacza - uciekam. Gdyby na przykład ktoś pociągnał mnie za rączkę - pewnie poszłabym za nim, ale nie wiem czy bym tego była do końca pewna." Cos w tym jest. Chyba widze w tym tez racje Jego. On sam mowi, ze potrzbeuje ciepla i bliskosci, wsparcia drugiej osoby, ale sie tego boi. Nie chce juz teog rozpamietywac, wole gdy jestem zajeta i nie mam czasu myslec, bo im wiecje mysle, tym bardziej dochodze do wniosku, ze te moje starania sa bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mieliśmy kolejny mały kryzys w weekend... w sobotę pokłóciliśmy się - temat stały i ten sam czyli jego chłód, brak zaangażowania, moje rozczarowanie itd. bez sensu. w niedzielę spokojna rozmowa, która na szczęście zakończyła się pozytywnie. nie wiem czy wszystko co mu powiedziałam tak do końca dotarło, ale fakt faktem że teraz jest lepiej... ale to wynika głównie ze zmiany mojej postawy. otóż doszłam do tego, że muszę przestać się tak spinać i patrzeć na niego przez pryzmat tego, że został zraniony. zrozumiałam, że wpadłam w pułapkę udowadniania mu na każdym kroku, że jest cudowny, że to co go spotkało już się nie powtórzy itd. a on tego nie potrzebuje! chce być traktowany normalnie i żeby nasz związek wyglądał normalnie. dlatego wrzuciłam na luz, nie wypisuję tysiąca smsów, nie dzwonię. spędzamy razem tyle czasu ile możemy i jest OK bez niepotrzebnych oczekiwań, wyobrażeń i rozczarowań. mam nadzieję, że jego zaangażowanie przyjdzie z czasem i naturalnie a nie takie wymuszone i wyciśnięte ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
coffe: moze to tez metoda, troche dystansu, zeby poczul, ze jestes mu bliska i ciagnie go do Ciebie, brakuje mu Ciebie, gyd nie ma Cie na kazde zawolanie i w kazdej minucie :) trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny widze
ze sie strasznie tu meczycie i chyba tych zranionych facetow traktujecie jak male dzieci, ktorymi musicie sie zaopiekowac, bo to Wasz nakazany moralnie obowiazek... traktujecie to jako zyciowe zadanie, od ktorego bedzie zalezal los swiata... babeczki, pomyslcie troche: zraniony czy niezraniony to tez czlowiek. a co rozni kazdego czlowieka od siebie? indywidualizm. nie ma sensu szukac powiazan, podobnych schematow. jak on bedzie chcial z ktoras z was byc, to bedzie. sam musi podjac decyzje i tak na pewno zrobi bez waszych podpowiedzi i poczynan w tym kierunku. dajcie tym facetom zyc. ja sam jestem po rozwodzie 2,5 roku, mam lat 34, super prace, wlasne zycie.rozwod przezylem, bo kochalem rodzine bardzo, a dzis nie mam nawet prawa widywac sie z dzieckiem-tzn. prawo mam, ale zona robi wszystko, bym go nie egzekwowac. jestem sam i nie spotkalem odpowiedniej kobiety, z ktora moglbym zaczac wszystko od nowa. nie dlatego, ze jestem po przejsciach i sie boje, lecz zwyczajnie mimo tylu kobiet wokol, zadna z nich nie jest ta wlasciwa. moze wiec warto zastanowic sie, czy wy na pewno jestescie tymi, ktorych oni szukaja, potrzebuja a nie wymyslac sposoby na jego oswojenie??? pozdrawiam, sebastian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja właśnie daję mu żyć. jemu i sobie przy okazji. tak jak napisałam - wrzuciłam na luz i jest dużo lepiej niż na początku kiedy wydawało mi się, że to właśnie mój \"obowiązek\" żeby wkoło niego skakać. teraz jest OK i mam nadzieję, że będzie się rozwijać tylko ku lepszemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
ale ja nie uwazam sie za wybranca losu, na ktorym spoczywa obowiazek uszczesliwiania go na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
nic nie piszecie... my sie ostatnio widzielismy, byla dluga i powazna rozmowa. on wciaz niezdecydowany. Wiec zaproponowalam, zebysmy sie nie widywali. kontakt utryzmywac mozemy, ale bez spotykania, bo musze sobie zycie jakos ulozyc. I on poszedl na to bez oporow. stwierdzil, ze moze to i dobrze, bo bedzie mial czas na przemyslenie i moze sie dowie o co mu naprawde chodzi. a ja juz w to nie wierze, zeby sie przkeonal do mnie... To raczej poczatek konca. mam nadzieje, ze u was moze cos lepiej. buziaki, odezwijcie sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, właśnie... topik podupada! odzywać się!!! u mnie póki co odpukać tfu tfu super :) pełen luz, spokój, bez sprzeczek... spędzamy razem tyle czasu ile się da, jest jak najbardziej OK i jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw. mam nadzieję, że tak już pozostanie! oby nie zapeszyć! majka - u Ciebie chyba faktycznie początek końca... bez spotkań kontakt to żaden kontakt, odsuniecie się od siebie... ale może być zupełnie inaczej - być może on właśnie dopiero teraz zrozumie, że mu Ciebie brakuje? oby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
ja objadlam sie jak glupia i efekty sa, moze nie tyle widoczne, ale ja je czuje i ubrania tez. 3 kg do przodu :( Ale wiosna slizna idzie, zrzuci sie :) W sprawach sercowych... Bez zmian na froncie z NIM. Utrzymujemy kontakt, bez spotykania. Podejrzewam, ze nie ma nawet czasu pomyslec o mnie w kwestii brakowania badz nie, bo bardzo dlugo pracuje i wraca zmeczony do domu. Ma jakies powazne problemy z realizacja projektu, a terminy go gonia... Za to kwitnie zwiazek z moim facetem, mowi, ze chyba odzylam, ze czuje, iz znowu jestem z nim, bo chyba ostatnio bladzilam myslami po innej planecie... A co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie niby OK ale jakos jest brak czasu ostatnio coraz wiekszy... rzadko sie widujemy a mnie meczy kontakt smsowy, na gadu czy telefoniczny... to nie sa warunki do normalnych rozmow :( no ale na dlugi weekend planujemy góry takze pocieszam sie, ze bedziemy miec kilka dni TYLKO dla siebie :) A Wy jakies plany na majowke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
my raczej nigdzie nie wyjedziemy. Moj luby pracuje nad praca magisterska, a i z kasa srednio stoimy, a nawet raczje mniej niz srednio... Zwiazki z facetami po przejsciach sa chore. Nauczka na przyszlosc: poki mozesz, uciekaj od takich najdalej. Mam nadzieje ulozyc sobie zycie i nigdy nie wplatac sie w sytuacje z kims trzecim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
dziewczyny jak zyjecie? jakies zmiany? u mnie bylo zimen rozstanie z NIM, z mojej inicjatywy, bo mialam dosc, meczylam sie, ale po dwoch tygodniach nastapil poworot... tak, wiem, bardzo stabilna w decyzjach jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heeeej :) niedawno o Was myślałam co tam słychować :) no więc u mnie jest rewelacyjnie, wszystko się wspaniale układa... oczywiście są gorsze momenty no ale to chyba normalne... na wakacje planujemy jakiś ciepły kraik :) a jakie Wasze plany na lato?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-izabeth
u nas tak samo, ale jest coraz lepiej, wiemy co czujmey i jak widizmy pewne sprawy:) mnie sie marzy piasek, zielen, strumyk, kwiatki:P i On:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka.m
hoho widze, ze szczesliwe pelna geba jestescie :) ciesze sie... ja nie mysle o wakacjach z przycyzn finansowych (wciaz szukam pracy, wrrr), moj chlopak zaczyna prace od lipca, a z kolei z NIM przeciez jechac nie moge :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×