Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mieszkanie juz

mieszkać bez ślubu

Polecane posty

Gość kwestia przekonań
po 8 latach znaomosci hehe teraz leci 4 rok mieszkania - to naprawde stara znajomość - mam nadziej że dożyjemy razem 100 i doczekamy prawnuków w pierwsza rocznice slubu bedziemy obchodzić 13 lat znaomośi - to zakrawa na zboczenie.... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co mnie naprawde
wiesz co " mieszkanie juz" -jeśli zamieszkasz z nim mając wątpliwości czy już itd... to po jakiś kilku latach będziesz mieć do siebie żal- że mogłaś jeszcze szaleć a nie bawić się w dom, możesz też czuć całkiem odwrotnie- że to była najlepsza decyzja. Ja bałabym się takiego ryzyka- zawsze to jakaś zadra- a od zadr się zaczyna. Radziłbym poczekać aż nie będziesz mieć wątpliwości czego chcesz. Moja koleżanka swego czasu wyprowadziła się z domu bo jej chłopakowi bardzo zależało na wspólnym mieszkaniu, szybkim ślubie itd. I jakiś czas temu stwierdziła że kochacha go bardzo, ale żal jaj tego czasu gdy mogła szaleć- a zamiast tego zaczeła zabawe w dom, a potem były dzieci… Tak więc poczekaj aż będziesz wieszieć czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
im więcej o tym mysle tym bardzije sie przekonuje... gdybym nie miała wątpliowsci typu :czy juz czy nie juz nie było by tematu....kochac kocham jego jestem pewna ale faktycznie wykrozystam jeszcze tern rok egoistycznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
dla mnie naturalna kolejność to: -poznajemy się- zakochujemy- spotykamy- zamieszkujemy razem- stwierdzamy że idealnie do siebie pasujemy i na codzień i od święta- decydujemy się na ślub nie widzę tu żadnego sprawdzania... a jak kto to rozłoży w czasie... to indywidualna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie jesteś
pewna - wolisz u mamy to nie ulegaj, jeszcze nie jesteś gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
Nie ma gotowej recepty - to jest lepsze , tamto gorsze. Każda opcja ma swoje wady i zalety. Jak zamieszkasz z facetem to na plus : -będziesz z nim spędzać więcej czasu -nie będziecie musieli dojeżdżać do siebie to pochłania sporo czasu -nie będą wam rodzice gderać , że co , znowu wychodzisz po nocach -lepiej go poznasz , w razie , jakby miał jakieś wady , któryh nie umiesz zaakceptować A minusy są takie: -szybko zapoznasz sięze skarpetami na podłodze , z bekaniem i pierdzeniem przy tobie (ale to i tak prędzej czy później by nastąpiło) -sama będziesz musiała gotować sprzątać , gotować , zmywać , prać , prasować , myć kibel , mamusia już tego za ciebie nie zrobi ;) a facet może czasem pomoże , ale raczej tylko czasem -nie będziesz już miała tego dreszczyku na myśl o spotkaniu z nim , bo masz go na co dzień -będziecie rzadziej wychodzić do knajp , a więcej czasu spędzać przed telewizorem -szybko statusiejecie ogólnie rzecz biorąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie jesteś
eee tam wszystko zalezy od układu mój robi połowe rzeczy w domu i nie ma zmiłuj sie telewizora nie mamy wiec nie tracimy czasu a do knajpy zawsze o każdej porze dnia i nicy moge wyjśc zreszta on też jedyne co ten dreszczyk przed spotkaniami.... ehhh. ale to była najlepsza decyzja w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
a moment , nie zauważyłam ile masz lat dziewczyno , młodziutka jesteś , baw się , szalej , a nie pakuj się w zabawęw dom ; na to jeszcze będziesz miała mnóstwo czasu i bokiem ci wyjdzie , a czasu nie cofniesz. Poczekaj jeszcze ze 3 lata , i ze ślubem , i z wprowadzaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co mnie naprawde
rosół z kury tak czytam na różnych topikach twoje wypowiedzi i musze stwierdzić że mądra z ciebie kobitka- a takich na tym topiku nie jest wiele :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
dziękuję bardzo ❤️ :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeetam... od razu zabawa w dom. Mieszkanie ze sobą to nie tylko pranie skarpetek i gotowanie obiadów! Zamieszkałam ze swoim tuż przed 20. urodzinami. Żałuję? Nie. Różnimy się temperamentami? Tak i to bardzo. Prowadzimy zupełnie inny tryb życia. I co z tego? Dotarliśmy się, znaleźliśmy jakieś kompromisy. Kompletnie nie rozumiem co do zamieszkania razem ma \"zabawa w dom\". Bawimy się razem (oddzielnie też potrafimy, żeby nie było :P) Jasne, że trzeba posprzątać od czasu do czasu czy ugotować, ale kupę przyjemności jest w gotowaniu RAZEM, czy sprzątaniu SWOJEGO miejsca. rosół, piszesz \"baw się, wyszalej\".Sorry, ale z tego wynika, że wyszaleniem się młodej dziewczyny jest dawanie dupy na lewo i prawo. Bo przecież wszystkie inne rzeczy można robić będąc z kimś na stałe i mieszkając z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A minusy są takie: -szybko zapoznasz sięze skarpetami na podłodze , z bekaniem i pierdzeniem przy tobie (ale to i tak prędzej czy później by nastąpiło) -sama będziesz musiała gotować sprzątać , gotować , zmywać , prać , prasować , myć kibel , mamusia już tego za ciebie nie zrobi a facet może czasem pomoże , ale raczej tylko czasem -nie będziesz już miała tego dreszczyku na myśl o spotkaniu z nim , bo masz go na co dzień -będziecie rzadziej wychodzić do knajp , a więcej czasu spędzać przed telewizorem -szybko statusiejecie ogólnie rzecz biorąc rosołku drogi i jeszcze coś. To wszystko o czym napisałaś powyżej... jest w tym na pewno trochę prawdy. Ale nie można sądzić wszystkich tak samo. Co do bekania pierdzenia i pomagania w sprzątaniu itp : wiele zależy od tego jaki jest facet. Swoją drogą, jakby na mojej głowie został dom, a mój luby pierdziałby itp, chyba bym dała sobie spokój z takim związkiem :D Dreszczyku może zabraknąć... tu wiele zależy od niej i od niego... Statusiejecie...? Kurczem chyba mamy różne pojęcia mieszkania razem. Ja odmłodniałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
tez tak myśle, jak poprzedniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosol, wspolczuje jesli u ciebie wlasnie tak to wyglada.... Ja ze skarpetkami na podlodze juz sie zapoznalam ;) ale o bekaniu czy pierdzeniu nie ma mowy - mysle, ze to raczej kwestia kultury niz stazu :P Zawsze sprzatamy razem, gotuje przewaznie ja (ale ja to lubie) albo razem, ale zdarza sie tez, ze to on sie zamyka w kuchni i robi cos pysznego (ostatnio kurczak w pomaranczach) albo idziemy zjesc cos na miescie. Prasuje mu koszule, ale za to on zawsze sprzata lazienke. Zmywania oboje nienawidzimy i mamy w planie kupno zmywarki. Bawimy sie i szalejemy razem... A potem wracamy do siebie. Albo robimy impreze u siebie. Fakt, ze nie ma juz takiego dreszczyku jak na pierwszych randkach, ale... to chyba normalne? Jest za to pewnosc i zaufanie. Poza tym On ma taka prace, ze czesto wyjezdza i za kazdym razem kiedy czekam na niego na lotnisku czuje sie jak przed pierwsza randka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
z moim T często spedzamy weekendy Dawno nie ma rodziców -tak się życie ułożyło-więć nauczył się sprzatać zmywać naczynia,normalna sprawą jest dla niego podział obowiązków,ja lubie gotować ,nie przeszkadza mi prowadzenie domu on lubi pomagac bo nie czuje się jak w hotelu... to rózwnież kwestia wychowania i kultury..pomagać sobie nawzajem w prozaicznym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
A czy ja ci mówię , że moje poglądy są jedynie słuszne ? Swoje zbudowałam na swoim doswiadczeniu i wiem , że odkąd nie mieszkam z rodzicami , dużo więcej czasu muszę poświęcić na prace domowe. Przy większej liczbie domowników obowiązki rozbijają się na więcej osób , jeden posprząta , drugi ugotuje , trzeci rozwiesi pranie . Mieszkając w dwójkę , trzeba te obowiązki podzielić na 2 osoby , nie na 4 albo 5. U nas nie gotuje się i nie sprząta "od czasu do czasu" , bo nie chcemy żyć w chlewie , żywiąc się kanapkami. Nie wiem też , co to masz za faceta , ale mój facet rozrzuca swoje skarpety gdzie popadnie , a wszystkie łupki , obierki , wieczka od jogutrów - wrzuca nie wiem po co do zlewu. Krzyczałam na niego z tego powodu wiele razy i pomaga , ale czasem nie chcę krzyczeć , tylko zbieram te skarpety i łupy i ten cały syf , co zabiera mi czas. Co do statusienia , może ty jesteś ode mnie młodsza i twój facet jest młodszy od mojego , ale dopóki spotykaliśmy się , a nie mieszkaliśmy razem , znałam go od pachnącej , wycackanej strony , odkąd mieszkamy razem , coraz częściej zdarzało mu sie puścić bąka , beknąć , nie umyć sie , i chyba nie jest to odosobniony przypadek , bo dość często tu na forum i w rozmowach zz koleżankami pojawiająsię skargi - a to pierdzi , a to się niedbale ubiera , a to nie chce mu się nigdzie wyjść , a to z kolei laska chodzi w dresie po domu i ma tłuste włosy. Coś mi się zdaje , że trochęidealizujesz , albo krótko jeteście razem. Jak nie , to masz szczęście. "piszesz "baw się, wyszalej".Sorry, ale z tego wynika, że wyszaleniem się młodej dziewczyny jest dawanie dupy na lewo i prawo. Bo przecież wszystkie inne rzeczy można robić będąc z kimś na stałe i mieszkając z nim." Nigdzie nie napisałam ani słowa o "dawaniu dupy". Jestem osobą , która nie lubi przebywać z kimś non stop , choćby nie wiem kto to był. Lubię mieć czas i miejsce dla siebie. To wszystko. Reszta to twoja nadinterpretacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
a co do wyższości skarpet leżących na podłodze nad bekaniem i pierdzeniem - kwestia gustu. Jeden woli widok skarpet , inny woli pierdzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rosol, nie chcialam Cie urazic, przeciez nikt nie jest idealny - fakt, ze zapoznalam sie ze skarpetami nie oznacza, ze to zaakceptowalam. ;) Oduczył sie jak kilka par mu wyrzucilam do kosza na smieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
hehe też tak zrobię , dobry pomysł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanie juz
ech.... życie z drugą osoba non stop jest trudne jakiekolwiek miałaby przyzwyczajenia i nawyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie jesteś
oj rosołku to współczuje że takie masz życie. a moje jest fajne - lepsze niz w pojedynke;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogole to mysle, ze troche to kwestia na jakiego czlowieka sie trafi, a troche dogadania. Poza tym trzeba dac sobie troche wolnosci - ja tez lubie czasem pobyc sama i nie protestuje, kiedy on umawia sie z kumplami na gre w pilke czy jakis mecz w knajpie. On mnie nie kontroluje i nie ma nic przeciwko kiedy ide na \"plotki\" z kolezankami czy gdziekolwiek indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
dziekuję , ale nie potrzeba mi współczucia , jestem po prostu realistką i widzę rzeczy takimi , jakimi są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosół z kury
Nie wierzę po prostu , że coś może mieć tylko same zalety. Oprócz rzeczy , które opisałam , mój facet robi wiele , wiele fajnych rzeczy , więc nie widzę powodu , dla którego należałoby mi współczuć. Jednak nie znam niczego ani nikogo bez wad i nie wierzę w jakieś idylliczne opowiastki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tifannnkaaaa
Dokładnie Rosół z kury, zgadzam sie ztobą. Tez nie lubie przebywac zmoim chłopakiem non stop, tez mam własne życie i w małżeństwie tez to musi miec swoje miejsce. nie potrzebuje takiej obecności non stop 24 godziny na dobe i wszędzie i wszystko razem.Jak ktos chce bardzo proszę, nieh mieszkaja razem, ja tak nie czuje takiej potrzeby.Tak już jest ,ze tak się spieszymy do tej dorosłości, a póżniej tęsknimy do czasów bez obowiązków.Ja tylko nie chce przyśpieszac naturalnej kolei rzeczy, bo przeciez kiesdyś zamieszkamy razem, ale jak mam alibii, bo się uczę, to trzeba to wykorzystać, pozdrawiam. A rodziców mam tolerancyjnych, mniej truja od mojego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie jesteś
nikt nie jest ideałem, jednak wszyskie dziwne rzeczy tylko mnie smieszą, napewno tak jak jego moje. jak bym miała się nudzić i wysłychiwać pierdzenia prać mu to bym pożegnała swojego lubego. ale każdy jest inny i kazdy ma inne oczekiwania;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
JEŻELI CHODZI... O TZW "WYSZALENIE"... to ja to rozumiem raczej jako spróbowenie życia na własną rękę... czy jestem w stanie sama o siebie zadbać... sama pamiętać o rachunkach Pitach, sama znaleźć mieszkanie, pracę...radzić sobie z kłopotami... i to owszem jest ważne... dlaczego... bo daje pewność siebie... ja osobiście nie wyobrazam sobie przejścia wprost z pod skrzydeł mamausi... pod skrzydła męża..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
często słyszę od koleżanek kurcze zostawiłabym go... mam go dosyć... ale jak ja sobie dam radę... nigdy nie byłam sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co mnie naprawde
tak sobie czytam i tak sobie myśle że pare tu wypowiadających się osób albo znalazło ideał i jest też ideałem :P, albo jeszcze klapki miłosnego ogłupienia im z oczu nie spadły. Jest jeszcze 3 wariant - tak na prawdę są bardzo młode i bardzo mało czasu spędziły ze swoim lubym :P. I takie pytanie dzieci drogie - wiecie ile czasu kosztuje przygotowanie (nawet szybkiego) obiadu?- i tu nie chodzi z torebki wysypać i zalać wodą? - no chyba że tak lubicie. Ewentualnie możecie jadać u mamusi – tylko po co wam wtedy mieszkanie?- tylko na noc?:P Do tego dochodzi pranie sprzątanie mycie okien, i takie tam przyziemnie sprawy, których nie załatwia się w 10 min. Jeszcze jest 3 możliwość - macie kasy jak lodu- jadacie na mieście, i wynajmujecie sprzątaczkę. I jak tu tego nie nazwać „zabawą w dom”?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarpetek może nie
ja mam 7 lt starzu... 5 letnie dziecko... z mężem mam wspólną firmę... więc widzimy się 24h/dobę... co wcale nie przeszkadz w odczuwniu dreszczyków... nie wiem moz my jacyś dziwni jesteśmy... kasy jak lodu nie mamy... a jadamy na mieście.. jakoś wydanie 11 zł na zestaw Gyros nie wydaje mi się majątkiem... czy zapłacenie 50zł za gruntowne sprzątanie raz w miesiącu... ludzi... kto powiedział, że związek to musi byś oglądanie TV i gotowanie obiadków.. i wachanie skarpet... strasznie ograniczone wydaje mi się takie podejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×