Podoba mi sie inny ...mam męża...i co

wiem skończy się tylko na platonizmie, a chciałoby się w życiu przezyć coś bardziej romantycznego i ekscytującego...ez krzywdy dla nikogo, ale to chyba nie realne?

znacie sie osobiscie czy tylko z widzenia? nie wiesz jak bedzie,ale widze ze masz ochote na duuzo wiecej. i dobrze !jesli twoj maz zaspokajalby Twoje wszystkie potrzeby nie zwrocilabys uwagi na nikogo innego. jesli On tez zauwazyk Ciebie ,pozwol wszystkiemu toczyc sie swoim rytmem

znam go osobiście...ale jest jakiś niesmialy, czekam aż sam zareaguje, myślę, że tez mu sie podobam

jest zonaty czy wolny,bo to chyba istotne? i chyba duzo zalezy od tego jak dobrze sie znacie?

nie jest żonaty, kawaler czy mam sama uderzyć czy jednak czekać? znamy się ze 3 lata, widzimy się rzadko, raz na miesiąc, to znajomy mojego męża, nie taki bardzo bliski, ale znajomy

Zastrzeż sobie nick najpierw, a potem pogadamy.

już możemy pogadać

Osobiście nie jestem zwolenniczką skoków w bok, ale jeśli uważasz, że to będzie nieszkodliwe, nie wyda się i nie zeżrą Cię wyrzuty sumienia, to możesz spróbować.

boję się i chcę to taki trudny wybór nie chodzi nawet o sex, ale o zainteresowanie moją osobą, o trochę romantyzmu...

kollon, weź się zamknij.

faceci są jeszcze gorsi

19...wzięłaś ślub kościelny?

Mały flirt jeszcze nikomu nie zaszkodził. O ile to flirt, nic więcej. Czasem nie chodzi nawet o typowe pójście do łóżka, ale właśnie o te słowa, gesty, rozmowę, kwiaty...Kobiety już takie są. Lubią być adorowane i już.

nie mam ślubu kościelnego...no i co to zmienia?

szczególnie gdy spotyka sie na swojej drodze życia faceta o ktorym marzyło sie przez wiele lat...on taki jest..taki wysniony i wymarzony, hamuje mnie tylko mój mąż, nie chciałabym go skrzywdzić

Trochę cię nie rozumiem. A nawet nie tylko trochę. Bardzo masz ochotę zdradzić męża a jednocześnie piszesz, że nie będzie w tym krzywdy dla nikogo... a pamiętasz \"i uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe\" albo \"przyrzekam ci miłość, wierność i uczciwość malżeńską\"??? Gdyby twój mąż miał ochotę na twoją znajomą, to też byś uważała, że jeśli się z nią prześpi dla romantycznej przygody, to też nikogo nie skrzywdzi? Ani ciebie, ani koleżanki...Dziwne masz podejście do życia. Może za wcześnie wyszłaś za mąż? Trzeba było te przygody przed ślubem przeżywać, a nie teraz

jak nie masz, to w czym problem...obiecałaś mu coś? Twój związek można porównać do znajomości, tylko trochę dłuższej...

ale to uczucie jest silniejsze ode mnie...nawet nie wiecie jak przd nim uciekam, staram sie nie myśleć, staram sie zapomnieć ale nie udaje sie to

Wojski, co ty gadasz?

Skoro ten na którego masz ochotę jest tym wyśnionym i wymarzonym, to skąd się wziął twój mąż? Nie był jakiś czas temu właśnie taki? Dlaczego zgodziłaś się na ten ślub? Chciałaś uciec z domku, czy jaka była przyczyna, że za niego wyszłaś? Zmuszał cie ktoś? Ile lat po ślubie jesteś? Może zrobiłaś to po prostu za wcześnie? Bo koleżanki mężatki? Bo zakładam, że wychodząc za mąż kochałaś tego faceta?

eeeee...a co ja takiego powiedziałem?

ciąża oto przyczyna, był dla mnie dobry i to on nalegał na ślub, zgodziłam się, miałam wtedy 21 lat, dziś mam 35...a mąż był moim pierwszym mężczyzną...

No z tym ślubem kościelnym. Możesz sprecyzować?

kollon, ale się wyładujesz, co? Idź stąd.

hmm wobec tego mogę co najwyżej współczuć takiej sytuacji. Jesteś tyle lat z facetem wyłącznie dlatego, że macie wspólne dziecko... iże był dobry dla ciebie. To chyba trochę za mało na wspólne życie i zestarzenie się razem. No coż, za pewne czyny płaci się do końca życia. Ty życie możesz sobie jeszcze ułożyć. Szkoda tylko dziecka i męża, który jak sądzę kocha cię. Szkoda tylko, że ty jego nie

to co piszesz 19.... nawet nie jest załosne.ty zastanów się nad sobą bo to bie czegos brakuje tylko sama nie wiesz czego.może lanie na kolanie by ci pomogło????

stajesz przed Bogiem i świadkami i powtarzasz formułkę "Slubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci" Jeżeli wierzysz w to co mówisz to takie sytuacje tłumisz w zarodku...

Dziwna jesteś. I niewdzięczna zarazem. Mógł Cię przecież zostawić z tym dzieckiem. A on nawet nalegał na ślub. Gdybym ja była w takiej sytuacji, to mogłabym jedynie pomarzyć sobie o romansie np. z Leonardo di Caprio. Zastanów się, co chcesz zrobić, bo konsekwencje możesz ponosić baaaardzo długo.

to zaryzykuj, szczęście trzeba łapać i wyciskać jak cytrynę, masz życie do kitu, a taki flircik pozwoli ci od nowa poczuć się kobietą

mnie ja bym poszła na całość, może po tem twoje małżęństwo odżyje na nowo :)