Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Frostka

Instynkt macierzyński - gdzie go szukać?

Polecane posty

Instynkt macierzyński - gdzie go znaleźć?? przewertowałam formum i nie znalazłam odpowiedzi na to co mnie martwi... Więc chyba zaczne od początku... Mam skończone 28 lat.Jesteśmy po ślubie od 6. Zawsze zupełnie naturalne było, że dziecko będzie i już. A najlepiej dwójka. Chyba jakieś 2,5 roku temu przestałam brać tabletki i .. nic... Nie panikuję, bo nie ma we mnie ogromnego instynktu macierzyńskiego ale cierpliwie czekam... Poszłam jakiś czas temu do lekarza, zrobiłam usg, dostałam luteinę, lekarz sprawdzał i pilnował pęknięcia pęcherzyka i nic... Zrobiłam z 15 hormonów i jest ok. I dalej nic. Teraz kolej na badania mojego męża. Ale ... właśnie.. Moje kochanie stwierdziło, ze ja nie chcę dziecka, ze do niego nie dorosłam. Dlaczego? Bo chyba zbyt racjonalnie podchodzę do ciąży i do wychowania dziecka... Bo mówię o problemach... - że dziewczyny tyją w ciąży nawet po 20-30 kg. Że oprócz czysto fizycznych problemów (piersi,rozstępy, nadwaga, bóle nóg kręgosłupa itd), nie każda po porodzie wraca do dawnej formy. Że nie jest łatwo urodzić dziecko, które waży 4700. - mam swiadomość tego, ze to moje życie zmieni się \"bardziej\", niż męża, tzn. chyba większośc opieki nad maluchem spada na mnie, gdy mąż wraca ok. 21-22. - to ja muszę wybrać czy zostać z dzieckiem po macierzyńskim czy wracać do pracy i realizować sie zawodowo i dokładać się do domowego budżetu, - że nastepuje przewrócenie do góry nogami ułożonego systemu wartości i stylu życia. Są rodzice którzy oprócz swojego malucha nie widzą NIC i nie ma innego tematu oraz ci ... którzy bardziej \"racjonalnie i normalnie\" podchodzą do szkraba. Normalne jest to, ze beztroskie chodzenie na siłownię kiedy mi sie umyśli, wyjazdy kiedy tylko mam ochotę, wyjścia do kina, do znajomych, zakupy - po prostu trzeba zorganizować pod kątem malucha. - mam swiadomość tego, ze jedne maluchy niemalże od początku śpią same, same zasypiają, śpią niemalże całą noc od początku, a inne jak wróbel na gałęzi i najchętniej non stop przy cycu mamy. Jedne maluch są jak przysłowiowe \"cygańskie dzieci\",czyli każda ciocia i wujek są fajni;) inne reagują wrzaskiem na dotknięcie każdej innej osoby niż rodzice. Oczywiscie wszystkie mamy powiedzą, ze to małe szczęście to ... cały swiat i oddzadzą wszystko dla malucha. A ja tego nie czuję!!!!! No bo jak mam to czuć??!! Tłumaczę mężowi, ze więź emocjonalna i instynkt macierzyński budzą się w czasie ciąży i porodu. I to, że boję się tych 20 dodatkowych kilogramów, że skończy się beztroski egoizm, ze ... mimo to chcę mieć dziecko... racjonalnie... Bo wiem, ze nas stać na to, ze mój mąż będzie fajnym ojcem (mimo, ze czas na spacer będzie miał tylko w weekend), bo chcę dać dziadkom wnuka, bo wiem ze to dopowiedni moment naszego życia, bo nie wyobrażam sobie pustki na starość, bo nie chcę rodzić pierwszego dziecka mając lat 40 etc. Widzę te \"namacalne\" problemy które obserwuję wśród znajomych kobiet. Każda z Was tą radość czuje przecież w serduchu.. i nie da się jej pokazać, wytłumaczyc.. Jestem pewna, ze to chyba samo przyjdzie... jak juz dziecko będzie... I nie jestem jakąś egosistkę która tego nie czuje. Mojemu mężowi wydaje się, że gdybym naprawdę chciała dziecka to chyba na widok każdego malucha powinnam najlepiej posikać się ze szczęścia, kupić wyprawkę, wymalować pokój w słoneczka, kupić encyklopedię zdrowia malucha i mieć ją w jednym palcu - kochać się z nim trzymając kciuki ze może tym razem się uda. Jego zdaniem ten strach i racjonalizm sprawiają, ze mój organizm się broni w ten sposób przed ciążą. NIE - nie jestem taka. Mam świadomość wywrócenia naszego dobrego życia do góry nogami. Co nie znaczy, ze to wywrócone będzie gorsze. Bo pewnie będzie lepsze, wartościowsze, pozbawione egoizmu, kolorowe, nasze życie będzie miało głębszy egzystencjalny sens - ale o tym przekonam się później.. Jak juz sie stanie... wtedy oprócz racjonalnego podejścia w głowie poczuje to moje serducho. czy bardzo sie mylę? pomóżcie proszę... Lubię dzieci, nie mam problemu z braniem ich na ręce, przewijaniem, nie odwracam się z obrzydzeniem na widok kobiet w ciąży... Nie uważam, ze jest ze mną aż tak źle... ale sie rozpisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Duduśka
Frostko, czytam Ciebie, jakbym czytala wlasne mysli!!!!! Ja wlasnie podejrzewam ciąże i boje sie tego potwornie!!!! Dokladnie tego, co opisalas. Tez mam 28 lat. Teraz jestem wolna, swobodna, moge robic prawie to coo chce, a potem??? kiedy wiedzialam, ze na pewno w ciazy nie jestem to wydawalo mi sie ze chce byc mama ale teraz gdy istnieje ryzyko ciąży, to panika mnie ogarnia. Co z wakacjami, co z planami??? Nie doroslam jeszcze czy jak? A moze nigdy nie dorosne? Pozdrawiam Cie Frostko cieplutko, trzym sie we wspolnym dylemacie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój mąż nie ma racji. Każdy ma prawo do tego, aby mieć własny stosunek do dziecka. Niczym nie musisz sie zachwycac. Dopoki nie zaszlam w ciaze, temat \"kobieta w ciazy\" w ogole dla mnie nie istnial. To nie byl moj swiat. Zero emocji (wiedzialam ze bede chciala baby ale nie przygotowalam sie specjalnie do tego duchowo) A gdy sie baby pojawilo :-) to bardzo je pokochalam od pierwszej czerwonej kreski Ale to nie jest regula. ja mysle ze masz wlasciwe podejscie! Duzo myslisz - wcale nie trzeba wszystkiego analizowac i rozkminiac. czy sie przytyje czy to czy tamto... nie musisz czuc niczego specjalnego... poza poczuciem, ze wiesz co robisz :-) Twoje nastawienie chyba nie decyduje o zajsciu w ciaze, to moze byc tylko taki przypadek. Moze trzeba dopomoc szczesciu i wycelowac w owulacje, stosowac jakies metody itd.. Twoj maz niech nie bedzie taki madry :-p Nie wierze w bzdury ze \"prawdziwe kandydatki na matki\" musza sie podniecac dzidziusiami, czytac encyklopedie itd. Sa takie, ktore bardzo chca byc matkami i to dobrze, a sa takie, ktore maja inne emocje, mimo ze sa rownie dojrzale. To tak jak z tym, ze kazdy kocha inaczej - na swoj sposob... Bedziesz napewno dobrą mama :-) Nie zadreczaj sie niepotrzebnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka80
A u mnie było tak: mam 25 lat skończyłam studia mam prace jesteśmy z mężem 3 lata po ślubie i bardzo chciałam mieć dziecko. Udało się po 3 miesiącach starania zaszłam w ciąże no i wtedy poczułam strach. Z jednej strony bardzo cieszyłam sie a z drugiej no właśnie...czy dam rade czy bede dobrą mama czy moje maleństwo bedzie zdrowe itp. to jest normalne i dobrze że przed ciążą o tym nie myslałam bo niewiem czy bym się tak szybko zdecydowała. Za to teraz jak czuje ruchy maleństwa (7 miesiąc) i widzę na USG to jest naprawde cudowne. Nie wiem czy jest coś takiego jak instynkt macierzyński :) Duduśka pozdrawiam jak maleństwo bedzie rosło w brzuszku to inaczej człowiek patrzy na swiat :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
duduśka..ech.. no właśnie.. Człowiek sie przyzwyczaja do tego fajnego wygodnego beztroskiego życia. Do wakacji, czasu dla siebie etc. I świadomie wie, ze czas na zmianę.. Żal pomieszany z przekonaniem, ze tak trzeba? Wolałabym mieć to za sobą.. Trzymam kciuki.. za siebie i za ciebie:) Luckylady - dziękuję:) tez wiem, ze pokocham tego malucha... Tylko tak sobie ostatnio myślę, że... Mimo dobrego kontaktu z rodzicami nigdy nie byłam dla nich pępkiem świata. Wiedziałam że byłam upierdliwym dzieckiem:) sprawiającym masę problemów. Może stąd też to podejście? Pocieszam się, ze swojemu dziecku podobno wiecej się wybacza:) i cierpliwość się znajduje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frostko: Wybacz, ale ja najchętniej twojemu mężowi zafundowałabym, właśnie na weekend, przygotowanie do ojcostwa, czyli 24godzinną opiekę nad lalką imitującą dziecko... Bo z tego co piszesz, to doskonale wiesz jak mają się sprawy z macieżyństwem, a twój mąż nie bardzo... Twoje obawy o to jak będzie, czy sobie poradzisz, są jak najbardziej na miejscu! Oznaczają też, że masz dobrze poukładane w głowie i sercu... Nie powinnaś egzaltować się cudzymi dziećmi, bo tylko twoje własne będzie tego warte(to powiedz mężowi pytając czy woli byś szczebiotała do cudzych czy do waszego jak się urodzi? :) )... NIE PATRZ NA INNE MAMUSIE I CIĘŻARNE!!! Większość albo oddała dzieci pod opiekę babci lub niani albo spasła się, wypędziła mężów z sypialni i ogłosiła pajdokrację... Ty, widzę, nie planujesz własną drogę - i wiwat na twoją cześć!!! Jesteś mądra i dziwię się,że twój mąż nie dostrzegł logiki w twych argumentach... Co do powrotu do dawnej formy... Z ręką na sercu przyznaję :jestem kurą domową... Ważę za dużo, ubieram się raczej w spodnie(bo mi wygodniej i cieplej :) ), nie maluję się, na obcasach nie chodzę. Ale nie jest tak, że się zapuściłam, chodzę w poplamionym rozciągniętym dresie z rozczochranymi włosami... Poprostu, nie ubieram się jak na wybieg, bo jest to niepraktyczne... Co więcej, mój mąż woli taką żonkę saute, bez tapety itp. Jak rodzi się dziecko cały świat zmienia się, ale nie jest to tylko świat matki malucha, to musi być też świat ojca... Spróbuj zaprosić swego męża na fo forum, na ten topic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
atrida - kochana.. lejesz miodzio na moje skołatane myśli i serducho... A jakże - mąż zna forum;) nawet wysłałam mu w mailu to co zamierzam napisać. I chyba się nie wkurzył:P a na pewno nie bardzo :D Miałam nadzieję, że napiszą dziewczyny, które też myślały o tej hmm... rewolucji? I nie zawsze były zachwycone. Cholernie zabolało, jak powiedział, ze jeśli taaakie problemy wymyślam, to znaczy ze nie chcę mieć dziecka. 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podpisuję się pod tym co napisała Atrida....ja mam 29 lat (w kwietniu 30), od kiedy pamiętam to zawsze kochałam dziecie, ale bez przesadnej egzaltacji na widok jakiegoś malucha.....o dziecko staramy się od pół roku, dopiero teraz bo mamy warunki przede wszystkim finansowe na dziecko (może ktoś tu mnie objedzie że to chłodna kalkulacja, ale ja chce zapewnić dziecku spokojne dzieciństwo i dać szanse na dobre życie, bo sama wiem jak to jest być dzieckiem z rodziny w której wszystkiego brakuje) co to jest instyknt macieżyński pytasz.....sama sobie odpowiesz kochana jak zobaczysz swoje maleństwo, które widząc twoje podejście pewnie dobrze wychowasz. A propo obaw. mam takie same jak poprzedniczki: czy się sprawdze, czy dam rade, czy bedzie zdrowe, jak bardzo zmieni nasze życie...........te pytania chyba ma każda przyszła mama.....pozdrawiam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia pisia sisia
Nie martw się frostka , wiele kobiet tak ma. I ja uważam , że to dobrze , że się nie idealizuje ciąży i macierzyństwa - bo to nie są same pozytywy. Jak jesteś swiadoma negatywów , a mimo to podejmiesz decyzję , to znaczy , że naprawdę chcesz. A nie chcesz , cieszysz sie , a przy pierwszej nieprzespanej nocy - załamka i depresja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia pisia sisia
Poza tym to bardzo ważne , żeby oprócz dziecka i męża mieć też swój świat , swoje hobby , swoje życie . Dziecko z czasem będzie cię potrzebowało coraz mniej , szkoda , żebyś wtedy poczuła , że oprócz dziecka nie masz nic , czym możesz sięzająć. Nie rezygnuj z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, ja w Was widzę naprawdę zdrowe na muniu kobiety, ot co... Macie więcej pomyślunku od mojej obecnie 28letniej siostry ! Po ciężkiej chorobie(gruźlica), będąc już mamą 2dzieci zaszła poraz trzeci. Nie wiodło im się źle, ale nie byli też krezusami. Po perturbacjach, łykaniu leków jak miętówki, na miesiąc przed terminem urodziła synka. Nie mówię, że jak tak się zdarzy to trza usunąć (jestem przeciwniczką aborcji, jestem za antykoncepcją)- co to to nie! ALE TRZEBA MYŚŁEĆ!!! I KAŻDEJ MYŚLĄCEJ GŁOWĄ KOBIECIE WRĘCZAM ORDER POMYŚLUNKU 1KLASY :classic_cool: !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wogóle, to mi nie słodzcie, że mądrze gadam... Ja prosta kura domowa jestem... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabcial
Hej, miałam takie same rozterki jak Ty, najpierw było szukanie mieszkania potem slub, kończyłam studia, miałam prace, mąż również o dziecku myślałam ale w dalekiej przyszłości, wszystko w moim życiu było poukładane jak w zegarku i do tego sie przyzwyczaiłam. Mój mąż za to bardzo chciał dziecka ja nigdy wcześniej nie miałam styczności z bobaskami, bałam sie jak to będzie i odkładałam decyzję o dziecku, lecz chyba bardziej dla męża niż dla siebie przestałam sie zabezpieczać i po 7 miesiącach starań zaszłąm w ciążę. Gdy zobaczyłam 2 kreski na teście cały mój świat runął w gruzach, nie byłam szczęśliwa za to mąż skakał ze szczęścia czego zupełnie nie rozumiałam. Potem było pierwsze USG na którym słyszałąm bicie serduszka mojego maleństwa i chyba od tego zcasu coś we mnie pękło zaczęłam sie cieszyć ale nie myśl, że od razu pokochałam tą dzidzię, to było dopiero jak urodziłam moją dziewczynkę, która dla mnie była najpiękniejsza i najcudowniejsza na świecie i jest do tej pory ma już 7 lat i wiesz czasem mi wstyd, że widziaąłm wszystko w czarnych kolorach i że jej nie chciałam tak szybko. Myslę jednak, że gdy dopiero urodzisz poczujesz tą ogromna więź. Teraz pragnę z całego serca jeszcze jednego bobaska ale jakoś los nie chce mi w tytm pomóc już poroniłam i myśle, że może to teraz jakaś kara. Ciesz się natomiast, ze moja córcia rośnie zdrowo i nie miałam z nia żadnych problemów, była i jest spokojnym wyjątkowym dzieciaczkiem. Teraz tęsknie jak jej nie ma przy mnie kocham ją nad życie jak nikogo do tej pory. Ta miłość jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Za nią oddałabym życie. Życze Ci powodzenia mam nadzieję, ze kiedy urodzisz swoje dziecko będziesz najszczęśliwszą osobą pod słońcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie widzisz misia.. u mnie podejście jest takie: uff.. no to mamy taki bilans, że wiek odpowiedni, sytuacja materialna też, mąż super - nadaje się też na ojca i ... czas zmienić swoje życie. Chwiejne przygotowania do następnego kroku i etapu. Tak trzeba, bo kiedyś musi nadejść, a wtedy będę żałowała, że robię go tak późno. A nie rezygnować z siebie? hmm... Pewnie na jakiś czas trzeba będzie;) o siłowni trzeba zapomnieć bo z maluszkiem nikt nie zostanie - ale mam praktykę w ćwiczeniach domowych:) Wakacje - prze jakiś czas wybieramy miejsca gdzie dziecku będzie lepiej, a nie mamusi... Takie tam pierdoły - oczywiście do zrobienia, ale z pierdół składa się też życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia pisia sisia
Jasne , że wszystko sie zmieni , ja miałam na mysli tylko tyle , żebys nie zapominała o swoich potrzebach i nie czuła się jakąś wyrodną matką , bo myślisz też o sobie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida racja.....bo co to za sztuka za przeproszeniem zrobić dziecko, sztuką jest zapewnić mu warunki do życia, wychować na dobrego człowieka (sorry za kolokwializm, ale zrobić to żadna trudność). Żeby to dziecko było szczęśliwe to i jego rodzice muszą być szczęśliwi, a nie za przeproszeniem zapracowwywać się tylko dale dzieciątka ( nie chce urazić tu nikogo)....Wiecie co, moja mama całe życie sobie wszystkiego odmawiała żebym ja i brat mieliśmy jakie takie życie, strasznie płakałam jak widziałam ją taką zpracowaną każdego dnia, kocham ją nad życie ze potrafił tyle wycierpieć dla nas....tylko jak możemy życie poukładać inaczej, czy nie warto? żeby wszyscy po równo byli szczęśliwi......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem o czym mowisz Atrida , znam podobny przypadek i podobnie jak Twoja siostra maja moi znajomi 3 dzieci, gdzie z jednym sobie nie radzili, ale coz niektorzy nie znaja obslugi penisa. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia pisia sisia
No właśnie tak Ana . Moi rodzice też dla nas wszystko , dla siebie nic , i było mi ich szkoda , płakać mi sie chciało. Wolałabym , żeby oni o sobie też czasem pomysleli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a właśnie.. wiecie co? tak sobie myślałam, ze teraz to wolałabym już bliźniaki... Za jednym zamachem wolałabym poświęcić to co i tak poświęcić muszę. Bo chciałabym dwójkę.. A jak sobie pomyślę, ze za drugim razem znowu mam podejmować decyzję o dziecku... Chyba, ze hormony zrobią swoje;) Atrida - ile miałaś lat jak rodziłaś swoje maluchy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sabcial : Nie sądzę, że to poronienie nie było żadną karą... Wierzę w to, że Matka Natura jest mądrą kobietą i wie kiedy jedno z jej dzieci jest zbyt słabe by przeżyć swe życie w pełni... Wtedy przywołuje je do siebie, by za jakiś czas znów wysłać w podróż na nasz ziemski świat... Myślę, że twoja kruszynka czeka, by znów dać Ci znać, że już jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do przypadków nieumiętnej obsługi penisa (fajne określenie) rodzina z osiedla: czwórka dzieci, mąz tylko pracuje zarabia 2000 zł, wiecznie kredyty brak pieniędzy, frustacje i co???? piąte było w drodze, bo chyba oboje opuścili elementarne zajęcia z biologii....poroniła i nawet nie wiem czy nie specjalnie, bo próbowała pozyczyć na zabieg zaby usunąc dziecko, nikt kasy jej nie pozyczył to \"poroniła\" !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana - u nas własnie sztuką jest zrobić:D:D:D bo od ok 2,5 roku - bez żadnych zabezpieczeń :P, z luteiną nawet, wakacje odmóżdżające maksymalnie w środku mojego cyklu (tylko my, zero znajomych) i NIC. No i teoretycznie zdrowi jesteśmy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ufff... I ze strony Frostki padło wieeelkie pytanie... Otóż mam na razie jednego wesołego synka, który ma 16miesięcy. Urodziłam go w miesiąc i 2 tygodnie po swych 20urodzinach... i padł tu mit mądrej kury Atridy :P ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sabcial - też tak sądzę... matka natura wie kiedy dziecko jest za słabe.. Sorki, ze drażliwy temat, ale gdybyś miała przez 9 miesięcy związać się z maluchem, ono podtrzymywane na maksa przez chemię, a później ciężkie uszkodzenia mózgu i inne... Są matki które kochają takie dzieci na wyrost, by wynagrodzić im te cierpienia, inne nie są w stanie zmusić się do miłościi opieki.. a ten maluch.. co czuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida - uwazam, ze wiek nie jest wyznacznikiem madrosci, niestety czasem stateczne matrony - czytaj kobitki po 40 roku zycia, mowia, zachowuja sie jak nieopierzone 15 - latki, Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida!!!!!!!!!! a gadasz jak stara:D:D:D:D :D czasami żałuję, ze nie zaliczyłam wpady ze swoim kochaniem - byłby krzyk na początku a teraz luzik :P:P hmm.. racjonalizmu nam się zachciało tu już puściłam wodze fantazji;) to nie w naszym stylu, bo obydwoje jesteśmy bardzo.. odpowiedzialni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frostka, ja tu jestem na innym topicu i tam dziewczyny które starały się też dosć długo pisały że jak totalnie wyluzowały, nie myślały o ciąży, śluzie, owu, tempce i innych wskazówkach do działania, zwykle na urlopach i wakacjach wtedy właśnie zachodzily w ciąże nie spodziewając się nawet tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×