Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ajajaja

Jak wspierali Was Wasi męzczyzni przy porodzie?..

Polecane posty

Gość ajajaja

Pytanie kieruje oczywiscie do tych z Was,które zdecydowały się na poród rodzinny.Mam tez prosbę,moze macie jakies dobre rady dotyczące zachowania dla męzczyzny(np co was draznilo w czasie waszego porodu,a co wam najbardziej pomogło?)Dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeminiki
mi moj maz bardzo pomogl przy porodzie nie wyobrazam sobie jak bym miala rodzic bez niego.porod trwal krotko i nie byl dla mnie bolesny ale maz pomagal mi spacerowal ze mna, rozmawial pomagal przy skorczach i w ogole bylo mi razniej, przy skorczch partych przytrzymywal mi glowe do brody i przypominal zebym zamknela oczy czy oodychala, parla itp byl bardzo pomocny. oczywiscie mial nie patrzec jak wychodzi dziecko ale gdy lekarka stwierdzila ze dzidzius ma duzo ciemnych wlosow to sie nie powstrzymal i patrzyl:) o dziwo nie zemdlal i nie bylo to dla niego straszne przezycie :) potem robil zdjecia i poszedl z malym na mierzenie i wazenie :) caly czas zachowywal sie super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bede miał syna
no właśnie, może ktoś jeszcze się wypowie? mamy rodzić wspólnie, nie mogliśmy chodzić do szkoły, poród mniej więcej za tydzień i zaczynam lekko panikować, co facet powinien robić, czego absolutnie nie, czym was wkurzał a czym pomagał, bedę bardzo wdzięczny za sugestie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż był ze mną, pomagał chodzić (kiedy boli mnie podbrzusze to \"składam się\" z bólu i nie bardzo mogę chodzić), skakał ze mną na piłce. kurde, po prostu był i to mi pomogło najbardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bede miał syna
dzięki za odpowiedź atrida

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam takie same odczucie jak atrida. Nie chodzi o to co mąż robi przy porodzie, ważna jest sama obecność. Gdyby nie świadomość, ze jest przy mnie to zwariowałabym chyba. I cieszyłam się bardzo, że po porodzie mąż mógł zostać ze mną w szpitalu, spał ze mną i maleństwem w pokoju i od początku zajmowaliśmy się wspólnie naszym synkiem. Baliśmy się oboje porodu rodzinnego, on że nie wytrzyma widoków, ja że mu po porodzie obrzydnę, nic takiego się nie stała, jesteśmy ze sobą jeszcze bardziej związani i zakochani na nowo :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×