Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość qsqsqsqsqs

mozna urodzic naturalnie bez krzykow i darcia?

Polecane posty

Rafinka, dla niektórych jest normalne krzyczeć na widok pająka, ja biorę pająka do ręki :) Dla mnie krzyczenie podczas porodu było lepsze niż zaciskanie zębów, w pewnym sensie była to dla mnie maksymalna koncentracja na samym porodzie, a nie na opanowywaniu bólu. Poza tym każdego boli inaczej, kiedyś pisałam tu o znajomej która nawet nie wiedziała że ma rozwarcie na 8 cm, bo czuła tylko skurcze, a nie ból :) Mnie bolało, poród był długi, byłam zła, zmęczona, to i sobie pokrzyczałam :) Na końcu i tak czekała przecież nagroda i krzyk w ogóle nie miał znaczenia :) Komentarze lekarzy mam w dupie, szczerze mówiąc. Facet nie wie co to znaczy rodzić, więc niech się zamknie :D Wiele kobiet krzyczy podczas porodu, więc nic nowego dla personelu dla porodówce to nie jest. Kobiety rodząc robią kupę, puszczają bąki, niektóre wymiotują, są spocone i wyglądają jak maszkary ;) Parę krzyków nie zrobi większej różnicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość euglena ma rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram Rafinkę
jestem położną z wieloletnim doświadczeniem-kto musi niech krzyczy,ale ostrzegam-sobie pomagacie tylko psychicznie , ale szkodzicie dziecku , a dodatkowo poród postępuje o wiele wolniej;jak rodząca krzyczy to położna nie będzie jej przekrzykiwać mówiąc co ma robić , więc kompletnie brak jakiejkolwiek współpracy.....W efekcie rodzą sie dzieci z niższą skalą Apgar , albo trzeba krocze naciąć , albo to krocze popęka - potem kobieta jest rozżalona , a wystarczyło skupić się nieco na współpracy z personelem...Powiem wam jeszcze z praktyki , że najczęściej (choć to nie reguła , nie chcę nikogo urazić) krzyczą panie z wyższym wykształceniem , słynne pośród personelu są już porody nauczycielek:)w szkole to one dowodzą , a na porodówce położna , chyba dlatego im ciężko:) A że personel potem to komentuje...no cóż my też jesteśmy ludźmi takimi jak wy - śmiejemy się czasem z innych , opowiadamy sprośne kawały itd. Więc jeśli rodząca krzyczy mi do ucha przez np. dwie godziny to możecie być pewne że zdając koleżance dyżur powiem o niej "wrzaskun " albo "wyjec" (choć to nieładnie :) więc powiem po cichu:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Nie wiem jak inne kobiety ale ja czułam potrzebę darcia się ,właściwie to nie wiem jak to brzmiało ale na pewno robilam to głośno.Może byłoby inaczej gdyby położna przyszł i mi powiedziała co mam robić a tak byłam sama zdana na siebie.Parłam od ponad godzxiny a położna tylko wzruszyła ramionami i wyszła z mojej sali.Nie wiedziałm jak mam oddychać i kiedy.Byłam zmęczona ,dziecko również.Efdekt był taki że w pierwszej minucie dziecko dostało 9 punktów za kolor skóry,ale jeszcze raz powtarzam ,ze gdyby zajęła się mną położna tak jak trzeba to być może tych krzyków by nie było.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba za kolor skóry można dostać max 2 punkty? A przeć też nie dają dłużej niż pół godziny... Jakiś kosmiczny poród miałaś. I bez lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apgarowa
Chyba za każdy "składnik" skali Apgar można dostać max 10 punktów. Ale w szpitalu w skrócie wpisują jedną punktację. Czy ktoś może to potiwerdzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 pkt za 5 rzeczy, po 2 za każdą min za kolor skóry, napięcie mięśni reszty nie pamiętam, w książeczce zdrowia jest napisane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama małego misia
W 100% popieram Rafinkę, ja nie wydarłam się ani razu, bo stały nademna 2 połozne, ginekolog i anestezjolog, a do tego pediatra, mama mojego kolegi ze szkoły :) Pomijajac wszystko jakoś tak głupio mi było.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOŻNA, MI ŁZY LECIAŁY CIURKIEM, NIE MIAŁAM SIŁY ODDYCHAC WIĘC O KRZYKU NIE BYŁO MOWY.ALE WSZYSTKO SKOŃCZYŁO SIĘ DOBRZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Rafinka,to prawda to koszmar.Mój poród zaczął się na oddziale ginekologicznym o 20.Między 2 a 3 nad ranem zaczęły się bóle parte,myślałam że oszaleję.Położna powiedsziała że jak zacznę rodzić to mnie usłyszy na końcu korytarza.Wkońcu po ni,ą zadzwoniłam i mówię że już dłużej nie wytrzymam a ona wtedy wzruszyła ramionami i wyszła.Przez moje wrzaski obudził się lekarz i kazał natychmiast zawieśc mnbie na porodówkę i był zdziwiony że jeszcze tego nie zrobiono.Położna była delikatnie mówiąc wkórwiona bo chciała mnie przetrzymać do 7 rano do nowej zmiany.Zawieziono mnie o 3.30 Wkońcu gdy miałam przeć aby urodzić bóle nagle ustały,położna musiała mnie nacinać na żywca.Urodziłam o 4.17.Zobacz ile czasu miałam bóle parte,potem z tego wszystkiego nie miałam już siły wypchnąć z siebie tego dziecka.Ale wkońcu udało się,teraz naprawdę bałabym się kolejny raz porodu.Pierwszą miałam cesarkę więc nic nie wiedziałam o porodach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co ma darcie się do współpracy z położną? Co innego miotać się jak oszalała po łóżku i nie słuchać co mówią lekarz i położna, a co innego sobie pokrzyczeć w trakcie porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
wiecie co...nie prędko będę miec dziecko...a jak juz to urodze je chyba sama w domu bez tego miłego personelu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agula 32 - no to Ci się nie dziwię, w takim wypadku chyba sama bym się darła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do położnej
nawet jak kobieta nie krzyczy, to krocze przeważnie jest nacinane-rutynowo :p Rozumiem,że krzyk nie pomaga dziecku ale nie każda jest taka bohaterką i znosi ból w ciszy! Ciekawa jestem jak położne znoszą swoje porody? :p Nie rozumiem też co ma wspólnego wykształecenie z odpornością na ból :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosa może dlatego tak mało
dzieci rodzi się w tym kraju? A ta cała akcja "rodzić po ludzku" to jakaś bzdura! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Zgadza się,to pic na wodę.W mojej miejscowości jest możliwośc porodu w wodzie ale od kąd pamiętam to ciągle coś tam jest popsute,bo nikt w wodzie rodzić nie może,tak było w przypadku mojej koleżanki.I nikt nie raczy tego naprawić.Euglena-o to chodzi że nie było mowy o żadnej współpracxy z położną bo ona mnie olała i wogóle jej przy mnie nie było,gdy tego najbardziej potrzebowałam.Skąd do licha kobieta ma wiedzieć jak ma oddychać przy bólach aby sobie i dziecku pomóc skoro nigdy wcześniej nie rodziła.A położna w tym czasie wolała sobie pospać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze że położna śpi a nie
sama się wydziera :) Rozumiem,że taka rodząca histeryczka to nic przyjemnego dla położnej, ale gdyby personel w naszych polskich szpitalach był choć odrobinę milszy, to poród dla każdej z nas byłby bardziej znośny.Nie piszę,że położna ma się rozczulać,ale miłe słowo wsparcia napewno bardziej pomoże rodzącej niż olewanie albo krzyczenie na nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agula - ja nie do Ciebie pisałam :) Twój przypadek był szczególny - współczuję z całego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Nie miałabym nic przeciwko temu żeby spała ale żeby choć trochę się mnbą zainteresowała,powiedziała co i jak zanim pójdzie w kimono.Niech okaże trochę zrozumienia,czy to kobiety wina że akurat przypadło jej rodzić w nocy? Niektóre mają takie bóle które naprawde ciężko znieść,ale widzę nie wszystkie wiedzą co to prawdziwy ból.Nierozumiem jak w takiej sytuacji można kogoś nazwać histeryczką.Każdy reaguje inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qsqsqsqsqs
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak czytam co tu sie dzieje, to zaczynam się wściekać na wszystkie położne na tym świecie. Same sobie wybrały taki zawód to skąd u nich tyle złości na rodzące? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wszystkie są wredne, ja sama znam jedną bardzo fajną :) Szkoda tylko że poznałam ją dopiero kilka lat po pierwszym porodzie :( Myślę że fajnych położnych jest sporo, ale siłą rzeczy traktujemy to jako coś normalnego i rozpisujemy się o tych chamskich :) Zgadzam się że zdarzają się rodzące które tak się miotają i histeryzują, że szkodzą sobie i dziecku, utrudniają poród innym rodzącym i pracę personelu. W takich przypadkach stanowczość personelu jest wskazana. Chamstwa nic nie usprawiedliwia. Czasami kobieta jest wystraszona, bo poród przebiega inaczej niż opisano w książkach - ma prawo do tego by zachowywać się niespokojnie. A do wrzasków prawo ma każdy komu ciężko znieść ból. Sądzę że miłe słowo i przyjazny gest w rodzaju pogłaskania po głowie dałyby więcej niż złoszczenie się i lekceważenie. Ale do tego trzeba kultury, a nie każdy pracownik porodówki takową posiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę tego zrozumieć
Położne, bynajmniej większość tych, które ja znam są po prostu nieludzkie. Moja mama jest położną z wieloletnim stażem, w domu to najwspanialsza mama jaką mogłam sobie wymarzyć, jest czuła, współczująca, ale z tego co wiem na porodówce nie zawsze taka jest. Wielokrotnie słyszałam od koleżanek (to nie było przyjemne), że moja mama była opryskliwa, krzyczała na kobiety, które zachowywały się zbyt głośno. Sama kilka razy widziałam jak nieprzyjemnie odniosła się do rodzącej. Ja teraz mieszkam w innym mieście, rodziłam w innym szpitalu, ale nawet tutaj wredne położne mają miejsce. Nie chodzi o to, żeby położna całowała mnie po nogach, ale wystarczyłby choć jeden ludzki odruch, jeden uśmiech. Czy położne naprawdę są aż tak złe i zepsute, ale dlaczego, skoro ta sama osoba w domu jest aniołem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Nigdy nie rozmawiałaś na ten temat ze swoją mamą?.Ja też tego nie rozumiem.Może dla nich to rutyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otl
a gdyby kazda z dziewczyn ktora spotkalo nieprofesjonalne lub chamskie zachowanie sie personelu w szpitalu napisala zazalenie do dyrekcji szpitala? jak dostana jedno no to pewnie nic sie nie wydarzy ale jakby dostawali wiecej na temat tych samych osob to moze cos by sie ruszylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ja mam pytanko do kobiet które dwa razy rodziły naturalnie.Czy drugio poród jest łatwiejszy,czy może odwrotnie?Jak było u was.Ja pierwszą miałam cesarkę,a drugi raz miałam naturalny poród,ale myślę o nastęnej ciąży ale boję się że znów będę musiała przechodzić te męczarnie i upokorzenia.Kto wie może ,coś się zmieniło na lepsze.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwukrotna mama
Agula jeśli masz przykre doświadczenia może zmień szpital, albo weź sobie znieczulenie. Moje porody są do siebie porównywalne, bolało tak samo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
A jak to jest przy takim znieczuleniu?Słyszałam że lekarze nie bardzo to akceptują bo wtedy z rodzącą nie ma dobrej współpracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba zależy od kobiety. Nie potępiam krzyku ,czasami to pomaga . Rodziłam 15 godzin i nie krzyknęłam ani razu . Szkoda mi było energii , byłam skupiona na oddychaniu przeponowym . I faktycznie pielęgniarki nie reagują na krzyki. Do mnie cały czas ktoś zaglądał czy wszystko w porządku - bo pani taka cichutka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×