Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak to czujecie

czym się różni zakochanie od miłości?

Polecane posty

Gość jak to czujecie

Czy jak jestewscie z kims po kilku latach dalej czujecie motylki w żołądku? a czy jak się skończą to odchodzicie i czy to co zostaje to tylko przywiązanie? jestem z partnerem już 4 lata . już nie jestem w nim zakochana( nie ma zadnych emocji większych) ale go kocham, jestem tez bardzo przywiazana. Czy to wystarczy by zostac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakochanie jest po prostu reakcja organizmu na partera, ktory ma \"dobra chemie\". To naturalne, ze po pewnym czasie to dzialanie chemii znika- zrzucasz rozowe okulary i zaczynasz racjonalnie patrzec na swojego partnera. Byc moze na tym miejscu pojawia sie milosc. Tylko milosc ma to do siebie, ze trzeba ja pielegnowac- jesli nie zabiegasz o swojego partnera, zaczynacie zyc obok siebie, zamiast ze soba, to do zwiazku wdziera sie nuda i milosc powoli znika. Mysle, ze podstawowym pytaniem, na ktore trzeba sobie odpowiedziec, jest: czy chce z ta osoba spedzic cale moje zycie. Jesli tak, to trzeba sie bardzo przylozyc i postarac sie, zeby te motylki w brzuchu jednak od czasu do czasu sie pojawialy. Jestem od 5 lat z ta sama osoba i - choc czasami pojawiaja sie rozne pokusy (lepsze partie?)- to wiem racjonalnie (!), ze nikogo lepszego nie znajde. Jedyne co bym znalazla, to troche szalenstwa, dowartosciowania, magicznych chwil. Potem takze z tym nowym wszystko staloby sie w koncu szare. Wiec po co mi to? Ja tam dbam o moj zwiazek, staram sie o romantyczne chwile. Nie daje spoczac mojemu (juz) mezowi na laurach- chce mu sie podobac, chce zeby o mnie zabiegal- i tak wlasnie jest. Do tej pory chodzimy na randki- do kina, na kolacje, dlugie spacery... Wiem, ze bardzo mnie kocha i zawsze moge na niego liczyc. Glupota byloby rzucenie tego wszystkiego dla niepewnej przyszlosci z jakims nowym, ktory mnie byc moze fascynuje i docenia, ale ktory na codzien moze sie okazac ostatnim niedolega i draniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oldddd
tak zgadzamy sie jesteśmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×